JustPaste.it

Ja jestem Dobrym Pasterzem i zależy Mi na każdym z was.

Dlatego przecież przyszedłem na świat, że słabość wasza jest tak wielka, iż sami własnymi siłami nie dacie sobie rady w walce ze złem

Im mniej człowiek posiada „swego", tym bardziej liczyć może na pomoc Moją. Chcę, abyście o tym zawsze pamiętali. Ten, komu dałem wielkie uzdolnienia, pamięć, rozum, wolę silną, zdecydowanie, umiejętność znajdowania środków wiodących do celu, urok osobisty, dar wymowy i przekonywania, ten posługuje się na drodze ku Mnie „własnymi" zdolnościami, a Ja - jakże często - nie jestem mu potrzebny. I z trudem przychodzi mu poleganie na Mnie, ufność we Mnie i stałe odwoływanie się do Mnie we wszystkich przeciwnościach. Przyzwyczaił się bowiem pokonywać je sam. Ci zaś, którym mało dałem, potrzebują Mnie tym bardziej, im trudniejsze mają warunki; Ja zaś tego tylko pragnę, aby wam ulżyć. Jakże mogę wejść w wasze życie - nie zaproszony? Wciąż oczekuję samotny, spragniony waszej bliskości, czy ktoś Mnie nie wzywa. Radością Moją jest spieszyć na wezwanie, podnosić wasze ciężary, posilać Moją Mocą. Wtedy wiem, że jestem wam potrzebny. Nikt tak Mi nie ufa, jak ci, którzy wciąż potykają się i upadają ze słabości swojej. Oni poznali nędzę własnych możliwości i jeśli ktoś z nich prawdziwie Mi wierzy - z ufnością, pośpiesznie woła Mnie, który biegnę wtedy jak matka na krzyk dziecka swego. Staję przy nim i bronię go; i powiadam wam, chociażby książę tego świata wszystkie siły swoje skierował przeciw niemu - nic nie osiągnie. Moc Najwyższego jest siłą i obroną słabych, a Miłosierdzie Moje wedle ich potrzeb wzrasta, bo Bóg wiatr Swój do wełny jagnięcia. Ja jestem Dobrym Pasterzem i zależy Mi na każdym z was. Niech więc nie lęka się Mnie nikt ze słabych, chorych na duchu i grzesznych. Każdego z was odnajdę i na własnych barkach poniosę, dopóki zdrowia nie odzyska. Tylko wołajcie Mnie! Wołajcie głośno, natarczywie i nie ustawajcie, aż przyjdę. Macie prawo wołać Mnie i krzyczeć tym głośniej, im bardziej chorzy jesteście. A za tych, którzy wołać nie potrafią lub siły nie mają, wołajcie jak za siebie samych, bo zdrowi winni są opiekę nad chorymi. Jeśli sami nie potrafią uleczyć, niechaj wzywają lekarza. Ja jestem waszym lekarzem, uzdrowicielem, wybawcą! -

2- Przyszedłem nie po to, aby was osądzić, lecz aby was ofiarą swoją zbawić. Rozważcie, dzieci, nieskończoność Miłości Mojej do was i przestańcie bać się nędzy waszej. Dlatego przecież przyszedłem na świat, że słabość wasza jest tak wielka, iż sami własnymi siłami nie dacie sobie rady w walce ze złem. Nieprzyjaciel wasz tak jest potężny, iż - teraz - dąży do zniszczenia całego rodzaju ludzkiego. I uczynić to może, gdyż wy w zaślepieniu pychy służycie Mu wiedzą swoją przeciw braciom własnym. Skłóceni, pełni pychy i nienawiści dążycie do pełni władzy nad światem, jak sądzicie, a prawdziwie - przygotowujecie grób całej ludzkości ziemi. Dlatego też i Ja występuję w obronie waszej, nie bacząc na wasz grzech, nikczemność i głupotę. Nie jestem bowiem Bogiem kary i gniewu, a Bogiem Zmiłowania i Przebaczenia, zawsze gotowym do pomocy wam, tym bardziej, im bardziej ratunku wam potrzeba. Od was samych zależy, czy uratowani być pragniecie. Ja mogę dokonać wszystkiego, co potrzebne jest wam, jeśli zapragniecie pomocy Mojej. Jeżeli wasze współczucie i troska o słabych, bezbronnych, nie urodzonych jeszcze wyrazi się w czynie. Jakże inaczej udowodnić Mi możecie dobrą wolę waszą? Wołając? Tak, w imieniu tych, którzy nic innego nie mogą, będąc słabi, chorzy na ciele i duchu, bezbronni w dzieciństwie swoim, starości lub uzależnieniu. Tak, w ich imieniu wzywajcie Mnie dzień i noc - nie ustając, lecz od dorosłych i zdrowych innej współpracy pragnę. Od waszego uczestniczenia w działaniach Moich uzależnione jest uratowanie świata. Do czynienia Dobra powołuję was. -

3- Do współpracy ze Mną, Ojcem waszym, powołuję wszystkich ludzi ziemi, którzy rozumieją odpowiedzialność swoją. I nauczę was, jak pracować macie, bo nie od doskonałości waszej zależna jest współpraca Nasza, a od waszego pragnienia darzenia Dobrem, niesienia pomocy i ratunku bliźnim waszym. Bez względu na wasz grzech, oddalenie ode Mnie, na wasze przeszłe winy, zbrodnie i zło, jakie wyrządziliście kiedykolwiek, na dawny wasz egoizm i obojętność, teraz możecie stać się braćmi, uczniami, przyjaciółmi Mymi, jeśli staniecie przy Mnie, by ratować świat. -

