JustPaste.it

Czym jest inflacja?

Inflacja jest jednym z tych zjawisk, o których często słyszy się z mediów. Można się, na przykład dowiedzieć, że w tym roku rząd dzielnie walczył z inflacją. A było to ciężkie zadanie, ponieważ inflacja jest zjawiskiem wpisanym w naturę wolnego rynku, który według tychże mediów jest, w naszym kraju, nieskażony żadnymi regulacjami. Krwiożerczy kapitalizm w pełnej krasie.

 

Co więcej, można się dowiedzieć, nie tylko z telewizji czy gazet, ale też ze szkolnych książek, że „stabilna inflacja na niskim poziomie jest niezbędna dla rozwoju gospodarki”. Jednak czy rzeczywiście nie jest możliwy rozwój gospodarki bez inflacji? Historia pokazuje, że inflacja nie jest konieczna dla rozwoju. Dla przykładu w XIX wieku w Stanach Zjednoczonych ceny przez większość czasu spadały. Inflacja pojawiała się tylko podczas wojny z Anglią w 1812 roku oraz podczas wojny secesyjnej. Mimo cały czas trwającej deflacji, można było zaobserwować wielki rozwój USA w tym czasie.

 

 

Warto więc zastanowić się jakie są skutki inflacji. Czy skutki pozytywne (podawany przez wielu ekonomistów i polityków rozwój gospodarki) przeważają nad skutkami negatywnymi (wzrost cen powodujący ubożenie społeczeństwa)? Żeby odpowiedzieć na te pytania, trzeba się najpierw zastanowić, czym w ogóle jest inflacja.

 

 

Współcześni ekonomiści głównego nurtu przyjmują, że inflacja to wzrost ogólnego poziomu cen. Pierwotnie pojęcie to oznaczało wzrost podaży pieniądza w gospodarce. Obie te definicje mają ze sobą wiele wspólnego, ponieważ wzrost podaży pieniądza powoduje wzrost ogólnego poziomu cen. Przy okazji wzrost ogólnej ilości pieniędzy w gospodarce może wpływać także na strukturę cen. Dodatkowy pieniądz nie dociera przecież do wszystkich w tym samym czasie. System monetarny jest tak skonstruowany, że jedni dostają nowe pieniądze szybciej niż inni. Dlatego można pokusić się o stwierdzenie, że osoby, które są w posiadaniu nowych pieniędzy, są uprzywilejowane względem osób, które te pieniądze otrzymają później. Opłaca się więc być emitentem pieniędzy.

 

 

Pierwsza z przedstawionych przeze mnie definicji inflacji dotyczy poziomu cen. Ale czym właściwie jest cena? O czym informują nas ceny? Cena mówi nam ile jednostek pewnego dobra, którym najczęściej jest pieniądz, trzeba zapłacić za inne dobro. A skąd biorą się ceny? Czynnikiem kształtującym ceny jest subiektywne wartościowanie. Jesteśmy w stanie zapłacić za jakieś dobro daną cenę tylko wtedy, gdy uznamy, że to dobro ma dla nas większą wartość niż poniesiona przez nas zapłata. Na subiektywne wartościowanie ma wpływ wiele czynników, między innymi obecna i historyczna wiedza uczestników rynku na temat popytu i podaży na dane dobro. Jeżeli producenci, na przykład dzięki wprowadzeniu w życie nowych technologii, mogą zwiększyć produkcję danego dobra, to mogą w pewnym stopniu zmniejszyć cenę bez ponoszenia strat. Zmniejszenie ceny może spowodować wzrost popytu, więc może się okazać, że pomimo zmniejszenia ceny firma osiąga większe zyski. Może więc to pozwolić takiej firmie na wyprzedzenie konkurencji.

