JustPaste.it

Fatalne skutki inwazji sowieckich żołdaków na ekologię

... i stan otynkowania budynków w Europie Środkowej w latach 1944-45

... i stan otynkowania budynków w Europie Środkowej w latach 1944-45

 


Uwaga, Achtung, Bнимание, Attention, Figyelem, Pozor :
Poniższy artykuł jest niskiej jakości, zawiera nieprawdziwe informacje i ogólnie nie nadaje się do czytania albowiem obraża uczucia patriotyczne wielu europejskich narodów.


***

  Oprócz masowych zsyłek Polaków na Sybir czy Azji Środkowej nie mówiąc już o masakrze katyńskiej do dnia dzisiejszego nie rozliczono sowieckiego żołdactwa i ich sponsorów ze zbrodni wobec infrastruktury budowlanej Europy Środkowej. 

Na wstępie parę charakterystycznych i jakże wymownych cytatów: 

"Stosunkowo łatwo zrozumieć wściekłość żołnierzy Armii Czerwonej, która zdobywając miasto poniosła duże straty. Po wejściu na ulice  ci   d z i c y    ż o ł d a c y   mścili się na budynkach." 

“Wracając do Rosji czerwonoarmiści spalili zamek, to znaczy to co dało się spalić.” 

“Dzięki serialowi „Czterej Pancerni i pies” dość dokładnie poznaliśmy kampanię wojsk radzieckich i polskich wyzwalających ziemie polskie. Oczywiście dość jednostronnie, bo to „wyzwalanie” nie zawsze wyglądało tak jak opisywał je pan Szymanowski (oryginalna pisownia autora cytatu), autor „Czterech Pancernych i psa”. A wszyscy wiemy  c z y m  się  o n o  dla nas  s k o ń c z y ł o.  W opisywanej w tej książce w bitwie pod Studzienkami brała udział polska formacja pancerna, na ile dobrowolnie i na ile samodzielnie – można by dyskutować…” 


“Może więc nadszedł już czas, żeby w końcu przedstawić polską wersję wydarzeń. Pokazać na filmie jak naprawdę wyglądało „wyzwolenie” Polski przez armię radziecką.” 
– z Eiobowych komentarzy na temat działalności Armii Czerwonej na “wyzwolonych” terenach Europy Środkowej

*

"Idąc na Berlin, Armia Czerwona zajmowała nie tylko znajdujące się na zachodnich terenach obecnej Polski niemieckie koszary, ale też gospodarstwa rolne, domy wraz z wyposażeniem, fabryki. Żołnierze gwałcili kobiety, łupili majątki, a czego nie dało się zabrać - niszczyli. Nie darowali nawet rzeźbom, które rozbijali lub do których strzelali. Bo to niemieckie. Taki stosunek - brak szacunku wobec tego, co nie ich - charakteryzował nawet następne pokolenia stacjonujących w Polsce żołnierzy."  - Marcin Maciejewski, dziennikarz stażysta GW z Wrocławia

Katedra_01_widok-na-okolic_zniszczenia.jpg

Ruiny Katedry Wrocławskiej – perły środków-europejskiej architektury - barbarzyńsko i bez żadnego pretekstu zdewastowanej przez zamroczone alkoholem azjatyckie hordy.
“Wyzwoliciele” zostawili nam w Pojałtanskim “prezencie” podziurawione kulami i pociskami armatnimi/rakietowymi piękne zabytki i podeptane trawniki i to nie tylko w piastowskim Wrocławiu.

 

c2a9541ad5eec46618063d6193dbec8b.jpg

Po wojnie sowieccy okupanci kazali sobie budować (i to gdzie popadnie) ŻOŁDACKIE cmentarze i pomniki. 


Przez ponad 40 lat Nasz Naród był zmuszany przez moskiewskich oprawców i ich PRL-owskich, żydokomunistycznych pachołków do upokarzającego wyrażania zbiorowej wdzięczności tym człekopodobnym dzikusom, ambasadorom stepowo-kołchozowej cywilizacji tak realistycznie i… przejmująco opisanej przez Sergiusza Piaseckiego.