4- — Zastanawiałam się, kto z nas jest człowiekiem dojrzałym do współpracy z Bogiem? Pan zaczął dyktowanie od odpowiedzi na moje wątpliwości. — Dojrzałym człowiekiem jest ten, który widzi swoje miejsce w świecie jako służbę i pragnie wszystkie swoje możliwości i umiejętności wykorzystać dla powiększenia sumy Dobra na ziemi. Ten, który zdolny jest do służenia sobą, nie wyłącznie - sobie, społeczeństwu lub jakiejkolwiek jego cząstce, po to, aby dawać, udzielać się, obdarzać, ulepszać, uszczęśliwiać, uczyć, wspomagać, ratować, leczyć; bo nieważne jest to, co robi, lecz czy cokolwiek czyni dla wspólnego dobra i jak to czyni. Ja oczekuję od was nie słów, a postawy służebnej. Form, w jakich się ona wyrazi, tyle jest, ilu jest was, gdyż każdy obdarowany został przeze Mnie i nie istnieje człowiek zbyt biedny, aby udzielać się innym. Chociażby dysponował jedynie uśmiechem, może bliźnim ofiarować uśmiech, łagodność i spokój lub odmówić im tego daru. Otóż dla Mnie i dla was istotne jest tylko to: czy chcecie darzyć? I jak to czynicie? Szczodrze, z całego serca, bezinteresownie, zawsze i dla każdego, z kim was w ciągu każdego dnia spotykam, czy też skąpo, niechętnie, czasami, z wyższością, z „łaski" i tylko tym, których lubicie, którzy się wam odwdzięczą albo są wam przydatni lub wiele znaczą? A może na pokaz? Ja przyszedłem dla każdego z was i nigdy nie odwróciłem się od nikogo, odmawiając mu potrzebnego dobra. Ten, kto chce być Przyjacielem Moim i ze wsparcia Mojej Mocy, Mojego Ramienia, Mojej Rady i Mojej Miłości korzystać w służbie swojej, ten będzie naśladował Mnie, bo nie jest uczeń nad mistrza, a świat uratować możecie z Tym tylko, Kto ludzkość odkupił i zbawił. — Kto sam się ofiarował dla zbawienia waszego i Krwią Swoją wasze wyzwolenie opłacił, Ten jest Ocaleniem waszym, bo tylko dobry pasterz daje życie za owce swoje i po Jego ofierze owce rozpoznać mogą Tego, kto ukochał je ponad życie własne. A czemuż zaufać możecie, jeśli nie Miłości?... -

5- Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy obciążeni jesteście , którzy potrzebujecie Miłości. Oczekuję was niecierpliwie. Jestem Nieskończonością Miłości, a Miłość pragnie nasycać Sobą i uszczęśliwiać. Miłość nie pyta o waszą wartość, godność, uprawnienia... Miłości wystarcza to, że głodni jesteście. Miłość przygarnia każdego, kto pragnie Jej, a nie - dzieli, wybiera i odrzuca; po tym Ją poznacie. Miłość nie pyta o zapłatę, nie brak Jej bowiem niczego. Lecz Miłość cierpi nad bólem i głodem człowieka i wciąż zabiega mu drogę pytając: „Czy nie potrzebujesz Mnie, synu? Pozwól Mi opatrzyć twoje rany, przyjmij Mój chleb, zezwól, abym mógł uszczęśliwić cię"... Bo Bóg jest Miłością darzącą, która się człowiekowi oddaje... A prawem człowieka do otrzymania pomocy jest to, że jest głodny, nieszczęśliwy, cierpiący, zabłąkany i znaleźć szczęścia nie może... Jak prawem dziecka jest płacz i krzyk głodu, lęku lub bólu, które natychmiast przywołują matkę, tak prawem dziecka Bożego, jakim jest każdy człowiek, jest BRAK — on bowiem wzywa, a Pełnia Miłości natychmiast ku pomocy nad nim się pochyla. Bóg jest Ojcem i Matką waszą. Jest również nieskończoną Wolnością. Dlatego zapytuje wolności człowieka: - Czy chcesz Mnie?... -

6- Ponad wszystkimi formami wyznawania Boga przez człowieka jest niezmierzona, nieskończona, niezmienna, wierna i pewna MIŁOŚĆ BOGA DO CZŁOWIEKA; do każdego człowieka w jednej, wielkiej rodzinie ludzkiej. Ja jestem Ojcem waszym. Ojciec nie zważa na winy dzieci swoich. Przede wszystkim widzi ich POTRZEBY. Największą potrzebą człowieka jest głód bycia kochanym. Stworzyłem was do pełni szczęścia, lecz żaden z was nigdy sam pełnią nie będzie. Dążycie do pełni, poszukujecie spełnienia, pragniecie wzajemności w miłości. I tak trudno wam ją odnaleźć. A Ja przecież nie ukrywam się przed wami. I nie otaczam się tajemnicą. Pragnę być odnalezionym. Objawiłem wam Siebie w Synu Moim, stałem się wam Zbawicielem, Nauczycielem i Bratem. On ukazał Mnie - widzialnie - w Miłości Mojej, w Miłosierdziu Moim, w umiłowaniu was wedle nieskończoności Natury Mojej, a nie wedle słabości, nędzy i niegodności waszej. Owszem, właśnie dla potrzeb skażonej i oślepłej natury waszej Syn Mój stał się wam BRATEM na wieczność. Miłość Moją jawnie zawiesiłem nad światem. Jak słońce darzy światłem i ciepłem, tak i Miłość Moja. Wszystkich nasycić pragnie, podtrzymuje każde życie i skłania się ku każdemu, kto jej zapragnie. -

7- Z Miłości powołałem do istnienia rodzinę ludzką. Miłością otoczyłem was. Miłość Moja warunkuje wasze istnienie. Na początku była Moja Miłość, bezinteresowna, darząca, współczująca i wybaczająca wam - dla słabości i nędzy natury waszej. Miłość Moją w Jej Nieskończonej pełni daję tobie, człowieku, abyś żył. Życie twoje przeznaczyłem na wieczność szczęścia w Domu Moim. Dałem ci wolność wyboru szczęścia lub nieszczęścia w wieczności i sam decydować możesz w tak nieskończonej skali. Czyż mało ci dałem? A ty co robisz z Darami Moimi?... Wszak widzisz, że teraz drżą podstawy świata i życie was wszystkich jest zagrożone... Wróć do Miłości Mojej, człowieku grzeszny i słaby, bo tylko Ona osłonić cię może. A Ja chcę, abyś żył. Do ciebie mówię, który Mnie nienawidzisz, niszczysz dzieła Moje, prześladujesz dzieci Moje, nękasz głodem lub wojną tych, których kocham. Do ciebie, który szydzisz ze Mnie, odrzucasz Mnie i szkalujesz Mnie przed innymi. Do ciebie, który kłamiesz Mi, bo nie Mnie, a nieprzyjacielowi rodzaju ludzkiego służysz. Do ciebie, który sobie służysz, głosząc Mnie dla własnej korzyści. Powróćcie źli słudzy, odwróćcie się od bożków waszych, od stołu, łoża, skarbców waszych i cokołów, na które wdrapaliście się, by zewsząd was widziano. Zależy Mi na każdym z was. Z troską patrzę na los wasz, jeśli nie powrócicie. Jakże wam pomóc zdołam? Jak was ocalić, jeśli nie zechcecie? Biedny, samotny, zagubiony człowieku! Czy sądzisz, że dlatego, iż nie znasz Mnie, nie wzywasz lub odrzucasz, Ja mniej ciebie kocham? Przecież z Miłości dałem ci istnienie, obdarowałem cię, pomagam ci i strzegę. Dla Siebie nic od ciebie nie chcę, to Ja niezbędny ci jestem, abyś stał się w pełni sobą i szczęśliwy był i szczęściem się dzielił. Syn marnotrawny otrzymał swoją część majątku ojca, pomimo że służyć mu nie chciał i odchodził od niego. A jednak syn powrócił, bo świat go zawiódł, a od Ojca spodziewał się sprawiedliwości. Na nią tylko liczył, a otrzymał miłość, która oczekiwała nań cierpliwie. Ja robotnikom z ostatniej godziny płacę pełną miarę, bo ich radości pragnę i to jest celem Moim, aby nie zostali pozbawieni Nieskończoności szczęścia Mego, a w nim żyli. Czyż myślisz człowieku biedny, żeś nigdy Mnie nie spotkał? W piękności, logice i mądrości Praw Moich ukazuję ci Siebie. W urodzie ziemi, którą ci dałem, abyś miał gdzie budować Królestwo Człowiecze, z nim wzrastać i ku Mnie powracać. W bogactwie i rozmaitości stworzeń Moich widzisz wielkoduszność, hojność i bezinteresowność Moją. Tak jak i w tym wszystkim, czym obdarzyłem ciebie. W twórczości ludzkiej, w dobroci i miłości ludzkiej czyż nie spotykasz się z podobieństwem do Mnie - dzieci Moich? W wolności ludzkiej czyż niewidoczny jestem Ja - Ojciec wolnych bytów? W sumieniu swoim spotykasz się z pieczęcią Moją. A twoje poszukiwania celu i sensu życia? Pragnienie bycia potrzebnym, pożytecznym, a nade wszystko - kochanym? O czym ci mówią, jeśli nie o Mnie, Który cię kocham - dlatego żyjesz. Mój ukochany synu, jeśli z dala ode Mnie żyjesz, bardziej potrzebny ci jestem niż tym dzieciom Moim, które przy Mnie są zawsze. Chcę ci teraz wytłumaczyć, jak łatwo jest przyjaźń zawrzeć ze Mną.