 

 

Z drugiej strony, jeżeli konsumenci mają więcej pieniędzy, to mogą sobie pozwolić na zakup większej ilości dóbr. Kiedy sprzedawcy zauważą, że kupujący mają więcej pieniędzy, to prawdopodobnie podniosą ceny najchętniej kupowanych dóbr. Pokazuje to, w jaki sposób wzrost podaży pieniądza powoduje wzrost poziomu cen.
Niektórzy, jako przyczynę wzrostu ogólnego poziomu cen podają czasami spadek ogólnej podaży dóbr. Jednak czy możliwa jest taka sytuacja w normalnych warunkach? Przecież podobno gospodarka się rozwija, więc dóbr jest coraz więcej. Dlatego, poza okresami wojen czy kataklizmów, ogólny spadek podaży dóbr nie występuje. Najważniejszą przyczyną inflacji cen jest więc, wspomniany wcześniej, wzrost podaży pieniądza. Skąd się bierze ten wzrost? Co jest jego przyczyną? Odpowiedź na te pytania wymaga wcześniejszej odpowiedzi na pytanie, czym jest pieniądz.

 

 

Pieniądz można uznać za środek ułatwiający wymianę dóbr na rynku. Jest to jego najważniejsze zadanie. Pieniądz może być też, w pewnym sensie, określony jako środek przechowywania wartości. Dla przykładu można sobie wyobrazić pewną sytuację, kiedy producent mebli chce kupić samochód. Bez użycia pieniędzy mogłoby się to okazać bardzo trudne. Gdyby producent mebli nie spotkał producenta samochodów, któremu akurat są potrzebne meble, to do wymiany mogłoby nie dojść. Można jednak rozpatrzyć tę sytuację z użyciem pieniądza, co ułatwi całą sprawę. Wystarczy, że producent mebli otrzyma pewną ilość pieniędzy od osób, które chcą kupić jego meble. Gdy uzbiera już odpowiednią ilość pieniędzy, to będzie mógł kupić samochód. Jak widać, będzie to też wymiana mebli na samochód, ale nie bezpośrednia.
Jak w ogóle ludzie wpadli na to, że pieniądz ułatwi im wymianę dóbr? Jaka wygląda historia użycia pieniędzy? Początkowo pieniędzmi zostawały dobra użytkowe. Żeby dane dobro stało się pieniądzem, musiało charakteryzować się pewnymi cechami. Przede wszystkim jego występowanie w przyrodzie nie mogło być zbyt obfite. Musiało być trwałe, ponieważ specyfika pieniędzy powoduje, że przechodzą one często z rąk do rąk. Dlatego są podatne na zniszczenia. Powinno też być łatwe do podziału, żeby w prosty sposób można było odliczyć jego określoną ilość. Dane dobro można uznać za pieniądz, kiedy stanie się powszechnie akceptowane, jako środek wymiany, przez daną społeczność.

 

 

Pierwszymi pieniędzmi zostawały, na przykład muszle, rzadkie kamienie czy kruszce takie jak złoto lub srebro. Był to tak zwany pieniądz towarowy. Współczesnym przykładem pieniądza towarowego mogą być papierosy, których więźniowie używają do wymiany dóbr we więzieniach. W czasie, gdy był stosowany pieniądz towarowy, ilość pieniędzy była ograniczona przez podaż dobra, które było uznawane za pieniądz.
W pewnym czasie ludzie zaczęli deponować swoje srebro i złoto w bankach. Było to spowodowane względami bezpieczeństwa, a także wygodą. Za zdeponowane złoto, banki wystawiały pokwitowanie – banknoty. Banknotami, tak samo jak złotymi czy srebrnymi monetami, można było się wymieniać i przy ich pomocy płacić. Każdy, kto przyniósł do banku banknot, mógł liczyć na to, że bank wyda mu określoną ilość złota. Banknoty nie były związane z konkretnymi osobami – były tytułami własności na okaziciela. Banknot opisywał tylko ile złota się należy za jego okazanie oraz w jakim banku to złoto jest zdeponowane. Można jednak było, po okazaniu banknotu, otrzymać złoto z innego banku niż ten, w którym było zdeponowane. Za przechowywanie złota banki pobierały od użytkowników banknotów opłaty.