9729d5eeee93f5be457ca11e608d028d.jpg 9af99c5378de59683af7a1ae107e4d63.jpg35ea8b265395463c9b0911f110367541.jpg

“… łazęgi trzeciego rzutu, w mundurowych rubaszkach pospinanych guzikami od kalesonów.”.

“…bo bolszewicy przyszli. Istotnie widać już było nowych okupantów na ulicy naszej, przez ostatnie dni wyludnionej, dzisiaj ożywionej nowym wojskiem: na motocyklach, koniach i pieszo, a wszystko zmęczone, brudne, o azjatyckich rysach, i głodni, bo zaraz z piekarni zabrali kilka worków chleba.” (….)“…Wojsko i tabory bolszewickie sprawiają jak najgorsze wrażenie, brudni, obdarci, na wózkach konnych sprawiają wrażenie uciekinierów, Azjatów i trudno sobie wytłumaczyć, że tamta armia (hitlerowska), która komunikacyjnie przewyższała ich i pod innymi względami stała od nich wyżej, musiała wobec nich ustąpić".
– Z artykułu białostockiego wydania "Gazety Wyborczej" w rocznice “wyzwolenia” miasta przez sowietów.

***


Czas skończyć z powszechnym nawet na Zachodzie mitem o “bohaterskiej Armii Czerwonej”. Sowieckie hordy zawdzięczają swoje "przełomowe" zwycięstwo pod Stalingradem wyłącznie warunkom  z i m o w y m  i oddziałom zaporowym NKWD-zistów, które stały za każdym żołnierzem na pierwszej linii. Nie ma najmniejszej wątpliwości, ze gdyby podczas Kampanii wrześniowej nadeszła do Polski wcześniejsza zima i Stalin nie zadał nam zdradzieckiego ciosu w plecy  jeszcze tego samego roku nasi ułani - pod przywództwem Marszałka Rydza-Śmigłego i z błogosławieństwem ówczesnego - jakże przyjaznego Polakom - papieża Piusa XII (niestety Opiekunka i Królowa Polski Maryja była we wrześniu 1939 roku na urlopie macierzyńskim)  - wspólnie z wojskami francusko-brytyjskimi poiliby swoje konie w Odrze i Nysie Łużyckiej. Wówczas to losy cywilizacji europejskiej roztrzygnełyby się nie pod Stalingradem, Kurskiem czy inną Jałtą ale nad Wizną, Bzurą, pod Kutnem, na Westerplatte i na Placu Heweliusza.

 

 

 

 

78703b6ba12c05993ec202a46990faf3.jpgb6f88b6b137c3a8c3395a15b2707cdb0.jpg

We wrześniu 1939 Stwórca najwyraźniej kolaborował z Niemcami... okazuje się, że Bóg jednak posiada poczucie (czarnego) humoru...

*

Alianci jak i współcześni lewaccy zachodni pseudohistorycy nigdy nie docenili wkładu polskiego podziemia AK w obalenie hitleryzmu. Polska Armia Podziemna wiązała ogromne siły przeciwnika. Jest to skala porównywalna tylko do walki Francuzów... i Francuzek w okupowanym Paryżu.

Rosjanie i nasi Zachodni Alianci nie zauważyli politycznego i militarnego ciosu zadanego najsilniejszemu sojusznikowi hitlerowskich Niemiec - Japonii, jakim był akt wypowiedzenia wojny temu wrogiemu państwu przez Polski Rząd Emigracyjny w Londynie 11 grudnia 1941. Bohaterstwo i iście szwoleżerską brawurę tej decyzji można porównać tylko do deklaracji wojny Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanii przez pozbawione dostępu do morza Węgry czy Słowację w 1941 roku bądź akt wojny wypowiedziany III Rzeszy przez rząd San Marino w 1944 roku.
Źródła historyczne podają, że reakcją rządu japońskiego po otrzymaniu tego dokumentu było... wrzucenie go do kosza. Japończycy do dziś powinni sobie pluć w brodę z powodu bezpowrotnego zmarnowania strategiczno-militarnej okazji aby wziąć kacapskie robactwo w kleszcze. Akt wypowiedzenia wojny Japonii przez nas - aczkolwiek bohaterski uratował Rosję Sowiecką przed walką na dwa fronty. Jeszcze w 2008 roku tą genialną historyczno-geopolityczną ideę próbował wskrzesić śp. Lech Kaczyński razem z głowami innych wpływowych wschodnioeuropejskich graczy politycznych Ukrainą, Litwą, Estonią, Łotwą i Gruzją. Cyniczne morderstwo Polskiego Prezydenta wszechczasów wraz z jego szczątkami zabrało do wawelskiej krypty również wizję zaprowadzenia Pax Poloniae na Wschodzie. Smoleński zamach zrodził Putina upiornego stalinowskiego bękarta żądnego polskiej krwi (zmieszanej z jabłkowym cydrem).

