JustPaste.it

Blindfolded - prolog

Rewrite "Z zawiązanymi oczyma", zupełnie inna historia, nowe opowiadanie, przygodowe.

Rewrite "Z zawiązanymi oczyma", zupełnie inna historia, nowe opowiadanie, przygodowe.

 

   Zabrali ją. Skuli i zniszczyli życie. Błagała o to, by mogła wrócić. Nigdy nie czuła się tak samotna jak w tej chwili. Było ciemno, cicho. Nienawidziła ciszy. Zawsze potrzebowała czegoś słuchać. Nie mogła się skupić. Co się działo? Gdzie jest? Gdzie jedzie?
   Była w zamkniętej kabinie. Jechała do miejsca, w którym miała spędzić resztę swojego życia. Ale ona tego nie chciała. Jeden niewłaściwy ruch i cały świat stoi przeciw tobie. Wolność. Potrzebowała wolności.
   Kiedy ostatnio czuła podmuch świeżego powietrza? Minęło tyle godzin. Tak długi czas, w którym nie widziała swojego odbicia. Musiała wyglądać okropnie. Tak właśnie się czuła. Zmarnowana. Niechciana.
   Zatrzymali się.
   Wstała z miejsca, chciała ruszyć ku wyjściu. Łańcuch zatrzymał ją i opadła z powrotem na ławkę. Syknęła. Dlaczego? Dlaczego jej to robią? Nie zrobiła nic złego. To nie ona. Nie. To nie była jej wina.
   Drzwi otworzyły się, a wraz z jękiem zawiasów można było słyszeć szarpaninę.
   Do uszu siedzącej w wozie dotarło głośne, męskie warknięcie. Nie mogła jednak zrozumieć ani jednego słowa. Prawie zapomniała jak brzmi osoba, która ją skuła. Kiedy ostatnio dotarł do niej jego głos? Czy strażnicy w końcu przywrócą jej słuch?
   Zamknięta we własnej głowie. Otoczona jedynie swoimi myślami. Nigdy nie myślała, że będzie chciała popełnić samobójstwo. Teraz chciała. Chciała zakończyć swoją mękę. Było za późno, już nic nie było w stanie jej uratować. Głucha. Ślepa.
   Światło. Sylwetki postaci. Czyżby jednak widziała? Nie była pewna. Mogła to być jedynie iluzja, którą stworzył jej umysł. Przecież wciąż była zamknięta. Pozbawiona wolności.
   W końcu poczuła czyiś oddech. Ktoś był bardzo blisko jej twarzy. Co za nieprzyjemny zapach.
   Odsunęła się przestraszona. Zbyt gwałtownie. Uderzyła o ściankę. Syknęła z bólu. Dlaczego ta postać zbliżała się do jej twarzy? Zaczynała się bać. Czego miałaby się spodziewać? Nie mogła się obronić. Nowy więzień mógł ją zgwałcić. Kim była ta postać?
   Ugryzienie. Ból. Syknęła czując, że ktoś ugryzł ją w policzek. Przeraziła się jeszcze bardziej, nie mogła jednak uciec. Szarpnięcie. Odzyskała wzrok. Jednak nie od razu. Musiała powoli przyzwyczaić się do widzianego obrazu. Kiedy ostatnio mogła zobaczyć czyjąś twarz?
   Przestała mrużyć oczy i ujrzała nad sobą postać. Nie tylko ona była oślepiona. Kolejna osoba, którą pojmali była w tej samej sytuacji. Z przepaską na oczach, zakuta w ciężkie kajdany.
   - Uwolnij mnie. - Rozkazał jej niski, kobiecy głos. Bez dłuższego namysłu, zrobiła to samo nowej więźniarce. Widząc niesamowitą zieleń jej oczu, poczuła jakby malowały się przed nią najpiękniejsze szmaragdy. Gdyby mogła, wyciągnęłaby po nie swoje dłonie. Była jednak zakuta. Nie mogła nic zrobić.
   Zielonooka szybko usiadła, nie próbując narazić się na bliższe kontakty z dziewczyną naprzeciw siebie. Zmierzyła ją wzrokiem i uśmiechnęła się lekko.
   - Ładne włosy. - Oznajmiła, oglądając długie blond kosmyki opadające na ramiona więźniarki. - Jak się zwiesz?
   Dziewczyna przez chwilę sprawiała wrażenie, jakby zapomniała jak używać języka, jednak po chwili oprzytomniała.
   - Lyra... - Mruknęła cicho, pochylając głowę. Mimo że osoba naprzeciwko niej wydawała się przyjaźnie nastawiona, wciąż się bała. Obawiała się, że znów coś jej się stanie.
   - Szybko można od ciebie wyciągnąć informacje, nic dziwnego, że tu trafiłaś. - Warknęła zielonooka, kopiąc niecierpliwie w ławkę. - I jeszcze brak pewności siebie... Czego cię uczyli znajomi?
   Lyra otworzyła usta i spojrzała urażona na więźniarkę. Po chwili zacisnęła wargi i odwróciła wzrok. Szmaragd jej oczu palił blondynkę. Czuła się atakowana, ale nie potrafiła w żaden sposób odeprzeć jej słów. Były prawdą. Nie potrafiła się bronić.
