JustPaste.it

wyrok sadu najwyszego list otwarty kacprzak barbara

Barbary Kacprzak do wszystkich władz R.P. oraz całego społeczeństwa w sprawie naruszenia przez lokalną władzę jego konstytucyjnych praw i całkowitego pozbawienia ochrony prawnej.
Radom. 03.06.2014r. Barbara Kacprzak ul. Hipoteczna 26 26- 600 Radom e-mail: wr_gucio@interia.pl nr. tel 500 840 711 dotyczy skazanego: Marcin Kacprzak ul. Nizinna 21 26-600 Radom LIST OTWARTY Barbary Kacprzak do wszystkich władz R.P. oraz całego społeczeństwa w sprawie naruszenia przez lokalną władzę jego konstytucyjnych praw i całkowitego pozbawienia ochrony prawnej. Sygn. akt: 3 Ds. 1535/06; 1 Ds. 830/10 (Prokuratura Rejonowa Radom – Zachód) VIII K 1298/10 (Sąd Rejonowy w Radomiu, VIII Wydział Karny) V Ka 348/11 (Sąd Okręgowy w Radomiu, V Wydział Karny Odwoławczy) PG IV KSK 184/13 (Prokuratura Generalna) Ministra sprawiedliwości Rzecznika praw obywatelskich Prokuratora Generalnego Biur Poselskich Prezydenta Rzeczypospolitej – Bronisława Komorowskiego Wszystkich pozostałych władz R.P Mediów i społeczeństwa Zwracam się do Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego, Rzecznika praw obywatelskich, Premiera Rządu, Prezesa Rady Ministrów, Prezydenta R.P. oraz wszystkich pozostałych władz państwowych, mediów i społeczeństwa o: podjecie radykalnych działań zmierzających do przywrócenia mojemu mężowi pełnej ochrony prawnej – zbadanie wszystkich moich zarzutów kierowanych pod adresem przedstawicieli „wymiaru sprawiedliwości” okręgu Radomia i Warszawy, Lublina. Zawiadamiam Prokuratora Generalnego o rozlicznych przestępstwach popełnionych na szkodę męża i naszej rodziny przez przedstawicieli „wymiaru sprawiedliwości”- sędziów, prokuratorów, adwokatów i policję, biegłych lekarzy sądowych, biegłych sądowych rekonstrukcji wypadków drogowych. Wniosek o wyłączenie całego okręgu sądowniczego w Radomiu od spraw Marcina Kacprzaka z uwagi że stroną w postępowaniu w tej sprawie jest adwokat Robert Wójcik Proszę o sprawiedliwe zbadanie sprawy zgodnie z art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka a to: prawa do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia sprawy każdego obywatela, zgodnie z art. 2 Konstytucji RP, który gwarantuje nam, iż:"RP jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej",art. 7 Konstytucji RP podkreśla, że: "Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa",art. 87 Konstytucji RP precyzuje, że:"Źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczpospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia". Zgodnie z art. 45 ust. 1 Konstytucji RP każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny,bezstronny i niezawisły sąd. Art. 79. Konstytucji R.P. 1. Każdy, czyje konstytucyjne wolności lub prawa zostały naruszone, ma prawo, na zasadach określonych w ustawie, wnieść skargę do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z Konstytucją ustawy lub innego aktu normatywnego, na podstawie którego sąd lub organ administracji publicznej orzekł ostatecznie o jego wolnościach lub prawach albo o jego obowiązkach określonych w Konstytucji. Art. 2 Konstytucji R.P. „Rzeczpospolita jest demokratycznym Państwem prawa, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej” Art. 7 Konstytucji R.P. „Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicy prawa” Art. 30 Konstytucji R.P. „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”. Art. 31 Konstytucji R.P. „Wolność człowieka podlega ochronie prawnej” Art. 32 Konstytucji R.P. „Wszyscy są wobec prawa równi. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. Art. 41. Konstytucji R.P. 1. Każdemu zapewnia się nietykalność osobistą i wolność osobistą. Pozbawienie lub ograniczenie wolności może nastąpić tylko na zasadach i w trybie określonych w ustawie. 2. Każdy pozbawiony wolności nie na podstawie wyroku sądowego ma prawo odwołania się do sądu w celu niezwłocznego ustalenia legalności tego pozbawienia. O pozbawieniu wolności powiadamia się niezwłocznie rodzinę lub osobę wskazaną przez pozbawionego wolności. 3. Każdy zatrzymany powinien być niezwłocznie i w sposób zrozumiały dla niego poinformowany o przyczynach zatrzymania. Powinien on być w ciągu 48 godzin od chwili zatrzymania przekazany do dyspozycji sądu. Zatrzymanego należy zwolnić, jeżeli w ciągu 24 godzin od przekazania do dyspozycji sądu nie zostanie mu doręczone postanowienie sądu o tymczasowym aresztowaniu wraz z przedstawionymi zarzutami. 4. Każdy pozbawiony wolności powinien być traktowany w sposób humanitarny. 5. Każdy bezprawnie pozbawiony wolności ma prawo do odszkodowania. Art. 42. Konstytucji R.P. 1. Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Zasada ta nie stoi na przeszkodzie ukaraniu za czyn, który w czasie jego popełnienia stanowił przestępstwo w myśl prawa międzynarodowego. 2. Każdy, przeciw komu prowadzone jest postępowanie karne, ma prawo do obrony we wszystkich stadiach postępowania. Może on w szczególności wybrać obrońcę lub na zasadach określonych w ustawie korzystać z obrońcy z urzędu. 3. Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu. Art. 45 Konstytucji R.P. „Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd” Art. 63. Konstytucji R.P. Każdy ma prawo składać petycje, wnioski i skargi w interesie publicznym, własnym lub innej osoby za jej zgodą do organów władzy publicznej oraz do organizacji i instytucji społecznych w związku z wykonywanymi przez nie zadaniami zleconymi z zakresu administracji publicznej. Tryb rozpatrywania petycji, wniosków i skarg określa ustawa. Art. 77 Konstytucji R.P. „Każdy ma prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie władzy publicznej . Ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw”. Art. 79. Konstytucji R.P. 1. Każdy, czyje konstytucyjne wolności lub prawa zostały naruszone, ma prawo, na zasadach określonych w ustawie, wnieść skargę do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z Konstytucją ustawy lub innego aktu normatywnego, na podstawie którego sąd lub organ administracji publicznej orzekł ostatecznie o jego wolnościach lub prawach albo o jego obowiązkach określonych w Konstytucji. Art. 80 Konstytucji R.P. „Każdy ma prawo wystąpienia, na zasadach określonych w ustawie, do Rzecznika Praw Obywatelskich z wnioskiem o pomoc w ochronie swoich praw naruszonych przez organy władzy publicznej”. KARTA PRAW PODSTAWOWYCH UNII EUROPEJSKIEJ (2010/C 83/02) C 83/402 Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej 30.3.2010 WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI Artykuł 47 Prawo do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu Każdy, kogo prawa i wolności zagwarantowane przez prawo Unii zostały naruszone, ma prawo do skutecznego środka prawnego przed sądem, zgodnie z warunkami przewidzianymi w niniejszym artykule. Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony uprzednio na mocy ustawy. Każdy ma możliwość uzyskania porady prawnej, skorzystania z pomocy obrońcy i przedstawiciela. Pomoc prawna jest udzielana osobom, które nie posiadają wystarczających środków, w zakresie w jakim jest ona konieczna dla zapewnienia skutecznego dostępu do wymiaru sprawiedliwości. Artykuł 48 Domniemanie niewinności i prawo do obrony 1. Każdego oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona zgodnie z prawem. 2. Każdemu oskarżonemu gwarantuje się poszanowanie prawa do obrony. Artykuł 49 Zasady legalności oraz proporcjonalności kar do czynów zabronionych pod groźbą kary 1. Nikt nie może zostać skazany za popełnienie czynu polegającego na działaniu lub zaniechaniu, który według prawa krajowego lub prawa międzynarodowego nie stanowił czynu zabronionego pod groźbą kary w czasie jego popełnienia. Nie wymierza się również kary surowszej od tej, którą można było wymierzyć w czasie, gdy czyn zabroniony pod groźbą kary został popełniony. Jeśli ustawa, która weszła w życie po popełnieniu czynu zabronionego pod groźbą kary, przewiduje karę łagodniejszą, ta właśnie kara ma zastosowanie. 2. Niniejszy artykuł nie stanowi przeszkody w sądzeniu i karaniu osoby za działanie lub zaniechanie, które w czasie, gdy miało miejsce, stanowiło czyn zabroniony pod groźbą kary, zgodnie z ogólnymi zasadami uznanymi przez wspólnotę narodów. • Kary nie mogą być nieproporcjonalnie surowe w stosunku do czynu zabronionego pod groźbą kary. PL 30.3.2010 Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej C 83/401 Artykuł 50 Zakaz ponownego sądzenia lub karania w postępowaniu karnym za ten sam czyn zabroniony pod groźbą kary Nikt nie może być ponownie sądzony lub ukarany w postępowaniu karnym za ten sam czyn zabroniony pod groźbą kary, w odniesieniu do którego zgodnie z ustawą został już uprzednio uniewinniony lub za który został już uprzednio skazany prawomocnym wyrokiem na terytorium Unii. Kodeks karny Zasady odpowiedzialności karnej z.U.1 Kodeks karny Dz.U.1997.88.553 - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny997.88.553 - ny Art. 1. Warunki odpowiedzialności karnej § 1. Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto popełnia czyn zabroniony pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. § 2. Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma. § 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w czasie czynu Art. 5. Ustawę karną polską stosuje się do sprawcy, który popełnił czyn zabroniony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jak również na polskim statku wodnym lub powietrznym, chyba że umowa międzynarodowa, której Rzeczpospolita Polska jest stroną, stanowi inaczej Art. 6. Czas i miejsce popełnienia czynu zabronionego § 1. Czyn zabroniony uważa się za popełniony w czasie, w którym sprawca działał lub zaniechał działania, do którego był obowiązany. § 2. Czyn zabroniony uważa się za popełniony w miejscu, w którym sprawca działał lub zaniechał działania, do którego był obowiązany, albo gdzie skutek stanowiący znamię czynu zabronionego nastąpił lub według zamiaru sprawcy miał nastąpić. Art. 31. § 1. Miejscowo właściwy do rozpoznania sprawy jest sąd, w którego okręgu popełniono przestępstwo. art. 17 § 1 pkt 6 k.p.k. przez prowadzenie postępowania karnego w stosunku do Marcina Kacprzaka i wydanie wyroku skazującego w sytuacji, gdy zgodnie z ustawą • obowiązującą w miejscu i czasie popełnienia czynu, tj. w dniu 10 listopada 2002 r. w miejscowości Zeeland w Holandii, czyn podlegał kwalifikacji prawnej z art. 6 w zw. z art. 175 § 2 A holenderskiego Kodeksu o ruchu drogowym (Wegenverkeerswet 1994), a ściganie przestępstwa przedawniało się po 6 latach od popełnienia czynu, co prowadzi do kontestacji, że ściganie i skazanie nastąpiło pomimo faktu, że postępowanie podlegało umorzeniu, co winno skutkować umorzeniem postępowania i stanowi o zaistnieniu bezwzględnej przyczyny odwoławczej z art. 439 § 1 pkt 9 k.p.k.; • art. 17 § 1 pkt 7 k.p.k. przez wydanie orzeczenia pomimo faktu, że postępowanie karne co do