JustPaste.it

Czas pokonać bezrobocie!

"Kto nie pracuje, niech też i nie je" mówi stare i mądre porzekadło. Pokazuje ono, że praca jest bardzo ceniona, że jest w pewnym sensie celem człowieka, jego zadaniem. Piewcy wszelkich systemów niewolniczych również rozumieli funkcję pracy, ale rozumieli także, że aby pracować, trzeba jeść. Głodny niewolnik to niewolnik słaby. Dzisiejsi, jednak, niemiłościwie nam panujący nie doczytali chyba, bo wiemy jak bywa z ich kompetencjami i sporządzili nową wersję tej sentencji: Czy ktoś pracuje, czy nie pracuje, niech nie je.

     Hałaśliwa tłuszcza zaczyna już skandować antyrządowe hasła i powtarzać, że (nie)rząd naszej nieszczęsnej Ojczyzny musi stworzyć miejsca pracy, a ten wychodzi na przeciw oczekiwaniom. Niestety, nieważne jak się starają by lud był kontent, komuś zawsze coś nie w smak! Zrodziła się w głowach unijnych planistów idea, że kilka urzędów w Polce by nie zaszkodziło. Z radością przyklasnął temu oficer prowadzący Jego Wysokości Donalda Tuska i uradzono, że jakiś tam urząd, jak choćby Urząd ds. Kontroli Jakości Wędzonek wpłynąłby pozytywnie na bezrobocie, spadłoby przynajmniej o 0.1 punktu procentowego (zatrudniono by wszak mnóstwo urzędników)! Lud pracujący miast i WSI nie przyjął jednak do wiadomości, że zabiegi poprawiające zarówno jakość wędlin jak i zmniejszające bezrobocie są dla polskiej gospodarki niezbędne, bez nich wszystko dalej będzie trwało w kryzysie, a przecież mamy wejść do dwudziestki najbogatszych państw świata!

     Błyskotliwy pomysł ministry Kidawy-Błońskiej, by podwyższeniem składek ubezpieczeniowych zbudować dobrobyt również nie znalazł poklasku. Katoprawicofaszystowski ciemnogród nie dorósł do oświeconych idei Marksa i Lenina. Cóż, pod względem wdrażania postępowych rozwiązań zawsze byliśmy daleko za czołówką. Wyjątkiem mogą być nasze zaawansowane technologicznie obozy zagłady1, w których mordowaliśmy masowo Żydów. (Gazeta Wyborcza oburzyła się nawet na pana Michalkiewicza, że napisał, iż obóz w Auschwitz jest "chwilowo nieczynny" i postraszyła, że niedługo znów ruszy!) Musieliśmy te obozy oczywiście ukrywać przed Niemcami, bo z pewnością uwolniliby Żydów i z naszych planów nic by nie wyszło!

Tak czy inaczej, rządowe projekty "naładowania" gospodarki nie przynoszą spodziewanych efektów. Miłościwie nam panujący przypominają pod tym względem peerelowskich namiestników sowieckiego okupanta na Polskę - chcą dobrze, ale nie wychodzi. W związku ze skutecznością naszych polityków chciałbym prosić, żeby w następnych wyborach zagłosować na kogoś, kto chce źle. A nuż znów mu nie wyjdzie!

Zastanawia mnie tylko kiedy zrozumiemy, że państwo może pomóc tylko nie wtrącając się, szanując własność prywatną i uznając ludzi za odpowiedzialnych? Przyjdzie nam jeszcze poczekać...

-------------------------------------------

1) mam nadzieję, że zostanie to potraktowane ironicznie!