JustPaste.it

Stand up piórem malowany

'"...pomniejszajmy przekonanie, że mamy złe państwo" Bronisław Komorowski, prezydent Polski

Szanowna publiczności,

stwierdzam, że państwo nas, obywateli - nie lubi.

 

Będąc jego wyrazem, a tym samym statystyką, stajemy się jego czyli Państwa pośrednim wyrzutem sumienia (jak powiedział onegdaj pewien pierwszy sekretarz - jest nam razem nie po drodze!).99ec445ecc1fc6cda0bc9ec2e4be55dc.jpg

Tylko jak tu nie pomniejszać  skoro zamiast cieszyć nas dobrem obiecywanym przez złotoustych,nasze Państwo raczy nas klęską. i nieudacznictwem..

Co najmniej trzy czwarte informacji medialnych to informacje negatywne. Pozostałe się nie sprzedają. Można by zaryzykować stwierdzenie, że żyjemy nie tyle zgodnie z dekalogiem ile według i zgodnie ze sprawdzonym scenariuszem dziesięciu plag egipskich.

Zresztą one przy naszym polskim notorycznym nonszalanctwie to i tak tylko mały pikuś. Ale tym, co nie wiedzą gdzie w komputerze jest enter, bądź nie mają komputera przypomnę:

-              plaga 1– rzeki wydawały dziwną woń, ryby w większości wyginęły (u nas nawet wytępiono narybek);

-              plaga2 – żaby łaziły po drogach (u nas ekolodzy dodatkowo łażą za nimi, zdaje się na pokaz);

-              plaga 3 – rozwój komarów i moskitów był do nie do opanowania (u nas się zmutowały i żrą coraz bardziej);

-              plaga 4 – muchy wpadały nawet do zupy (u nas nie wiadomo którędy to plugastwo włazi);

-              plaga 5 – bydło domowe coraz częściej łapało zarazę (u nas łapie do dzisiaj, zapewne od zaprzyjaźnionych sąsiadów);a3c14c70d1955be356f121078a20590b.jpg

-              plaga 6 – wszyscy mieli wrzody i pryszcze (u nas większość pacykuje się podkładem za dychę i na casting);

-              plaga 7– grad deszcz i klęski żywiołowe (u nas z roku na rok coraz dotkliwsze i nikt nie wie co z tym wałem zrobić);

-              plaga 8 – szarańcza i stonka (nasze są w drodze, podobno jeszcze całkowicie nie doleciały);

-              plaga 9 – mgła a nawet ciemność na drogach też (u nas problem technicznie nierozwiązywalny a skutki wiadome);

-              plaga 10 – zabijanie noworodków (u nas statystyka pod dywanem)

Oczywiście daleki jestem od wyzłośliwiania się, ale skutek jest oczywisty.

Zamiast choćby psychodelicznych uniesień, karmimy się atmosferą ciągłej negacji i upajania się brakiem kompetencji, co skutkuje - bo musi - tym, że nasze zachowania są coraz bardziej widocznym pokłosiem braku edukacji i kultury i kindersztuby.

Wrócę tu choćby do moich rozmów z sąsiadami pod śmietnikiem.

Powiedzmy, na przykład, że mówię sąsiadowi dzieńdobry

Jaki dobry, widzisz pan jaki burdel ??ef762eef340835e57125a86d1daa76ac.jpg

Zmieniam więc szybko temat i pytam go jak cenne zdrowie?

Zdrowie? Chyba pan sobie żarty stoisz – traktuje moje pytanie jak zaczepkę. Na wszelki wypadek nie pytam już jak zdrowie szanownej małżonki?

Ludzie!! - myślę - co się porobiło? .

Komplement jest traktowany jak prowokacja, bezinteresowność jak ściema a uczciwość jak frajerstwo, talent jak cwaniactwo, uroda jak wiadome kurewstwo, stan posiadania jak usankcjonowany odwet a utyskiwanie i opluwanie jedyną wszechobecną pożądaną miarą prawdomówności.