tego samego czynu tej samej osoby było prowadzone przez polskie organy ścigania, w sytuacji, gdy zostało prawomocnie zakończone na terenie Holandii, gdzie decyzją prokuratura umorzono postępowanie jako bezprzedmiotowe, co stanowi bezwzględną przyczynę odwoławczą z art. 439 § 1 pkt 8 k.p.k.; • art. 17 § 1 pkt 8 k.p.k. przez wydanie orzeczenia w sytuacji, w której oskarżony nie podlegał orzecznictwu polskich sądów karnych z uwagi na fakt, że czyn przestępny został popełniony poza granicami kraju i nie był przez ustawę obowiązującą w miejscu popełnienia uznany za przestępstwo w rozumieniu art. 111 § 1 k.p.k., co wyłączało możliwość orzekania w sprawie przez polski sąd karny; • art. 17 § 1 pkt 8 k.p.k. przez wszczęcie i prowadzenie postępowania karnego w Polsce w sytuacji, w której zapadło za granicą orzeczenie (o odmowie ścigania z uwagi na absolutny brak pewności sprawstwa) stanowiące przeszkodę do wszczęcia i prowadzenia postępowania karnego o ten sam czyn przed sądem polskim w rozumieniu art. 114 § 1 i 3 pkt 3 k.k., co wynika z następujących przepisów umów międzynarodowych wiążących Rzeczpospolitą Polską: • art. 82 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (Dz. Urz. C 83 z dn. 30 marca 2010 r., s. 47 i nast.), dalej: TFUE, • art. 54 Konwencji wykonawczej do Układu z Schengen z dnia 14 czerwca 1985 r. między Rządami Państw Unii Gospodarczej Beneluksu, Republiki Federalnej Niemiec oraz Republiki Francuskiej w sprawie stopniowego znoszenia kontroli na wspólnych granicach (Dz. Urz. L 239 z dnia 22 września 2000 r., s. 19 i nast.), dalej: konwencja wykonawcza; • art. 14 ust. 7 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych otwartego do podpisu w Nowym Jorku dnia 16 grudnia 1966 r. (Dz. U. z 1977 r. nr 38, poz. 167), dalej: MPPOiP; • art. 4 ust. 1 Protokołu nr 7 do Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, zmieniony Protokołem nr 11, z dn. 22 listopada 1984 r. (Dz. U. z 2003 r., nr 42, poz. 364), dalej: Protokół do EKPCz; 5. art. 4 k.p.k przez niedostateczne zbadanie i uwzględnienie okoliczności przemawiających na korzyść oskarżonego Marcina Kacprzaka, w szczególności dokumentacji medycznej pochodzącej od strony holenderskiej, ustaleń funkcjonariuszy holenderskiej Policji znajdujących się na miejscu wypadku, licznych nie jasności co do przebiegu oraz istotnej możliwości kierowania pojazdem przez jedną z ofiar śmiertelnych wypadku, której obrażenia odpowiadały obrażenia. 6. art. 5 k.p.k przez nierozstrzygnięcie niedających się usunąć wątpliwości na korzyść oskarżonego w sytuacji, gdy z całości materiału procesowego nie można było wysnuć niewątpliwego wniosku o sprawstwie oskarżonego, a wiele istotnych dowodów, jak choćby dokumentacja medyczna pochodząca od strony holenderskiej, ustaleń funkcjonariuszy holenderskiej Policji znajdujących się na miejscu wypadku, kierowcy opinie biegłych powołanych w sprawie, nie wskazywały z wysokim prawdopodobieństwem na Marcina Kacprzaka jako kierującego pojazdem, a wręcz optowały za stwierdzeniem, że oskarżony był jedynie pasażerem 7. art. 7 k.p.k. przez ocenę materiału dowodowego z pominięciem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego w zakresie oceny sprawstwa czynu zabronionego, zeznań oskarżyciela posiłkowego (brata jednej z ofiar wypadku), a także materiału dowodowego zgłaszanego i zaprodukowanego przez oskarżyciela posiłkowego, w szczególności przez bezkrytyczne akceptowanie stanowiska oskarżyciela posiłkowego i przedłożonej przez niego opinii prywatnego eksperta 8. art. 8 § 1 k.k.p przez odstąpienie od samodzielnego rozstrzygania zagadnień faktycznych w zakresie, w jakim bezkrytycznie przyjęto za własne ustalenia czynione przez oskarżyciela posiłkowego oraz przez prywatnego biegłego działającego na zlecenie oskarżyciela posiłkowego 9. art. 193 § 1 k.p.k. i art. 393 § 3 k.p.k. przez potraktowanie prywatnej ekspertyzy zaprodukowanej przez oskarżyciela posiłkowego jako dowodu z opinii biegłego i jej ujawnienie w toku postępowania oraz wydanie wyroku skazującego w oparciu o jej ustalenia, w sytuacji gdy dokument prywatny tego typu – powstały dla celów postępowania karnego nie może stanowić dowodu w sprawie podlegający ujawnieniu w procesie; art. 201 k.p.k. przez niewezwanie tych samych biegłych dokonujących sekcji ekshumowanych zwłok ofiar wypadku do uzupełnienia opinii po sporządzeniu opinii przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie pomimo tego, że sami biegli patomorfolodzy wnioskowali o przekazanie wyników opinii ww. Instytutu celem uzupełnienia własnej opinii (o analizę zauważonych obrażeń pod kątem prawdopodobieństwa prowadzenia pojazdu), co stanowi o rażącym uchybieniu w toku przeprowadzenia postępowania dowodowego i jego weryfikacji przez Sąd Odwoławczy. obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść orzeczenia, a konkretnie art. 4, art.7 i art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k przez brak rzetelnej analizy całości zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania, wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego oraz okoliczności świadczących na korzyść oskarżonego, a także przez nieuzasadnienie odrzucenia koncepcji sprawstwa wypadku przez Sławomira Wójcika, w tym pominięcie, że : a) Marcin Kacprzak nie odniósł obrażeń charakterystycznych dla kierującego pojazdem w sytuacji, gdy obrażenia takie posiadał Sławomir Wójcik; b) Sławomir Wójcik ze względu na poniesione obrażenia nie mógł siedzieć na fotelu pasażera, a zajmował miejsce kierowcy. Wyrok Sądu Najwyższego z 2011-03-29 III KK 365/10 1. Od dnia 1 maja 2004 r. orzeczenie kończące postępowanie karne w innym państwie Unii Europejskiej (art. 54 Konwencji Wykonawczej do Układu z Schengen) stoi na przeszkodzie ściganiu karnemu w Polsce za ten sam czyn. Nie ma przy tym znaczenia, czy takie orzeczenie wydane winnym państwie członkowskim Unii Europejskiej zapadło przed datą polskiej akcesji do tejże Unii, czy też po tej dacie. Istotne jest jedynie to, czy sąd polski orzekał po dniu 1 maja 2004 r., albowiem od tego dnia na przeszkodzie ściganiu w rozumieniu art. 17 § 1 pkt 7 k.p.k. stoi orzeczenie wydane w innym państwie członkowskim. art. 114 § 3 pkt. 3 k.k. („do prawomocnych orzeczeń sądów lub innych organów państw obcych kończących postępowanie karne co do tego samego czynu tej samej osoby, jeżeli wynika to z wiążącej Rzeczpospolitą Polską umowy międzynarodowej”.) wynika z brzmienia art .54 Konwencji wykonawczej do układu z Schengen z dnia 14 czerwca 1985 r. o treści: „Osoba, której proces zakończył się wydaniem prawomocnego wyroku na obszarze jednej Umawiającej się Strony, nie może być ścigana na obszarze innej Umawiającej się Strony za ten sam czyn, pod warunkiem że została nałożona i wykonana kara lub jest ona w trakcie wykonywania, lub nie może być już wykonana na mocy przepisów prawnych skazującej Umawiającej się Strony”. W wyroku TS z dnia 11 lutego 2003 r. wyraźnie stwierdzono (Postępowanie karne przeciwko Hüseyin Gözütok i Klaus Brügge),iż: „Zasada ne bis in idem, ustanowiona w art. 54 Konwencji wykonawczej do Układu z Schengen, której celem jest zapewnienie, iż nikt nie jest ścigany za ten sam czyn w kilku Państwach Członkowskich z tego względu, że korzystał z prawa do swobodnego przepływu, ma również zastosowanie do postępowania, na mocy którego dalsze ściganie jest niedopuszczalne, wskutek czego prokurator w danym Państwie Członkowskim umarza postępowanie karne wszczęte w tym państwie, bez udziału sądu, po spełnieniu przez oskarżonego określonych obowiązków, a w szczególności po uiszczeniu kwoty ustalonej przez prokuratora. Po zakończeniu takiego postępowania, dana osoba musi zostać uznana za taką, której proces zakończył się wydaniem prawomocnego wyroku dla potrzeb wyżej wymienionego art. 54 oraz po spełnieniu przez oskarżonego nałożonych na niego obowiązków, kara wymierzona w tym postępowaniu musi być uznana za wykonaną dla potrzeb art. 54. Skutki takiego postępowania muszą, w braku wyraźnego przeciwnego wskazania w art. 54, być uznane za wystarczające, by można było stosować ustanowioną tym przepisem zasadę ne bis in idem, nawet jeśli żaden sąd nie uczestniczy w postępowaniu, a rozstrzygnięcie, którym kończy się postępowanie, nie przybiera formy wyroku”. Należy też zwrócić uwagę, że jeszcze przed przedstawieniem opiniowanego projektu polskie sądy dokonywały takiej właśnie interpretacji art. 54 Konwencji, która pozostawała w zgodzie z wykładnią Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. W wyroku z dnia 2 czerwca 2006 r. SN stwierdził, iż (IV KO 22/05; OSNKW 2006, nr 7-8, poz. 75): „W konsekwencji przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej, częścią systemu prawa polskiego stały się normy dotyczące zasady res iudicata i ne bis in idem , stanowiące acquis communautaire , co w istotny sposób zmieniło zakres obowiązywania zasady powagi rzeczy osądzonej. Z mocy art. 114 § 3 pkt 3 k.k. w zw. z art. 54 Konwencji Wykonawczej do Układu z Schengen z dnia 14 czerwca 1985 r. (Dz. Urz. UE L 239, z dnia 22 września 2000 r.) normy unijne, określające moc prawną orzeczeń wydawanych w państwach członkowskich, zyskały pierwszeństwo przed ogólną zasadą art. 114 § 1 k.k”. Również w piśmiennictwie zwrócono uwagę na konsekwencje art. 54 Konwencji. M.in. P. Kołodziejski wyraził pogląd, że „Wykładnia art. 54 Konwencji wykonawczej prowadzi [...] do wniosku, iż zasada ne bis in idem obowiązuje również w stosunku do prawomocnych decyzji o umorzeniu postępowania wydanych przez właściwy organ za granicą. I to niezależnie od tego, czy prawo polskie przewiduje taką przesłankę umorzenia postępowania, na podstawie której prawomocnie rozstrzygnięto za granicą” (Prokuratura i Prawo 2006, nr 9). Podsumowując podkreślić należy, iż rozszerzenie zakazu ne bis in idem na orzeczenia zagraniczne, stanowi konsekwencję poszerzania obowiązującej w ramach Unii Europejskiej idei wzajemnego zaufania do swoich systemów sądownictwa. Pełna realizacja swobody przemieszczania się wymaga zagwarantowania, aby osoba, o której czynie prawomocnie rozstrzygnięto w jednym państwie, nie była ścigana za ten sam czyn w innym państwie. Jak wskazano wyżej, zakaz ne bis in idem obowiązuje zarówno w stosunku do orzeczeń sądów, jak i innych organów właściwych w innym państwie do rozstrzygania spraw karnych, a także orzeczeń rozstrzygających o winie, jak i umarzających postępowanie przeciwko danej osobie. Ustalenie, iż dany czyn był już przedmiotem rozstrzygnięcia zagranicą przez właściwy organ (idem), obliguje polskie organy ścigania do umorzenia postępowania karnego, bądź jeżeli postępowanie nie zostało jeszcze wszczęte – odmowy wszczęcia. Podstawę takiej decyzji winien stanowić art. 17 § 1 pkt 7 in principio k.p.k. Zasadnym wydaje się również de lege ferenda rozciągnięcie zawisłości sprawy, która jest ściśle związana z zasadą ne bis in idem także na postępowania zagraniczne. W państwie prawa prokurator stoi na straży sprawiedliwości i ściga przestępców, a adwokat pełni rolę, nie do końca chlubną, obrony przestępców. W państwie bezprawia role się odwracają. Prokurator oskarża niewinnych ludzi działając w interesie gangsterów, a adwokat usiłuje ich bronić. W pierwszym wypadku sędzia musi być bezstronny i o nieposzlakowanej uczciwości, w drugim dyspozycyjny i najlepiej żeby prawdziwa władza miała na niego jakieś „haki”. Sędzia Sądu Rejonowego Ewa Adamowicz na podstawie art. 46 § 2k.k. orzeka na rzecz Roberta Wójcika nawiązkę w kwocie 30.000 ( trzydziestu tysięcy złotych) Mąż pani sędzi Komornik Jarosław Adamowicz - kancelaria komornicza w Radomiu prowadzi egzekucję należności dla Roberta Wójcika Nawiązka może być orzeczona wyłącznie na rzecz pokrzywdzonego (wyłącznie), co prowadzi do wniosku, że nie wchodzi w grę w razie skazania za przestępstwo, wskutek którego doszło do śmierci pokrzywdzonego. Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 17 czerwca 2009 r. (sygn. akt II AKa 93/09, LEX nr 552034), stwierdził, że „przepis art. 46 § 2 k.k. upoważnia do zasądzenia od oskarżonego nawiązki tylko na rzecz pokrzywdzonego sensu stricto, to jest na rzecz osoby, o której mowa w art. 49 k.p.k., a nie na rzecz tzw. stron zastępczych, to jest osób jedynie wykonujących prawa pokrzywdzonego z powodu jego śmierci". Podobnie T. Grzegorczyk wskazał, że nawet nowelizacja art. 46 k.k. w 2009 r. nie zmieniła stanu prawnego, zgodnie z którym beneficjentem nawiązki orzekanej na podstawie art. 46 § 2 k.k. może być wyłącznie pokrzywdzony, natomiast nawiązka nie może być zasądzona na rzecz innych beneficjentów obowiązku naprawienia szkody, w tym na rzecz osób najbliższych zmarłemu pokrzywdzonemu. W przypadku skazania przestępstwo spowodowania katastrofy w ruchu lądowym lub wypadku komunikacyjnego, jeżeli sprawca był w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego lub zbiegł z miejsca zdarzenia sąd może orzec nawiązkę na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej (art. 47 § 1 k.k.). Nawiązka ta jest orzekana fakultatywnie. Ujęcie tej nawiązki w odrębnym artykule wskazuje na oderwanie wysokości orzekanej nawiązki od rozmiaru szkody. Może ona zostać orzeczona także w sytuacji, gdy szkoda w ogóle nie wystąpiła. Ponadto orzeka się ją na rzec innego podmiotu niż pokrzywdzony - aktualnie Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Z tych względów w doktrynie prawa karnego przyjmuje się, że dopatrywać się w niej można podobieństwa do grzywny oraz wyraźnych cech represyjnych przeważających nad funkcją kompensacyjną. Wyrok z dnia 16 kwietnia 2002 roku, II AKa 65/02, Prok. i Pr. 2003/2/18 Nawiązka określona w treści art. 46 § 2 k.k. może zostać zasądzona tylko na rzecz pokrzywdzonego, w celu zadośćuczynienia za ciężki uszczerbek na zdrowiu, naruszenie czynności narządu ciała, rozstrój zdrowia, a także za doznaną krzywdę, w przeciwieństwie do obowiązku naprawienia szkody określonego w art. 46 § 1 k.k., który może być realizowany także na rzecz innej (poza osobą pokrzywdzonego) osobyu prawnionej. Skoro przepis art. 46 § 2 k.k. wyraźnie wskazuje osobę uprawnioną do nawiązki i określa go jako "pokrzywdzonego", w przeciwieństwie do "innej osoby uprawnionej", w tym wykonującej prawa pokrzywdzonego (art. 49 § 4, 51 § 2 i 52 k.p.k.), to w niniejszej sprawie zasądzenie nawiązki na rzecz pokrzywdzonego nie było możliwe, bowiem pokrzywdzony zmarł. W razie śmierci pokrzywdzonego prawa, które by mu przysługiwały, mogą wykonywać osoby najbliższe (art. 52 k.p.k.), ale to uprawnienie do przyjęcia tych praw nie oznacza przyjęcia statusu "pokrzywdzonego" w rozumieniu art. 49 § 1 k.p.k.; osoby te będą miały status "innej osoby uprawnionej", o której mowa w art. 46 § 1 k.k. (por. uzasadnienie wyroku SN z dnia 17 maja 2000 r., V KKN 145/2000, OSN KW 2000, nr 7-8, poz. 64). W tym kontekście oczywistym jest, że w treści art. 46 § 2 k.k. pominięty został skutek w postaci śmierci, który jest przecież w treści art. 46 § 1 k.k., gdzie określone są "inne osoby uprawnione"; śmierć pokrzywdzonego uniemożliwia zatem orzeczenie nawiązki z art. 46 § 2 k.k. Celem tego listu jest przedstawienie prawdziwej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości oraz przekonanie o konieczności jego fundamentalnej naprawy. Jestem przekonana, że zarówno Pan, jak i Minister Sprawiedliwości niestety nie znają całej prawdy o działaniu wymiaru sprawiedliwości. I tak: Mój mąż Marcin Kacprzak, został oskarżony o to że w dniu 10 listopada 2002 roku w miejscowości Zeeland w gminie Lander w Holandii kierując samochodem osobowym marki BMW 735 o numerze rejestracyjnym WR 06934 umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że będąc w stanie nietrzeźwości, to jest nie mniej niż 1.7 promila stężenia alkoholu we krwi (krew pobrana do badania nie była krwią mojego męża, krew została pobrana o godzinie 23.40 a męża znaleziono po godzinie 24.04) nie dostosował prędkości i techniki jazdy do panujących warunków drogowych, zjechał na pobocze następnie uderzając w drzewo, w wyniku czego obrażeń ciała skutkujących zgonem na miejscu zdarzenia doznali w/w pojazdu Mariusz Brzeziński i kierowca Sławomir Wójcik. W Holandii śledztwo zostało umorzone, prokurator pisał do pana Wójcika że trzeba dowieść według prawa Holenderskiego że osoba podejrzana prowadziła samochód i nie ma wystarczających dowodów aby postawić akt oskarżenia M. Kacprzakowi. W przedmiocie stanu faktycznego i przebiegu postępowania Z pierwszych, bezpośrednich oględzin miejsca zdarzenia nie wynikało, kto prowadził pojazd. Ciała ofiar wypadku znajdowały się rozrzucone w pewnej odległości od wraku samochodu (pojazd wypadając z drogi i uderzając w dwa drzewa uległ całkowitej destrukcji). Jedyna zaś osoba, która przeżyła zdarzenie – oskarżony doznał stwierdzonej amnezji powypadkowej. Holenderscy policjanci, którzy przybyli na miejsce zdarzenia nie powzięli jednoznacznych podejrzeń, żeby to Marcin Kacprzak był kierowcą pojazdu. W czasie wstępnego rozpoznania miejsca zdarzenia oraz w toku udzielania pomocy medycznej uznano, że oskarżony Marcin Kacprzak w czasie zdarzenia spał na miejscu pasażera i powinien występować w sprawie w charakterze pokrzywdzonego. Niezwłocznie po zajściu ww. zdarzenia drogowego, wszczęto i prowadzono w Holandii postępowanie przygotowawcze. W tym czasie Robert Wójcik (brat jednej z ofiar wypadku, występujący później w charakterze oskarżyciela posiłkowego) zawiadomił dnia 3 stycznia 2003 r. polskie organy ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Marcina Kacprzaka, w związku z czym dnia 29 stycznia 2003 r. wszczęto dochodzenie co do tego samego zdarzenia historycznego, co do którego postępowanie prowadziły już holenderskie organy ścigania. O prowadzeniu postępowania w Holandii zawiadamiający doskonale wiedział, jako że był jego aktywnym uczestnikiem. Prokurator Prokuratury Rejonowej w Den Bosch odstąpił jednak od oskarżenia wskazując, że nie ma podstaw do twierdzenia, jakoby Marcin Kacprzak dopuścił się sprawstwa ww. wypadku drogowego. W ponad 2 lata od wydania orzeczenia w Holandii, gdy toczyło się postępowanie w Polsce, Robert Wójcik wniósł do Sądu Apelacyjnego w Hertogenbosch skargę o podjęcie postępowania wobec Marcina Kacprzaka i nakazanie jego ścigania. Sąd ten rozpoznawał sprawę dwukrotnie i dnia 18 października 2007 r. wydał postanowienie o podjęciu postępowania na nowo. Decyzja Sądu Apelacyjnego opierała się na niepewnej opinii biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, która notabene bazowała wyłącznie na materiałach przekazanych przez stronę holenderską panu Robertowi Wójcikowi, a które stanowiły podstawę powzięcia decyzji procesowej o odmowie ścigania przestępstwa. Sąd Apelacyjny w Hertogenbosch zaznaczył jednak wyraźnie, że postępowanie jest wznawiane w Holandii, a jeżeli jest to formalnie dopuszczalne, sprawa o ile pozwala na to prawo przekazana do ścigania organom w Polsce (w tym czasie Marcinowi Kacprzakowi przedstawiono już w Polsce zarzuty). Prokuratura Holenderska nie przekazała jednak sprawy do ścigania organom w Polsce. Raport policji holenderskiej z którego wynika że kierowca zginął na miejscu, również pasażer a właściciel pojazdu który jeszcze żyje wyjechał do Polski. Sławomir Wójcik ma postawiony art. 8 k.h. Również znajduje się karta informacyjna ze szpitala że w/w pacjent Marcin Kacprzak spał w pozycji siedzącej na tylnim siedzeniu samochodu – po wypadku został znaleziony ok. 30 m w tłumaczeniach są dwie wersje raz że po lewej stronie jezdni a raz poprawo w rowie, którą wersje przyjął Sąd? Oskarżyciel posiłkowy Robert Wójcik (ADWO(KAT) uzyskał dokumenty z Holandii na własne żądanie i wniósł w Polsce doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Dowód- doniesienie o popełnieniu przestępstwa z dnia 03.01.2003 rok przez Roberta Wójcika z art. 177§2 sprawę prowadziła pani prokurator Barbara Stankiewicz z prokuratury Radom Wschód. Po ponad 4latach 11.04.2006 roku przedstawiono zarzuty Marcinowi Kacprzakowi. Miesiąc później 12.05.2006 roku pan Robert Wójcik wnioskuje o wyłączenie pani prokurator Barbarę Stankiewicz z powodu jego uzasadnionych wątpliwości co do bezstronności w tej sprawie. Jak wynika z postanowienia z dnia 19.05.2006 roku prokurator, prokuratury okręgowej w Radomiu pan Mariusz Potera odmawia wyłączenia prokurator Barbary Stankiewicz od udziału w sprawie. Nie znam przyczyn bo jest znaczny brak kart w aktach sprawy, i tak wyłączono prokurator od tej sprawy. Każda osoba która nie podejmowała działań które wnioskował pan Wójcik, była osobą szkodzącą mu i zawsze ją eliminował, co jest przykładem oddalenia prokurator Stankiewicz. Takie same działania czynił w stosunku do prokuratora prowadzącego dochodzenie w Holandii pana Grimbergena ( opisałam w dalszej części listu) Sprawę przeniesiono do innej prokuratury Radom Zachód jak wynika z postanowienia z dnia 25.03.2009roku pani prokurator prowadząca Dorota Kwiecień występuje z wnioskiem do Holandii o uzyskanie karty informacyjne z leczenia szpitalnego Marcina Kacprzaka, gdyż opinia IES była oparta na słabym materiale dowodowym. Instytut Ekspertyz Sądowych sam również wnosił o uzyskanie informacji z leczenia, gdyż opinia miała zostać uzupełniona. Karty z leczenia nie uzyskała pani Prokurator Kwiecień i zaakceptowała taki stan sprawy, który także odpowiadał panu Robertowi Wójcikowi. Sprawę przeniesiono do prokuratury gdzie pracuje prokurator Elżbieta Blinowska żona, mecenasa Blinowskiego, o czym nie wiedzieliśmy. Analizując akta sprawy dochodzę do wniosku, ze mecenas Rafał Blinowski i pokrzywdzony brat zmarłego mecenas Robert Wójcik działali w zmowie i swoimi kłamstwami, fałszerstwami i oszustwami doprowadzili mnie i moją rodzinę do wykluczenia społecznego. Dowód- akt oskarżenia z dnia 28.05.2010 roku prokurator Dorota Kwiecień oskarża Marcina Kacprzaka o przestępstwo z