   - Teraz nie umiesz nic powiedzieć? - Więźniarka zaśmiała się. Czekała dłuższą chwilę na reakcję blondynki. Jednak ta zdecydowała się trzymać język za zębami.
   Kolejne godziny przesiedziane w ciszy. Mimo obecności drugiej osoby Lyra czuła większą samotność niż poprzednio, gdy była otoczona ciemnością. Teraz do jej uczuć dołączył strach. Zaczynała się bać drugiej osoby. Nie wiedziała kim jest, nawet nie znała jej imienia.
   W pomieszczeniu panował mrok, przez co nie mogła nawet się jej przyjrzeć. Jedyne co zauważyła to kolor jej oczu. Nie wiedziała nic o jej włosach, o kształcie ciała. Mogła zobaczyć tylko jej zarys.
   Z drugiej strony czuła, że druga więźniarka może dostrzec każdy szczegół. Miała wrażenie, że jej szmaragdowe oczy mogą dostrzec wszystko. Przebić ją na wylot, zrozumieć lęki, a później wykorzystać to wszystko przeciw niej.
   Bezbronna. Bezsilna. Samotna.
   Przegryzła wargę, mając wrażenie, że za chwilę łzy spłyną po jej policzkach. Wcześniej nie płakała. Nie miała pojęcia dlaczego przez czyjąś obecność czuje się coraz gorzej. Nie myślała, że kiedyś będzie jej brakowało czyjegoś ciepła. Zawsze nim była otoczona. Teraz cierpiała.
   Ciche pogwizdywanie przerwało jej wewnętrzną walkę. Druga osoba gwizdała jakąś melodię, przerywała co chwilę, zaczynała nucić i wracała do gwizdania. Lyra nie miała pojęcia o co chodzi więźniarce. Czy chciała zwrócić na siebie jej uwagę?
   - Wiesz, że jeśli nie uciekniesz stąd teraz, trafisz na czarny rynek? - Zamruczała druga osoba, przerywając nucenie.
   - Gdybym nie była zakuta... - Powiedziała Lyra najciszej jak umiała.
   W odpowiedzi usłyszała prychnięcie. Zaraz po tym nowa usiadła obok niej. Bez jęknięcia łańcuchów opadła na ławkę obok Lyrii. Nie wyglądała na rozbawioną odpowiedzią blondynki, mimo wcześniejszego żartowania z niej.
   - Byłaś tu wystarczająco czasu, by obmyślić plan ucieczki. Może jednak chcesz zostać sprzedana? - Powiedziała niemiło druga więźniarka, łapiąc Lyrę za nadgarstki.
   - Zostaw mnie! - Odparła blondynka, próbując wyrwać dłonie z uścisku. Druga dziewczyna nie dawała za wygraną. Zaczęła bawić się jej kajdankami.
   - Gdybyś choć trochę myślała, wiedziałabyś... - Mruknęła cicho, skupiając się nad tym co robiła. - … Że chcę cię uwolnić.
   Ciężkie kajdany spadły z nadgarstków Lyrii i opadły na dłonie drugiej więźniarki, która uważała, by nie było zbyt wiele słychać.
   Blondynka spojrzała na nią zdziwiona. W odpowiedzi zauważyła uśmiech na twarzy dziewczyny. Dopiero teraz, gdy przez szczelinę w wozie padało światło, zauważyła, że włosy drugiej więźniarki mieniły się kolorami czerwieni.
   - Dlaczego...? - Spytała Lyra, dotykając swoich obolałych rąk. W końcu nie czuła bólu. Mogła ułożyć dłonie na swoich kolanach, nic nie ciągnęło ich za jej plecy.
   - Pytasz dlaczego? Nie mogę pozwolić, by kolejne osoby cierpiały. - Odparła z uśmiechem, wstając. - Wiem, że jeśli wóz dotrze do celu, zobaczę innych więźniów. Dlatego czekaj, nie odejdę teraz.
   Lyra uniosła brwi zdziwiona. Dlaczego w takim razie rudowłosa uwolniła je teraz? Jeśli miała dotrzeć na czarny rynek pełen uzbrojonych ludzi, dlaczego wolała mieć wolne ręce? Strażnicy od razu zauważą to i je zabiją.
   - Wiem też o czym myślisz, Lyra. - Dodała ruda, podchodząc do drzwi. Zaczęła po nich intensywnie przesuwać paznokciami. - Ale nie pozwolę sobie teraz na uwolnienie ciebie i ucieczkę.
   Po tych słowach zamilkła i przestała zwracać uwagę na blondynkę. Powoli, jednak stanowczo rysowała coś na drzwiach. Lyra była pewna, że jeśli wystawiłoby się je na światło, można by było zobaczyć nie takie płytkie wgłębienia. Postanowiła jednak nie pytać co rudowłosa robiła. Wiedziała, że i tak nie dostanie odpowiedzi na swoje pytanie. Pozostało jej czekanie na dotarcie do celu.