JustPaste.it

Pomieszanie z poplątaniem część 4

Fragment książki Liliany Dorskiej pt: Pomieszanie z poplątaniem KOMEDIA. Tak mało jest książek, by się pośmiać - zapraszam.

Fragment książki Liliany Dorskiej pt: Pomieszanie z poplątaniem KOMEDIA. Tak mało jest książek, by się pośmiać - zapraszam.

 

W tym dniu komisja rewizyjna bardzo dokładnie sprawdzała dokumenty. Prezes znów wezwał Erwinę do swojego gabinetu.

- Droga pani, pragnę ponownie panią prosić o pomoc. Jest pani naszą zaufaną pracownicą i myślę, że chciałaby pani pomóc w tym, by pan Kamil wrócił do pracy – bardzo spokojnym tonem zwrócił się prezes do Erwiny. - Oj, chyba czuję tu podstęp portiera – pomyślała dziewczyna.

- Ależ oczywiście – odpowiedziała.

- Miałem taką  nadzieję, a sprawa jest bardzo dyskretna. – kontynuował prezes.

- Widzi pani....  ale czy mogę mówić ci po imieniu, jesteś w wieku mojej córki i nawet bardzo  mi ją przypominasz?

- Oczywiście panie prezesie, będzie mi nawet bardzo miło.

- No więc widzisz, kochana, komisja wyciągnęła wiele dokumentów świadczących na korzyść Kamila, jednak jest sporo spraw nieuporządkowanych. On sam mógłby to zrobić, ale musisz mu to zanieść. Ja, choć jestem jego przyjacielem nie  mogę, inni zaraz podejrzewaliby niestworzone rzeczy, a ty chyba go lubisz...? - spojrzał na nią, a ona zaczerwieniła się jak piętnastolatka.

- Chyba dobrze robię powierzając to zadanie właśnie tobie – ciągnął prezes.

- Będzie pan ze mnie zadowolony – odpowiedziała.

- Za kilka dni skompletuję wszystko i będziesz to mogła zanieść.

Omówili jeszcze parę szczegółów i Erwina wyszła z gabinetu. W firmie aż zawrzało. Co taka dziewczyna na tak niskim stanowisku robi u prezesa? A Erwina z podniesioną głową przechodziła bez słowa. Lubiła szokować ludzi i nie dawać im wyjaśnień. Zaczęły krążyć plotki. Ona ani nie zaprzeczała  ani nie potwierdzała. Taka sytuacja była bardzo uciążliwa dla kilku plotkarskich pań, które nie mogły się od nikogo niczego dowiedzieć, choć bardzo się starały. Erwina stała się wielką tajemnicą firmy,  ale nikt nie podejrzewał, że wiąże się to z Kamilem. Minęło kilka dni. Erwina jak zwykle chodziła do pracy i do wytwórni. A Kamil ciężko pracował wciąż umacniając swoją karierę. Wreszcie nastał dzień, na który Erwina czekała z niecierpliwością. Dzień bankietu, na którym tak bardzo chciała poznać bliżej Kamilę. Ale właśnie w tym dniu prezes dał Erwinie dokumenty, które  miała zanieść Kamilowi. Nie widziała go od ostatniego spotkania. Troszkę za nim tęskniła. Musiała jednak szybko załatwić sprawę, bo spieszyła się na imprezę. Na nic więc zdały się wcześniejsze marzenia, że gdy przyjdzie, Kamil znów zaprosi ją do siebie i spędzą piękny i upojny wieczór. Trudno, trzeba zająć się przede wszystkim własnymi sprawami, a potem miłostkami  - pomyślała. Nie było czasu, więc wystrojona w suknię wieczorową przed samym balem pojechała odwieźć dokumenty.  Zadzwoniła do drzwi, chwilę czekała i... zdębiała z wrażenia. Drzwi otworzyła jej Kamila. Ta sama, którą tak bardzo chciała poznać na balu. Zaniemówili oboje. Stali jak słupy soli i nie bardzo wiadomo było, o co komu chodzi. Kamil był Kamilą ubrany również w suknię wieczorową, bo szedł na ten sam bal. A Erwina szła tam by poznać Kamilę.  No i proszę, co za spotkanie, zamiast ucieszyć się i nawiązać rozmowę, Erwina pomyślała, że Kamil mieszka z tą kobietą.  Straciła ochotę na rozmowę z nią  i nawet nie powiedziała, że ona też idzie na to przyjęcie. Tyle wysiłków, tyle oczekiwania. A tu on z nią mieszka – ciągle myślała Erwina. Że też podobają mu się takie niewymiarowe kobiety? Hmmu!