8- Ja zmordowanym i głodnym Sam wychodzę na spotkanie. A ze sobą zabieram leki potrzebne i wodę, i pożywienie stosowne, bo rozumiem słabość waszą, bezsilność i wyczerpanie. Dlatego niczego od was nie chcę, przeciwnie - to Ja niosę wam Dary Moje. A wy obawiacie się wyrzutów, wymagań, nagany lub kary... Dzieci! Na spotkanie z wami spieszy MIŁOŚĆ, aby ogarnąć was i przycisnąć do serca. Miłość raduje się wami i dzieli się Szczęściem własnym. I niczego innego nie pragnie jak tylko, abyście szczęśliwi byli. Dzieci Moje od dzieciństwa wychowane w Kościele Moim znają jego obyczaje i przyjmują praktyki i pomoce, jakie im daję. Lecz wy, przychodzący do Mnie z różnych dróg świata, nieświadomi ich jesteście i to was onieśmiela. Wiele też z form nabożeństw, modlitwy i obyczajów religijnych razić was może, a nawet śmieszyć, gdyż nie znacie ni rozumiecie treści duchowej, którą wyrażają tak, jak ludzie wyrazić ją potrafią. A więc nie zatrzymujcie się przy tym, co ludzkie. Przychodźcie wprost do Mnie, Jezusa Chrystusa, Zbawiciela waszego, do — Miłości. Wszak wiecie, że życie swoje ofiarowałem za każdego z was aż do skończenia świata? Wiecie więc, że pokochałem was Miłością całego Siebie aż do okrutnej śmierci w samotności, w szyderstwie i pohańbieniu. Oto jest dowód Mojej do was Miłości - Krzyż Mój! Ja na Nim konając cierpiałem, ażeby was - każdego z was przez wszystkie pokolenia — wyzwolić i z góry za jego winy zapłacić. Tego dokonać mogła tylko Ofiara wieczyście trwająca, ofiara Boga, który po to przyjął naturę człowieka. Jaki być może motyw takiej Ofiary, jeśli nie jest nim Miłość? Zaufajcie więc faktom. A śmierć krzyżowa Jezusa jest faktem. Faktem jest również Jego z martwych powstanie. I od tego dnia Ja, Jezus, Zbawiciel wasz, jestem z wami aż do skończenia świata. Jestem Światłem świata, Drogą i Bramą Nieba, Prawdą jedyną i niezmienną, jaką Ojciec Niebieski ofiarował wam, abyście powrócić mogli do rzeczywistej ojczyzny waszej - Domu Boga, który otworzył wam. Chcę, człowieku, abyś wiedział, że Bóg jest Przyjacielem twoim. Chcę, synu, abyś zrozumiał, że nikt nie kocha cię tak, jak Ja. Pragnę, abyś przyjął Miłość, którą Bóg twój ofiarowuje ci. Pragnę, byś zechciał podjąć Moje zaproszenie do Przyjaźni, do wspólnego życia, gdyż pragnę dla ciebie szczęścia największego i wieczystego. I nic Mi nie przeszkadza twój stan: chwiejność, słabość i grzech, gdyż znam ciebie i właśnie dlatego śpieszę się do ciebie, że tak biedny jesteś i zginąć możesz beze Mnie. Potrzebny ci jestem, Synu, tak bardzo, że dla ciebie jednego znowu przyjąłbym śmierć krzyżową. Że dla ciebie przyjąłem — Ja, Bóg twój - naturę człowieka. Dla ciebie stałem się Bogiem-Człowiekiem na wieczność, by móc być z tobą. By ramię przy ramieniu razem iść, abyś nie zbłądził i nie zagubił się.

9- Dzieci Moje ukochane, tym droższe Mi, im bardziej nieszczęśliwe, cierpiące i słabe, wiedzcie, że grzech wasz Ja uznaję za wasze nieszczęście, ciężką chorobę często zagrażającą waszemu życiu wiecznemu. Ja zaś pragnę, ażebyście osiągnęli cel wam przeznaczony; po to przecież stworzyłem was, abyście nieskończenie szczęśliwi byli. Jeżeli zaufacie Miłości Mojej i zezwolicie na pomoc sobie, obiecuję wam — będziecie ze Mną w Domu Ojca. Istnienie wasze otoczy i nasyci Miłość Boga i żyć będziecie w wieczystym szczęściu wzajemnej miłości. Nie za zasługi własne, nie za piękno dusz waszych i ich nieskazitelność, lecz DLATEGO, ŻE WAS MIŁUJĘ. Niezmienny jestem w upodobaniu moim. Do istnienia w Miłości przeznaczyłem was i wszystko czynię, aby dopomóc wam w drodze tak, żeby żył każdy z was, nawet najgorszy, bo każdy wasz grzech już został obmyty Moją Krwią. Drogo jesteście opłaceni. Człowiek jest ukochanym - bo małym i słabym - dzieckiem Boga. Dlatego Bóg jest zawsze przy nim, gotów do pomocy. Jedynie od was zależy, czy chcecie ją przyjąć, czy odrzucacie ją. Pomoc przyjmuje się od tego, komu się ufa, tym szybciej i szerzej, im bardziej zawierza się przyjacielowi. Dlatego tak zabiegam o przyjaźń waszą.