Kiedy zwróciłem w końcu mojemu sąsiadowi uwagę, że przecież jest wokół nas nasza polska piękna wiosna i dużo się zmienia na lepsze - skomentował – gówno nie wiosna i popatrzył na mnie złym okiem - nie bądź pan taki spolegliwy - warknął

Już wiem, że mnie nie lubi.

Rząd też mnie nie lubi. Każda partia dla przykładu każdej też nie lubi.

Postanowiłem jednak sprawdzić czy aby jako bezpartyjny, wolny twórca, sam nie przestałem się lubić i nie wpadam w obsesję i czy mam szansę na dalsze przetrwanie?

No i:

W ciągu ostatnich dwóch tygodni odwiedziłem cztery banki. Nie było to takie trudne. Na głównej ulicy mam wiecznie rozkopaną jezdnię - same banki i knajpy .Byłem przygotowany do testu. Miałem plan i stały zestaw pytań. .

Po pokonaniu wykopu w środku, czyli za progiem, wysoka kultura, to znaczy wszystko na glanc.

Już w pierwszym i drugim schemat się powtórzył. Natychmiast doskoczyła do mnie laska osiemnastka, patrząc na mnie jak na karpia, który nieopatrznie sam wpadł do sieci.

A że jej obowiązkiem jest oszołomić potencjalną ofiarę, zaszczebiotała – w czym możemy panu pomóc?

Mógłbym wprawdzie odpowiedzieć pytaniem - czy ja wyglądam na takiego, który przyszedł do tej instytucji aby na gwałt otrzymać nagłą pomoc? – ale poddałem się urokowi młodości.

No cóż, myślę o jakimś kredycie (na wszelki wypadek i dla zachęty dodałem) – poważnym.

Posadzono mnie natychmiast w fotelu i wpompowano kawę w plastikowym kubku za darmo.

Kiedy ostatecznie oświadczyłem, że mnogość ofert oszołomiła mnie tak dalece, iż muszę się poważnie zastanowić, wyczułem wyraźny zawód i niewiarę w to że tu wrócę.

Czyli klient wymyka się z sieci….

Kiedy w dwóch pozostałych oświadczyłem, że przyszedłem tu z reklamacją – kazano mi czekać.

Doradcy wdzięczącego się ani widu, a i kawy w plastikowym kubku też nie było. Może i dobrze (bo czterech z rzędu bym nie wytrzymał a na ogól toalety w bankach są nie dla klientów) .W końcu wyszedłem więc jako osoba niepożądana. Czyli taka bankowa persona non grata

I tak ciągle moja ojczyzna zaskakuje mnie, starego satyryka, dlaczego przy każdej okazji hodujemy sobie sami, na własne życzenie z takim zapałem, ciągle i od lat potworki wzajemnej niechęci, cwaniactwa, tandety i ostatecznie jawnej wręcz wrogości?

- dlaczego klient, który nie daje się ogłupić, jest wrogiem państwa numer jeden, na które to państwo łoży, a konsument, który powinien być oczkiem w głowie, nawet w knajpie nie ma pewności czy wkurzony kucharz nie napluje mu do talerza (co jest praktykowane i niestety możliwe, po obejrzeniu licznych, ostrzegawczych telewizyjnych programów kulinarnych) ?

-  dlaczego tandetnych celebrytów półidiotów stawia się za wzór do naśladowania?

Nie lubimy się nawzajem dla zasady, bo jeśli:.

7f8ecf03d8ead91fffe4030fffdaffda.jpg

- ktoś się uśmiecha bezpłatnie, postrzegany jest natychmiast jako łowca okazji. Jeśli robi to w miarę szczerze, w ocenie moralności kupieckiej jest bezproduktywnym przygłupem,

- bezinteresownie uśmiecha się do dziecka, szczególne cudzego, no… tu trzeba na niego szczególnie uważać – może być zboczkiem ze specjalizacją – pedofil,

- uśmiecha się służbowo, bo przeszedł właściwe szkolenie – ma wyraźnie coś jedynie na sprzedaż,

- uśmiecha się spolegliwie na przykład. do urzędnika, to widać chce coś za darmo albo go najpewniej skorumpować (wszystkie kamery na frajera),

-  się nie uśmiecha a jest roszczeniowy uuu - to cham albo kontroler.