To nie Stalingrad czy Bitwa czołgowa pod Kurskiem ale wielkie zwycięstwa Polskiego Oręża pod Monte Cassino, Tobrukiem, Falaise, Lenino nie mówiąc już o Powstaniu Warszawskim były punktami zwrotnymi w Drugiej wojnie światowej. To one złamały okupanta i przechyliły szale zwycięstwa na korzyść Aliantów.
Co otrzymaliśmy od Ruskich jako wyraz wdzięczności? Katyń, zsyłki, Jałtę, PRL, zbrodnie Smoleńską oraz cuchnących wschodnioeuropejską zaściankowością pseudopolityków z awansu społecznego.


 Jednym z głównych błędów wojska alianckich i ruchu antyhitlerowskiego wewnątrz Armii Niemieckiej był brak konsultacji z silnym i wpływowym Polskim Rządem Emigracyjnym w Londynie i jego zbrojnym ramieniem podziemiem AK łącznie z przywódcami Powstania Warszawskiego w sprawie otwarcia drugiego frontu w Europie Środkowej, który wziąłby w kleszcze siły nadal lojalne wobec Hitlera. Była to ostatnia i jedyna szansa uprzedzenia barbarzyńskiego wtargnięcia bolszewickich hord na tereny cywilizowanej Europy. Była to również ostania szansa budowania Zjednoczonej Europy wspólnie z Aliantami i postępowymi, pro-europejskimi siłami Wehrmachtu prawie pół wieku przed upadkiem komunizmu.
Niestety w wyniku krótkowzroczności, braku politycznej wyobraźni i przede wszystkim utraty kontaktu z politycznymi realiami przez anglo-amerykańskich “mężów stanu” dzikie azjatyckie, ruskie bydło... w 1944 roku pod pozorem "wyzwolenia" przekroczyło rubieże zjednoczonej Europy i chrześcijańskiego przedmurza i oszpeciło albo zniszczyło pepeszami i katiuszami przepięknie otynkowane budynki, stratowało śmierdzącymi walonkami pięknie ostrzyżone trawniki, klomby i prastarą kulturę cywilizacji zachodnich...
Nikt ich na tereny (okupowanej) Polski nie zapraszał... A tak łatwo można by było temu zapobiec. Wystarczyło tylko aby Alianci Zachodni postawili na Polski Ruch oporu a nie na Sowietów. Przepiękna europejska architektura, kościoły, pałace, przecudowne parki w tak wspaniałomyślne przekazanych nam - prawowitym historycznym właścicielom tych starych piastowskich ziem - przez dotychczasowych niemieckich włodarzy miast Wrocławia, Opola, Chorzowa, Gdańska, Szczecina, Kołobrzegu byłyby ocalone przed potopem bezbożnego żołdactwa ze Wschodu.

Również tendencyjne, spreparowane sowieckie statystyki wojenne dotyczące strat ludzkich i domniemanego bohaterstwa czerwonoarmistów zasługują na radykalną rewizję.
Głównymi przyczynami masowych zgonów sowieckich żołdaków oprócz terroru czekistów, masowych sampostrzeleń w stanie nietrzeźwym, tzw. “friendly fire” były: zatrucie alkoholowe i wynikające z tego marskość wątroby/niewydolność nerek, zatrucie nikotynowe i rak płuc, brak elementarnej higieny, choroby weneryczne, przejedzenie skradzionymi artykułami spożywczymi, wypadki samochodowe w wyniku upojenia alkoholowego i nie przestrzegania zasad ruchu drogowego w krajach Europejskich.
“Wkład” żołdaków sowieckich w “wyzwolenie” Europy w zasadzie ograniczał się do demolowania/oszpecania budynków, pijaństwa, kradzieży zegarków i zbiorowych gwałtów... a w przerwach "zabawą w strzelanego" z Niemcami.

