JustPaste.it

Grunt to szczęście

Znane powiedzenie głosi, że dziecko jest albo czyste, albo szczęśliwe.

Znane powiedzenie głosi, że dziecko jest albo czyste, albo szczęśliwe.

 

 

albo czyste albo szczęśliwe

Rzeczywiście niepohamowana skłonność naszych pociech do brudzenia się, jakże często budzi irytację i zdumienie rodziców. Jednak nawet bardzo zmartwieni koniecznością przebierania i prania rodzice nie mogą nie zauważyć, że umorusane, wysmarowane czym się da dzieciaki sprawiają wrażenie najszczęśliwszych istot pod słońcem. Tymczasem czyste i zadbane dziecko zachowuje się niespokojnie, jest bardzo ruchliwe i zdaje się najkrótszą drogą zmierzać do stanu pierwotnej szczęśliwości, czyli jak najbardziej skrupulatnego pokrycia swojego ciała substancjami występującymi w najbliższym otoczeniu. Małe dzieci z zapałem wkładają wszystko do buzi i zapraszają wszelkie możliwe drobnoustroje do zagnieżdżenia się w ich organizmach. Czemu służy takie zachowanie, jak wytłumaczyć ten niedający się opanować pęd do brudu u dzieci?

Z pewnością ta właściwość wszystkich milusińskich odgrywa ważną rolę w ich rozwoju. Zapewne funkcje realizowane przez zbratanie się z brudem i pyłem ziemi są liczne. Część z nich wyjaśniają odkrycia naukowców. Z badań dra Raisona wynika, że zbyt czyste środowisko, w którym żyje współczesny (dorosły) człowiek, przyczynia się do przewrażliwienia naszego układu odpornościowego, który nie przywykły od obecności nieszkodliwych mikroorganizmów w otoczeniu, reaguje dużą liczbą stanów zapalnych, a to może prowadzić do depresji. Należy zatem sparafrazować znane powiedzenie i głosić odtąd, że „człowiek jest albo czysty, albo szczęśliwy”.

Trzeba jednak pamiętać, że brud, brudowi nierówny. Najzdrowszy wydaje się ten związany ze zdrową glebą, najlepiej niepryskanym gruntem w ogródku. Jak bowiem wykazali brytyjscy naukowcy z Uniwersytetu w Bristolu oraz Londyńskiego College'u Uniwersyteckiego w ziemi znajdują się dobroczynne bakterie, które aktywują grupę neuronów odpowiedzialnych za wytwarzanie serotoniny. Serotonina to najbardziej znany hormon szczęścia. Jej wytwarzaniu sprzyja też kontakt ze światłem słonecznym, a w sztuczny sposób zwiększają jej poziom leki antydepresyjne z grupy inhibitorów wtórnego wychwytu serotoniny, czyli „prozacopodobne”.

Brytyjczycy swoją hipotezę sprawdzali początkowo na myszach. Zwierzątka te, pod wpływem wspomnianych bakterii zachowywały się tak, jak po podaniu leku antydepresyjnego. Później bakterie zdały znacznie poważniejszy egzamin – okazało się, że poprawiają jakość życia pacjentów chorych na raka. W grupie szczęściodajnych mikroorganizmów jako pierwsze zidentyfikowano Mycobacterium vaccae.

Probiotyczne mikroorganizmy zwane EM-ami lub pożytecznymi mikroorganizmami, działają dobroczynnie na organizm człowieka i zwierzęcia na wielu różnych płaszczyznach, wypierają też szkodliwa konkurencję, nie dopuszczając do zdobycia przewagi przez bakterie patogenne - chorobotwórcze w środowisku i organizmach ludzkich, a także zwierzęcych.

 

 

Źródło: http://www.embios.pl/newsdesk_info.php?newsdesk_id=14