Każdy policjant bądź jego klon w postaci strażnika miejskiego traktuje dopadniętego nieboraka jak potencjalną ofiarę, płatnika czyli dawcę krwi.

Jednak najbardziej zaskakują mnie nowoczesne metody szkolenia katów - poborców i ich przyjazne poufałe gesty.

I słusznie nawet onegdaj skazańcy dopłacali katom z mieczem nad swoją głową, prosząc o zrozumienie i odrobinę czułości polegającej na precyzyjnym zabiegu szybkiej i bezbolesnej dekapitacji. (masz tu trzos –tnij równo Kacie Macieju)

Tak czy siak zabawne są te czułe gesty.

Panie Januszu, gdzie się pan tak śpieszy? Panie Januszu, popełnił pan wykroczenie - stanął pan jednym kołem na jezdni. Panie Januszu, cały ten teren objęty jest strefą zakazu, zmuszony(na) jestem ukarać pana mandatem w wysokości…

Boże, za co oni mnie tak lubią. Nigdy nie miałem tylu wielbicieli a już szczególnie w tych resortach. Jakież to mądre i europejskie najpierw powtarzać czule imię złowionej ofiary przed ostatecznym skaleczeniem.

Przyjmuję karę - pokutę bezszmerowo i czekam na następny cios..

Ksiądz proboszcz z mojej parafii też jest już europejczykiem. Szczery do bólu. Podkreśla w co drugim kazaniu, że parafia ma koszty, żeby wierni o tym pamiętali.

57089d7b86812a215782e99e76796d24.jpg

Kiedyś to nawet pamiętam kościelny zanosił tacę do zakrystii.Tak jakoś było bardziej elegancko. Dziś musi ją zostawić z boku, na stopniach ołtarza, pod czujnym okiem proboszcza.

Za moich czasów kościoły służyły wiernym. Dziś kościelny, jak w muzeum, po wyjściu ostatniego wiernego po mszy zamyka kościół na cztery spusty. A naród - paszoł won. A nuż ktoś zwinie świecznik na odchodnym.

W pustym kościele, w skupieniu i samotności nie wolno żadnych medytacji odprawiać! Spóźniony grzesznik singiel może się pomodlić pod płotem.

Znowu jakoś tak nie elegancko.

Ale ja kocham swój kraj, choć mu coraz bardziej nie dowierzam.

Inny przykład:

Urząd skarbowy ściga od dawna pana Miecia. Pan Miecio to olewa. Budowlańcy „kroją” klienta. Pan Miecio, który o dziwo (?) wygrywa przetarg za przetargiem, zaraz po wygranej biegnie do pośredniaka poszukać wykonawców, którzy jeszcze nie wyjechali na zachód.

 

Zdaje się w czeredzie nieświeżych łapiduchów jedynym testem oceny i przydatności jest z jego strony pytanie: gdzie łopata ma czerpak a gdzie stylisko? To, że pan Miecio jest ewidentny łachmyciarz i sknoci robotę wszyscy wiedzą, ale jest to bez znaczenia i będzie mu szybko zapomniane.

Nie będę się wymądrzał też na temat ulubionego zwrotu prawnego o polskiej nieuchronności winy i kary, bo konia z rzędem temu kto wie kiedy, kto i jaką (tak naprawdę) poniósł karę za swoje nieprawości. Podejrzewa się jedynie po cichu, że to zależy od tego, kto ma gdzie i jakiego szwagra, skoro większość szubrawców jest nieustająco na wolności i śmieje się w kułak.Nawet mój listonosz Maciek, z którym łączy mnie już wieloletnia nić zrozumienia, powiedział mi w zaufaniu - Panie Janeczku, k…wa!!!, żebyś pan wiedział co się u nas na poczcie bezkarnie wyprawia, to byś pan trupem padł ze śmiechu.

a41013d035b70986a7c28adece2b9448.jpg

obrazki z netu

Nie chcę paść trupem więc nie wyciągam go na dalsze zwierzenia.