Rozkładające się i nie usunięte na czas trupy sowieckich najeźdźców przez wiele miesięcy po zakończeniu inwazji ZSRR na Europę Środkową stanowiły poważne zagrożenie epidemiologiczne zarówno dla lokalnej ludności polskiej jak i niemieckiej. Post-sowiecki wojenny złom i niewypały zabrały życie tysiącom niewinnych Polaków.

Od Bałtyku do Tatr i od Odry do Bugu Polskę zalała plaga lokalizowanych na dziko, urbanistycznie nieprzemyślanych i nieskonsultowanych z polskimi władzami ruskich cmentarzy i tzw. pomników wdzięczności.

Bolszewicki Holocaust nie skończył się z zakończeniem działań wojennych. Ogromnych zniszczeń dokonywali sowieccy żołdacy tuż po wojnie. W przebraniach polskich chłopów/osadników masowo szabrowali oni z Piastowskich Ziem Odzyskanych nie tylko całe fabryki ale rownież meble, żyrandole, a nawet armaturę kuchenno-kanalizacyjna i ramy okienne.

Nigdy nie przebaczymy Sowietom i ich polskojęzycznym lokajom naszych cierpień i upokorzeń w PRL-u: zmuszania nas do słuchania głupawej PZPR-owskiej nowomowy, karmienia nas przyprawiającą o mdłości propagandą z jednoczesnym zagłuszaniem “Radia Wolna Europa” i “Głosu Ameryki”, nie kończących się kolejek, strajków o zniesienie podwyżek cen, smród gazu łzawiącego. Nie zapomnimy o tych okrutnych, ciągnących się bez końca nocach godziny milicyjnej, które mniej więcej od sierpnia 1982 roku zaowocowały nie planowanym przyrostem naturalnym.
Te okrutne 45 lat okupacji sowieckiej opłaciliśmy kosztem wielu innych wyrzeczeń: brakiem kiełbasy zwyczajnej, papierosów, papieru toaletowego... i upokarzającą egzystencją w oszpeconych sowieckimi kulami i odłamkami budykach mieszkalnych. Zresztą ci prymitywni potomkowie Czingis Chana - w przeciwieństwie do świetnie wyszkolonych wojsk NATO - do dziś nie nauczyli się kulturalnego prowadzenia wojny z poszanowaniem dla ludzi i mienia. 

Mimo wielkich protestów Polskich hierarchów Kościoła Katolickiego i prawdziwych Polaków-katolików okupanci i ich PZPR-wcy sługusi masowo plądrowali groby na cmentarzach poniemieckich/pożydowskich na Ziemiech Odzyskanych. Ten ohydny proceder zakończyło dopiero powalenie na kolana i ostateczne wyrzucenie sowieckiego okupanta z obszaru Naszego Kraju przez architekta III RP i zjednoczonej wolnej Europy - prezydenta-noblistę Lecha Wałęsę.

