JustPaste.it

Akcja i reakcja

W kwietniu media przez kilka dni żyły sprawą cofnięcia przez sąd do ponownego rozpatrzenia wniosku „Kościoła” Latającego Potwora Spaghetti o jego rejestrację. Wniosku, który został odrzucony w zeszłym roku przez Ministra Administracji i Cyfryzacji (zob. Nawijanie makaronu na uszy).

Nie ukrywam, że zgadzam się z decyzją ministra, a wyrok sądu mnie dziwi. Jeśli państwo polskie miałoby prawnie uznawać tzw. religie prześmiewcze, to dlaczego nie miałoby zarejestrować jako wyznania Kabaretu Limo, który swego czasu nabijał się z papieża. Notabene kabaret ten właśnie kończy swoją działalność. Może to dobra okazja, żeby zarejestrowali się jako kolejne wyznanie religijne. Figurowaliby w Rejestrze kościołów i innych związków wyznaniowych obok „makaroniarzy”, o ile ci zostaną — a mam nadzieję, że nie — w końcu do niego włączeni. Zaraz po nich zażądałby rejestracji „Kościół” Jedi (czyt. Dżedaj), którego w ogóle by nie było, gdyby George Lucas nie nakręcił słynnych Gwiezdnych wojen, z fabuły których wyznawcy Jedi wyprowadzili wszystkie zasady swojej wiary. Podobno Czeski Urząd Statystyczny uznał ich już w 2011 roku za wyznanie. No normalnie czeski film...

Jeśli takie „Kościoły” miałyby być w Polsce rejestrowane, to byłby to nie tylko znak czasu, ale także znak, że przeżyła się już chyba obecna prawna formuła ich dotychczasowego rejestrowania i trzeba poszukać innej.

Wspomniane tu pojęcie „znak czasu” pochodzi z Nowego Testamentu i odnosi się do znaków czasów ostatecznych poprzedzających powrót Chrystusa. Jest ich wiele, ale jeden szczególnie tu pasuje: „Wiedzcie przede wszystkim to, że w dniach ostatecznych przyjdą szydercy z drwinami, którzy będą postępować według swych własnych pożądliwości i mówić: Gdzież jest przyobiecane przyjście jego?”[1]. Drwiny z powrotu Chrystusa to tu tylko przykład. Istotą jest tu szyderstwo w ogóle — z całego przesłania Chrystusowego. Szyderstwo i wyśmiewanie to znany chwyt erystyczny[2] wykorzystujący ludzką skłonność do śmiechu. Osobie (instytucji, idei) publicznie wyśmianej trudno odzyskać autorytet. Wyśmiewanie się (głównie) z chrześcijaństwa ma służyć jego obaleniu. A pojawianie się takich pożal się Boże „Kościołów” to jedynie kolejny znak czasu: „Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce”[3]. I właśnie z tym mamy teraz do czynienia.

Mam nadzieję, że wyznawcy „Kościoła” Latającego Potwora Spaghetti nie obrażą się na mnie — po pierwsze za uparte branie słowa Kościół w cudzysłów, ale jakoś nie może mi się to w tym przypadku inaczej napisać, a po drugie za nazwanie ich makaroniarzami. Zwykle żartobliwie określa się w ten sposób Włochów, ale do wyznawców „Jego Makaronowatości” to określenie pasuje bardziej, a przy tym pozostaje w ich ulubionej konwencji, czyli parodii. Kto chce się śmiać z innych, musi być gotów na śmianie się z niego.

Z drugiej strony chwilami trudno się dziwić, że przybywa wyznawców makaronu czy filmowego mistrza Jedi. Trzecia zasada dynamiki Newtona mówi o akcji i reakcji: jeśli ciało A działa na ciało B (akcja), to ciało B oddziałuje na ciało A z taką samą siłą, lecz przeciwnie skierowaną (reakcja). Gdy dowiadujemy się, że osoby w habitach — mających świadczyć o zupełnym poświęceniu się Chrystusowi i służbie bliźnim — dopuszczają się wobec powierzonych ich opiece dzieci przemocy, to ręce opadają (zob. Sądzić je będzie Bóg. Wywiad z wychowankiem sióstr boromeuszek). Media co chwila donoszą o takich skandalach z osobami duchownymi w rolach głównych. Wielu ludzi nie potrafi sobie tego wytłumaczyć w żaden sposób. Nabierają awersji do Kościoła (każdego) i religii (wszelkich). Ponieważ od dawna już nie wierzą w istnienie diabła, obwiniają o to Boga, którego rzekomi reprezentanci dopuszczają się takich czynów. Reakcją tych ludzi jest wyrzeczenie się religii, a nawet walka z nią, choćby przez szyderstwo.

Komentując niedawno na Facebooku internetowe doniesienia o wydarzeniach, jakie miały miejsce w Zabrzu u sióstr boromeuszek — maltretowanie psychiczne i fizyczne sierot oraz świadome dopuszczanie do molestowania seksualnego jednych dzieci przez drugie — nie mogłem się powstrzymać przed napisaniem, że oto dowiedziałem się, iż diabeł ma rodzeństwo, a konkretnie siostry. To, do czego tam bowiem doszło, to tzw. efekt Lucyfera opisany przez Philipa Zimbardo po jego słynnym Stanfordzkim Eksperymencie Więziennym z 1971 roku. Wnioski z niego były takie, że każdy człowiek może w określonych warunkach przeobrazić się w bezwzględnego oprawcę albo w bezwolną ofiarę bezprawnych represji przy milczącej aprobacie otoczenia[4]. To oczywiście nie może być żadnym usprawiedliwieniem dla tego, co wyczyniano w Zabrzu, ani dla osób winnych tych czynów, ale dla nas wszystkich powinno być przestrogą, żeby nigdy nie godzić się na zło, bo następnym razem to my możemy się okazać albo oprawcą, albo jego ofiarą.

Andrzej Siciński

 

[1] 2 P 3,3 [kursywa moja]. [2] Erystyka — sztuka prowadzenia sporów. [3] 2 Tm 4,3. [4] Zob. Philip G. Zimbardo, Efekt Lucyfera. Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło?, PWN, Warszawa 2008.

[Artykuł ukaże się jako wstępniak w miesięczniku „Znaki Czasu” 5/2014].