- Czy zastałam Kamila? – spytała w końcu zdecydowanym tonem, lekko drżącym ze smutku.

Oszołomiony Kamil w swoim pięknym przebraniu był jeszcze bardziej zaszokowany tym spotkaniem i nie mogąc znaleźć wyjścia z sytuacji  stał i patrzył, jakby mu mowę odjęło.

- Czy zastałam Kamila? – powtórzyła Erwina.

- Niestety nie, nie ma go w domu – tylko to przyszło mu o głowy.

- A gdzie mogę go spotkać, to bardzo ważne, muszę oddać mu dokumenty – powiedziała Erwina.

- Oddam mu – odpowiedziała Kamila wysilając się na krzywy uśmiech.

Erwina zaczęła się wahać. Z jednej strony chciała zdobyć zaufanie Kamili, ale przecież dokumenty musiała oddać do rąk własnych.

- Bardzo panią przepraszam, ale muszę mieć jego podpis i odpowiedź, więc chyba pani rozumie, że muszę to osobiście...- szybko skłamała Erwina.

- No cóż, będzie dopiero w nocy - odparła Kamila wpatrując się w Erwinę jak w obrazek. Dziewczyna zaczęła mu się podobać coraz bardziej. Złapał się na tym, że myślał o jej  ostatniej wizycie i chciał, żeby to się powtórzyło.

- Jesteśmy w Kamilem tylko przyjaciółmi i nic nas nie łączy, Kamil przyjdzie tu w nocy, czasami użyczam mu tego mieszkania – wyksztusił z siebie Kamil, a raczej Kamila, chcąc by dziewczyna się nie zraziła.

- To wy nie jesteście parą? –spytała Erwina.

- Ależ skąd. Kamil jest zupełnie wolnym facetem.

Nie dało się nie zauważyć, że dziewczynie oczy w tym momencie bardziej  zaświeciły.

Ona chyba chce się ze mną spotkać – pomyślał Kamil.

- Proszę pani, proszę przyjść jutro rano, albo dzisiaj w nocy, gwarantuję, że Kamil będzie bardzo uradowany – odpowiedziała Kamila.

- W nocy to chyba raczej nie... –ściszonym głosem powiedziała Erwina

- No rzeczywiście, w nocy może nie, ale o samym świcie będzie bardzo dobrze – stwierdziła Kamila uśmiechając się przyjaźnie do Erwiny.

Kamil bał się, że może go rozpoznać, niby nic by się nie stało, ale jak byłoby głupio... Jednak chęć przebywania z Erwiną była silniejsza i momentami nawet przeciągał rozmowę, pomimo że cały czas stali w drzwiach.

Po dokładnym wyjaśnieniu sprawy z Kamilem, Erwina ponownie polubiła tę kobietę, którą jeszcze kilka minut temu tak znienawidziła.

- Czy pani wie, że właśnie idziemy na to samo przyjęcie – powiedziała już odważnie Erwina.

- Taaaak? –

- No tak, bo pani chyba też teraz wychodzi? – pytająco stwierdziła Erwina przesuwając wzrok po wieczorowej sukni Kamili.

- No cóż, to spotkamy się na balu, a do Kamila proszę przyjść zaraz po imprezie.

