JustPaste.it

Dlaczego nie pytamy dzieci, co sądzą o klapsach?

Co by było, gdybyśmy zapytali dziecko siedzące w nas, dorosłych? Ja zapytałam.

Co by było, gdybyśmy zapytali dziecko siedzące w nas, dorosłych? Ja zapytałam.

 

Nigdy nie pyta się dzieci co sądzą o klapsach… Chociaż ja za czasów przedszkola byłam pytana, odpowiadałam, że „klapsy są dla zdrowia”, tak mi wmawiał ojciec za każdym razem, gdy był poruszany ten temat przy rodzinnym stole. Tak naprawdę uważałam wtedy, że klapsy są straszne i niesprawiedliwe, nieadekwatne do mojego nieposłuszeństwa i nie czułam w tamtych chwilach miłości do ojca, nie czułam, że robi to z miłości. Zawsze po klapsach przysięgałam sobie, że nigdy nie zbliżę się na wyciągnięcie ręki do tego faceta. Zanim poszłam do podstawówki myślałam o ucieczce z domu, a dostawałam w tyłek rzadko, bo z raz, dwa w miesiącu po klapsie, dwóch, trzech. Dziwiło mnie dlaczego po nich to ja mam przepraszać za swoje zachowanie… za to, że nie zrobiłam czegoś po czyjejś myśli, nie zareagowałam w odpowiednim czasie,  nie zjadłam obiadu czy powiedziałam coś niemiłego. Im byłam starsza tym klapsów było mniej, raz na pół roku, na rok.

75197-angry.jpg

Gdy miałam 10 lat, dostałam klapsa w plecy, bo nie chciałam podać koledze ręki na zgodę (bo nie byłam gotowa mu wybaczyć). Gdy miałam 12 lat dostałam klapsa w twarz, bo powiedziałam ojcu coś niemiłego.  Ja nigdy nie usłyszałam „przepraszam”, choć sama przepraszałam w obawie przed kolejnym klapsem.

To były tylko klapsy, ale z obawy przed nimi zaczęłam kłamać, omijać rodziców z daleka, spędzać jak najwięcej czasu poza domem, zaczęłam się więcej kłócić, płakać, denerwować. Gdy tylko skończyłam liceum, szybko poszłam do pracy, marzyłam, żeby się wyrwać z domu, bo nic mnie tam nie trzymało. Żadne „Kocham Cię” ani „Jesteś naszą najukochańszą córką”, „Dla ciebie zrobimy wszystko”, „Kupię, zrobię Ci to i tamto, tylko zostań w domu”, ja czułam i słyszałam bez względu na wiek, że gdy się z czymś nie zgadzam „Oj! Bo chyba juz dawno w tyłek nie dostałaś”.

Udało mi się wyrwać z domu, częściowo zostawić stary świat za sobą. Zdobyć nowe zaufanie i poczucie wartości, nauczyć się jak żyć bez lęku, jak rozmawiać przez argumenty.  Nie nauczyłam się w pełni żadnego z powyższych rzeczy.  Ufam ludziom za bardzo,  moje poczucie wartości jeździ raz w górę raz w dół, nie umiem go utrzymać,  często się boję, wiecznie na coś czekam,  kilka razy zachowałam się jak mój ojciec – przywaliłam, bo ktoś się ze mną nie zgadzał lub nie mogłam czegoś wymusić- dla mnie samej to straszny wstyd. Mam świra na punkcie wychowania i toksycznych rodziców.  Często mam wrażenie, że odpowiedniego przeżywania prostych rzeczy muszę uczyć się od nowa, bo nie umiem dobrze zareagować. To wszystko wpłynęło na moje życie a dostałam w tyłek może w sumie ze 15 razy w życiu, ale pamiętam każdą sytuację, nie mogę tego samego powiedzieć o każdych moich urodzinach, bo pamiętam może ze 4…

To nie klapsy sprawiły, że mi ciężej w życiu i nie odzywam się często do rodziców, tylko trwające od ponad 20 lat przekonanie mojego taty, że bicie jest zdrowe, a nie głupie…

Zanim zastosujesz klapsy (mimo, że wiesz, że jest to przemoc fizyczna i podlega pod ustawę o zakazie kar cielesnych), zastanów się co o tej sytuacji pomyśli Twoje dziecko teraz i za 20 lat.

 

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne - bez utworów zależnych