 

 

Bankierzy zaczęli szukać jednak dodatkowych źródeł zarobku. Zauważyli, że w banku zawsze przechowywana jest pewna ilość złota, a klienci nie zauważą różnicy, czy wydano im ich złoto, czy kogoś innego. Dlatego banki zaczęły wystawiać dodatkowe tytuły własności na część przechowywanego przez nie złota. Zaistniała sytuacja, w której było więcej tytułów własności do złota, niż było samego złota. Dodatkowe pieniądze trafiały na rynek w postaci kredytu. Taki system powodował większy wzrost podaży pieniądza, niż system oparty na stuprocentowym parytecie złota. Kiedy klienci banku dowiadywali się, że dany bank postępuje w ten sposób i wystawił tytuły własności do większej ilości złota niż ma w rzeczywistości, wtedy dochodziło do tak zwanego runu na bank. Runy na banki polegały na tym, że większość posiadaczy banknotów chciała odebrać swoje zdeponowane złoto. Bankierzy zrozumieli, że taki system jest w pewnym stopniu niestabilny. Dlatego zaczęli szukać rozwiązania tego problemu.
Rozwiązaniem tego problemu miały być banki centralne. Bank komercyjny miał deponować część złota w banku centralnym, a w przypadku problemów bank centralny miał im zaradzić. Pozwoliło to na dalsze zwiększanie emisji pieniądza bez pokrycia. Pierwszym nowożytnym bankiem centralnym był Bank of England. Współcześnie banki centralne odpowiadają za emisję gotówki, za przechowywanie rezerw danego kraju, za rozliczenia między państwami, obsługę kont banków komercyjnych na danym obszarze oraz stabilizację waluty.

 

 

Po pewnym czasie zaczęto odchodzić coraz bardziej od wymienialności banknotów na złoto. Ostatnie ślady systemu pieniądza towarowego przetrwały do pierwszej połowy lat 70. ubiegłego wieku. Wtedy to zakończyła się możliwość wymiany dolarów na złoto między Stanami Zjednoczonymi a innymi państwami. Od tego czasu ekonomiści obserwują dużo większy wzrost podaży pieniądza niż wcześniej.
W dzisiejszych czasach wzrost podaży pieniądza jest regulowany przy pomocy zmiany wysokości stóp procentowych. Im niższe stopy procentowe, tym szybszy wzrost podaży pieniądza, a tym samym większa inflacja cen. Za regulację stóp procentowych w Polsce odpowiada Rada Polityki Pieniężnej. Kilkanaście osób, według własnego uznania, ustala wysokość stóp procentowych.

 

 

Obecnie w żadnym państwie nie jest już stosowany system oparty na pieniądzu towarowym. W dzisiejszych stosowany jest tak zwany pieniądz fiducjarny, nie mający w niczym pokrycia. Jego podaż jest kontrolowana całkowicie przez państwowe instytucje. Większość transakcji na rynku jest wykonywana przy pomocy pieniądza elektronicznego, co znacznie ułatwia wzrost jego podaży.
Wydaje nam się, że depozyty, które trzymamy w banku i z których możemy w każdej chwili skorzystać, leżą spokojnie na naszym koncie i nic się z nimi nie dzieje. Tak naprawdę bank, w którym mamy konto, może pożyczyć nasze pieniądze innym ludziom w postaci kredytów. Musi tylko część naszych pieniędzy, zwaną rezerwą obowiązkową, złożyć w banku centralnym. Stopa rezerw obowiązkowych, czyli wysokość depozytu składanego przez banki komercyjne w banku centralnym jest w naszym kraju, tak jak inne stopy procentowe, ustalana przez Radę Polityki Pieniężnej. Reszta naszych pieniędzy może być przez bank pożyczona. Co ciekawe bank komercyjny może pożyczyć więcej pieniędzy niż ma. Czy nie jest zadziwiająca tak uprzywilejowana pozycja banków wobec innych podmiotów rynku? Ilość pieniędzy możliwych do pożyczenia zależy jednak od ilości pieniędzy złożonych przez klientów w banku. Dlatego banki tak zabiegają o to, żeby klienci zakładali w nich konta. Proporcja pieniędzy możliwych do pożyczenia, a pieniędzy zdeponowanych w banku jest ustalana przez bank centralny.

