JustPaste.it

Hej, nie musisz być wcale złym człowiekiem!

Pamiętacie tragiczny zamach podczas maratonu w Bostonie?

Pamiętacie tragiczny zamach podczas maratonu w Bostonie? Na mecie, w koszu na śmieci, ukryto bombę, która zabiła trzy osoby, a raniła 200. Przypomnijmy tę scenę: rzecz dzieje się na mecie. Uczestnicy biegu właśnie przebiegli 42 km, wyciskając swoje ciała jak cytryny i dając z siebie wszystko, tak, by po przekroczeniu mety paść i przytulać się do medalu.

Jednak kiedy wybuchła bomba, wszyscy rzucili się do pomocy. Wycieńczeni biegacze pomagali sobie nawzajem. Tuż przed metą. Padając ze zmęczenia, na granicy odwodnienia, zapominali o sobie i po prostu skupiali sie na innych, na ich konkretnych potrzebach. Są bohaterami.

Miłosz Brzeziński, powołując się na ten przykład w swojej książce, twierdzi, że nie ma w tym nic dziwnego - to czysta biologia. Jesteśmy z natury skłonni do pomocy, jak małpy w stadzie. Instynktownie zawsze ruszamy na pomoc - potem przychodzi refleksja, wątpliwości czy rachunek zysków i strat (czy się opłaca? może lepiej się nie wychylać?).

Oczywiście, nie jest to argument, który miałby przesądzać odwieczną dyskusję na temat natury człowieka (czy jest dobry czy zły), ale pozwala zobaczyć, jak bardzo oddaliliśmy się od swoich pierwotnych instynktów, od dobra, które w nas tkwi.

Lubimy czarne charaktery. Lubimy Franka Underwooda i Jordana Bellforta. Widzimy w ich cynizmie coś pięknego, atrakcyjnego - może właśnie dlatego, że to tak nienaturalne. Kibicujemy im, mimo że patrzymy w twarze ludzi, których skrzywdzili.

Może jednak bardziej chcemy wierzyć w świat nieczystych gierek niż on naprawdę istnieje? Zakładamy, że sukces, pieniądze, osobiste zadowolenie muszą być osiągnięte kosztem innych. Musisz być rekinem, słyszymy. W biznesie nie ma miejsca na sentymenty. Tam nikt nie ma skrupułów.

Brzeziński stawia w swojej “Głaskologii” tezę, że jest odwrotnie. Jesteśmy zwierzętami stadnymi i dlatego nasze powodzenie zależy od relacji z innymi ludźmi. Im lepsze masz z nimi relacje, tym o więcej możesz ich prosić, więcej możesz wymagać i lepiej ich rozumieć. A rozumienie jest kluczem do owocnej współpracy.

Właśnie, współpracy: może myślisz cały czas o swoich pracownikach jak o bandzie nierobów, o partnerach jak o konkurentach, a o klientach jak o debilach. Oni wszyscy chcą Cię oszukać. Jeśli tak myślisz, to oni to czują, powiada Biedrzycki.Czują i dlatego odpowiadają oporem. Gdybyś po prostu spróbował ich polubić, byłoby Wam wszystkim łatwiej, milej i produktywniej.

Brzmi jak sielanka? Skądże! To ciężka praca - nauczyć się empatii i otwartości na innych. To wielka praca, więc na początek proponuję: spróbuj przez tydzień być wyrozumiałym dla innych. Nie, nie biegaj po mieście roznosząc koce ubogim, ale kiedy zdenerwujesz się na kogoś, postaraj się zrozumieć jego motywację, wczuć się w jego sytuację. Spróbuj i zobacz, jakie to trudne. I zobacz też, co dostaniesz w zamian.