Niedaleko mam filharmonię. Plotka głosi, że nawet w orkiestrze symfonicznej każdy wuj gra na swój strój. A potem donosi na drugiego, że tamten fałszuje a reszta gra na własną nutę (jak mówi stary dowcip) .

Dorzucę fakt, który lubię wspominać. Spotkałem w alejce starego kumpla. Uroczy zgrywus szedł właśnie z żoną i teściową. Widzę, mój drogi, że wyprowadziłeś swoje panie na wiosenny spacer - zażartowałem. Spojrzał mi w o oczy i mruknął – muszę, mam u nich wikt i meldunek i opierunek.

Wczoraj widziałem się w poradni z moim lekarzem. Sympatyczny mądry gość. Lubimy pogadać. Widzi pan panie Janku, w Polsce prawda jest taka, że ogromna większość lekarzy nie ma pojęcia o postawieniu trafnej diagnozy. Nikt ich tego nie nauczył, bo to się nikomu nie opłaca. Trafna diagnoza to koniec interesu, a koniec interesu …sam pan wie.. masło maślane

Wychodząc, pomyślałem sobie, że Hipokrates był łatwowiernym idiotą.

Na koniec spotkałem innego sąsiada, starego zrzędę i kibica.

Twoja latorośl, syn, jak mu tam - chciałem go połechtać - Krzysio, dalej kopie piłkę w A klasie ?

Zwariowałeś. Nakopał trenerowi do dupy i wyjechał kopać do Finlandii. Tam przynajmniej wie za co kopie. A tu dodał - mnie tu namawiają, żebym głosował na tych pajaców do europarlamentu. Jak mnie jeszcze raz ktoś poprosi o głos, to ja mu dokopię…

I dodał ze smutkiem ogólnoludzkim w oczach – najchętniej oni by nas wszystkich… do urny…

Ech życie…

 Na koniec zamknę moje wynurzenia w poetycką strofę:

Piszę wiersz dłonią drżącą, bo mi jest gorąco,
kapryszący prześmiewca, złudzeń łatwych piewca,
życie mnie nie dopieszcza więc i sens się streszcza -
kiedyś byłem żywiołem,
dziś się toczę kołem…

Czuję obniżkę klasy,widać przyszły czasy,
w głowie lenistwo pieśni, wawrzyn mi się nie śni,
żre mnie przyczepność lęku pozbawiona wdzięku,
nie słyszę fajerwerków
ani petard huku…

Gdybym był samurajem, zrobiłbym seppuku !!

PS. można by tu zadać na koniec pytania o charakterze uniwersalnym, jako że nie ma skutku bez winy:
Panie Prezydencie, Panowie liderzy polityczni i Szanowni Posłowie:

  • czy zwariowaliście do reszty?
  • czy żyjemy w nowoczesnej, europejskiej RP czy raczej w jakimś koszmarnym matriksie?
  • czy naprawdę jesteście aż tak bezradni i ograniczeni?
  • czy nie rozumiecie, że jesteście za ten kraj odpowiedzialni ?
  • czy tak trudno zrozumieć, że wzorce pozytywne to szansa na nasze i wasze przetrwanie a negatywne świadomie nas ogłupiają i niszczą ?

… Cisza… nawet echo nie odpowiada…

To widoczna jeszcze jedna kara, że i ja dołączyłem do chóru utyskujących malkontentów.

Tfu… mucha mi wpadła do zupy… pieprzona plaga egipska… żona patrzy na mnie bykiem… mam wszystko w dupie… idę na piwo …NARA

© Janusz D.