 

 

Inflacja cen ma też negatywne skutki społeczne. Ludzie wydają coraz więcej na te same produkty. Ceny niektórych dóbr rosną szybciej niż innych.. Jeśli dochody konsumentów rosną wolniej niż ceny kupowanych przez nich dóbr, to konsumenci mogą, albo kupować mniej, albo się zadłużać. Zadłużanie się także będzie powodem tego, że konsumenci będą kupować mniej, ale nie teraz tylko w przyszłości, kiedy przyjdzie do spłaty długu. Według części ekonomistów przyczyna inflacji cen, czyli niekontrolowany wzrost podaży pieniądza jest też przyczyną kryzysów ekonomicznych. Tak zwana austriacka teoria cyklu koniunkturalnego opisuje to zjawisko.
A czy da się zapobiec inflacji? Przedstawiciele austriackiej szkoły ekonomii podają tutaj dwa możliwe rozwiązania. Jednym z nich jest parytet złota, czyli powiązanie ilości pieniędzy z ilością złota. Drugim rozwiązaniem ma być wolna bankowość. Polega to na tym, że państwo całkowicie wycofuje się z regulowania i kontroli sektora bankowego oraz przestaje mieć monopol na emisję pieniądza gotówkowego. Konkurencja między bankami, bez uprzywilejowanej pozycji żadnego z nich, ma doprowadzić do wypracowania stabilnego systemu. Trzeba też dodać, że wolna bankowość nie wyklucza parytetu złota. Obie te metody mają na celu uniezależnienie podaży pieniądza od decyzji niewielkiej grupy osób. W ostatnim czasie słychać o innej metodzie uniezależnienia podaży pieniądza od decyzji władz państwowych, czyli o kryptowalutach. Są to systemy informatyczne, które umożliwiają płacenie przez internet. Ich niezależność od państwa i regulacji polega głównie na tym, że nie występuje w nich żaden centralny serwer oraz na tym, że ich ostateczna podaż jest z góry określona, co nadaje deflacyjny charakter tym walutom. Najbardziej popularną kryptowalutą jest obecnie bitcoin. Wzrost jego popularności w ostatnich miesiącach może być spowodowany utratą zaufania do państwowych walut oraz chęcią uniknięcia kontroli ze strony państwa. Kształt systemu bitcoin utrudnia taką kontrolę. W ostatnim czasie można zaobserwować ogromny wzrost kursu bitcoina, wyrażonego w tradycyjnych walutach. Jest on spowodowany, między innymi tym, że wiele osób traktuje tę kryptowalutę, wbrew założeniom jej twórców, jako środek inwestycyjny, co powoduje narastanie bańki na rynku bitcoina. Trzeba jednak dodać, że bańka na rynku bitcoina zaistniała już kilka razy i po pewnym czasie od jej pęknięcia kryptowaluta zawsze odzyskiwała zaufanie i zaczynało się zwiększanie jej popularności. Kto wie, może za kilka lub kilkanaście lat płatności bitcoinem lub inną kryptowalutą staną się powszechne.

 

 

Chcę też napisać kilka słów o tym w jaki sposób inflacja podaży pieniądza ma powodować kryzysy gospodarcze. Wszystko zaczyna się, gdy stopy procentowe zostaną obniżone przez odpowiedzialne za to instytucje poniżej poziomu, jaki osiągnęłyby na nieregulowanym rynku. Wtedy dostępność kredytu jest większa, niż byłaby przy braku regulacji stóp procentowych. W gospodarce pojawia się więcej pieniędzy. Przedsiębiorcy, mając wrażenie, że pieniądz jest łatwiej dostępny, zaczynają inwestować długotrwałe i ryzykowne przedsięwzięcia. Instytucje, które są odpowiedzialne za regulacje stóp procentowych, przestają je obniżać, ponieważ obawiają się, że może to spowodować zbyt wysoki wzrost ogólnego poziomu cen. Jednak, w związku z prowadzonymi długotrwałymi inwestycjami, zapotrzebowanie na pieniądz jest coraz większe. W pewnym momencie momencie przedsiębiorstwom zaczyna brakować pieniędzy na dokończenie najbardziej kosztownych inwestycji. Niewypłacalność inwestorów pociąga za sobą falę bankructw. Następnie rynek się oczyszcza, a później cykl zaczyna się od nowa. Czyli, innymi słowy, wzrost podaży pieniądza nieproporcjonalny do wzrostu podaży dóbr powoduje nagromadzenie się nietrafionych inwestycji. Widać więc, że inflacja nie jest wpisana w działanie wolnego rynku, tylko w działanie współczesnego systemu bankowego.

 

Źródło: http://bloglukaszgorka.blogspot.com/2014/01/czym-jest-inflacja.html

Licencja: Creative Commons