 Dobrze  – odpowiedziała Erwina. – to do zobaczenia na przyjęciu.

- Szkoda, że nie mogę już teraz zajrzeć do tych dokumentów – powiedział Kamil do Andziu.

- Co się odwlecze to nie uciecze – odpowiedział Andriu jak zwykle ze stoickim spokojem.

 

 

 

Sala była wypełniona po brzegi ludźmi,  i ... jedzeniem. Same znakomitości świata filmu i gwiazdy ekranu. A w tym wszystkim on – poważny przedsiębiorca, członek zarządu w przebraniu kobiety. Głupia sprawa, ale zabawa dobra. Erwina przebijała się przez tłum, próbując dotrzeć do Kamili i ponownie się przywitać. Po drodze nawiązywała nowe kontakty, ale nikt dzisiaj nie mówił poważnie o angażach. Raczej próbowano ją poderwać. Pomimo tłumu i ogromnej ciasnoty w końcu ich spojrzenia się spotkały. Ona z chęci zrobienia interesu, on chyba już się zakochał. Niestety, w obecnej sytuacji, gdy był kobietą,  nie mógł tego okazać w żaden sposób. Po spędzeniu mnóstwa czasu na luźnych rozmowach,  wypiciu kilku drinków i przejściu na ,,ty”, Kamil zapadał w marzenia wpatrując się w Erwinę. Już widział jak są razem, jak się bawią, jak spędzają wakacje, jak czeka na niego z kolacją, i tak dalej, i tak dalej…  Musi tylko przestać być aktorką, bo to zepsuje  całą miłość – pomyślał. W tym momencie Erwina zaczęła grać va banque.

- Kamilo, czy nie mogłabyś mi pomóc w zdobyciu kontraktu na główną rolę?

- Nie! absolutnie nie – odpowiedziała Kamila ze złością, bo całkiem rozwiało to jej wcześniejsze marzenia.

Co ją ugryzło - pomyślała Erwina.  Na tym rozmowa zakończyła się i oboje mieli już zepsuty wieczór. W łazience spotkała koleżankę, ze łzami w oczach opowiedziała jej, jak cały jej skrupulatny plan spalił na panewce.

- Kochana, ona podobno jest lesbijką i może się w tobie zakochała, chce   mieć ciebie całą dla siebie – powiedziała koleżanka.

- A wiesz, ona tak na mnie dziwnie patrzyła, bardziej jak mężczyzna niż jak kobieta - powiedziała Erwina.

- No widzisz, masz odpowiedź. Musiałabyś być facetem, to na pewno by ci pomogła. Ona już wielu osobom jak mogła tak pomogła, ale faceci mają większe szanse - mówiła dalej koleżanka. To dało Erwinie do myślenia. Czemu nie? – pomyślała, w końcu jest aktorką.

Zabawa była bardzo udana. Wszyscy bawili się szampańsko. Impreza skończyła się nad ranem. Boże, jak już   późno - pomyślała Erwina – przecież muszę jeszcze pójść do  Kamila. Była zmęczona, ale w gruncie rzeczy zadowolona. W końcu oprócz załatwiania interesów poszła jeszcze się pobawić. No i nie da się ukryć, poznała przy okazji trochę znaczących ludzi.

 

Kamil wrócił do mieszkania Anny rano. Andriu już był u niego i czekał ze śniadaniem.

- Jak udał się bal? – spytał.

- Było szampańsko, szkoda tylko, że musiałem na nim być jako kobieta – opowiedział Kamil waląc się na łóżko.  Do drzwi zadzwonił dzwonek.

- To  Erwina - powiedział szeptem Andziu.

- Cholera, zupełnie zapomniałem że ma przyjść zaraz po imprezie - i szybko pobiegł do łazienki przebrać się rozpinając po drodze zamek od sukienki.

- Andriu, schowaj te babskie rzeczy! – dodał szeptem.

