Rozgrywki w Polsce dobiegają końca. Końca dobiegają również przygody niektórych trenerów w polskich klubach.
Zacznę od Cracovii. "Drugi" zespół z Krakowa stoi nad przepaścią. Gdyby Pasy spadły w tym sezonie do I ligi, nie wiadomo, czy z klubu nie wycofałby się prof. Filipiak, co dla najstarszego polskiego klubu znaczyłoby - KONIEC!
Po porażce z Piastem 1:5 Filipiak nie wytrzymał i zwolnił Stawowego, który i tak po sezonie z hukiem opuściłby Cracovię. Jego miejsce zajął Mirosław Hajdo, dla mnie bliżej znany, bo prowadził Resovię. Dla reszty Polski anonimowy coach.
W przyszłym sezonie o ile Pasy utrzymają Ekstraklasę, Hajdo pożegna się z klubem, a jego miejsce zajmie hrabia Waldemar Fornalik...
Angel Perez Garcia. Gdybym kilka tygodni temu usłyszał to nazwisko, pomyślałbym, że to pewnie jeden z aktorów "Zbuntowanego anioła", albo innej brazylijskiej telenoweli. A tu masz ci! To nowy, świeżutki, jeszcze ciepły trener Piasta Gliwice. Skąd go Kręcina wykombinował, nie mam pojęcia.
Ostatnio gość pracował na Malediwach. Pełen szacun. Dziś prowadzi Piasta i w debiucie demoluje Cracovię na jej terenie 5:1. Cudotwórca? Angel Anioł? Nie. Amator, który trafił do tak słabej ligi.
Na koniec karuzeli - Zagłębie Lubin. Miedziowi są już jedną nogą w I lidze. Co ja mówię jedną nogą? Oni już po dupę w I lidze siedzą!
W za nic w świecie nie uwierzę, że tak słaby wynik to całkowita wina Oresta Lenczyka. To za wielki fachowiec, żeby spuszczać taki klub.
Zagłębie na papierze wygląda co najmniej na środek tabeli. Dobry, wyrównany skład, znane nazwiska. A tu spadek... Coś tam nie zagrało, a ja całym sobą bronił będę Lenczyka.
Jego zastępcą został "młody gniewny" Piotr Stokowiec.
Trener Stokowiec ma dokonać niemal niemożliwego. Ma utrzymać w Lubinie Ekstraklasę. Zadanie godne czarodzieja, a że Stokowiec głupi chłop nie jest, na pewno zabezpieczył się przed wyrzuceniem w razie niepowodzenia.
W ostatnich miesiącach dochodziło do zmian także w innych klubach, ale o tym w następnym poście.
Źródło: http://romanowo.blogspot.com