10- Tak łatwo wierzycie sobie wzajemnie i ileż razy zawodzicie się. Mnie zawierzyć nie chcecie, chociaż Bóg nigdy nie zawiódł ufności człowieka. Jakże mógłby Ojciec oszukać własne dziecko? Tym bardziej wtedy, kiedy jest ono małe, nieświadome prawdy lub ślepe, a takimi jesteście wszyscy, jeśli żyjecie w ciemnościach grzechu. Grzech pogrąża człowieka w niepewności. Umysł jego zostaje oślepiony. Nie potrafi odnaleźć prawdy o sobie samym i swoim miejscu w Bożym świecie. Chce posiąść „szczęście", ale poszukuje go na oślep. Traci wtedy siły, czas swego życia i może stać się niezdolny do powrotu ku Prawdzie, ku Ojcu, Który oczekuje nań. Grzech bowiem jest jak bagno - wciąga powoli i gubi, jeżeli człowiek nie zawróci ze złej drogi. Jak jednak ma zawrócić, kiedy nie odróżnia dróg błędnych od prowadzących do celu? Dlatego grzech jest tak wielkim zagrożeniem człowieka. Bóg ze specjalną troską czuwa nad nim i poszukuje go, jeśli zbyt daleko odszedł od Niego i nie wie, jak wrócić. Bo największy grzesznik jest również ukochanym dzieckiem Boga stworzonym z Miłości i przeznaczonym do życia we wzajemnej miłości z Ojcem Swoim. Chcę, abyście zrozumieli, że grzesznik ma specjalne miejsce w Sercu Boga i jestem dlań tak łagodny i wyrozumiały, jak Ojciec dla ciężko chorego dziecka. Bo grzech jest chorobą duszy. Dusza zaś jest nieśmiertelna, niepodatna na choroby ciała. Lecz grzech niszczy przede wszystkim nieśmiertelne życie duszy i wtedy człowiek zżarty grzechem nie zazna szczęścia już nigdy. Na wieczność pozostanie w utrwalonej - z dobrowolnego wyboru - postawie buntu przeciw Bogu, w nienawiści do Miłości Boga. Grzech przez człowieka nie jest odczuwany jako śmiertelne zagrożenie, gdyż wtedy człowiek nigdy by nie zgrzeszył. Przeciwnie, człowiek grzesząc odczuwa radość łamania prawa, które — jak sądzi — zostało mu narzucone przez Boga, by go ograniczyć w jego wolności. Tymczasem Bóg, Ojciec wasz, strzeże was i broni przed tym, co by zaszkodzić wam mogło i przed wszelkim niebezpieczeństwem ostrzega. Grzech przynosi niepokój sumienia w duszy, lecz równocześnie korzyść, zaspokojenie pożądań, satysfakcję. Działa jak narkotyk. Wciąga, obezwładnia wolę, zaciemnia rozeznanie umysłu, zagnieżdża się w człowieku, wyniszcza jego sumienie, wrażliwość, dobroć, zdolność do miłowania; czyni z was niewolników, powolne narzędzia i sługi nieprzyjaciela dusz waszych. W oczach Moich „grzechem" jest to wszystko, co sprzeciwia się MIŁOŚCI. Miłości Mojej, miłości do innego człowieka, wreszcie miłości samego siebie jako swego pierwszego bliźniego. Jeżeli niszczycie swoje zdrowie - Mój Dar - przez nałogi, złe nawyki, nadużywanie swojego ciała, działacie jak samobójcy, sprzeciwiacie się Miłości, dzięki której powołałem was do istnienia i obdarowałem ciałem warunkującym wasz rozwój i możność służby bliźnim waszym. Jeżeli im odmawiacie miłości lub wręcz szkodzicie, a nawet zabijacie swoją obojętnością lub nienawiścią, zaprzeczacie powołaniu waszego życia - życia we wspólnocie miłości z braćmi - i rzucacie im kłody pod nogi. Szkodzicie sobie i innym ludziom, a przez to ściągacie na siebie odpowiedzialność za wyrządzone im zło lub nie udzielone im dobro, do którego okazję wam dałem. Wtedy w oczach Moich winni jesteście podwójnie — szkodząc bliźnim waszym i sobie samemu. Gdy Mnie Samemu odmawiacie przyjęcia Mojej Miłości, niszczycie lub wręcz odrzucacie możliwości, które wam dałem i nie powracacie szybko ku Mnie, trwając w stanie buntu — stajecie się łatwą ofiarą nieprzyjaciela waszego, który czyni z was swoje zniewolone sługi. Zamieniacie wolność na kajdany, upodlacie godność waszą, a ciało wasze, umysł i wola stają się nawozem, gruntem na którym on buduje swoje plany zniszczenia waszego człowieczeństwa, zabicia duszy i atakowania w tym samym celu bliźnich waszych. Lepiej jest dla was nic o Mnie nie wiedzieć niż wiedząc odrzucać Miłość i Pomoc Moją przeciw nieprzyjacielowi. Bo zło przemyślniejsze jest od was, perfidne i bezlitosne, a wy nie umiecie sami bronić się przed niewidzialnymi bytami, mając za narzędzia poznania niedoskonałe zmysły i rozum zaciemniony ukochaniem samych siebie. Odpychając Mnie, możecie stracić ostatnią szansę ratunku. Dlatego mam dla was niewyczerpaną cierpliwość i nieskończone miłosierdzie. Dlatego, że tak słabi i ślepi jesteście, strzegę was i czuwam nad wami, a w każdym zamierzonym przez was DOBRU - podtrzymuję i wspomagam każdego z was, dzieci Moje. Miłość Moja jednakowo rozciąga się nad „dobrymi" i „złymi", nad faryzeuszami i celnikami, nad Moim Kościołem i wszystkimi ludźmi ziemi. Jest jednak ogromna różnica pomiędzy życiem tych, którzy mówią Mi: „Ojcze", i mówią, że Mi ufają i chcą, abym ich prowadził, a pozostałymi, którzy żyją wedle własnych pragnień i działań. Oni mogą „osiągnąć" więcej korzyści dla siebie, lecz nawet najbogatsi jakże są nieszczęśni. W jednej sekundzie śmierci stracą wszystko, co posiedli, a z czym przyjdą do Mnie? Jeśli Miłości nie zbudowali w sobie, jakże zamieszkać mogą w Domu Miłości? Ofiarowałem człowiekowi - Mojemu dziecku - podobieństwo do Mnie: możność miłowania, darzenia dobrem, tworzenia piękna, harmonii, ładu. Syn Mój ofiarował Siebie Samego, by was z niewoli grzechu wykupić i otworzył wam bramy Królestwa Bożego - Życia w wieczystym szczęściu z Ojcem, Bogiem waszym. Czerpać możecie z Mojej nieskończonej Miłości ile chcecie, zawsze, bo Ja pragnę udzielać się wam. Wreszcie Jezus, Zbawiciel wasz, zaprasza was do przyjaźni, do wspólnego życia w Miłości, aby dać wam więcej możliwości niesienia DOBRA, więcej radości, abyście nigdy nie byli biedni, samotni i nieszczęśliwi, a stali się bogaczami umiejącymi zaspokajać potrzeby braci waszych. A wy — wszystkie Łaski Moje zdolni jesteście odrzucić za jedną, pełną miską doraźnego pożywienia... Czyż nie jest to dowód zaćmienia rozumu ludzkiego, dzieci Moje? Wy, którym przeznaczyłem życie wieczne we wzajemnej Miłości ze Mną, wy uganiacie się za doczesną lub codzienną strawą jak zwierzęta. Jakże ślepe stały się wasze oczy, że nie dostrzegacie i nie cenicie godności waszej...