art.177§ 2 i niewiadomo z jakich przyczyn w zw. art. 178§ 1kk przecież znajdujący w aktach sprawy wynik badania na zawartość alkoholu nie jest wynikiem badania oskarżonego tylko kierującego pojazdem Sławomira Wójcika który zmarł. Czy w końcu znajdzie się osba która zwróci uwagę jak dokumentacja jest manipulowana i fałszowana. Swoimi oszustwami nie tylko okradli mnie i moją rodzinę z majątku, ale przede wszystkim okradli nas życia, pozbawiono dzieci mieszkać i żyć z ich kochającym tatą, od czterech lat nie widzą swego taty a córka Maja ma lat 4 zna tatę tylko ze zdjęcia. Co mam powiedzieć córce gdy pyta kiedy wreszcie przyjedzie jej tata? nasz wymiar sprawiedliwości jest od ponad dwudziestu lat ciężko chory. Mamy wadliwe prawo, przeżarte korupcją i nepotyzmem prokuratury i sądy. Cały system jest źle zorganizowany, drogi i niewydolny. Brak podstawowej kontroli. Liczne afery dobitnie to potwierdzają. Bardzo krytyczne publikacje w mediach na temat licznych afer i skandali w wymiarze sprawiedliwości niczego nie zmieniają. Chyba najwyższy już czas, aby w tej sprawie i podobnych sprawach zaczęły działać odpowiednie instytucje państwowe nie wyłączając Rzecznika Praw Obywatelskich. Przecież nie może być tak, ze jakiś dyspozycyjny wobec grupy nacisku Sędzia oraz Adwokat będą wykorzystywali dla doraźnych korzyści dla tej grupy osób przepisy prawa i nimi tak manipulowali, aby zgnoić i zniszczyć niewinnego, ale niewygodnego człowieka i jego rodzinę. Dowód- Wyrok I instancji W Imieniu Rzeczypospolitej Polskiej ogłoszony w dniu 10.03.2010 roku w składzie przewodniczący SSR Ewa Adamowicz, przy udziale prokuratora Piotra Terleckiego Dowód- Wyrok II instancji W Imieniu Rzeczypospolitej Polskiej który zapadł w dniu 02. 09.2011roku Sędziowie Sądu Okręgowego w Radomiu Przewodniczący SSO Maciej Gwiazda, SO Andrzej Łyś, SO Agnieszka Chaciej. Rzetelna analiza akt niniejszej sprawy obnaża szereg błędów popełnionych w przedmiotowym postępowaniu, które urągają fundamentalnym zasadom procesu karnego, przy czym w tak wadliwym postępowaniu zapadł wyrok skazujący Marcina Kacprzaka na karę siedmiu lat pozbawienia wolności. Można odnieść wrażenie, że przedmiotowe postępowanie karne zostało w niespotykanym w praktyce zakresie zdominowane przez oskarżyciela posiłkowego Roberta Wójcika. Miało to miejsce do tego stopnia, że Sąd Rejonowy w Radomiu zamiast dokonywać – jak nakazuje procedura karna - własnych ustaleń, w dużej mierze odwoływał się i poprzestawał na wiedzy i ustaleniach poczynionych przez tego świadka. Sąd błędnie pozytywnie ocenił zeznania w/wymienionej osoby, stwierdzając, że to właśnie Robert Wójcik posiada najszerszy obraz stanu faktycznego. Zapoznał się on bowiem z całym materiałem dowodowym i uczestniczył w czynnościach dowodowych przeprowadzanych w Polsce. Tymczasem to Sąd a nie świadek powinien zapoznać się z całym materiałem dowodowym i na tej podstawie dokonać własnej swobodnej oceny tych dowodów. Czerpanie wiedzy o przeprowadzonych czynnościach od świadka narusza fundamentalną zasadę bezpośredniości. Zamiast przeprowadzać dowody we własnym zakresie, Sąd uzyskiwał informacje pośrednio od Roberta Wójcika, który przecież był zainteresowany wynikiem tego postępowania. W efekcie Sąd bazował na wiedzy i ocenie dokonanej przez pokrzywdzonego, który niemalże przejął kontrolę nad całym postępowaniem. Należy przy tym podkreślić, że Robert Wójcik nie może być uznany za istotne, jak również wiarygodne źródło dowodowe. Przede wszystkim jest on jedynie świadkiem prowadzonego przez holenderskie organy ścigania postępowania przygotowawczego, a nie świadkiem zdarzenia. Ponadto świadkiem o tyle niedoskonałym, że komunikował się on z tymi organami w języku angielskim, który nie jest przecież językiem ojczystym ani dla oskarżyciela posiłkowego ani dla Holendrów. Nawet jeśli R. Wójcik zna biegle język angielski, nie ustalono jak zaawansowana jest znajomość tego języka osób, z którymi R. Wójcik się kontaktował. Z tej też przyczyny relacja Roberta Wójcika dotycząca jego kontaktów z przedstawicielami władz holenderskich (przy czym nie wskazano nawet jakich) może być zniekształcona i niekoniecznie odzwierciedla w pełni ich rzeczywisty przebieg. Po drugie swoim postępowaniem bezpośrednio po wypadku, jak i później już w toku postępowania karnego poprzez różnego rodzaju sugestie, manipulacje i insynuacje Robert Wójcik dowiódł, że celem jego działań nie jest ustalenie rzeczywistego przebiegu zdarzenia, lecz wykazanie za wszelką cenę, że winę za wypadek ponosi skazany Marcin Kacprzak. Sądy obu instancji dały bezkrytycznie wiarę zeznania i twierdzenia oskarżyciela posiłkowego - Roberta Wójcika który jest bratem zmarłego Sławomira Wójcika. Podnoszono, że ten czynił liczne starania w przedmiocie wyjaśnienia sprawy i był nastawiony obiektywnie. Pogląd taki mija się natomiast z zasadami prawidłowego rozumowania. Oskarżyciel posiłkowy miał silne nastawienie uczuciowo- emocjonalne do sprawy i z całą stanowczością dążył nie do odnalezienia prawdy, ale znalezienia dowodów na postawienie w stan oskarżenia i skazanie Marcina Kacprzaka. Niespotykane zaangażowanie Roberta Wójcika w niniejszą sprawę, jego podstępne postępowanie, w tym nagrywanie organów ścigania sugerowanie przebiegu przedmiotowego zdarzenia, manipulowanie faktami, narzucanie własnych wniosków, stawianie nieprawdziwych zarzutów, uzyskiwanie pisemnych oświadczeń od świadków od początku w sposób ewidentny zmierzało do obarczenia winą za przedmiotowy wypadek właśnie skazanego, a tym samym do jednoczesnego odciążenie Sławomira Wójcika, który w pierwotnej wersji był uznany za sprawcę wypadku. W tym miejscu należy wskazać, że Robert Wójcik bezskutecznie usiłował wprowadzić w błąd nawet holenderskiego prokuratora J.W.M. Grimbergena. Z pisma Ambasady Polskiej z dnia 27 listopada 2003 r. adresowanego do Roberta Wójcika wynika, że Robert Wójcik informował prokuratora Grimbergena, że od pracownika policji wie, iż świadkowie wydobywali ciała z wraku rozbitego samochodu. Prokurator zweryfikował tą informację, kontaktując się ze wskazanym przez Roberta Wójcika pracownikiem policji, który rzekomo miał mu przekazać tą wiadomość. Pracownik policji zaprzeczył jakoby udzielał komukolwiek informacji na ten temat, a nadto stwierdził, że nie rozmawiał z takimi świadkami. Należy podkreślić, że prokurator J.W.M. Grimbergen cieszył się pozytywną opinią u Roberta Wójcika do czasu, gdy stanowczo stwierdził, że nie znajduje podstaw do skierowania aktu oskarżenia przeciwko Marcinowi Kacprzakowi. We wniosku dowodowym z dnia 11.04.2003 r. (k. 334) R. Wójcik pozytywnie wypowiadał się o prokuratorze J.W.M. Grimbergen, by później (już po jego kolejnej pisemnej odmowie kontynuowania postępowania karnego) w piśmie z dnia 4.01.2004 r. wnosi o wyłączenie tego prokuratora z uwagi na jego rzekomo osobisty stosunek do sprawy. Należy zauważyć, że z nagrań rozmów Roberta Wójcika z holenderską policją wynika, że oskarżyciel posiłkowy nie cieszył się zaufaniem tamtejszych funkcjonariuszy policji, którzy nie życzyli sobie nawiązywania z nim kontaktu. Aktywność R. Wójcika w zakresie kreowania faktów, które mogły utrudniać dojście do prawdy nie ograniczała się do postępowania holenderskiego, ale wręcz nasiliła się po przejęciu tej sprawy przez polskie władze. Robert Wójcik zarzucał m.in., że już po powrocie do Polski Marcin Kacprzak, będąc po spożyciu alkoholu, spowodował kolejną kolizję. Tymczasem okazało się, że uczestnikami zdarzenia drogowego, które miało miejsce w miejscowości Kraszków w nocy z dnia 7-8 grudnia 2002 r. byli mężczyźni o nazwiskach Komorowski i Krawczyk. Powyższe okoliczności dyskwalifikują Roberta Wójcika jako wiarygodnego świadka. Tym bardziej, że Robert Wójcik miał motyw materialny, by winą obarczyć skazanego, polegający na tym, że warunkiem wypłaty odszkodowania za śmierć Sławomira Wójcika było uznanie winy Marcina Kacprzaka, czego Sądy obu instancji nie dostrzegły, a na co wskazywał sam R. Wójcik m.in. w piśmie do Policji w Uden z dnia 20.01.2003 r. Do PZU został złożony wniosek o wypłatę odszkodowania, w którym wskazano M. Kacprzaka jako kierującego pojazdem. Jednak zgodnie z twierdzeniami R. Wójcika z pisma z dnia 20.01.2003 „Gdy obie rodziny złożyły wnioski o otrzymanie odszkodowania z PZU, ubezpieczyciel odpowiedział, że nie będzie w stanie wypłacić odszkodowania, jeśli rodziny nie dostarczą pisma od władz holenderskich (np. Policji lub prokuratora), w którym zostałoby napisane, kto był kierowcą. Warunkiem uzyskania odszkodowania było więc doprowadzenie do postawienia Marcina Kacprzaka w stan oskarżenia i skazania go, co uzasadnia wyjątkową nadgorliwość i kreatywność R. Wójcika w zakresie udowadniania stworzonej przez siebie wersji przebiegu wypadku. W rzeczywistości istnieją poważne wątpliwości, czy bez aktywności Roberta Wójcika, w ogóle doszłoby do przedstawienia zarzutów Marcinowi Kacprzakowi. Podkreślić bowiem trzeba, że holenderskie organy ścigania konsekwentnie stały na stanowisku, że nie można jednoznacznie stwierdzić, czy Marcin Kacprzak prowadził pojazd, zaś w raporcie, że sprawcą wypadku był Sławomir Wójcik („podejrzany kierowca zginął na miejscu” – raport policyjny xx/Raport PL2130/02-208682). Na podstawie karty informacyjnej ze szpitala (k. luźno włożona do akt sprawy) wynika, że Marcin Kacprzak w czasie wypadku spał na tylnej kanapie samochodu. Szereg okoliczności wskazuje na to, że przyjęta przez holenderskie organy ścigania wersja była prawidłowa. Przede wszystkim to przy Sławomirze Wójciku odnaleziono kluczyki do samochodu, a przyjęta przez Sądy teza, że schował je tam Marcin Kacprzak, który następnie oddalił się z miejsca wypadku jest całkowicie dowolna i nie znajduje poparcia w zebranym materiale dowodowym. Teza ta nie uwzględnia bowiem doznanych przez Marcina Kacprzaka obrażeń, w szczególności urazu mózgu (wylew podpajęczynkowy). Należy przypomnieć, że stan zdrowia skazanego po wypadku był określany jako krytyczny, w czasie transportu pacjent był zaintubowany. W postępowaniu nie przeprowadzono jednak dowodu z opinii sądowo-lekarskiej na okoliczność, czy przy doznanych na skutek wypadku obrażeniach Marcin Kacprzak byłby w stanie – jak przyjęto - przejść około 30 metrów. Ponadto świadek W. A. T. Van Lieshout, który twierdzi, że był na miejscu zaraz po wypadku, bo się dymiło z auta, nie zaobserwował nic szczególnego. Gdyby Marcin Kacprzak przemieszczał się, świadek ten zapewne by go dostrzegł. W tym kontekście należy wskazać brak konsekwencji Sądu I instancji, który z jednej strony z faktu, że skazany został znaleziony po lewej stronie auta wnioskuje, że to on był kierowcą, a z drugiej zakłada, że po wypadku skazany samodzielnie się przemieszczał. Jeśli więc Marcin Kacprzak zmieniał swoje położenie, miejsce, w którym go odnaleziono jest bez znaczenia dla oceny, czy to on był kierowcą. Sąd Rejonowy w Radomiu błędnie przy tym przyjął, ze „tylko Marcin Kacprzak był przytomny tuż po zdarzeniu”. Zgodnie z meldunkiem policyjnym funkcjonariuszy M. P. M. Schuurbiers i J. M. T. Gevers druga ofiara po przybyciu policji wydawała jeszcze dźwięki i rzęziła), a zgodnie z twierdzeniami lekarza R. Meijera z dnia 20.11.2002 r. „mogłoby się zdarzyć, że S. Wójcik mógł jeszcze przejść parę metrów”. Fakt przemieszczania się (być może czołgania) przez S. Wójcika po wypadku potwierdza jego wygląd utrwalony na zdjęciach z miejsca zdarzenia, m.in. liście znajdujące się za paskiem spodni, ubłocone dłonie oraz but. Ponadto obrażenia S. Wójcika widoczne na zdjęciach z miejsca zdarzenia wskazują na niego jako kierującego przedmiotowym pojazdem. Na jednym ze zdjęć widoczny jest bowiem wyraźny siny ślad z lewej strony szyi oraz na biodrze na wysokości pasa bezpieczeństwa. Ślad ten w sposób nie budzący wątpliwości pozwala ustalić, na którym miejscu w samochodzie jechał Sławomir Wójcik, przy czym ślad ten został utrwalony jedynie na zdjęciu. Ponadto na zdjęciach S. Wójcika widoczne są liczne lewostronne obrażenia ciała i twarzy, krwawe podbiegnięcia co zdaniem Sądu Rejonowego w Radomiu jest charakterystyczne dla osoby kierującej pojazdem, która mogła „górną partią uderzyć o słupek bądź karoserię nad szybą”. Pan Robert Wójcik zeznaje że widział ciało brata w prosektorium i że brat miał tylko kilka drobnych zadrapań. Nikt nie zapoznał się ze zdjęciami osób zmarłych jako materiałem dowodowym ( strona 16 uzasadnienia) Obrażenia te nie znalazły odzwierciedlenia w opinii z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, przez co opinia ta jest niepełna i wymaga uzupełnienia. Biegli wydali opinię iż bardziej prawdopodobne jest, że w czasie wypadku M. Kacprzak zajmował fotel kierującego. Zgodnie z treścią samej opinii materiał, którym dysponowali biegli był niezwykle ubogi. Biegli wypunktowali jakie informacje powinien zawierać materiał dowodowy, aby ustalić osobę kierującą pojazdem, a które nie znalazły się w aktach sprawy. Było to m.in. ustalenie powierzchownych śladów pozostawionych na skórze. Takie właśnie ślady (z lewej strony szyi na wysokości pasa bezpieczeństwa) są widoczne na zdjęciach ciała S. Wójcika. Choć obrażenia te nie zostały opisane, to były utrwalone na zdjęciach, na co jednak biegli nie zwrócili uwagi lub zdjęcia nie zostały dostarczone przez Pana Wójcika. Nasuwa to przypuszczenie, że choć materiał dowodowy był niezmiernie ubogi, biegli nie zapoznali się z nim zbyt dokładnie. Nasuwa się jeszcze jedno przypuszczenie, ze biegli z instytutu ulegli presji lub sugestii Roberta Wójcika, pan Wójcik 21.07. 2004r. wysłał do instytutu Shena list w którym napisał w punktach okoliczności zdarzenia, opinia ta została wydana 06.05.2005r. Biegli nie otrzymali brakujących dokumentów, i nie doszło do ponownej analizy i wydania uzupełnionej opinii. Podejrzewam, że wydanie nowej opinii uzupełniającej, było nie wygodne dla Roberta Wójcika dlatego też doprowadził do odwołania Pani prokurator Stankiewicz, i sprawę przekazano do innej prokuratury w Radomiu, sprawę prowadziła przez około 8 lat. Pani prokurator zależało na uzyskaniu karty z leczenia szpitalnego, nie uzyskała tej karty ponieważ była już w posiadaniu pana Wójcika i nie przekazał jej ani pani prokurator, jak również nie dotarła do biegłych. Karta z leczenia szpitalnego znajduje się w aktach sprawy, lecz nie jest wpięta ani ponumerowana. W chwili przeniesienia dochodzenia do drugiej prokuratury wszystko potoczyło się szybko, w dniu 28.05.2010 roku postawiono akt oskarżenia. Sędzia oparła wyrok skazujący mojego męża na niekompletnej oraz nie uzupełnionej opinii z instytutu Sehna oraz poparła go prywatną opinią rzeczoznawców wydaną na wniosek Roberta Wójcika. Opinie prywatne, czyli pisemne opracowania zlecone przez innych uczestników postępowania aniżeli uprawnione organy procesowe, nie są opiniami w rozumieniu art. 193 k.p.k. w zw. z art. 200 § 1 k.p.k. i nie mogą stanowić dowodu w sprawie. Koniecznym warunkiem do uznania pisemnej wypowiedzi biegłego za opinię jest nie tylko sporządzenie jej przez biegłego sądowego, ale także poprzedzenie jej postanowieniem organu procesowego o zasięgnięciu opinii tej osoby jako biegłego. Dopiero więc z chwilą wydania postanowienia o powołaniu biegłego celem sporządzenia opinii staje się on uczestnikiem postępowania, zaś wydana przez niego opinia uzyskuje cechy opinii w rozumieniu przepisów kodeksu postępowania karnego. Opinia prywatna została zlecona i wykonana przez biuro rzeczoznawców samochodowych - technika motoryzacji i ruchu AUTO KOMPLEX Roberta Dulęby w Radomiu Zważyć trzeba, iż w sposób całkowicie nieuprawniony w poczet materiału dowodowego zaliczono prywatną ekspertyzę wprowadzoną do postępowania przez oskarżyciela posiłkowego. Sąd przyjął jako własne ustalenia tzw. „prywatnego biegłego”, powielając je w wyroku i na tej podstawie wyjaśniając okoliczności, których nie byli w stanie wyjaśnić biegli powołani w sprawie. Nadto oceniono ów źródło dowodowe jako wiarygodne, choć w sposób oczywisty organ procesowy miał do czynienia z dokumentem prywatnym powstałym na zlecenie strony procesowej. Jako takiemu nie można mu było przypisać waloru dowodu z opinii biegłego w rozumieniu art. 193 § 1 k.p.k. Co więcej, dokument taki w ogóle nie mógł stanowić dowodu w sprawie (zob. wyrok SA w Łodzi z dnia 19 lutego 2013 r., II AKa 295/12, LEX nr 1294814; postanowienie SN z dnia 24 stycznia 2008 r., II KK 290/07, LEX nr 346651; postanowienie SN z dnia 4 stycznia 2005 r., V KK 388/04, LEX nr 141204) i jako taki nie mógł zostać ujawniony w toku postępowania zgodnie z art. 393 § 3 k.p.k. (zob. postanowienie SN z dnia 14 marca 2013 r., IV KK 420/12, LEX nr 1293833). Uchybienie procesowe to miało niewątpliwie istotny wpływ na wynik postępowania i przemawia za wadliwością zapadłych rozstrzygnięć. Ponadto nie można pominąć, że w sprawie nie powołano biegłych z zakresu patomorfologii do uzupełnienia wcześniej wydanej opinii w sytuacji, gdy istniała w tym zakresie pilna potrzeba procesowa (art. 201 k.p.k.), na którą wskazywali sami biegli opiniujący w sprawie. W efekcie ww. uchybień zasadzających się na rażących błędach przeprowadzonego postępowania dowodowego i poczynionych ocen materiału procesowego, nie zastosowano zasady in dubio pro reo, choć było to w pełni zasadne w realiach referowanej sprawy. Jak wskazano powyżej, w sprawie istniały poważne wątpliwości co do kwestii sprawstwa. Nie dało się bowiem jednoznacznie i przekonująco ustalić, kto prowadził pojazd w chwili wypadku. Brakowało istotnych dowodów, a zebrane dowody poszlakowe nie wykluczały wersji sprawstwa innej osoby niż Marcin Kacprzak. W tym zakresie braki postępowania Sąd błędnie uzupełnił wadliwie wprowadzonym dowodem z prywatnej opinii biegłego oraz zeznaniami świadków nie stanowiących rzetelnego materiału dowodowego. Gdyby ząs nie powyższe nieprawidłowości, to należało dojść do wniosku, iż wyczerpane zostały wszelkie możliwości poznawcze w postępowaniu, a ze zgromadzonego materiału procesowego nie wynikał wniosek o jednoznacznym sprawstwie oskarżonego. W takim też przypadku znaleźć zastosowanie powinna zasada in dubio pro reo (wyrok SN z dn. 31 sierpnia 1979 r., IV KR 173/79, OSNPG 1980, nr 2, poz. 24). O zaistnieniu sytuacji opisanej w art. 5 § 2 k.p.k. można mówić tylko wówczas, gdy pomimo podjęcia starań nie zgromadzono dowodów, które pozwoliłyby na usunięcie istniejących w sprawie wątpliwości (wyrok SN z dn. 10 lutego 2011 r., V KK 281/10, OSNKW 2011, nr 2, poz. 20). W przedmiotowej sprawie nie ma świadków naocznych zaszłych zdarzeń, nie można zbadać rzeczowego materiału dowodowego, który uległ zniszczeniu (w tym np. nie można przeprowadzić badań daktyloskopijnych, czy zbadać wrak pojazdu). Nie jest możliwym przeprowadzenie kolejnych, bezpośrednich dowodów w sprawie, a bazując na posiadanym materiale nie sposób dojść do klarownych wniosków co do sprawstwa czynu zabronionego. W tym stanie rzeczy istnieją niemożliwe do usunięcia wątpliwości, a zatem zastosowanie powinien znaleźć przepis art. 5 § 2 k.p.k., czego jednak nie uczyniono. W efekcie zaś doszło do skazania Marcina Kacprzaka za czyn z art. 177 § 2 k.k. w zw. z art. 178 § 1 k.k., w sytuacji gdy oskarżony powinien zostać uniewinniony od zarzucanych mu czynów, bądź postępowanie powinno zostać umorzone. Opinia wydana przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie nie odpowiada i nie spełnia podstawowych standardów rekonstrukcji wypadku drogowego, a zwłaszcza badań identyfikacyjnym osoby prowadzącej pojazd. Biegli w treści opinii jednoznacznie stwierdzili, że w trakcie prowadzącego postępowania przygotowawczego nie przeprowadzono podstawowych czynności dochodzeniowo – śledczych mających na celu ujawnienie i zabezpieczenie śladów i mikrośladów mechanoskopijnych i biologicznych pozwalających na przeprowadzenie badań identyfikacyjnych osoby prowadzącej pojazd i położenia pozostałych osób znajdujących się we wnętrzu pojazdu. W celu zebrania ww rzeczowego materiału dowodowego niezbędnym było przeprowadzenie: - powypadkowych oględzin pojazdu z uwzględnieniem śladów zewnętrznych uszkodzeń pojazdu, - oględzin wnętrza pojazdu z uwzględnieniem ujawnienia i zabezpieczenia śladów mechanoskopijnych i biologicznych na poszyciu Kokpitu - deski rozdzielczej, kole i kolumny kierowniczej, dźwigni zmiany biegów, poszyciu tapicerki miękkiej i plastikowej, szybie okna czołowego i bocznych , nakładkach pedałów sterowania pojazdem, pasach bezpieczeństwa, tapicerki foteli, podsufitówki, osłon słonecznych, powierzchniach półek pod deską rozdzielczą, powierzchniach dywaników itd., - obdukcji ciała i sekcji zwłok osób znajdujących się we wnętrzu pojazdu, z uwzględnieniem precyzyjnego opisu położenia obrażeń na powierzchniach zewnętrznych ciała (otarć, podbiegnięć krwawych itp.) jak również obrażeń wewnętrznych (złamań, podbiegnięć krwawych mięśni, uszkodzeń narządów wewnętrznych itp. - oględzin odzieży należącej do osób znajdujących się we wnętrzu pojazdu. Braki w zebraniu ww rzeczowego materiału dowodowego w sposób jednoznaczny dyskwalifikują materiał dowodowy do przeprowadzenia badań identyfikacji osoby prowadzącej pojazd i praktycznie uniemożliwiają ich przeprowadzenie. Na k. 9 opinii biegli w sposób jednoznaczny wskazali jakie informacje powinni uzyskać na podstawie zebranego rzeczowego materiału dowodowego, by przeprowadzić rekonstrukcyjne badania identyfikacyjne osoby prowadzącej pojazd. W opracowanej opinii biegli praktycznie nie zrealizowali żadnego z przedstawionych obszarów. Nie przeprowadzono rekonstrukcji ruchu pojazdu z ustaleniem kierunku względem geometrii drogi (obrotu i linijnego przemieszczania się względem jezdni, przydrożnego rowu i drzewa ) i prędkości jego przemieszczania w poszczególnych fazach jego ruchu, prędkości pojazdu w momencie zderzenia z drzewem, położenia pojazdu względem pnia drzewa w momencie