JustPaste.it

Przebudzenia w cieniu literatury

43f87363cab85d181a7d908431e3402c.jpg

Poranki bywają trudne, zagarniamy resztki nocy, aby przedłużyć moment postawienia stopy na podłodze codzienności. Gregor Samsa doskonale ilustruje taki stan............ Leżał na grzbiecie twardym jak pancerz ...widział swój sklepiony, brązowy, podzielony sztywnymi łukami brzuch ...liczne, żałośnie cienkie nogi migały mu bezradnie przed oczami............. Idąc śladem Kafkowskiego bohatera „Przemiany” przedłużamy moment wstawania, potem dzwonek budzika, a nasz bohater................ Patrzył w okno, jak mógł najprzenikliwiej lecz niestety widok porannej mgły, przesłaniającej nawet przeciwną stronę wąskiej ulicy, przynosił niewiele otuchy i pokrzepienia....... Bywa ,że takie poranki ubezwłasnowolniają, podążanie ścieżka Gregora jest jednak ostatecznością, chyba, ze skazani jesteśmy na Shawshank. Dawniej budziki miały okrutnie hałaśliwy dźwięk, cywilizacja pozbawiła większość budzenie się wraz z pianiem koguta. Dzisiaj świat komórek ułatwia nam moment otwarcia oczu. Możemy wstawać w rytm „Ich Will” zespołu Rammstein, lub bardziej w stylu soft wsłuchując się w „Don’t explain” Billy Holiday. Zazwyczaj przy drugiej zwrotce...... Quiet, don't explain What is there to gain Skip that lipstick Don't explain……………..To swoiste wstawanie z ksieciem Obłońskim, który pewnego poranka, o ósmej rano, nie budzi sie w sypialni, ale na sofie w gabinecie, w głowie jeszcze refleksja z upojnego wieczoru i świadomość poranka...„Tak. Nie przebaczy i przebaczyć nie może. A najstraszniejsze, że ja sam jestem przyczyną wszystkiego, chociaż to nie moja wina. Na tym właśnie polega cały dramat”. Tak z nastaniem dnia zaczyna się historia „Anny Kareniny” Tołstoja. Pora wstać, zaparzyć kawę. Tomasz Mann slowami Castorpa przekonuje,że ...Przestrzeń, podobnie jak czas, przynosi zapomnienie, ale czyni to przerywając dotychczasowe stosunki człowieka z jego otoczeniem, przenosząc go w stan pierwotnej wolności i czyniąc w mgnieniu oka nawet z pedanta i osiadłego mieszczucha coś w rodzaju włóczęgi.......

Pora dopić resztki kawy, poczuć w ustach ziarniste resztki fusów i ruszyć w dzień pozostawiając nieprzeczytane strony na później, nieporadnie, po swojemu pisać „Antologie osobistą”

.....Wszystko minione, wszystko zapomniane, tylko na ziemi dym, umarłe chmury, i nad rzekami z popiołu tlejące skrzydła i cofa się zatrute słońce, a potępienia brzask wychodzi z mórz. Wszystko minione, wszystko zapomniane, więc pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz, gdzie jest cel i brzeg, ty widzisz tylko, że ogień świat pali. I nienawidzić pora, co kochałeś, i kochać to, co znienawidziłeś, i twarze deptać tych, którzy milczącą piękność wybrali. Pustką, aleją, wąwozami niemych - gdzie wiatr na szepty każdy głos zamienia albo w sen twardy z odrzuconą głową iść. Wtedy...(Czesław Miłosz)