Andriu pochował wszelkie  oznaki  kobiecej bytności, po czym otworzył drzwi i nie czekając, aż Erwina coś powie zaprosił ją do środka.

- Pan Kamil  zaraz przyjdzie, proszę się rozgościć, a ja się żegnam. I wyszedł.

Kamil wyszedł z łazienki w swoim normalnym ubraniu i z  uśmiechem powitał Erwinę.

- Przyniosłam dokumenty od prezesa.

- Dziękuję ci, bardzo jesteś kochana – wyrwało się Kamilowi. Erwina spojrzała na niego ze zdziwieniem ale i z zadowoleniem.

- Trzeba zrobić porządek w tych dokumentach i mam je odwieźć do firmy – i wyjaśniła Kamilowi co przekazał jej prezes.

- To dosyć ważne – mruknął Kamil przeglądając dokumenty - czy nie zechciałabyś zaczekać, zrobię to w godzinę, przepraszam, że tak mówię, ale może będziemy mówić sobie po imieniu?

- Dobra – odpowiedziała Erwina jakby było jej wszystko jedno podając rękę na znak nowego zapoznania się.

- Skoro mamy mówić sobie po imieniu, to musimy wypić brudzia – powiedział Kamil nalewając wino do kieliszków.

Spojrzał z  miłym uśmiechem w głębokie oczy Erwiny podając jej jednocześnie kieliszek z winem.

- To do dna – powiedział Kamil nie odrywając spojrzenia.

- Kamil - Erwina - powiedzieli do siebie  nieustannie wpatrując się sobie w oczy. Kamil pocałował Erwinę delikatnie w policzek osuwając swoje usta w kierunku ust Erwiny. Ona była tak sparaliżowana, że nie protestowała. Po kilku sekundach całowali się jak by byli starymi kochankami.  Nagle Erwina odepchnęła Kamila od siebie i zawstydzonym głosem cicho wyszeptała:

- Dokumenty…

- Przepraszam, ale było tak miło - powiedział Kamil.

- W porządku – uśmiechnęła się Erwina.

- To co, zostaniesz do czasu jak skończę z tymi papierami? – z prośbą w głosie spytał Kamil.

-  Nie ma sprawy, poczytam sobie gazety – odpowiedziała Erwina biorąc do ręki  prasę, która leżała obok na stoliku. Kamil zajął się pracą wypijając kawę za kawą, a Erwina przeglądając gazety zasnęła na fotelu. Była wykończona całonocną zabawą. Kamil delikatnie przeniósł ją na łóżko, chwilę przyglądając się jak śpi. Minęło trochę czasu zanim skończył, był potwornie zmęczony i zasnął w fotelu przy biurku.

Pierwsza obudziła się Erwina, trochę zdziwiona gdzie się znajduje. Zobaczyła śpiącego Kamila i nie wiedziała czy zostać, czy go obudzić. Nie wiedziała, czy Kamil skończył opracowywać dokumenty, no i  przecież nie mogła wyjść tak bez słowa. Poszła do łazienki. Nie mogła oprzeć się pokusie wykąpania się w wannie. W domu miała tylko prysznic. A tu dookoła stały różne olejki zapachowe do kąpieli. Nie wyjaśniła jeszcze czyje właściwie jest to mieszkanie, ale teraz oprócz Kamila nie było tu nikogo, a on spał jak zabity. Co tam. Raz kozie śmierć - pomyślała odkręcając kran i bulgocąc ręką wodę by wytworzyć obfitą pianę. Leżała tak niczym księżniczka    rozkoszując się przyjemnością.

W tym czasie ktoś otworzył kluczem drzwi mieszkania. Do domu weszła Anna, siostra Kamila. Zastała dość dziwny obrazek we własnym mieszkaniu. Co Kamil robi u mnie, śpiący za biurkiem, przecież jego apartament  jest sto razy lepszy od mojego mieszkania? – powiedziała do siebie. Za chwilę zorientowała się, że w łazience jest jakaś dziewczyna. To naprawdę dziwne – myślała. Nie budziła Kamila. - Pewnie miał upojną noc, ale na biurku ...- pomyślała. Poszła do kuchni zaparzyć kawę. Po chwili weszła Erwina w szlafroku Kamila i zamarła z wrażenia.