***

A teraz w imię prawdy historycznej spróbujmy obiektywnie przeanalizować konsekwencje tymczasowego stacjonowania Wschodniej Grupy Wojsk Niemieckich na terenach Polski w latach 1939-1945.
Na wstępie należy uczciwie przyznać, ze władze powojennych Niemiec rzetelnie wywiązały się z zobowiązań (zadośćuczynień) finansowych wobec polskich gastarbajterów, którzy w latach 1939-1945 korzystali z zaproszenia naszych zachodnich sąsiadów i znajdowali zatrudnienie w tamtejszych nowoczesnych fabrykach i wydajnych gospodarstwach rolnych. Co więcej należy również podkreślić, że zjednoczone Niemcy do dnia dzisiejszego bez ograniczeń udzielają gościny młodszym pokoleniom Polaków; synom, wnukom i prawnukom polskich gastarbajterów z czasów III Rzeszy. Oprócz pracy zarobkowej współcześni niekwestionowani Liderzy Zjednoczonej Europy zapewniają Polakom szanse nauki języka i awansu cywilizacyjnego.
Nie sposób nie docenić opieki, jakiej udzieliły władze niemieckie porzuconym przez nieodpowiedzialnych rodziców dzieciom Zamojszczyzny, zwłaszcza tym, które z powodzeniem przeszły przez skrupulatne badania eugeniczne przeprowadzane przez wybitnych specjalistów najlepszej służby zdrowia w ówczesnej Europie. Te zakrojone na szeroką skalę humanitarne adopcje pozwoliły tym zaniedbanym, pozostawionym samym sobie na pastwę okrutnego wojennego losu, nieszczęśliwym dzieciom zacząć nowe życie w cieple kochających rodzin niemieckich.

Niestety są i ciemne strony stosunków polsko-niemieckich z lat 1939-45.
Sprawa nigdy nie poruszana przez historyków jest kwestia odpowiedzialności przemysłu niemieckiego za dewastacje środowiska naturalnego i zaniedbań ekologicznych. Wielkie koncerny niemieckie i austriackie nigdy nie wzięły na siebie odpowiedzialności prawnej ani moralnej za znaczne zanieczyszczenie środowiska podczas ich działalności przemysłowej na terenie Polski.
Dotyczy to ośrodków przemysłowych i kombinatów w Oświęcimiu/Brzezince, Treblince, Sobiborze, Majdanku, Chełmie. W wyniku nieodpowiednich, nie-ekologicznych metod produkcyjno-eksploatacyjno-badawczych działalność ta wywołała poważne szkody dla środowiska naturalnego i zagrożenia zdrowia dla okolicznych mieszkańców.
W wyniku poważnych zaniedbań w kwestii filtrowania emisji gazów, pyłów i popiołów skutki działalności zakładów przemysłowych w Oświęcimiu/Brzezince odczuwali nawet mieszkańcy odległego o 60 km Krakowa. Woda z przyległych do Kombinatu Leasingowego Auschwitz/Birkenau Wisły i Soły - które zamieniono w ściek czyli masowe wysypisko popiołów post-przemysłowych - stanowiła w latach 1941-44 zagrożenie ekologiczne. Nie nadawała się on do picia ani nawet nawet do kąpieli powodując choroby skórne/alergie i niedomagania dróg oddechowych i to wiele lat po zakończeniu eksploatacji tych wielkoprzemysłowych gigantów. Ślady tych zniszczeń widać było gołym okiem na odbarwionych tynkach budynków i to jeszcze w latach 80-ych ubiegłego stulecia.

Władze niemieckie ignorowały protest okolicznych polskich rolników i organizacji ekologicznych na zwiększone natężenie insektycydów i cyjanowodoru w glebie i we krwi mieszkańców okolicznych miast i wsi. Nawet 10 lat po wojnie osoby zamieszkałe w pobliżu wyżej wymienionych obiektów uskarżały się na odtlenienie czerwonych krwinek oraz zaburzenia oddychania tkankowego (oksydaza cytochromowa). Częstym przypadkiem było porażenie ośrodków oddechowych, któremu towarzyszyło uczucie lęku, zawroty głowy i wymioty.

Innym poważnym problemem w stosunkach polsko-niemieckich jest nie wywiązanie się Naszych zachodnich sąsiadów z obietnic modernizacyjno-budowlanych. Po dokonaniu prac niwelacyjnych terenu Warszawy nie zakończyli obiecanego jeszcze w "Mein Kampf" i później w “Generalplan Ost” planu zagospodarowania i unowocześnienia Naszej Stolicy w ramach misji cywilizacyjno-rozwojowej w Polsce i Europie środkowo-wschodniej.
W rezultacie inicjatywę przejęli “architekci” ze Wschodu, przepoczwarzając Warszawę w jedna z najbrzydszych stolic Europejskich, nad która dominuje szkaradny symbol 45-letniej okupacji sowieckiej nad naszym Narodem tzw. Pałac Kultury (Azjatycko-stepowej) otoczony socrealistycznymi PRL-owskimi blokowiskami .

