JustPaste.it

"Snowden. Nigdzie się nie ukryjesz" Glenn Greenwald

czyli "Ktoś" cały czas patrzy...

czyli "Ktoś" cały czas patrzy...

 

 

 

 

 

telefon-smartfone-rece-tablet-tl.jpegJeśli chcesz, żeby nikt nie wiedział, gdzie jesteś, co robisz, o czym mówisz, wyłącz telefon i koniecznie wyjmij z niego baterie lub włóż go do zamrażalnika. Prywatne dane i zdjęcia przechowuj na laptopie, którego nigdy nie podłączałeś do internetu. Płać wyłącznie gotówką... Paranoja? A może zwykłe środki bezpieczeństwa? Zapewne każdy z nas spotkał się w życiu z sytuacją, kiedy ktoś coś podsłuchał, dopowiedział i sfabrykował. Ktoś uzyskał poufne informacje, które później wykorzystał...  Czy jesteśmy zatem bezpieczni? Czy możemy się bronić?

 

 

.
.

 

Kilkanaście lat temu, w telewizji swoje "5 minut" miał program "Big Brother". Koncepcja programu była prosta i szokująca: w domu zamknięto grupę ludzi, podłączono kamery i mikrofony we wszystkich pomieszczeniach, nawet pod prysznicem, i świat obserwował zachowanie uczestników show. Co jakiś czas znudzony reżyser wymyślał zadania, aby wymusić określone reakcje swoich ofiar. Wtedy w mediach pojawiły się głosy, że to naruszenie prywatności i tania rozrywka. Oczywiście wszyscy wiedzieliśmy, że uczestnicy programu zgodzili się na taką inwigilację, a mimo to nawet  i oni w pewnym momencie wpadli we własne sidła i starali się schować przed kamerami, wielu nie wytrzymywało presji...
.
.
Był też kultowy już film "Matrix". Trochę z innej beczki, ale również opowiadający o wirtualnym świecie, gdzie wszystko można zaprogramować, nawet smak potraw, a najmniejszy ruch śledzą specjalni, wirtualni agenci. Tym razem jednak społeczeństwo podłączone do Matrixa nie wie, że w realnym świecie tak naprawdę ludzie są żywicielami maszyn, a działa i żyje jedynie ich świadomość sztucznie generowana przez program komputerowy. 
.
.
Pojawiają się również portale społecznościowe, gdzie logując się, można w jednej sekundzie powiadomić kilkuset znajomych o tym, że zjedliśmy śniadanie. Kliknięcie "Lubię to" stało się wyrazem uznania i aprobaty, a dla milionów użytkowników wyznacznikiem swojej wartości jako ludzi. Wszystko staje się publiczne, a otworzenie jakiegoś linku powoduje, że za każdym następnym logowaniem, Facebook wyświetla nam profilowane reklamy. Wielu zastanawiało się wtedy, skąd "komputer" wie, jaką stronę chwilę temu odwiedziliśmy?
.
.

 

6d2ea0410b6d40c019531a11d9c63af2.jpgTo wszystko niewinne przykłady, czasem fikcja, jak w przypadku filmów, czasem odrobina niewygodniej prawdy o naszej naiwności w udzielaniu intymnych informacji na portalach społecznościowych. Ale co byście powiedzieli, gdyby przyszedł ktoś i ujawnił skrywaną latami tajemnicę, że to wszystko prawda? Uwierzylibyście, że żyjemy w Matrixie, obserwowani prze Wielkiego Brata i nieustannie inwigilowani. Żyjemy w społeczeństwie, gdzie kamery na ulicach, w sklepach śledzą każdy nasz ruch. Możemy odtworzyć czas, miejsce i listę naszych zakupów, bo przecież najczęściej płacimy kartą. Logowanie się do internetu pozostawia milion śladów, linków, historię odwiedzanych stron. Piszemy setki sms-ów, e-maili, czatujemy ze znajomymi. Godzinami rozmawiamy przez telefon, a nawet, gdy go nie używamy, stale nosimy przy sobie... Szokujące? Ale przecież w większym, czy mniejszym stopniu o tym wiemy i bardziej lub mniej świadomie się na to zgadzamy... 

 

 

.
.
.