11- Lecz czymże martwić się macie, niepokoić lub czego lękać, skoro JA JESTEM Z WAMI? Ja zwyciężyłem świat, zwyciężyłem zło i śmierć. Ja, Jezus Chrystus, oczekuję na wezwanie wasze, gotów do natychmiastowej pomocy każdemu z was. Mnie wasz grzech nie zniechęca, nie odpycha; przeciwnie - wzywa Mnie, jak lekarza przyciąga smutny wypadek człowieka, jego rany lub choroba. Przyszedłem, by ratować was. Największy ból zadajecie Mnie, Który życie oddałem za was, kiedy gardzicie pomocą Moją, odrzucacie Mnie, nie wierzycie w Miłość Moją do was i w pragnienie uratowania każdego z was do życia wieczyście szczęśliwego. Kto patrzy na siebie, widzi grzech swój, zwłaszcza kiedy jest wielki i kiedy sam przymierza się do innych ludzi, pozornie lepszych. Bo powiadam wam, nie ma czystych i dobrych pomiędzy wami. CZYSTYM i DOBRYM jest tylko BÓG. Lecz przede wszystkim BÓG JEST MIŁOŚCIĄ. I ta nieskończona, niczym nieograniczona MIŁOŚĆ kocha was. Patrzcie więc na Miłość Moją, wobec której grzech wasz jest tak mały jak źdźbło słomy wobec pożaru stepu — nie zatrzyma go i nie ugasi — samo spłonie w tym momencie, gdy się w zasięgu ognia znajdzie. Miłości Boga nawet na jotę nie zdoła umniejszyć grzech całego świata, chociaż świat może zostać przezeń zniszczony — jeśli bym go opuścił. Prędzej jednak matka porzuci dziecko swoje niźli Ja was opuszczę, biedne, zagubione, chore, ukochane dzieci Moje! Miłości Mojej ograniczyć nie zdoła żadna zbrodnia świata, lecz pomoc Moją ogranicza wolność wyboru woli waszej, której wam nie odbiorę, gdyż Bóg jest wieczystym DAWCĄ i nie cofa darów swoich. Wolność woli waszej jest DAREM umożliwiającym wam przyjaźń ze Mną. Partnerstwo istnieje tylko wśród wolnych. A możność przyjaźni i współpracy nad zbawieniem świata jest dla was DAREM tak nieskończonej wartości, iż wart jest ryzyka, że wolność wasza wykorzystana zostanie do czynienia zła. Ofiarą Swoją Bóg-Człowiek przekreślił wasz grzech. Od czasu śmierci krzyżowej Jezusa Chrystusa jesteście wolni na jedno wasze słowo: „żałuję", „pragnę wrócić do twojej Miłości, Boże", „przebacz mi". Mój Krzyż zapewnia wam powrót do Miłości Mojej - zawsze i natychmiast, gdy zechcecie. I darmo, gdyż to Ja zapłaciłem za was Moją Krwią. Ja jestem gwarantem nieugaszonej Miłości Boga do was. Oto staję przed wami zawsze obecny i wołam: Dzieci, powróćcie do Miłości, którą wam daję, abyście żyli. Dzieci, zechciejcie przyjąć Miłość Moją! I do przyjaźni ze Mną powołuję każdego z was. Bo nie ma wśród was człowieka, którego bym nie kochał i nie pragnął ogarnąć go ogniem Miłości Mojej i żyć z nim w przyjaźni. Wszak wszyscy z Miłości Mojej powstaliście do bytu, by istnieć w szczęściu wiecznym z Ojcem swym wedle świadomego, wolnego wyboru woli swojej. Dlatego proszę was, dzieci, powracajcie do Mnie, nie bójcie się Miłości.

12- - Mówiłem wam, że wzywam was do służby światu, a więc do ratowania bliźnich waszych, a kto jest waszym bliźnim - wiecie. Teraz więc zapraszam was do towarzyszenia Mi na tej drodze. Dlatego ukazuję wam Mój stosunek do „grzeszników", „pogan", „celników" i „nierządnic", bo wy nie zmieniacie się i od pokoleń lubicie w sercach swoich, jeśli nie w słowach i czynach, dzielić braci waszych. Sami stawiacie siebie po stronie Mojej — jako sługi dobre i synów przykładnych widzicie siebie. Bracia zaś wasi uznawani są przez was chętnie za synów marnotrawnych i grzesznych. Zapominacie o tym, że Ja najbliżej jestem tych, co się źle mają i ratunku potrzebują najbardziej. Zapominacie, że zadaniem waszym jest - SŁUGĄ BYĆ NA SŁUŻBIE MIŁOŚCI. I wszystko, cokolwiek robicie poza miłością i czegokolwiek dokonacie poza miłością, jest pomnikiem waszej własnej chwały i w proch się obróci; dla Mnie zaś jest gorzej niż niczym, bo sprzeniewierzeniem Moich Darów: istnienia i czasu życia, i talentów, którymi was obdarowałem, abyście mieli co rozdawać w Imieniu Moim. Jeślibym najemnikowi Mojemu dał ziarno na siew, a ów, spocząwszy spożył by je sam, kim byłby, jeśli nie sprzeniewiercą? Jeślibym sługom Moim otworzył spichrze - wiedząc, że głód panuje dookoła - i rozkazał brać Moje Chleby, Moje Wino i rozdawać dzień i noc, póki wszyscy potrzebujący nie nasycą się, a oni urządziliby sobie ucztę i spożyli wszystko sami pomiędzy sobą, czym byliby, jeśli nie złodziejami? Jeślibym synom Moim przykazał, by ze Mną szli do walki przeciw nieprzyjacielowi, który Moją ziemię najechał i pustoszy, a lud Mój morduje i bierze w niewolę, a oni zmówiwszy się z nieprzyjacielem, z nim razem rozpoczęli grabić i niszczyć, czym byliby, jeśli nie zdrajcami? A kim wy jesteście? Moje wygodne i leniwe dzieci, które Moje Dary zasłaniacie przed głodnymi, odpędzacie potrzebujących i spragnionych, podczas kiedy sami czerpiecie z Moich Dóbr i wciąż wam mało. Ciążą wam obowiązki synowskie; cokolwiek zrobicie - nagrody za to pragniecie. Staliście się ospali i gnuśni, lecz Ja obudzę was! I kto ze Mną iść nie chce na znój i pracę, a „synem Moim" się nazywa, tego Ja się wyrzeknę, a za synów przybiorę i z dróg i gościńców zapraszać będę tych biedaków, którzy nie wiedzą, jak kocham ich, jak się o nich troszczę i mieć u Siebie pragnę. Spójrzcie, jak mówię do nich, jakim Ja dla nich jestem, i uczcie się, bo już nadchodzi czas wyjścia na żniwa Moje. A kto nie zbiera ze Mną — rozprasza. Kto zaś idzie w imię Moje, Moje oblicze ukazuje światu: OBLICZE MIŁOŚCI. Ile jej w was - tyle Mnie.