605b96f0d7f1947f9799aaf29d134219.jpgfb094f32d35dbf28d53c18a87fc1bf30.jpg

Powyższe obrazki doskonale ilustrują przepaść cywilizacyjną między narodami zjednoczonej Europy a wiecznie zacofaną, barbarzyńską kulturą kołchozowo-stepową ze Wschodu. Są one bardzo wymowną odpowiedzią na pytanie dlaczego każda misja cywilizacyjna Zachodu w Rosji jest z góry skazana  na niepowodzenie.

 

No właśnie... co te stepowe mongoloidalne plemiona wniosły do cywilizacji światowej?

Jaki ruski muzyk czy kompozytor możne konkurować ze światowej sławy polskim wirtuozem Arturem Rubinsztajnem? 
Czy homo sovieticus Mandelsztam czy Blok mogą się równać z naszym wielkim Tuwimem czy Leśmianem?
Czy stalinowski reżyser Eisenstein może być porównany z wielkim Romanem Polańskim, który rozsławił kinematografie i dobre imię Naszego Kraju?
Gdzie tam sowieckiemu “jezuicie” Makarence do najwybitniejszego polskiego pedagoga Janusza Korczaka?
Jaki sportowiec ze Wschodu dorasta osiągnięciom Królowej polskiej lekkiej atletyki Wielkiej Irenie Szewińskiej?
Jak ten naród niewolników wychowany w tajdze i tundrze może docenić europejski ponadczasowy, wysublimowany kunszt artystyczny genialnej w 100% polskiej piosenkarki - Anny German?
Te przykłady wyższości cywilizacji Zachodu i niekompatybilności naszych kultur można mnożyć bez końca…

 

EPILOG... nie pozbawiony morału…

 

"Mnie nie interesuje prawo, mnie interesuje sprawiedliwość."
nie to nie haslo wyborcze Jarosława Kaczyńskiego to cytat autorstwa prekursora idei “zjednoczonej Europy” w XX wieku Adolfa Hitlera.


"Ludzie to hołota, która będzie posłuszna jedynie pod knutem (...) tysiące jeńców wojennych wykorzysta się dla naszego rolnictwa".
- z listów Clausa von Stauffenberga do żony napisanych z okupowanej Polski (Późniejszy przywódca spisku przeciwko Hitlerowi . Sądząc po ilości ulic nazwanych jego imieniem zwłaszcza w po zjednoczeniowych Niemczech rozpaczliwie lansowany na patriotę, obrońcę honoru oficera niemieckiego i bohatera narodowego.)


“Zainspirowany równo przystrzyżonymi trawnikami, o których wspomniał był Mirek, przypomniał mi się meldunek gazety "Bild am Sonntag" który brzmiał jak następuje. Grupie 100 przypadkowych mężczyzn zadano pytanie: jaka rzecz w otaczającym cię świecie uważasz za najpiękniejsza? W 97% procentach wypowiedzi na pierwszym miejscu była KOBIETA, to samo pytanie zadano 100 przypadkowo wybranym kobietom, dla porównania MĘŻCZYZNA zajął u pan 27 miejsce tuż po "RÓWNO PRZYSTRZYŻONYCH TRAWNIKACH" - Miro von Kässelbach

 

Post Scriptum do komentarza Miro von Kasselbacha:

Miro, skoro już poruszyłeś w tym kontekście temat kobiet. Przed laty miałem okazje rozmawiać z weteranem Wehrmachtu Panem Manfredem N., który miał to szczęście/nieszczęście dostać się do niewoli radzieckiej pod Stalingradem. (Rozmowa ta zasługuje na oddzielny artykuł).
Oto jak podsumował on wojnę na Wschodzie.
“- Wojna z Iwanem to była bezwzględna walka na śmierć i życie nieporównywalna z tym, co działo się w kampanii polskiej, kampanii na Zachodzie, na Bałkanach czy w Afryce, które bardziej przypominały manewry wojskowe. Pod Stalingradem żadna ze stron nie brała jeńców zwłaszcza pojedynczych. Zresztą kto będąc w okrążeniu bierze jeńców." 
Zapytałem go czy w momencie kiedy Armia Niemiecka zajęła przedmieścia Moskwy wierzył on w ostateczny tryumf III Rzeszy na Wschodzie.
"- Spędziłem prawie 7 lat w sowieckich obozach jenieckich, gdzie głównie zatrudniano nas do prac budowlanych.
W tyłach zostali Rosjanom prawie wyłącznie starcy, młodzież, dzieci i… kobiety. Właśnie… te niesamowicie wytrzymałe, twarde Rosjanki. Przyglądałem się im bacznie… Zrozumiałem, że mając na zapleczu i często na pierwszej linii frontu takie kobiety Rosjanie nie mogli przegrać tej wojny… nawet gdybyśmy w 1941 czy 1942 wkroczyli do Moskwy…”
Na zakończenie musiałem go zapytać jakim cudem udało się mu przeżyć piekło Stalingradu.
“ - Żadnego cudu nie było! Życie uratował mi waciak i… walonki zdjęte ze świeżo zabitego Iwana”.

(Ściągnięcie obuwia czy jakiejkolwiek odzieży z zamarzniętych zwłok jest niemożliwe - jak wyjaśnił mi pan Manfred)

5d93d3cf0bc70844f47c2aa63866a00f.jpg

 

*

d2204479e6b825027bb4f828b8024d27.jpg

Podczas II wojny światowej Armia Czerwona powołała do czynnej służby wojskowej ponad 800 000 kobiet. Nie sądzę aby te sowieckie snajperki na powyższym zdjęciu miały jakiekolwiek pojęcie o równym koszeniu trawników (chyba że na paszę dla kołchozowych krów).

Zresztą ich zasługi dla Ojczyzny sprowadzały się nie tylko do medali. W swoim pierwszym przemówieniu po objęciu stanowiska Ministra Kultury ZSRR Pani … przepraszam Towarzyszka Jekaterina Furtzeva (to nazwisko pachnie mi niemieckimi korzeniami:-) podkreśliła, że “… każda kobieta radziecka zasługuje na biustonosz dobrej jakości…” - co delegaci (obojga płci) przyjęli burzliwymi oklaskami przechodzącymi w owację.

*

 Richard Overy w swojej książce : "Krew na śniegu"  opisuje incydent, który wydarzył się podczas chaotycznego odwrotu wojsk radzieckich latem 1941 roku. Na jednej z zatloczonych uchodźcami przyfrontowej stacji ktoś zauważył wagon wypełniony starymi meblami. Natychmiast oskarżono komunistycznych dygnitarzy o ratowanie swojego dobytku kosztem matek z dziećmi i starców. Nad agresją tłumu nie mogli zapanować nawet żołnierze.

W pewnym momencie na wagon wspiął się niepokaźny człowiek w brudnej, obdartej marynarce i grubych okularach.

Ze łzami w oczach wyjaśnił, że w wagonie znajdują się meble i pamiątki z Muzeum Turgieniewa w zajetym już przez Niemców Spasskoje, gdzie wielki pisarz rosyjski napisał większość swoich powieści i opowiadań. Tłuszcza bez słowa zeszła z torów przepuszczając transport. Pan w okularach był kustoszem tego muzeum.

RIAN_archive_129359_German_prisoners-of-war_in_Moscow.jpg

Niemieccy jeńcy wojenni na ulicach Moskwy w 1944. Przed swoim upadkiem III Rzesza znajdowała się oficjalnie w stanie wojny z blisko 40 krajami świata (włączając - wymieniane już - San Marino i Słowację). Swoisty rekord Guinness’a nie pobity do dnia dzisiejszego. 