zderzenia oraz kierunku i wielkości działania sił bezwładności na ciała osób znajdujących się we wnętrzu pojazdu w momencie poszczególnych kolizji z pniami drzewa. Na uwagę w tym miejscu zasługuje fakt, że IES Kraków dysponuje symulatorem wypadków drogowych PC CRASH, którzy są jego licencjonodawcą na Polskę, i takiej symulacji ruchu pojazdu nie przeprowadzono. Brak przeprowadzenia stosownej symulacji ruchu pojazdu lub nie przeprowadzenia stosownych obliczeń kinematyczno – dynamicznych powoduje, że podana przez biegłych na k. 8 opinii wartość prędkości ruchu pojazdu na poziomie VK 130 km/h jest zwykłą fikcją. Nie przeprowadzono korelacji położenia obrażeń ciała jakich doznali poszczególni uczestnicy wypadku z uszkodzeniami samochodu. Zawarte w opinii opisy, iż pewna grupa obrażeń ciała jakich doznały osoby znajdujące się we wnętrzu pojazdu powstały w wyniku uderzenia lewym bokiem pojazdu o drzewa, mają charakter tylko ogólnikowy i hipotezyczny (od hipotezy) , nie potwierdzonych badaniami szczegółowo – kompleksowymi). Z treści opinii K. 11 jednoznacznie wynika, że zasadnicze obrażenia osób jadących w samochodzie musiały powstać podczas uderzenia lewą boczną częścią w pień drzewa, a ciała osób w tej fazie wypadku przemieszczały się zgodnie z kierunkiem działających sił bezwładności tj. w kierunku lewego boku pojazdu. Dziwnym w tym miejscu jest fakt, że biegli nie zauważyli, że największe i śmiertelne obrażenia które zlokalizowany były z lewej części ciała posiadały osoby Mariusz Brzeziński i Sławomir wójcik. W tej sytuacji stwierdzenia biegłych na k. 10 opinii, że w tej fazie zderzenia osoba zajmująca fotel osoby kierującej pojazdem może przeciwstawić się tym siłom poprzez przytrzymywanie się kierownicy jest wielkim nieporozumieniem. Takie zjawisko przyjęcia przez kierującego reakcji obronnych w postaci ograniczenia przemieszczania się we wnętrzu pojazdu może wystąpić w przypadkach zderzeń czołowych, a nie bocznych. Biegli w sposób trafny na k. 12 wskazali, że w ww fazie zderzenia ciało osoby zajmującej przedni fotel pasażera przemieszczało się na ciała osoby kierującej pojazdem lub boczną powierzchnie oparcia fotela kierowcy, co skutkowało mniejszymi obrażeniami. Nie zrozumiała i nieudokumentowana jest tylko dalsza fraza tej myśli, że wg III zasady dynamiki musiałoby dojść do deformacji oparcia fotela kierowcy. Przecież biegli nie przeprowadzili stosownej symulacji kinematycznej lub obliczeń , które by w sposób jednoznaczny wskazali jaki kierunek i wartość impulsu siły działał na osobę zajmującą fotel pasażera. Z fotogramu nr 6 na k. 12 opinii jednoznacznie wynika, że oparcie fotela kierowcy jest zdeformowane (półokrągły przebieg oparcia świadczy, że fotel ten został zgnieciony) i przemieszczone do wnętrza pojazdu ( w kierunku lewego fotela pasażera) . Z ww fotogramu wynika, że oparcie fotela pasażera jest oddzielone do siedziska i nie nosi śladów deformacji, co też stwierdzili biegli na k. 13 opinii. W tej sytuacji stwierdzenia biegłych na k. 13 opinii, że uszkodzenia lewego fotela przedniego (fotela kierowcy) nastąpiło w wyniku przyłożenia znacznej siły od prawego boku oparcia i działającej w kierunku lewego boku nadwozia jest nieporozumieniem. Z treści opinii jednoznacznie wynika, że w pierwszym uderzeniu samochodu o drzewo działały siły z lewej strony pojazdu, przy drugim uderzeniu k.8 uderzenie przednią częścią samochodu w pień drzewa. Ponadto, trudnym do wytłumaczenia jest fakt udokumentowany fotograficznie by przemieszczenie oparcia fotela kierującego ( lewego fotela) w prawo w kierunku środka wnętrza pojazdu, nastąpiło od działania siły z prawej strony pojazdu. W związku z powyższym skąd w analizowanym przypadku biegli wskazali kierunek działania siły od prawego boku w kierunku lewego boku nadwozia. Ponadto trudnym do wytłumaczenia jest fakt, by siła bezwładności jaką nabyła osoba zajmująca prawy fotel pasażera była większa od wartości impulsu siły działającego w momencie uderzenia pojazdu w pień drzewa. Dziwnym w tym miejscu jest także fakt, że wg biegłych napierające na fotel ciała pasażera spowodowało „zawinięcie” prawego boku oparcia fotela kierowcy do środka, a z fotogramu k. 12 jednoznacznie wynika, że siedzisko i oparcie fotela kierowcy jest przemieszczone w kierunku prawego boku pojazdu z równoczesnym zgięciem konstrukcji oparcia fotela w kierunku lewego boku pojazdu. Jest to zasadniczy i karygodny błąd w opinii , który później miał zasadniczy i merytoryczny wpływ na błędnie wskazanie osoby M. Kasprzak jako osobę zajmującą fotel kierującego pojazdem. Kontynuując myśl biegłych na k. 11 opinii, że zasadnicze obrażenia osób jadących w samochodzie musiały powstać podczas uderzenia lewą boczną częścią w pień drzewa oraz , że najmniej uszkodzona była prawa przednia część samochodu (praktycznie na tą część pojazdu nie działały żadne siły zderzające i ta część pojazdu w żadnej fazie ruchu pojazdu nie miała żadnego kontaktu z przeszkodą, to w tej sytuacji istnieje bardzo mocna hipoteza, że prawy przedni fotel pasażera musiała zajmować osoba, która nie doznała rozległych obrażeń ciała. Powstałe u tej osoby obrażenia ciała miały charakter wtórny, z lewej części twarzoczaszki i tułowia i mogły powstać w trakcie swobodnego przemieszczania się ( brak zapiętych pasów bezpieczeństwa) w kierunku przedniego lewego fotela i w kierunku ciała osoby zajmującej lewy przedni fotel osoby kierującej pojazdem patrz k. 12 opinii (opis zachowania się osoby zajmującej fotel pasażera) Pani Sędzia nie wzięła pod uwagę świadków zeznających na korzyść jak również, że M. Kacprzak jest jedynym żywicielem rodziny, jak również że jestem niepełnosprawna od urodzenia mam ograniczoną zdolność ruchową Postępowanie dowodowe przeprowadzone w niniejszej sprawie zawiera liczne braki i uchybienia, których dopuściły się polskie organy ścigania, a następnie Sądy obu instancji. W postępowaniu holenderskim rzekomo, nie przeprowadzono dowodów, które w sprawach o przestępstwa komunikacyjne stanowią podstawę rekonstrukcji zdarzenia. W aktach sprawy brakuje m.in. policyjnego szkicu z miejsca wypadku. Ponadto nie dokonano oględzin pojazdu i ubrań uczestników zdarzenia, nie zabezpieczono śladów biologicznych z kierownicy i kluczyków, Robert Wójcik nagrywał rozmowy z prokuratorem Holenderskim jak wynika z tłumaczenia tych rozmów k-650 kluczyki zostały zbadane i nie znaleziono na nich odcisków palców, nie przeprowadzono sekcji zwłok, nie przesłuchano załóg służb ratunkowych i straży pożarnej przybyłych wówczas na miejsce zdarzenia oraz świadków, którzy byli na miejscu bezpośrednio po wypadku m.in. na okoliczność czy nawiązali kontakt Marcinem Kacprzakiem co do przebiegu zdarzenia (z akt spawy wynika, że M. Kacprzak został znaleziony przez straż pożarną, a nadto w zakresie zastanej sytuacji, w szczególności w celu ustalenia dokładnego miejsca, w którym odnaleziono skazanego. Mimo zaburzeń przytomności i utraty pamięci Marcin Kacprzak był pierwszy raz przesłuchany (i to bez obecności psychologa) następnego dnia po wypadku, tj. 11.11.2002 r., przy czym stan zdrowia skazanego nie pozwolił mu na złożenie podpisu na protokole przesłuchania. Na podstawie znajdującej się w aktach sprawy dokumentacji medycznej można mieć wątpliwości co do świadomości M. Kacprzaka w czasie tego przesłuchania, w tym co do sensu udzielanych przez niego odpowiedzi na pytania. Z całą mocą należy przy tym podkreślić, że w dniu 11.11.2002 r. M. Kacprzak był przesłuchany w charakterze świadka, a mimo to przesłuchanie to - wbrew podstawowym gwarancjom procesowym - było następnie wykorzystywane w toku dalszego postępowania, m. in. w prywatnej opinii sporządzonej na zlecenie R. Wójcika i stanowiło podstawę ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie. Wątpliwości budzi też wynik badania zawartości alkoholu we krwi Marcina Kacprzaka. Tymczasowy wynik określenia zawartości alkoholu dotyczy stanu na 10.11.2002, godz. 23.40 (k. 138 –139). Istnieje zatem uzasadniona wątpliwość czyjej krwi dotyczyło to badanie. Marcin Kacprzak został bowiem znaleziony już po północy, 11.11.2002 r. o godz. 00.02. Natomiast o godz. 23.40 znaleziono S. Wójcika. Badana krew należała więc do niego. Ponadto zgodnie z tłumaczeniem krew od M. Kacprzaka pobrano 11.11.2002 r. o godz. 13.00 (k. 562). Jak wynika Polskie organy ścigania nie naprawiły błędów popełnionych w postępowaniu holenderskim, mimo że częściowo istniała taka możliwość, w szczególności w zakresie przesłuchania świadków. I tak świadek Wilhelmus Adrianus Theodorus Van Lieshout jako pierwszy był na miejscu zdarzenia razem z żoną, która w ogóle nie była przesłuchana. - funkcjonariusz policji Joyce Maria Theodora Gevers, która przybyła na miejsce zdarzenia razem z Maarten Petrus Marinus Schuurbiers. -Johannes Jacobus Van Den Broek oraz Antonius Marinus Henricus Vermulst – funkcjonariuszy policji, którzy przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia, obecnego na miejscu policjanta C. de Klein, - lekarza R. Meijer, który dokonał oględzin zwłok (o co wnosił R. Wójcik we wniosku z dnia 4.01.2004 r. (k. 408), - członków załogi pogotowia, która na miejscu zdarzenia nawiązała kontakt z Marcinem Kacprzakiem oraz ustalili po pewnym czasie zgon Sławomira Wójcika - strażaków, którzy odnaleźli Marcina Kacprzaka - A. Hendriks - Dorussen właścicielki campingu w Holandii na którym mieszkał Marcin Kacprzak i z którego w dniu zdarzenia wyjeżdżał pojazd (w materiałach sprawy znajdują się jej dwa oświadczenia różniące się w zasadniczej treści) Braków tych nie konwalidowano w postępowaniu sądowym, a przesłuchania w głównej mierze koncentrowały się nie na okolicznościach zdarzenia, ale na ustaleniu źródeł plotek, które na temat tego zdarzenia krążyły wśród rodziny i znajomych uczestników wypadku. Tymczasem braki w zakresie postępowania dowodowego nie pozwoliły na dokonanie podstawowych ustaleń faktycznych. Na podstawie skąpego materiału dowodowego nawet położenie buta rzekomo należącego do skazanego nie może być jednoznacznie ustalone. Sąd I instancji ustalił, że but znajdował się „pod pedałami” (str. 3 uzasadnienia), podczas gdy w aktach istnieją rozbieżności w tym zakresie, m.in. na k. 591 widnieje, że but znajdował się „przy siedzeniu”. Na kolorowych kopiach zdjęć, które przesłała strona Holenderska widoczna na fotografiach jest para butów ale pan Robert Wójcik złożył w prokuraturze wybrane zdjęcia wedle tylko jego uznania. - dowód ksero kopi kolorowych zdjęć ze szrotu. Rozbieżności te mogłyby zostać rozwiane za pomocą w/wymienionych świadków, którzy byli do dyspozycji, a nie zostali przesłuchani. Sądy zaniechały przeprowadzania własnych czynności, w dużej mierze opierając się na kopiach dokumentów z holenderskiego śledztwa. Podstawę zaskarżonych wyroków stanowią zatem dokumenty tłumaczone na język polski, dlatego jakość tych tłumaczeń miała zasadniczy wpływ na rozstrzygnięcie