13- Posłuchajcie Mnie, dzieci. Dałem wam wzór, który znacie: Jezus żył na waszych oczach. Jego sposób życia, postępowanie, słowa i czyny możecie w każdej chwili poznać, jeżeli do tej pory nie uczyniliście tego. On Sam powiedział o Sobie, że „przyszedł, aby służyć, nie - aby Mu służono". I odtąd ten, kto chce iść z Jezusem, Zbawicielem Swoim, to czyni, co On czynił i nigdy inaczej być nie może. W porządku Bożym ten bowiem daje, kto ma co dać, ten przyjmuje - komu brak. Im zaś większy brak, tym gorętsze jest pragnienie zaradzenia mu. Bóg obdarza i podtrzymuje życie we wszystkim, bo wszystko przez Niego i z Jego woli uzyskało istnienie. Jezus Chrystus, Syn Boży, przybył i stał się człowiekiem aby zbawić to, co zginęło i ofiarował się za całą rodzinę ludzką; oddał się wam cały, a ci, których nauczał i prowadził - naśladowali Go. Lecz już nie byli sami, bo Bóg nie opuścił dzieci Swoich i aż do skończenia świata towarzyszy wam. Wy macie swój udział w zbawieniu świata - każdy dla swego czasu - jeśli zechcecie, gdyż Miłość Boża zaprasza każdego i nikt nie jest dla Boga „za słaby", „za marny", „nie godzien", albowiem wszyscy działacie tylko i wyłącznie Jego Mocą, z Jego Woli, Łaski i Miłosierdzia. Wasze jest jedynie „CHCĘ". Miłość Boga zapragnęła, aby szczęście wasze rosło w miarę wzrastania dojrzałości w was i aby radość wasza była pełna, gdy powrócicie ze żniwa do Ojca waszego. Bo zechciał On, by Jego podobieństwo objawiło się w was i przepełniło was, i rozpaliło na Jego obraz tak, by każdy z was stawał się JEGO ŚWIATŁEM, DOBREM I POŻYWIENIEM dla świata.

14- Jeżeli cokolwiek dobrego uczynić możecie to dlatego, że Bóg dał wam istnienie, chronił je i ubogacał, że dał wam sprawność umysłu i ciała dostateczną, abyście służyć Mu mogli, a codziennie daje wam nowe okazje i warunki stwarza wam do wykazania waszych umiejętności. Wy zaś dzień po dniu nowe długi zaciągacie, wciąż dla siebie samych pracując. Jakże rzadko, niechętnie i niecierpliwie dla bliźnich waszych pozostawiacie ułomek czasu, możliwości waszych i sił. Wolą zaś Moją jest, by wszystko, czym uposażyłem was, rozdawane było, bo o was Ja Sam się troszczę i nieskończone szczęście macie zapewnione. Czegóż wam brakuje? Czy i tu, na ziemi, przez te niewiele lat musicie posiadać to wszystko, co tak ceni świat? Czemuż zachłanność wasza jest tak wielka, że mając niezmierzone bogactwa Ojca, Jego Królewskie pałace i Jego dziedzicami będąc, w Jego szlachetnpść, godność i wielkoduszność widomie odziani, rzucacie się żarłocznie na żałosne pożywienie biedaków, pragnąc dla siebie zdobyć i te tak nędzne ochłapy, o które świat walczy, nie znając nic lepszego?... Łakomie pochłaniacie okruchy wygód, znaczenia, pieniędzy. Oszałamia was odór uznania, pochwał, poklasku. Czołobitność, pochlebstwo, wyniesienie ponad innych nasyca waszą próżność, a władza was upaja. Jakże śmieszny, godzien pogardy, odrażający jest widok syna Królewskiego, który wyrywa swemu pastuchowi jego jedyny kawałek czarnego chleba... A wy? Was pełno jest na wszystkich targowiskach świata. Nadal pożądacie udziału w jego zyskach i to ze względu na to, że MNIE reprezentujecie. Jestem waszym pretekstem. Miast służyć Mi, frymarczycie Majestatem Moim! Jeśli istotnie zależy wam tak bardzo na Mojej — a nie waszej — chwale, jeżeli tak gorliwi jesteście Mnie służąc - nie własnym waszym interesom i upodobaniom, to czyńcie to, co Ja czynię i służcie światu, jak służył Syn Boży. Jezus powiedział wam: „To jest Moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście Przyjaciółmi Moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję... Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili; i by owoc wasz trwał. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali"... Powiedział wam też: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata."

15- Jestem z wami stale. Uczestniczę w waszym życiu i nieustannie was wspieram w każdym waszym dobrym pragnieniu i czynie. I teraz znowu przypominam wam, każdemu, kto się za „Mojego" uznaje: Posłałem was, abyście uczyli, jak się miłować macie, bo Bóg, który miłuje was, pragnie miłować świat w was i z wami. Ojciec przywraca was do jedności ze Sobą. Jednoczy zaś miłość. Wy jesteście zwiastunami Miłości Mojej; wtedy, teraz i zawsze. Jedno głosić macie nade wszystko - że Ja miłuję was. Że miłuję bezgranicznie i osobiście każdego z was. A jeśli Miłości Mojej zawierzycie i odpowiecie Mi miłością swoją (taką, na jaką was teraz stać, bo Ja tak niewiele potrzebuję, aby was do serca przycisnąć), uratuję was, wyzwolę i uszczęśliwię na wieczność. To jest celem moim w Moich poszukiwaniach i zabiegach wokół każdego z was. I nic Mnie nie znudzi, ani nie zniechęci, ani nie odrzuci, bo cel jest wielki - przywrócenie każdemu z was jego prawdziwej chwały, wielkości Dziecka Bożego — umiłowanego syna. A im bardziej był on chory, zagubiony, kaleki, tym większa troska Moja. Im bardziej zagrożone jest istnienie jego, tym usilniej poszukuję go, by go ratować. Bo to jest walka Moja o was, o szczęście każdego z was, a wy, dzieci Moje, kochani bezgranicznie jesteście i dla Mnie bezcenni, warci przelanej Krwi Boga. Bez miary i bez kresu jest Miłość Boga do swego małego, bezbronnego, nieszczęśliwego dziecka — człowieka.

