JustPaste.it

Kolejny skandal pedofilski bez księży

Pedofilski skandal w Niemczech. Czy minister ostrzegł partyjnego kolegę. Udawanie gejów, homo adopcje dzieci, legalizacja pedofilii i zoofilii, to tym żyją dziś politycy UE

Pedofilski skandal w Niemczech. Czy minister ostrzegł partyjnego kolegę. Udawanie gejów, homo adopcje dzieci, legalizacja pedofilii i zoofilii, to tym żyją dziś politycy UE

 

Obecny minister rolnictwa Niemiec uprzedził polityków SPD, że policja węszy w sprawie ich kolegi. Kolega usunął dowody, a minister musiał podać się do dymisji. Jedyne skandale, z jakimi musiała dotąd sobie radzić Angela Merkel, to splagiatowane doktoraty jej ministrów. Z tego powodu jej rząd w poprzedniej kadencji musieli opuścić minister obrony i minister nauki. Teraz sprawa jest poważniejsza - trzem ministrom grozi proces z paragrafu 258 niemieckiego kodeksu karnego.

Za utrudnianie śledztwa grozi im pięć lat. Gorszego początku pracy nowego rządu Merkel nie mogła sobie wyobrazić. Afera wybuchła we wtorek, gdy policjanci z nakazem rewizji wkroczyli do biur i mieszkań Sebastiana Edathy'ego, prominentnego polityka SPD. Wiadomość o przyczynach rewizji od razu przemknęła przez kraj - prokuratorzy z Hanoweru podejrzewają Edathy'ego o posiadanie dziecięcej pornografii.

Jak się okazało, polityka namierzyli śledczy z Kanady, którzy od trzech lat rozpracowywali tamtejszą siatkę pedofilów. Gang w Toronto, który zamawiał często drastyczne materiały we wschodniej Europie, rozbito w listopadzie. W ramach operacji "Pik" w 50 krajach aresztowano ponad 348 osób, które na portalu Azov Films kupowały pedofilskie filmy i zdjęcia. Policji udało się też uwolnić 300 dzieci przetrzymywanych przez producentów pedofilskiej pornografii.

Z akt śledztwa, do których dotarli niemieccy dziennikarze, wynika, że wśród klientów był też Edathy. Na stronę Azov Films wchodził z komputera w Bundestagu i zamawiał tam filmy z rozbierającymi się chłopcami. Płacił za nie własną kartą kredytową. Wcześniej Edathy uchodził za wzorowego polityka. Znał się na swoim fachu, zdobył też uznanie, kierując w poprzedniej kadencji Bundestagu komisją śledczą badającą sprawę neonazistowskiej organizacji terrorystycznej NSU. Jego nazwisko obiegło media kilka dni przed rewizją.

Okazało się wtedy, że po 15 latach polityk zrezygnował z zasiadania w parlamencie. Jako powód podał stan zdrowia. - Może się wypalił? - pytali ze współczuciem komentatorzy. Gdy Niemcy dowiedzieli się o pedofilskich zarzutach, zaczęli łączyć jedno z drugim. Czy Edathy zrezygnował z mandatu, bo wiedział, że wkrótce zapuka do niego policja? Dziś wiele wskazuje na to, że tak właśnie było. Skąd mógł uzyskać informację, że nad jego głową zbierają się czarne chmury?

Jesienią zeszłego roku, gdy kanadyjska policja rozsyłała po świecie namiary na zdemaskowanych pedofilów, w Niemczech politycy chadecji i socjaldemokracji negocjowali program nowego rządu. W kuluarach ówczesny szef MSW Hans-Peter Friedrich (obecnie minister rolnictwa) opowiedział o podejrzeniach wobec Edathy'ego szefowi SPD Sigmarowi Gabrielowi (obecny wicekanclerz i minister gospodarki) i szefowi frakcji SPD w parlamencie Frankowi-Walterowi Steinmeierowi (dziś szef MSZ).

Trzecim świadkiem rozmowy był Thomas Oppermann, obecny szef frakcji SPD. Wszyscy trzej twierdzą dziś, że nie puścili tej informacji dalej i zachowali ją dla siebie. Oppermann poinformował tylko swoją zastępczynię. "Nie miałem żadnego kontaktu z Edathym" - zapewnia w oświadczeniu. Sam Edathy broni się, że prokuratura przeprowadziła u niego rewizję, ale nie postawiła mu żadnego zarzutu.

A on sam z dziecięcą pornografią nie ma nic wspólnego. Ale dziennikarze dowiedzieli się, że mieszkania Edathy'ego były wyczyszczone. Policjanci znaleźli ślady po zniszczonym twardym dysku. Brakowało też jednego komputera. Nie było dowodów, więc b. posłowi nie postawiono zarzutów. Prokuratura wszczęła natomiast śledztwo w sprawie utrudniania postępowania i ujawnienia tajemnicy służbowej. Głównym celem będzie minister Friedrich, który zdaniem ekspertów nie miał prawa ujawniać szczegółów antypedofilskiej operacji. Wczoraj rano zapewniał jeszcze, że nie odejdzie z rządu, jeśli prokuratura nie postawi mu zarzutów. Jednak po spotkaniu z kierownictwem CSU, bawarskiej siostry CDU, z której się wywodzi, podał się do dymisji. To nie kończy sprawy, bo śledczy przyjrzą się też politykom SPD. Jeśli się okaże, że Edathy dostał cynk od Gabriela lub Steinmeiera, ich polityczne kariery też legną w gruzach. A Angela Merkel? Pani kanclerz, jak to ma w takich sprawach w zwyczaju, milczy.

 

Źródło: http://wyborcza.pl/1,75477,15462863,Pedofilski_skandal_w_Niemczech__Czy_minister_ostrzegl.html