niniejszej sprawy. Niestety i w tym zakresie nie zostały spełnione podstawowe wymogi stanowiące gwarancję sprawiedliwego procesu. Znajdujące się w aktach sprawy tłumaczenia pozostawiają wiele do życzenia, m.in. brak kompetencji tłumacza języka angielskiego został dostrzeżony przez biegłych lekarzy, którzy we własnym zakresie tłumaczyli obrażenia, gdyż sformułowania użyte przez tłumacza były nietrafne i świadczyły o braku znajomości podstawowych pojęć medycznych. Zdumiewające jest także tłumaczenie dokumentów sporządzonych w języku niderlandzkim dokonane przez tłumacza języka niemieckiego Tadeusza Brzozowskiego! Decyzja Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Radomiu, który powołał tłumacza języka niemieckiego Tadeusza Brzozowskiego do tłumaczenia niderlandzkiego tekstu jest całkowicie niezrozumiała, gdyż język niderlandzki nie jest niemieckim dialektem i choć dla znających język niemiecki może w pewnym stopniu być zrozumiały (tak jak dla Polaka język słowacki), to jednak tłumaczenie akt sprawy, wymaga precyzji, której można wymagać jedynie od profesjonalisty. Nie sposób przy tym uznać tłumacza języka niemieckiego za specjalistę w zakresie tłumaczenie tekstów sporządzonych w języku niderlandzkim. Niestety jakość i styl tłumaczeń Tadeusza Brzozowskiego pozostawiają wiele do życzenia, nasuwając poważne wątpliwości co do umiejętności tego tłumacza i przydatności wykonanej przez niego pracy w postępowaniu karnym. Tłumaczenia te są niezrozumiałe, np. na k. 560 tłumacz posługuje się zwrotami „kompletne zdjęcia najechanie”, „wprowadzenie przeszukanie”, „przeszukanie wypadek”, czego Sądy obu instancji nie zauważyły, co może wskazywać na brak zapoznania się z aktami sprawy w tym zakresie. W rezultacie materiał tak słabej jakości stanowił podstawę ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie. W aktach znajduje się faktura wystawiona przez panią tłumacz Dorotę Jaszcz która tłumaczy z języka angielskiego na polski a jest tłumaczem j. węgierskiego Jaszcz Dorota, mgr. Tłumacz przysięgły jęz. węgierskiego 04-072 Warszawa, Kirasjerów 4b lok.38 Brzozowski Tadeusz niemiecki (1990-06-26) polskie mazowieckie TP/6128/05 Witolda 6/8 m. 13, 26-600 Radom Rozmawiałam z Panią z Ambasady w Hadze powiedziała że jeżeli mąż nie miał postawionego aktu oskarżenia i sprawy nie przekazano do sądu, to mąż jest nie winny nie popełnił żadnego przestępstwa. Złożyłam do prokuratury rejonowej oraz okręgowej zawiadomienie o przestępstwie a mianowicie o ponowne wszczęcie i przeprowadzenie dochodzenia w sprawie wniesienia do Sądu nieuzasadnionego aktu oskarżenia przeciwko mojemu mężowi. Oczywiście moje zawiadomienia zostały uznane za bezzasadne. Zadziwiające jest także zachowanie adwokata Rafała Blinowskiego,ten wybitnie zdolny obrońca męża znający się na prawie napisał kasacje jak apelacje, był bardzo stronniczy, pomijał wiele istotnych wątków w wyżej wymienionej sprawie, nie wnioskował o przewlekłość postępowania, nie zaskarżył aktu oskarżenia, nie wnosił o przeniesienie dochodzenia do innego miasta jak również sprawy w Sądach obu instancji nie powinny być prowadzone w Radomiu z powodu stronniczości, brat zmarłego jest adwokatem wykonującym zawód w Radomiu. Pan mecenas do samego końca utwierdzał nas w przekonaniu że nie ma ani jednego ani kilku dowodów skazujących niestety stało się inaczej oszukał wręcz nas, nie podoił żadnej obrony a przecież mógł powołać innych biegłych o co go prosiliśmy. Nie informował nas o pismach, wnioskach które wnosił pan R. Wójcik jak również nie reagował nie ma w aktach sprawy ani jednego pisma od pana mecenasa Rafała Blinowskiego żądał pieniędzy za robienie nic. Doradził żebyśmy nie zeznawali, bo tu nie będzie skazania gdyż, nie ma żadnych dowodów. Szerząc bezprawie pod pozorem stosowania prawa naruszone zostały w ten sposób nasze prawa konstytucyjne. Zostaliśmy bezprawnie zniszczeni i pozostawieni samym sobie, tak w znaczeniu zawodowym, jak i w znaczeniu cywilnym i gospodarczym. Wyrządzono nam niepowetowane szkody moralne i materialne, czyniąc tym samym nas i naszych bliskich ofiarami szeregu przestępstw sądowych, prokuratorskich, radcowskich, urzędniczych itp., to jest ofiarami przestępstw jasno zdefiniowanymi w Polskiej Karcie Praw Ofiary wydanej w 1999 roku przez Ministerstwo Sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej, oraz w znajdującej się w tym samym dokumencie prawnym, międzynarodowej Deklaracji Podstawowych Zasad Sprawiedliwości Dla Ofiar Przestępstw i Nadużyć Władzy. Najgorsza sytuacja jaką miałam z panem mecenasem R. Blinowskim dzień przed ogłoszeniem wyroku w Sądzie Okręgowym zażądał 20. 000 zł ( nie miałam takiej kwoty pożyczyłam od rodziny i znajomych). W dniu w jakim pan mecenas przyjmuje w kancelarii poszłam by pan mecenas oddał mi pieniądze, powiedział żebym się nie denerwowała że będzie pisał kasacje, pieniędzy nie oddał. Z aktami zapoznałam się na etapie kasacyjnym, w chwili gdy obrońca miał termin 30 dni na napisanie kasacji to urwał się kontakt nie odbierał telefonów jak również nie był obecny w kancelarii, w związku z czy byłam zmuszona i dwa dni przed terminem kasacji zgłosiłam w prokuraturze o zniknięciu adwokata. Zadzwonił w tym samym dniu i powiedział że, właśnie pisze kasacje. Po rozpatrzeniu wniosku kasacyjnego w Sądzie Najwyższym znając postanowienie Sądu ponowie pojechałam do kancelarii pana mecenasa R Blinowskiego poprosiłam o zwrot pieniędzy ale pan mecenas powiedział; A ja brałem od pani jakieś pieniądze – za doniesienie do prokuratury, zaczął krzyczeć żebym wyszła bo wezwie policje. Nie dość że, płaciłam mecenasowi za robienie nic! To w dodatku wyłudził w bezczelny sposób kasę i czuję się bez karny. Byłam u różnych Adwokatów w różnych miastach w chwili gdy dowiadują się że stroną w sprawie jest Adwokat wycofują się. Nikt nie chce szkodzić przecież koledze z tej samej profesji a ja znów jadę do domu do dzieci i płaczę bo co można w takiej sytuacji robić. W chwili gdy urwał się kontakt z adwokatem z Radomia, obawiałam się że przepadnie termin złożenia kasacji poprosiłam o pomoc adwokata z Warszawy, który udostępnił mi zdjęcia akt. Pan mecenas Paweł Stański także wniósł kasacje. Sąd Najwyższy nawet jej nie rozpatrywał ponieważ wpłynęła po terminie i ze została napisana na kolanie, po raz kolejny zostałam oszukana gdyż Mec Stański twierdzi że złożył w terminie. Adwokat Remigiusz Gołębiewski, złożył wniosek o wniesienie kasacji nadzwyczajnej lub złożenia wniosku o unieważnienie orzeczenia do Prokuratury Generalnej. O wywiedzenie kasacji zwróciła się także fundacja LEX NOSTRA. W dniu 26.08.2013 roku mąż otrzymał odpowiedź prokuratury generalnej – Prokurator Generalny nie wniesie kasacji od wyroku Sądu Okręgowego w Radomiu. Pan Prokurator Adam Zwierz na tak liczne zarzuty nie odniósł się do żadnego z nich, wysilił się jedynie w swoim uzasadnieniu na przepisanie treści zawartej w odpowiedzi Prokuratury Okręgowej do Sądu Najwyższego przez prokuratora Roberta Bińczaka.l Swoje przekonania o winie Marcina Kacprzaka sądy oparły na ustaleniach, że: miejsce kierowcy wewnątrz pojazdu było najmniej uszkodzone, co kierującemu pojazdu dawało wręcz jedyną szansę na przeżycie • - z nowo uzyskanych zdjęć od strony Holenderskiej widać jest wyraźnie że tylnia kanapa również jest w dobrym stanie • pod pedałami, wewnątrz pojazdu, po stronie kierowcy, ujawniono but oskarżonego • - zdjęcie buta nie jest zrobione na miejscu wypadku tylko na tzw: szrocie również można to zobaczyć na zdjęciach które przesłała do fundacji LEX NOSTRA Holenderska prokuratura. Ilość zdjęć przesłanych to prawie 100 sztuk a pan R Wójcik przekazał tylko 32 sztuki • oskarżony miał obrażenia na stopach, czyli tzw. obrażenia pedałowe, które nie wystąpiły u żadnej z pozostałych ofiar wypadku, a w przypadku gdyby któryś z nieżyjących mężczyzn prowadziłby BMW obrażenia takie musiałyby u niego wystąpić • - mąż miał buty robocze które go obcierały jestem kierowcą od 8 lat i nigdy mi się obuwie nie zakleszczyło między pedałami, odległość między pedałami jest niewielka, fizycznie jest to niemożliwe • oskarżony przyznał się do spowodowania wypadku podczas swobodnej rozmowy po pogrzebie jednej z ofiar • - to jest najciekawsza wersja poszlaki przyznanie się męża do spowodowania wypadku po pogrzebie „ w chwili gdy w Polsce odbywały się pogrzeby to mąż leżał w szpitalu na intensywnej terapii w Holandii dowód karta leczenia szpitalnego • ówczesna konkubina Marcina Kacprzaka oferowała pomoc finansową rodzinom ofiar wypadku oraz deklarowała, że to jej konkubent winien zginąć w wypadku • - nie wiem skąd się to wzięło panu R Wójcikowi sama nie miałam pieniędzy, dopiero podjęłam prace, pracowałam w szklarni sezonowo przy zbiorze truskawek, nie wiem dlaczego miałby w wypadku zginąć mój Marcin planowaliśmy budowę domu a zezwolenie budowy uzyskaliśmy parę dni przed wypadkiem 05.11.2002. • samochód, którym doszło do wypadku był własnością Oskarżonego, a z zeznań jego brata wynikało, że nie powierza! on pojazdu do prowadzenia przez inne osoby • - to że był właścicielem pojazdu o niczym nie świadczy mąż pożyczał samochód gdy ktoś potrzebował , sama jeżdżę pożyczonym samochodem ale Pana Wójcika i prokuratora pewnie by to bardzo dziwiło • Sławomir Wójcik bezpośrednio przed wypadkiem był widziany jak stał przy prawych otwartych drzwiach samochodu oskarżonego, po stronie pasażera • - tu wersja została zmieniona a jak wynika z zeznań Karola k-1558 to widział jak Sławomir Wójcik stoi przy otwartych drzwiach po stronie kierowcy • oskarżony po wypadku znajdował się po lewej stronie wraku pojazdu i jako jedyny z jego uczestników zachował przytomność do momentu nadejścia pomocy • - z karty leczenia szpitalnego wynika że był w samochodzie, jak również z notatki prasowej którą znalazłam w Internecie i dałam do przetłumaczenia i pochodzi ona z policji pisze że mąż znajdował się w pojeździe • Mariusz Brzeziński - jeden z nieżyjących uczestników wypadku - nie mógł kierować BMW, gdyż nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi, a nadto doznał obrażeń ciała charakterystycznych dla pasażera siedzącego na tylnym fotelu, za kierowcą • - to że ktoś nie posiada prawa jazdy nie oznacza że nie potrafi kierować pojazdem, ani prokurator, Sąd jak również Instytut Shena nie znał obrażeń ponieważ według pana R Wójcika nie mieli przeprowadzonych sekcji ( co nie jest prawdą ponieważ nie wydane zostały by ciała zwłok oraz obrażeń zewnętrznych które zostały utrwalone na zdjęciach, w chwili gdy zapoznałam się z obrażeniami Mariusza Brzezińskiego a w aktach nie ma o nich mowy to ja nie wiem jak zapoznano się z aktami • brak jest jakiegokolwiek dowodu na to, że autem kierował Sławomir Wójcik; drugi z nieżyjących uczestników wypadku • - dowód że był kierowcą jest utrwalony na zdęciach pas bezpieczeństwa pozostawił ślady na ciele oraz dowód osobowy moje zeznania bo nie zabrał kluczyków ze