16- - Prosiłam o wyjaśnienie, jak możemy być „warci", my, grzeszni ludzie, Krwi Boga? - Widzisz, córko, Bóg jest „odpowiedzialny" i wierny Sobie. Jeżeli powołuję do istnienia byty duchowe, w których istocie zawarte jest podobieństwo do Mnie, chociażby było ono najmniejsze i ograniczone, to jednak jest to podobieństwo ISTOTOWE, najgłębsze, sięga źródła — przyczyny ich istnienia. A przyczyną jest Moja Miłość. U źródła aktu stworzenia stoi Miłość darząca, pragnąca uszczęśliwiać, więc obdarzająca bytem, by to, co zaistniało i jest, mogło cieszyć się istnieniem szczęśliwym, bo wypełnionym Miłością. Póki byt stworzony nie nasyci się Mną, będzie w głodzie pożądał i szukał Miłości, jeżeli nie pojął sensu swego istnienia i odrzucił swoje Źródło i Ojca - tak jak uczyniła to ludzkość. A Ja, Ojciec Miłosierny, pragnę, byście odnaleźli Mnie i czynię wszystko, by wam w tym dopomagać. Teraz nasze rozmowy staną się kolejną pomocą, Moją dłonią wyciągniętą ku wam. Lecz ponadczasowym, największym dowodem Mojej Miłości, ukazaniem wam Nieograniczonej, Niepojętej dla człowieka Natury Boga jest ofiarowanie się Syna Bożego, tak pełne, iż dla waszego zbawienia przyjął On naturę człowieka i na wieczność zespolił ją z Boską Nieskończonością, aby móc ofiarować się za was i aby potem móc z wami w przyjaźni pozostawać. Musicie przyjąć Tajemnicę Miłości Boga. Każdy z was powraca w wierze i ufności, i najszczerszym zawierzeniu do swego źródła, do Boga, który Miłuje Całym Sobą — nieobjęcie, niewymiernie, niewyobrażalnie. Ani ogarnąć, ani zrozumieć Miłości Mojej nie możecie, ale możecie - jeśli zechcecie - przyjąć Ją, BO TO JEST DAR NIESKOŃCZONEGO.

17- Pragnę, abyście zrozumieli, że wszystko, co was otacza i wy sami - wasze istnienie i to, czym was ubogaciłem — jest MOIM DAREM. Dar jest DOBREM ofiarowanym ku pożytkowi obdarowanego. DARU się nie kupuje ani się zań nie płaci. Dar - to nie jest dług zaciągnięty, który spłacić należy. Daru się nie wymawia ani nie odbiera. Tak jest wśród grzesznych ludzi. Czy Bóg mógłby być od nich gorszy, bardziej skąpy i wyrachowany? Czyż Bóg liczy Swoje dobra? Wszak wszystko posiada?... A jednak Bóg mówi wam: „dłużnikami jesteście" i podaje wam ku przestrodze przykłady złych sług, ich sprzeniewierstwa i zdrady. Dlaczego? Ponieważ przykłady te ukazują złe postępki sług, ich chciwość, niedbalstwo, lenistwo, okrucieństwo w stosunku do równych im ludzi — nie zaś krzywdy ich pana. Mnie o was chodzi, dzieci, nie zaś o to, co wam dałem. Dary Moje służyć wam mają dla osiągnięcia szczęścia wiecznego. Umożliwiają wam służbę dla dobra bliźnich waszych - szerszą niż byście to sami zdziałać mogli waszymi słabymi siłami. Dają wam zatem szansę przeżycia czasu życia pełniej, szczodrzej i wspanialej, przez co i radość wasza w Domu Moim większa będzie, bogata we wdzięczność tych wszystkich, którym wejść weń dopomogliście; pełna też dumy z pracy waszej wykonanej dzięki darom Moim - wykorzystanym właściwie. Dumy, tej szlachetnej dumy dzieci Bożych, które nie zawiodły Ojca, prawdziwych przyjaciół Moich — pragnę dla was, dla każdego z was.

