Na płeć naszą powiedzieć nie dam złego słowa,
w szczególności gdy staje się dziś…kulturowa,
i nie jest to opinia sprośna czy wszeteczna,
skoro nasze organy – to jest płeć społeczna.
Czy to w robocze dzionki czy też w inne święta,
dyskutują zajadle chłopcy i dziewczęta,
choć się krztuszą udając, że ich męczy chrypa
kiedy jedna płeć drugą o szczegóły pyta.
Bo strona chce usłyszeć co ta druga sądzi
a wiadomo – w tych sprawach kto pyta nie błądzi.
A że i Polak dojrzał, jak Belg czy Holender,
więc musi się wyżalić, że podpada w gender !
Bo nic tak od przedszkola rodziców nie złości
jak gdy dziecię, ma feler swojej tożsamości,
i to nie tej rubasznej, plebejskiej, ludowej
ale naszej rodzimej, ściśle mówiąc – płciowej.
Chodzi o to, by człowiek uchwycił ten moment,
w którym mu się zaczyna jego płci komponent.
Również żywot Polaka jest bardziej liryczny
gdy ma w ineksprymablach rodzaj gramatyczny.
Więc niech kwitnie świadomość nasza narodowa,
żeby było wiadomo gdzie organ, gdzie głowa,
by wreszcie rozszyfrować swą sumę zachowań
i skończyć z niejasnością seksualnych knowań.
A więc z angielska krzyknę: rodaku – remember !
gdy rozum wchodzi w tyłek…to wtedy jest – gender.
© Janusz D.