JustPaste.it

„być niepełnosprawnym psychicznie od dzieciństwa i nagle dostać dystonii"

Jest to artykuł, który mówi o tym jak osoba niepełnosprawna psychicznie staje się w przeciągu kilku dni zależną od otoczenia z powodu szybko postępującej dystonii nieokreślonej..

Jest to artykuł, który mówi o tym jak osoba niepełnosprawna psychicznie staje się w przeciągu kilku dni zależną od otoczenia z powodu szybko postępującej dystonii nieokreślonej..

 

cz1) uczucia i emocje jakie rodzą się w człowieku pod wpływem przewlekłego stresu.

 

Stres jest czymś naturalnym, co warunkuje przetrwanie człowieka. Jest pewnego rodzaju obroną przed zagrożeniem. Odpowiednie ośrodki zlokalizowane w mózgu a dokładniej niewielka struktura nosząca nazwę ciała migdałowatego odpowiedzialna jest za odbieranie, kodowanie i przetwarzanie informacji z zewnątrz..Ile bólu i cierpienia może sprawić człowiekowi taka mała niewinna struktura, która przez lata kodując różne informacje z zewnątrz doprowadza niejednokrotnie do zaburzeń funkcjonowania człowieka jako całości, zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym.

Wszelkiego rodzaju urazy psychiczne, wynikające z nadwrażliwej osobowości, innego odbierania rzeczywistości, mogą nieuchronnie stać się jednym wielkim mechanizmem destrukcyjnym, od którego ciężko jest się uwolnić aby poczuć się lepiej w pełnym tego słowa znaczeniu. Co do intelektu i świadomości istnienia takich problemów emocjonalnych to nie ma to żadnego wplywu. Można czuć wszystko do tego stopnia, że znienawidzi się życie, siebie samego i zapomni o szczęściu jakie niesie samo życie.

"Co się dzieje kiedy pędzi się przez życie bez żadnych dobrych emocji?" "Co czuje człowiek dotknięty psychicznym zaburzeniem, które rozwija się jak "rak" w organizmie doprowadzając do samozniszczenia?"

Są to bardzo trudne emocje , których nie da się wytrzymać na co dzień. Jest to piekielny ból psychiczny, którego się chcesz pozbyć, aby już ich nie było, kosztem samego nawet zdrowia.

 

„Kochaj siebie, kochaj! Nie pozwól by zniszczył Cię stres!”

 

 

To są tak naprawdę puste słowa, które nie mają znaczenia poczet przewlekłemu stresowi. Niby starasz się walczyć o każdy dzień, o dobrą chwilę, by móc żyć ale jest to jedną wielką improwizacją, która spełza na niczym doprowadzając do zagubienia się i braku rozumienia swoich emocji. Emocje negatywne wywołują szereg różnych niebezpiecznych dla zdrowia przemian metabolicznych, psychicznych, zmienia się cały Nasz mózg pod wpływem silnego stresu i emocji. Stajemy się nerwowi, odczuwamy silne napięcie psychiczne, stany dysforii( złości na siebie), że nie potrafimy sprostać problemom dnia codziennego, albo jak ktoś nam coś powie o tym abyśmy zrobili to robimy to pod wpływem jakiejś nieokreślonej presji psychicznej, która wyzwala w Nas siłę motywacji bez chęci, bez radości i uczuć...Taka jest siła urazów psychicznych, które są bezwzględne i jak „rak” niszczą psychikę, duszę, ciało i umysł...

 

„ walczę i walczę, śmieję się niepewnie, jakby ten uśmiech nic już nie znaczył"„poszukuję przyjaciół, jakby podświadomie szukając pomocy wiedząc że nie ma wyjścia z takiego schematu”

Człowiekowi wydaje się, że nic nie może zrobić tylko się starać opanować złe emocje przed innymi aby ich nie urazić, nie sprawiać bólu jeszcze większego od Twojego....

 

 

cz2) „Nie walczę to nie ma niczego, walczę jest chociaż złudna nadzieja”

 

 

Jak pięknie by było poczuć ta nadzieję dla siebie. Czuć ją wszystkimi zmysłami, kochać siebie, życie, to co się dzieje dokoła Nas.... Walka jest pewnego rodzaju schronieniem przed czymś jeszcze gorszym- nie śmiercią, lecz zwariowaniem, lękiem przed psychicznym obłąkaniem. Uczucie złości, nienawiści, zawiści, agresji, silnego afektu doprowadza do niechęci ale pomimo tego chcę gdzieś żyć, co jest zjawiskiem cudownym. Nadzieja jest złudną matką, nie zawsze oznacza osiągnięcie sukcesu, jaki się by pragnęło osiągnąć... Szkoda tylko, że ja nie mam w sobie prawdziwej nadziei, tylko strzępy radości i motywacji, sensu, który mnie przy zdrowych zmysłach jeszcze trzyma...