18- Kto raz przyjacielem Moim się stanie, jest nim w wieczności. Kto w przyjaźni ze Mną umiera, tego Ja Sam witam i wprowadzam na Moje komnaty. Kto w przyjaźni żyje, ten nie lęka się sądu, gdyż wie, że spotka się z Przyjacielem, Który go kocha, z radością powita i zawsze usprawiedliwi, a przed Sprawiedliwością Ojca osłoni krwią swoich ran. Pytałaś Mnie kiedyś, córko, co będzie, jeśli jednak umrzesz w grzechu? Odpowiedziałem ci, że jako twój Przyjaciel nie dopuszczę do tego, lecz ty upierałaś się rozumiejąc, że zupełnej czystości duszy osiągnąć nie zdołasz. Wtedy odpowiedziałem, że jeśli będzie taka potrzeba, pomiędzy tobą a Sprawiedliwością Ojca położę Moje przebite dłonie. Krew Boga zmyje każdy grzech. Po to została przelana, ażebyście umierali spokojnie, pewni Miłości Mojej i Usprawiedliwienia. Jeśli zechcecie zawierzyć Mi. Dlatego tak ważne dla was jest to, żeby jak najwcześniej rozwinęła się przyjaźń Nasza i zrozumienie. Im dłużej przebywacie ze Mną, tym lepiej poznajecie Mnie, więc też bardziej ufacie Mi. Kto zaś Mnie poznał — Jakim jestem, ten prędzej czy później zapragnie, by poznawali Mnie i cieszyli się przyjaźnią Moją inni ludzie, bo radość — Mój Dar — i Miłość, i pragnienie obdarzania będą w was rosły i nie pozwolą wam patrzeć obojętnie na brak i głód, i smutek zalegające ziemię. Ja, Bóg Nieskończony, daję się wam poznawać w Jezusie, Zbawicielu waszym. W Nim ukazuję wam Siebie takiego, jakim jestem dla was. W Nim objawia się wam Moja Łaskawość, Wyrozumiałość, Cierpliwość, Łagodność i miłosierna Miłość, przez którą Bóg zawiera z wami przymierze przyjaźni. Im dalej odeszliście ode Mnie, tym Ja litościwszy dla was jestem. Bo zaprawdę wielkiego zmiłowania wam trzeba, abyście wyzdrowieć mogli. Tak ciężka jest - teraz - wasza choroba. Oczy wasze nie widzą, uszy nie słyszą, a serce stało się kamieniem i już miłować nie umie. Umysły wasze spowija całun błędów. Wola słucha gorliwie rad nieprzyjaciela dusz waszych i chętnie jego planom służy. Gdyby teraz spoczęła na was Sprawiedliwość Moja, nikt by nie wyżył. Lecz Ja jestem lekarzem waszym, Ojcem i Matką waszą. Dlatego nie z naganą nadchodzę, lecz z lekarstwem. Podaję wam rękę i wołam: „Synowie i córki! Nie lękajcie się Mnie! Oto Mój ratunek, lek ożywiający i uzdrawiający - Przyjaźń Moja!" Dlatego, człowieku, żeś jest bezwładny i słaby, że sam powstać nie możesz ani iść!... Dlatego właśnie Ja sam do ciebie podchodzę. Oto masz Przyjaźń Moją. Na Mnie oprzyj się całym ciężarem swoim. Na Mnie przełóż to wszystko, co cię do ziemi przygniata. Złóż głowę na Moim ramieniu i otwórz swoje serce przede Mną. Mnie nic nie zdziwi, nie zgorszy, nie odwróci od ciebie. Wszystkie objawy choroby, która cię toczy, odsłoń Mi, abym wiedział, iż chcesz zdrowia ode Mnie i dał ci leki przydatne. Ja pragnę twojego wyzdrowienia, bo kocham cię, jak nikt cię nie kocha. Mogę zerwać twoje kajdany, odegnać twych wrogów, wyprowadzić cię z ciemnicy na światło. Chcę, abyś był wolny, zdrowy i szczęśliwy. Uwierz Mi! Zaufaj Mi! Ja jestem przy tobie, a więc nic nie jest stracone. Jeszcze nie jest za późno! A Ja sam od ciebie nie odejdę, nie odwrócę się, nie odrzucę dziecka Mego. Nie wydam na pożarcie nieprzyjacielowi tego, kto sam się obronić nie umie. Jestem tarczą waszą i murem obronnym. Chciejcie przyjść do Mnie, ukryć się w Moim bezpieczeństwie i przy Mnie żyć! Wzywam was, wszyscy ludzie ziemi! Jeśli nic o Mnie nie wiecie, chciejcie uwierzyć tylko w to, że kocham was i walczę w waszej obronie, abyście osiągnęli szczęście nieskończone, bo po to istnienie wam dałem, by było szczęśliwe. Znam każdego z was i wzywam po imieniu! Dzieci ukochane, wracajcie do Ojca, Który was oczekuje, ażeby z radością do serca przycisnąć. Wiedzcie — jesteście nieskończenie kochani! -

19- Pytasz córko, czy to jest zakończenie? Tak. Jest to całość. Zakończyłem Moje Wezwanie do was. Wezwanie do wspólnego miłowania świata, który bez Miłości umiera i niewątpliwie czeka go śmierć, jeżeli wy, dzieci Moje, nie zechcecie miłością zła zwyciężać. Jest to zadanie heroiczne, przekraczające możliwości słabej natury ludzkiej, a jednak - obecnie -konieczne. Dlatego przychodzę do was Sam, ofiarowując wam Swoją Przyjaźń. Moją nieskończoną Moc oddaję wam i pragnę towarzyszyć każdemu z was, ażeby nikt nie czuł się odrzucony ze wspólnoty przyjaźni. To, że nie jesteście godni Mojej Miłości, nie ma żadnego znaczenia - Ja was kocham. Wobec nieprzyjaciela, który was straszy i grozi wam, staję Ja i osłaniam was przed nim. Wszyscy jesteście zdobyci i drogo opłaceni Moją Krwią, bo umiłowałem was; i waszym prawem jest uciekanie się do Mnie i liczenie na Mnie. Nic Mnie też bardziej nie uszczęśliwia, jak wasza wola zwrócenia się do Mnie. Resztę możecie pozostawić Mnie, gdyż wierny jestem Sobie i stały. * Widzisz, dziecko, w waszych czasach, kiedy powszechna jest umiejętność czytania, dyktując ci te słowa mogę wam dopomóc, bo wielka będzie liczba nawracających się ku Mnie i powszechny głód Mojej bliskości i przyjaźni. Nie wystarczy wam synów Moich — ku pomocy. Dlatego chcę być z każdym z was jako jego najbliższy Przyjaciel, Opiekun i Mistrz, w każdej części świata, z każdym, lecz najbardziej z tymi, którzy mało Mnie znają i źle im o Mnie mówiono. Którzy nie śmieją podejść ku Mnie. Chcę, aby poznano Moją stałą Obecność przy was, Moją Miłość i Moje niezaspokojone nigdy pragnienie uszczęśliwiania was, objęcia opieką, uleczenia chorób, ukojenia cierpień i nasycenia radością, pokojem, bezpieczeństwem Mojej Obrony. Chcę, aby wszyscy przychodzili do Mnie z zaufaniem, jak do dobrego Ojca przybiegają dzieci po radę, pomoc i pociechę, pewni, że otrzymają je. Pragnę, abyście byli śmiali, bezpośredni, szczerzy, mówiąc ze Mną. Niech odpadną z was lęki, mylne wyobrażenia, a poczucie odległości ode Mnie odrzućcie. Ona nie istnieje. Ja, Jezus, Zbawiciel wasz, każdego z was kocham Moją Miłością, Miłością Boga, a więc - nieskończoną i każdy z was jest dla Mnie ukochanym dzieckiem, różnym od innych, potrzebującym Mnie tak, jak Ja potrzebuję waszego zawierzenia, by móc wam służyć Mocą Moją. Nikt z was nie zrozumie pełni Mojej Natury, nie wyobrazi sobie, kim jestem prawdziwie w Swej Nieograniczoności, lecz może przyjąć Moją Miłość do siebie, a wtedy życie jego przemieni się. Już nigdy nie będzie samotny. Jego życie zyska cel, sens, blask, a bliźnich swoich ujrzy Moimi oczyma — odzianych w Moją Miłość i troskę. Tak bardzo pragnę przywracać biednym dzieciom Moim ich prawdziwą wielkość Dzieci Bożych dążących ku przyobleczeniu się w pełni w Podobieństwo Boże, w Miłość i Chwałę Moją. * Pozwólcie ogarnąć się Miłości.

 

Źródło: http://www.objawienia.pl/anna/anna/poz-5.html