- O, bardzo przepraszam, czy pani jest?...to nie tak jak wygląda, zaraz wszystko wyjaśnię - ciągnęła szybko Erwina. 

Anna uśmiechała się do niej. – Spokojnie, ja jestem jego siostrą.

-         I ma pani własne klucze? - spytała Erwina, sama nie wiedząc, po co o to pyta.

-         Mam, bo to jest moje mieszkanie.

Erwina odetchnęła z ulgą, ale po chwili pojawiły się w jej głowie wątpliwości co w takim razie robiła tu Kamila.

Nie zdążyły niczego sobie wyjaśnić, bo do kuchni wszedł Kamil i otwierając zaspane oczy myślał, że śpi na stojąco.

- Niespodzianka - powiedziała Ania z uśmiechem, który mówił nie wiadomo co.

- Co ty tu robisz? – spytał zdziwiony.

 Jak to co, ja jestem u siebie, nie cieszysz się z mojego przyjazdu? Lepiej powiedz co ty tu robisz?

- Ogromnie się cieszę, nawet sobie nie wyobrażasz, ale mogłaś zadzwonić, wyjechałabym po ciebie.

- O co ci chodzi? Coś chyba przede mną ukrywasz? Zresztą i tak przyjechałam tylko na dwa dni – powiedziała Anna - muszę załatwić parę spraw i zaraz wracam.

-         Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że jesteś -  powiedział Kamil z tak wielką szczerością, że każdy niedowiarek by uwierzył.

Sytuacja była jednak niezmiernie trudna do wyjaśnienia. Jak wytłumaczyć Annie całe to zamieszanie? Ania nie zapyta o nic, szanowali swoją prywatność, ale jeszcze nigdy nie mieli przed sobą tajemnic. Chyba powiem jej prawdę – pomyślał - - ale nie, to takie idiotyczne.

- Kamil, śpisz? - Anna potrząsnęła nim. – Chyba masz gościa - mówiła wskazując na Erwinę, która stała obok nie odzywając się  i sama nie wiedziała co ma zrobić.

- A tak, przepraszam, czy byłabyś tak dobra jeszcze dzisiaj zanieść je do firmy – zwrócił się do Erwiny podając jej dokumenty.

- Ależ oczywiście, tylko się ubiorę.

Dopiero w tym momencie  Kamil zauważył, że Erwina stoi z mokrą głową w jego szlafroku, starał się wytężyć pamięć jak minął poprzedni wieczór, ale nie przypominał sobie niczego szczególnego.

- Erwinko, czy my…  to znaczy… czy ja byłem pijany?.. – zwrócił się do niej szeptem tak, by Anna tego nie słyszała.

- Ależ nie, nic podobnego – szybko odpowiedział Erwina widząc jak Kamil patrzy na swój szlafrok, którym była owinięta.

Kamil odetchnął z ulgą.

-Spałeś, a ja nie mogłam się powstrzymać, by się nie wykąpać, miałam ciężką noc – odpowiedziała Erwina.

Dziewczyna poszła do łazienki doprowadzić swój wygląd do ładu, a Kamil i Anna siedzieli w kuchni popijając kawę, którą Ania wcześniej zrobiła.

- To tylko koleżanka z pracy, co? – z ironicznym uśmieszkiem zapytała Ania.

- Ach Aniu, jak ci opowiem co się tutaj dzieje, to chyba nigdy w to nie uwierzysz. A wszystko przez ciebie.

- Co przeze mnie, przecież mnie tu nie było?

- No właśnie, ale to ty wysłałaś ten idiotyczny list z dopiskiem do rąk własnych i od tego wszystko się zaczęło.