JustPaste.it

Uzdrowienie, o którym mówił świa

Dr. Batmanghelidj lekarz, jak każdy inny. Odważył się jednak wyjść poza ścisłe ramy medycyny konwencjonalnej i podważyć niektóre założenia, zamiast je ślepo akceptować.

Dr. Batmanghelidj lekarz, jak każdy inny. Odważył się jednak wyjść poza ścisłe ramy medycyny konwencjonalnej i podważyć niektóre założenia, zamiast je ślepo akceptować.

 


Dr. Batmanghelidj lekarz, jak każdy inny. Odważył się jednak wyjść poza ścisłe ramy medycyny konwencjonalnej i podważyć niektóre założenia, zamiast je ślepo akceptować. Dzięki takiemu podejściu otworzyły się dla niego możliwości dotarcia do faktycznych przyczyn zdrowia i chorób. Doprowadziło go to do odkrycia znaczenia wody dla ludzkiego zdrowia. Oraz znaczenia wody w samym procesie leczenia nabytych już dolegliwości przez odwodnienie.
Mówię „odkrycia”, a powinnam raczej użyć dwóch słów: ponownego odkrycia, bowiem dla wielu populacji – jak plemię Hunzów o jednym z najwyższych współczynników zdrowia na planecie – całkowicie jasne jest, że dobra woda to podstawa życia i badania dr B. nie są dla nich żadną rewelacją, a faktem znanym od setek lat.
Dr. Batmanghelidj opisuje przypadek Lloyda Palmera z Minnesoty, którego lekarze medyczni ocenili krótko: nieuleczalny. Od 1965 roku, Lloyd cierpiał z powodu koszmarnie bolesnego artretyzmu kręgosłupa – fachowo zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa. Jego kręgosłup uległ takiemu wygięciu i utracił giętkość, że – jak sam twierdzi – stał się „chodzącym przecinkiem”.
Ból doskwierał mu przez 31 lat, aż pewnego dnia zaczął pić więcej wody i soli (tak, soli, ale o tym za moment).
Lloyd pisze: „(…) Uwolniłem moje życie od bólu krzyża niemal dokładnie rok po rozpoczęciu reżimu wodno-solnego. Również moje ciśnienie krwi wróciło do normy. Każdego dnia dziękuję Bogu, że mogę żyć normalnie – bez tego koszmarnego bólu.”
Historia Lloyda Palmera jest tak niezwykła i jednocześnie dająca nadzieję milionom ludzi, że Paul Harvey przygotował blok w programie ABC News. Do tego napisał artykuł w The New York Times, który później przedrukowało setki rozmaitych gazet na całym świecie.
Jednak sama woda to za mało …
Woda i sól — Istota Życia
„Sól zabija” – niejednokrotnie każdy zetknął się z takimi słowami. Wydawać by się mogło, że słusznie: kuchenna sól to w 97, 5% chlorek sodu i w 2, 5% substancje chemiczne, takie jak absorbenty wilgoci i jod. Suszy się ją w temperaturze 1200 stopni Celsjusza, gdzie tak wysoka temperatura zmienia naturalną strukturę chemiczną. Ten rodzaj soli, owszem, powoduje mnóstwo problemów zdrowotnych w organizmie, ponieważ ten reaguje na nią jak na obcą, przez nikogo i nic nieproszoną substancję.

Tak naprawdę sól kuchenna nie jest prawdziwą solą. Prawdopodobnie trudno przyjąć to do świadomości – w końcu użytkuje ją cały świat. Ale takie właśnie są fakty. Nauka mówi, że sól kuchenna może destabilizować ciśnienie krwi, powodować cellulit, uszkodzić prawidłową gospodarkę wodną, i wysyp innych dolegliwości.
A jednak, sól to zasadnicza część życia: znajduje się we krwi, w łzach, w pocie, w spermie…
Najlepsza sól, jaką Matka Natura obdarowała człowieka, to krystaliczna sól himalajska. Według doktora Josepha Mercola, ta matka wszystkich soli:
reguluje dystrybucję wody po całym ciele,

- równoważy nadmiar kwasów w komórkach, zwłaszcza
mózgowych,

- reguluje poziom cukru we krwi, pomagając zmniejszyć
tempo starzenia się,

- pomaga wytwarzać energię hydroelektryczną w komórkach organizmu oraz wchłaniać składniki odżywcze z pożywienia,

- pomaga oczyścić płuca z flegmy i śluzu – zatem jest szczególnie polecana przy astmie i mukowiscydozie,

- zapobiega skurczom mięśni,

- wzmacnia strukturę kości – tak np. osteoporoza może występować wówczas, gdy organizm potrzebuje więcej soli, którą zabiera właśnie z kośćca,

- sprzyja lepszemu snu – działa jako naturalny środek nasenny,

- utrzymuje libido,

- zapobiega żylakom na nogach i udach,

- stabilizuje nieregularne bicie serca – w połączeniu z wodą,

- sól okazuje się niezbędna do regulacji ciśnienia krwi

Wspomniany wcześniej dr Batmanghelidj, który połowę życia poświęcił badaniom nad wodą i solą w procesie uzdrawiania, poleca, aby na każdy litr wypijanej wody, dostarczyć organizmowi ¼ płaskiej łyżeczki soli.
Można ją dodawać do wody, nawet niekoniecznie rozpuszczając, albo sypnąć na język, po czym wychylić szklaneczkę. Sposób tak naprawdę nie ma znaczenia. Znaczenie ma, że wraz z 1 litrem wody, ciało dostaje odpowiednią ilość soli.
Właśnie – „odpowiednia ilość soli” to nie zawsze tyle samo. Jeśli trenujesz sporty, potrzebujesz więcej wody i więcej soli. Jeśli prowadzisz raczej siedzący tryb życia, wtedy przeciwnie.
Jak zawsze decyzje o zmianach w sposobie jedzenia, picia lub jakiekolwiek zmiany dotyczącej zdrowia, warto skonsultować z lekarzem bądź specjalistą. Książki podpowiadają, jednak każdy organizm jest inny i do każdego przypadku trzeba podchodzić indywidualnie.
Zatem! Wiesz, że należy zadbać o odpowiednią ilość wody. Wiesz, że w połączeniu z nią, trzeba zadbać o proporcjonalną ilość soli. Wiesz, że najcenniejsza, najbogatsza w minerały i pierwiastki śladowe sól, to himalajska-krystaliczna.