 

Nie wiedzieliśmy jednak jednego - "ktoś" zbiera i przechowuje te dane śledząc każdy nasz ruch i wiedząc o nas wszystko. "Ktoś" wie, o czym i z kim czatujemy, zna treść naszych e-maili, historię konta bankowego, nasze upodobania, treść rozmów telefonicznych, "ktoś" dawno rozszyfrował nasze kody i "naiwne" hasła bezpieczeństwa. "Ktoś" czyta nasze sms-y, może podłączyć się do kamery w naszym laptopie, a nawet użyć naszego "wyłączonego" telefonu do podsłuchu. I ten "Ktoś" może i wykorzystuje to! I nie jest to jakiś szalony haker, ale... PAŃSTWO! Skąd to wiemy? Od Edwarda Snowdena... Rok 2013 - jedna z najgłośniejszych afer związanych z administracją rządową USA. Młody, niewinnie wyglądający chłopak zdecydował się opowiedzieć światu, w jaki sposób NSA wie o nas wszystko, i to nie tylko o obywatelach Stanów Zjednoczonych, ale o każdym dowolnym człowieku na naszej planecie... Tysiące ścisłe tajnych dokumentów zostały ujawnione przez dziennikarzy "The Guardian" i "The Washington Post", za co zresztą obie gazety otrzymały Nagrodę Pulitzera. Informatorem był właśnie Snowden.
.
.
.

 

 

O Edwardzie Snowdenie słyszał już chyba każdy i już chyba wszystko. Dziesiątki wywiadów, analiz. Największe stacje telewizyjne i gazety tygodniami zajmowały się aferą podsłuchową. Śledziliśmy ucieczkę Snowdena do Rosji... Ale to tylko i aż interpretacje i domysły dziennikarzy szukających sensacji. Natomiast w maju światową premierę miała książka Glenna Greenwalda "Snowden. Nigdzie się nie ukryjesz", której autor jako pierwszy nawiązał kontakt z, wtedy jeszcze, anonimowym informatorem. Potem wraz z Laurą Poitras poleciał na spotkanie ze Snowdenem do Hongkongu, a po kilku dniach przesłuchań, nagrań, opracowań dostarczonych przez niego tajnych dokumentów, opublikował serię wstrząsających artykułów w "The Guardian". Książka jest przedstawieniem z pierwszej ręki  historii największego w dziejach skandalu podsłuchowego.
.
.

 

 

 

edward-snowden01.jpg"Prawdziwą miarą wartości człowieka nie jest to, w co mówi, że wierzy, ale co robi w obranie swoich przekonań. (...) Nie chcę żyć w świecie, w którym nie ma prywatności ani wolności, w którym gasi się tę wyjątkową wartość internetu. (...) Świat robi się coraz gorszy. Na swoim stanowisku widziałem, że państwo, a szczególnie NSA, pracuje ręka w rękę z prywatnymi firmami technologicznymi, by uzyskać dostęp do komunikacji między ludźmi. (...) Zdałem sobie sprawę,ze budują system, którego celem jest eliminacja wszelkiej prywatności, globalnie. Tworzony, by NSA mogła gromadzić, przechowywać i analizować wszystkie przekazywane droga elektroniczną wiadomości".

 

.
.

 

 

Glenn Greenwald przedstawia kulisy całej afery, pierwsze maile od Cincinnatusa, bo taki pseudonim przyjął informator. Autor prowadzi nas przez zawiłą kwestię publikacji artykułów i walkę z czasem, kto pierwszy odważy się zaryzykować ujawnieniem prawdy. Nakreśla świat powiązań dziennikarzy z Białym Domem i próby wywierania presji. Wreszcie przedstawia prawdziwe oblicze Snowdena i motywy jego postępowania. Greenwald omawia również szereg dokumentów, wyjaśnia kontekst ich powstania i interpretuje tajne dane dotyczące inwigilacji zarówno Amerykanów, jak i mieszkańców innych państw, nawet sojuszników. 

 

 


Polecam książkę wszystkim tym, którym sprawa wolności i prywatności leży na sercu, a także tym, którzy naiwnie myślą, że jesteśmy bezpieczni...

.
.

news-45353-big2.jpg
źródło: David Miranda/Facebook

 

 

 

Kilka dni temu Glenn Greenwald i Luara Poitras znów spotkali się z Snowdenem, tym razem w Rosji, pierwszy raz od czasów nagrania w Hongkongu. O czym rozmawiali? Jeszcze nie wiadomo, nikt nie podsłuchiwał...

 

.
.

 

 

 

Anna M.
.
.