*

Antony Beevor w doskonałej monografii "Berlin" przytacza wspomnienia wojenne jednego z brytyjskich weteranów, który spedził kilka lat w niemieckich obozach jenieckich. Podczas ewakuacji w 1944 na Ślasku roku grupa jeńców, w której się znajdował natknęła się na kolumnę wynędzniałych, pół-żywych jeńców radzieckich. Bez zastanowienia rzucił w ich kierunku paczkę papierosów, otrzymaną w przesyłce z Czerwonego Krzyża. Gdy jeden z nieszczęśników podczołgał się w jej kierunku jego wyciagnięta rękę wgniótł w śnieg bucior niemieckiego strażnika (najwyraźniej w trosce o płuca Rosjanina - przyp. youngcontrarian) . Ku zaskoczeniu Niemców Brytyjczycy zareagowali gwizdami (sic!). Jak wspomina w/w brytyjski jeniec:                  

"- Powiedziałem wtedy do siebie: Niech Bóg ma w opiece Naród Niemiecki jeżeli Rosjanie wygrają tę wojnę..."

*

"Słowianie pokonali nas. Rozbili nasz kraj, nasz naród, naszą ideologię...Oznacza to, że są oni rasą Aryjską, która rzuci świat na kolana... " - Hitler tuż przed popełnieniem samobójstwa - (A.Bullock - "Hitler and Stalin: Parallel Lives") … I tym niespodziewanym komplementem kończę życząc wszystkim czytającym ten tekst zdrowych refleksji.


***

Powyższą, niepoprawną politycznie groteskę dedykuję przesympatycznym Eiobowym “obcokrajowcom” – „przedstawicielom” naszych odwiecznych wrogów - „Polakożerczych” narodów “kacapowi” Dymitrowi z “Imperium Zła”, któremu przyszło żyć na wiecznej zmarzlinie pod kołem polarnym w otoczeniu łagrów, ludzkich kości ... i białych niedźwiedzi oraz “szwabowi “ Miro von Kasselbach’owi. Miro dostąpił zaszczytu życia w kraju, który po kilku nieudanych próbach ziścił idee Karola Wielkiego, Napoleona i kilku innych politycznych wizjonerów o Zjednoczonej Europie bez granic. Dzisiejsze Niemcy to moralna siła napędowa i niezłomny obrońca praw człowieka i wszelakich mniejszości w Unii Europejskiej oraz… kraj o najwyższych standardach sanitarno-higieniczno-ekologicznych w Europie. (Obszerniejszą analizę niemieckich standardów dotyczących ochrony środowiska znajdziecie w artykule Zbysława Śmigielskiego http://www.eioba.pl/a/3wp3/jak-niemiecka-policja-ukradla-moje-auto).  

e36bbf2e6032e6386650103bf353ccaa.jpg904418a28a3d4afd75d8b5b4908b4433.jpg

Obecnie były i dość dobrze zachowany, niemiecki ośrodek przemysłowo-badawczy KL Auschwitz-Birkenau, gdzie przeprowadzono epokowe badania między innymi nad szkodliwym wpływem zanieczyszczeń powietrza na system oddechowy człowieka przekształcono w popularne muzeum. Warto nadmienić, że pierwsze doświadczenia przeprowadzono na kilkuset radzieckich jeńcach wojennych, którzy - doceniając ważność tych eksperymentów - dobrowolnie zadeklarowali swoją gotowość pomocy niemieckim naukowcom/ekologom. 

 

*

 

Nie sposób w mojej dedykacji pominąć wszystkich tych Rodaków, którym nie obce jest poczucie autoironii i dystansu do naszej rodzimej, nadętej do granic absurdu martyrologiczno-mesjanistycznej mitologii. Od prawie ćwierćwiecza jesteśmy nią karmieni przez sezonowych oportunistów i nieświadomych otaczającej ich/nas rzeczywistości politycznych megalomanów. Nie kto inny ale właśnie ci - wybrani przez nas politycy - zamieniają obecnie ulice Obrońców Stalingradu - Rondami Dudajewa... w imię zasady Bóg, humor, Ojczyzna...

***

Z ostatniej chwili:

Jak podają źródła dobrze poinformowane przetłumaczony tekst powyższego artykułu dotarł do Prezydenta Rosji, który po jego przeczytaniu dostał ataku spazmatyczno-histerycznego śmiechu. 
Lekarze oceniają jego stan jako poważny.

 

Materiał fotograficzny: Google Images