JustPaste.it

A kiedy odejdę...

Spieszmy się kocha,tak szybko odchodzimy...

Spieszmy się kocha,tak szybko odchodzimy...

 

Nie rozpaczaj na moim polu. pustym..Wiatr na nim zasieje i tak niezapominajki,w snach wąchać będziesz je , aż o mnie zapomnisz. - odejść nagle,  bez pożegnania ,-pragnę sam! Nie żałuj mnie więc, a współczuj sobie - żyć będziesz na własny rachunek. Z niezapominajek uwiję wianki w Twoich snach, aż o mnie zapomnisz. A póki co, wyjdź tam,na moje pole pewnego ranka, na niezapominajki dłonie złóż i ucałuj jak kochanka..w nich będę żyć... Co się stało, to nie odstanie, od stworzenia świata, człowiek umiera raz i nigdy więcej! Tylko ponoć Maria nieśmiertelnika spłodziła, żywcem do nieba wstąpiła. Ciebie też tam powinni wziąć, ogłosić błogosławioną, jako - żeś męczennicą od lat na tym padole przez pijaka… Nie żałuj go, niech chla, aż zipnie, a wtedy nagrobek postawisz: - Tu leży mąż, dręczył wciąż, teraz w grobie, ulżył mnie i sobie. W mogiłę tylko nie spoglądaj, by nie wirowało w głowie, jak kiedyś od miłości i nogi ni e zadrżały. Z lęku też drżą. Kto stał nad przepaścią życia, patrzył na dno grobu kopanego latami, to powie - „Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr”. Najważniejsze tu i teraz- życie krotko trwa! Lecisz między ziemią a niebem. Samolot płonie, płyniesz okrętem, a on tonie, a kiedy zipniesz, zawalczą o duszę. Piekło albo raj? Jeden czort, wszędzie są rodacy! A póki co mocno siedź w siodle i nie pozwól, by przed metą strącono. Wielu spadało w pogoni za złotym runem. I nie wszyscy ponownie dosiedli i ryzykując złamaniem karku pędzili z szablą nadziei do zwycięstwa n a swoim białogrzywym rumaku... Cieszyłem się kromką czerstwego chleba i gwiazdką na niebie, a sił brakowało, nie stałem w miejscu, a pełzałem. Nie odwracałem się do tyłu jak brama więzienna otwarła przede mną, czekał białogrzywy rumak.-galopowałem na nim w Polskę. Brakowało nadziei, wiarę w siebie miałem, za grzywę marzenia trzymałem i galopowałem. Drogi z nimi łatwiejsze, a tory przeszkód jak małe piwko... Moją prawdą doświadczenia, medytuję nimi i serce łączę z rozsądkiem. Ble ble o miłości bliźniego,sprawiedliwości- to szambo i błoto… Politykierzy - blagierzy wmawiają jednak to Kowalskim, że błoto to złoto i sprzedają je jak świeże bułeczki…Wielu oddało za nie życie. I dlatego Ojczyzna wartościami żyje! Bez nich Jana Pawła II i Radia Maryja Kowalski by nie znał! Ale mnie to zwisa i powiewa. Wewnętrzny głos, rozmowa ze sobą są ważniejsze od tych wartości! W sobie znaleźć Boga i być nim dla siebie - to sztuka życia! Pies, druh wierny, krzyżuje spojrzenia ze mną, kiedy tak szukam Boga w swoim ogrodzie marzeń. W jego oczach widzę bezgraniczne oddanie… Krzyżować oddechy, płodzić niedowiarków i idiota potrafi. Skrzyżować myśli i marzenia, tworzyć z połówek harmonijną całość, to wyższa jazda kawaleryjska - osiągalna tylko w ogrodzie marzeń. Dwunożne demony w szatach świętoszków czuwają nad kowalskim, by ta jazda nie udała, a marzenia o prawdzie niezdobyte leżały u stop Boga. Kopałem grób dla swego druha, on patrzył, westchnął, podał łapę i zamknął powieki. wiatr zasiał nad nim niezapominajki i on w nich żyje, pachną w moich wspomnieniach.. Pierwsza miłość matczyna, druga psia, a trzecia dziewczęca - medytuję. W życiu tak bywa, że tych, co kochamy odchodzą najszybciej. - Skrzypce roztrzaskane Twoje, to pozwól innym grać. Nie zagłuszaj ich skowytem i zgrzytaniem zębów - powiedział mi ojciec dawno temu. Lepiej wejdź na dach i policz gwiazdy i chociażbyś w wilkołaka zamienił, to i tak wypijesz do dna to, co nawarzyłeś. ,a nieudanym związkiem, chorobami duszy i pretensją, że nikt nie chce kochać życia-nie dręcz-powiedział przed śmiercią mądry ojciec. Część jego pamięci!