 

"Czy można pokonać siebie? Docenić swe życie kiedy jest się już na pograniczu, gdzie rządzi zło nad dobrem?"

„przecież śmiejesz się, radujesz...”

 

Tak raduję się ale jest to jakąś nieświadomą do końca przeze mnie grą, której nie potrafię zrozumieć. Wiem o tym, że kocham życzliwych ludzi, którzy okazują mi dobre serce i chcę mieć z nimi kontakt emocjonalny. Bardzo lubię starsze osoby, które mają cały bagaż doświadczeń za sobą, bo możliwe jest że chcę poznać, poczuć siłę życia, jaka jest w ich umysłach...

 

„Czy Ty czasem nie chcesz udawać kogoś kim nie jesteś?”

 

Nie, po stokroć nie! Jest to związane raczej z brakiem poczucia siebie, swoje go ego( ja). Bez  swojego wnętrza człowiek próbuje poznać innych, zobaczyć jak żyją, jak się zachowują i jak podchodzą do życia. Pragnę zaznaczyć, że jak widzę uśmiech na twarzy starszej Pani, to czuje się gdzieś podświadomie lepiej, tylko jest we mnie pewna zasada, niezależna ode mnie:” cierpienie, które musi panować w moim umyśle”. Głupie, prawda? Jednak tak jest i przekonałem się o tym nie raz... Kiedy ktoś mnie pociesza, pragnę tą chwilę utrwalić i dzięki temu walczę w jakikolwiek sposób, nawet mając w sobie mechanizmy obronne czysto patologiczne.

 

Zaburzona osobowość człowieka to jak jakaś lawina, która nie spada całkowicie na Ciebie, tylko stopniowo Cię wbija w ziemię, doprowadzając po długim czasie do emocjonalnej ruiny, jeśli w pewnym momencie uzmysłowisz sobie, że jest już za późno by walczyć. Ja cały czas walczę, nawet w emocjach negatywnych i dlatego mam też resztki nadziei, że kiedyś mój umysł, myślenie, uczucia i cały mózg emocjonalny się odmienią....

 

cz3) Stając się osobą niepełnosprawną fizycznie, zależną od innych i rodzące się uczucia...

 

 

Człowiek, który dotychczas przeżywał ból i cierpienie psychiczne, nie ma pojęcia o tym jak wygląda cierpienie fizyczne, kiedy nagle przestaje się samodzielnie poruszać zapadając na chorobę czynnościową mięśni zwaną dystonią... Jest to prawdziwe piekło. Jest to ból fizyczny, wykręcanie całego ciała, bolesne nie raz skurcze, że nie można się ruszyć, co może doprowadzić do trwałego nawet kalectwa...

Leżysz i myślisz, czujesz wszystko, nie możesz stanąć na własne nogi bo jak tylko zrobisz jakiś dowolny ruch, to wykręca Ci palce stóp. Wygląda to dziwacznie, jakby ktoś „powyginał”Ci wszystkie palce naraz. Nie można tego nawet rozmasować bo masaż, każdy ruch wzmaga napięcie mięśniowe i wykręcanie. Opanowuje to cale moje ciało, począwszy od kończyn dolnych po biodra, kręgosłup, łopatki i palce rąk.... Kiedy dostaję silnego ataku w obrębie łopatek nie mogę się podnieść, nawet w celach potrzeb fizjologicznych bo ciało jest napięte jak głaz...Nie mogę po nic sięgnąć do picia...

 

 

„ Co teraz czujesz, kiedy zostałeś niepełnosprawnym fizycznie?”

 

 

Mam mieszane, ambiwalentne uczucia, których nie da się opisać słowami. W najprostszym skrócie mogę powiedzieć, że wygląda to tak: „nie chcę cierpieć tego bólu i chcę cierpieć aby nigdy nie czuć już wielkiego psychicznego bólu w stresie... Dystonia jest chorobą, która przy silnych emocjach jeszcze bardziej nasila objawy. Stałem się niepełnosprawnym psychicznie od dziecka i fizycznie w młodym wieku 32 lat. Nie wiem co jest lepsze i już chyba nigdy się nie dowiem, bo nie pozwoli mi na to umysł, który już nie chce zmiany na lepsze,aby móc wstać z łóżka, i jak ten ptak pofrunąć... Jest to związane z bardzo silnym napięciem psychicznym, który napina mięśnie, a dystonia się ujawnia w sposób drastyczny doprowadzając do stopniowej deformacji mojego całego ciała... Ja już nie mam na to wpływu, bo umysł umiera, nadzieja gaśnie, ale będę walczył do końca...

 

****

 

Osoby, które mają podobną historię, bądź  zmagają się z niepełnosprawnością z różnych  przyczyn psychicznych, emocjonalnych czy neurologicznych  znajdą swoje miejsce tutaj:

być niepełnosprawnym z różnych przyczyn