JustPaste.it

Jak podzielić miłość na dwa?

Czy w ogóle można wykonać takie działanie? Czy wraz z przybywaniem czegoś ubywa? Czy miłość można pomnożyć?

Czy w ogóle można wykonać takie działanie? Czy wraz z przybywaniem czegoś ubywa? Czy miłość można pomnożyć?

 

Mając jedno dziecko wszystko jest takie proste, poukładane i logiczne - znajdujemy czas na zabawy, czytanie bajek, wspólne spacery, czujemy się spełnieni, gdy widzimy uśmiech na twarzy potomka i robimy wszystko, co w naszej mocy, by nie dopuścić do łez. Jesteśmy aniołem stróżem, dobrą wróżka spełniającą życzenia, rycerzem broniącym bezpieczeństwa i chroniącym prywatności. Niemniej nadchodzi dzień, kiedy dociera do nas, że dziecko nie powinno być same, że powinno mieć rodzeństwo i tu pojawia się pytanie: jak kochać to drugie, skoro to pierwsze jest jedyne w swoim rodzaju, najukochańsze, najmądrzejsze, najpiękniejsze, naj... Czy można obdarować je tą samą miłością? Gdy one same różnią się i wywołują w nas inne emocje?

To i wiele innych pytań zadaje sobie grono rodziców i choć powstało całe mnóstwo opracowań, psychologowie wypowiedzieli się na kartach wielu ksiąg, to nie ma jednoznacznej odpowiedzi, jak sobie poradzić emocjonalnie z przyjściem na świat kolejnego potomka. Sen z oczu spędza nam również starsze dziecko, które pomimo najszczerszych zapewnień, że cieszy się z braciszka czy siostrzyczki, w głębi duszy nie wie, co ma o tym wszystkim myśleć. Powoli jego entuzjazm przemienia się w niepewność, strach i zazdrość.

Odpowiedzi same przychodzą w odpowiednim czasie. Raptem nasze obawy wydają się śmieszne. Widok starszego szkraba, który pcha wózek napełnia nasze piersi dumą, wielka radość ogarnia nasze serca i jest to jedyne słuszne uczucie, jakie powinno nam towarzyszyć.

Miłości nie ubywa - ona rozrasta się do rozmiaru naszej rodziny. Tak samo cierpliwość - pojawia się znikąd i wspiera nasze codzienne działania. Natura obdarzyła nas emocjami, które trudno zdefiniować, niemniej towarzyszą one nam zawsze, czy tego chcemy czy nie. Trudno jest zapanować nad euforią, skaczemy, śpiewamy, uśmiechamy się radośnie. Kiedy ogarnia nas złość krzyczymy, nie zważając czasami na zranione uczucia innych. Obawy przed powiększeniem rodziny są słuszne, każdy z nas pamięta dzieciństwo i jeśli miał rodzeństwo, to musiało się pojawić pytanie: kogo rodzice kochają mocniej? I choć teraz jako dorośli rozumiemy, że kochano nas tak samo, to uczucie, że jedno z nas było bardziej faworyzowane z pewnością możemy odgrzebać na dnie serca.

Niemniej nasze wspomnienia nie powinny stać się przeszkodą w podejmowaniu decyzji o powiększeniu rodziny. Każde z dzieci jest i będzie inne, a w związku z tym nasze okazywanie uczuć też będzie się różniło. Jedną stałą i niezmienną rzeczą jest miłość, którą okazujemy zupełnie inaczej poszczególnym osobom, ale z taką samą siłą, zapałem i sercem.

Przejście z modelu „dwa plus jeden” jest ciężkie, bo gdy już uporamy się z uczuciami - co wbrew pozorom jest najłatwiejsze - to pozostaje nam ciągła walka o przetrwanie. W kraju, gdzie wciąż więcej się mówi, a nie robi, jest to nie lada wyzwanie i każdego dnia musimy toczyć małe bitewki o rzeczy banalne, często niedorzeczne. Ale to już jest zupełnie inny temat...