stolika jak wychodzili, przyjeżdżając do mnie to on też kierował on położył kluczyki na stole. Pytałam się po co przyjechali jak wcześniej pili alkohol, wyjechali tylko na stację benzynową bo S. Wójcik kłócił się z żoną i nie miał już środków na karcie telefonicznej. Ja ich nie odprowadzałam do samochodu nie widziałam kto odjechał. Drugi świadek osobowy Karol Kacprzak widział jak odjeżdża S. Wójcik • w świetle opinii interdyscyplinarnej biegłych z zakresu ruchu drogowego i medycyny Instytutu im. Shena w Krakowie bardziej prawdopodobne jest, że w czasie wypadku Marcin Kacprzak zajmował fotel kierującego, a Sławomir Wójcik przedni, prawy fotel pasażera. • - Opinia jest wydana na nie pełnym materiale dowodowym • deformacja prawego boku oparcia fotela kierującego musiała powstać od znacznej siły przyłożonej do prawego boku oparcia i działającej w kierunku lewego boku samochodu zaś jedynym źródłem takiej siły mogło być napierające ciało pasażera zajmującego prawy przedni fotel, a pasażer ten winien doznać obrażeń na lewym boku na wysokości łopatek, które to obrażenia ujawniono u Sławomira Wójcika • - na zdjęciach widoczne jest miejsce uderzenia samochodu w drzewo, uderzenie nadeszło w lewy bok bezpośrednio w siedzenie kierowcy, siła uderzenia była ogromna pojazd rozerwał się tuż za siedzeniem kierowcy i pasażera, przednie prawe drzwi wyrwało widoczne są na zdjęciach z tylnią częścią która pozostała na drzewie. W toku całego procesu zachodziły istotne wątpliwości co do tego, kto prowadził ww. pojazd w chwili zajścia feralnego zdarzenia. Ciała ofiar wypadku były rozrzucone wokół wraku samochodu, który uległ rozerwaniu w wyniku zderzeniu z drzewem, a holenderscy policjanci przybyli na miejsce zdarzenia nie byli w stanie ustalić osoby kierującego pojazdem. Brak było bezpośrednich świadków zdarzenia z wyjątkiem samego oskarżonego, który zapadł na amnezję powypadkową. Sąd bazował toteż na zeznaniach świadków ze słyszenia, w tym znacznej mierze na zeznaniach oskarżyciela posiłkowego – brata Sławomira Wójcika, który miał silnie emocjonalne do sprawy i interes w określonym rozstrzygnięciu postępowania. . W przedmiocie propter nova Gros ustaleń faktycznych przyjętych przez Sąd Rejonowy w Radomiu i podzielonych przez Sąd Okręgowy w Radomiu bazowało na 22 czarnobiałych fotografiach dokumentujących wypadek z dnia 10 listopada 2002 r. (k. 422), bądź na opiniach biegłych zaprodukowanych w oparciu o te zdjęcia. Tymczasem skazany Marcin Kacprzak w ostatnim czasie uzyskał dostęp do 91 sztuk kolorowych fotografii udostępnionych przez holenderskie organy ścigania, które dokładniej obrazują miejsce zdarzenia, pojazd po wypadku i ofiary na miejscu wypadku, a także uwidaczniają ciała denatów w prosektorium, tudzież pojazd na szrocie przed jego złomowaniem. Fotografie te nie były włączone do materiału dowodowego w toku postępowania jurysdykcyjnego, choć wedle wiedzy skazanego najprawdopodobniej były znane oskarżycielowi posiłkowemu, skoro w prywatnej opinii biegłego Roberta Dulęby (k. 986) znalazły się fotografie inne niż załączone do akt sprawy. Jakkolwiek dokumentacja fotograficzna w opisywanym rozmiarze i kształcie nie była znana Sądom merytorycznie rozpoznającym sprawę. Skazany przesłał ją do tej pory jedynie do Prokuratury Generalnej, która rozważała możliwość wniesienia kasacji w trybie art. 521 § 1 k.p.k. W pierwszej kolejności należy wskazać, że wśród ww. materiału fotograficznego znajdują się dokładne, kolorowe zdjęcia ofiar wypadku. W szczególności zauważalne są rany cięte i zasinienia w rejonie lewej kończyny górnej Sławomira Wójcika, które z dużym prawdopodobieństwem wskazują na poniesienie obrażeń od pasów bezpieczeństwa po stronie kierowcy. Podobnie o istotnym prawdopodobieństwie prowadzenia pojazdu przez Sławomira Wójcika stanowią obrażenia lewej części skroniowej głowy, charakterystyczne dla obrażeń ponoszonych przez kierowcę pojazdu (ROL 2, fot. nr 021 – 023). W dalszej kolejności można zaobserwować bogatszą dokumentację wraku pojazdu, w tym ułożenia poszczególnych jego elementów, jak choćby wyłamany przedni fotel pasażera, czy złamany układ kierowniczy niemal wbijający się w siedzenie kierowcy, usytuowany wyraźnie względem lewej strony osoby kierującej (ROL 1, fot. nr 015, 025, 032). Daje to powody do twierdzenia, że uderzenie o układ kierowniczy mogło spowodować silne obrażenia lewostronne kierowcy, jakie stwierdzono u Sławomira Wójcika. Ponadto na ww. zdjęciach dokładniej widać dokładniej ślady, które samochód pozostawił na miejscu zdarzenia oraz zniszczone drzewo, w które jako pierwsze samochód uderzył (ROL 1, fot. nr 002 – 007). Elementy te pozwalają na dokładniejsze odtworzenie przebiegu wypadku, a co za tym idzie dają podstawy do precyzyjniejszego odtworzenia mechanizmu zdarzenia oraz korelacji z tym obrażeń ofiar. Okoliczności te mają również o tyle istotne znaczenie, że biegli opiniujący w sprawie nie przeprowadzili rekonstrukcji ruchu pojazdu z ustaleniem kierunku względem geometrii drogi i prędkości jego przemieszczania w poszczególnych fazach jego ruchu, prędkości pojazdu w momencie zderzenia z drzewem, położenia pojazdu względem pnia drzewa w momencie zderzenia oraz kierunku i wielkości działania sił bezwładności na ciała osób znajdujących się we wnętrzu pojazdu w momencie poszczególnych kolizji z pniami drzewa. Podobnie biegli nie przeprowadzili stosownej symulacji kinematycznej lub obliczeń, które by w sposób jednoznaczny wskazywały na kierunek i wartość impulsu sił działających na osobę zajmującą fotel pasażera. Wreszcie biegli nie stwierdzili dokładnie, jakie możliwości powzięcia manewrów obronnych miał kierowca pojazdu, w sytuacji, gdy doszło do uderzenia bocznego pojazdu, a nie czołowego. Przyjęto bowiem, że kierowca pojazdu mógł odnieść najmniejsze obrażenia przeciwstawiając się siłom bezwładności, nie odnosząc tej okoliczności do faktycznego mechanizmu wypadku. Natomiast na podstawie przedstawionych fotografii można dokonać rekonstrukcji zdarzenia i powziąć istotne wątpliwości, czy kierujący pojazdem przy zderzeniu bocznymi mógł wykonać stosowny manewr obronny, skoro manewr taki jest charakterystyczny dla zderzeń czołowych. Tym samym fotografie przedstawione tut. Sądowi jako propter nova stanowić mogą element dyskwalifikujący poprzednie opinie biegłych, a w efekcie prowadzić do wniosków, że to nie skazany Marcin Kacprzak dopuścił się przypisywanego mu czynu z art. 177 § 2 k.k. w zw. z art. 178 § 1 k.k. Równie istotny jest fakt, na zdjęciach wykonanych na miejscu zdarzenia nie widać w obrębie miejsca kierowcy, lewego progu, czy pedałów buta należącego do Marcina Kacprzaka. Gdyby natomiast element ten był widoczny, zostałby uchwycony przez policyjnego technika. Zdjęcie rzeczonej części obuwia widać dopiero na zdjęciu wykonanym w porze dziennej przed złomowaniem pojazdu (ROL 3, fot. nr 028 – 030), a zatem w miejscu innym niż miejsce zdarzenia drogowego, w czasie dużo późniejszym niż samo zaszłe zdarzenie. Poddaje to wątpliwości ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd I instancji i przyjęte przez Sąd II instancji, jakoby w toku oględzin miejsca zdarzenia wykryto rzeczony element obuwia w pobliżu siedzenia kierowcy, a która to okoliczność dawała w opinii Sądów podstawę do przypisania odpowiedzialności karnej Marcinowi Kacprzakowi. Jak stanowi art. 540 § 1 pkt 2 lit. a k.p.k., postępowanie sądowe zakończone prawomocnym orzeczeniem wznawia się, jeśli po wydaniu orzeczenia ujawnią się nowe fakty lub dowody nieznane przedtem sądowi, wskazujące na to, że skazany nie popełnił czynu. Przedstawiona dokumentacja fotograficzna nie była dotychczas znana Sądom orzekającym w sprawie, które nie znały treści ww. dowodów. Istnieją zatem nowe dowody stanowiące propter nova w rozumieniu art. 540 § 1 pkt 2 lit. a k.p.k. (zob. wyrok SN z dnia 19 stycznia 1974 r., III KO 22/73, OSNKW 1974, nr 6, poz. 120; postanowienie SN z dn. 5 maja 1982 r., II KZ 20/82, OSNKW 1982, nr 6, poz. 36; A. Murzynowski, Podstawy wznowienia postępowania karnego, NP 1970, nr 7-8, s. 1007; A. Gaberle, Umorzenie postępowania przygotowawczego w polskim procesie karnym, Warszawa 1972, s. 187-194). Dowody te natomiast z wysokim prawdopodobieństwem wskazują na to, że skazany Marcin Kacprzak nie popełnił czynu, skoro analiza dokumentacji fotograficznej daje asumpt do konstatacji, że to inna osoba najprawdopodobniej mogła popełnić czyn przypisywany skazanemu. Mając te ważkie okoliczności na względzie wnosi się o wznowieniu postępowania przez uchylenie wyroku Sądu Okręgowego w Radomiu, VIII Wydział Karny z dnia 2 września 2011 r. i przekazanie sprawy Sądowi właściwemu do ponownego rozpoznania sprawy. w związku zaistniałymi nowymi okolicznościami w sprawie. Zwróciłam się do Sądu Rejonowego o wydanie (kopii płyt CD) z miejsca wypadku ( - k. 422), oraz (- k. 1400) zdjęcia zmarłych, przesłane przez stronę Holenderską do kancelarii obrońcy Mec Roberta Wójcika. Dnia 10/05/2013 roku otrzymałam pismo, iż nie jest możliwe wykonanie kopii płyty z k. 422 z uwagi, iż płyta jest uszkodzona. Jak to jest możliwe oraz dlaczego nie zabezpieczono tak ważnego materiału dowodowego, również istotne jest dla sprawy kiedy ów dowód został zniszczony, i na jakim etapie postępowania. Niszczenie dowodów jest przestępstwem ściganym z urzędu. Po zapoznaniu się z zawartością płyty z k. 1400 na której są utrwalone ciała zmarłych, oraz ich odzież, dokumenty, portfele a także ich zawartość z których stwierdzić można że, obaj posiadali pieniądze Euro. Z dokumentacji akt k. 557, k. 558 – tłumaczeń pana Tadeusza Brzozowskiego Tłumacza j. niemieckiego wynika iż osoba posiadająca paszport o numerze : AA9555058 w portfelu ( brak zawartości tylko papierki) posiadaczem tego paszportu i portfela jest Mariusz Brzeziński. Można zauważyć na dołączonej płycie CD że posiadał w portfelu pieniądze o wartości 270 euro. Jak wynika z akt sprawy posiadacz paszportu o numerze BM2564843 posiada pieniądze w kwocie 200 euro i jest to Sławomir Wójcik. Ciała obu mężczyzn z Holandii odbierał Robert Wójcik brat zmarłego, nie dość że fałszowana jest dokumentacja przez tłumacza ,to nie zrozumiałe, skandaliczne zachowanie R. Wójcika bo okradł zmarłego ( wiem, że nie przekazał rodzinie Brzezińskim żadnych pieniędzy). Do momentu obecnego nie znałam obrażeń Mariusza Brzezińskiego ponieważ nie posiadałam zdjęć ani kopii tej płyty co nie jest opisane w piśmie złożonym 14/04/2013 osobiście w Prokuraturze Generalnej a opisane są obrażenia Sławomira Wójcika jest to ważne dla tej sprawy gdyż zmarły S. Wójcik ma pozostawiony ślad na ciele przez pasy bezpieczeństwa po lewej stronie ciała. Mariusz Brzeziński ma ślad po pasach bezpieczeństwa pozostawione na prawej części ciała, kierujący się od prawego ramienia wzdłuż klatki piersiowej. Mariusz Brzeziński ma liczne obrażenia twarzy głowy , bardzo duży guz za lewym uchem, siną szyję ranę na przedramieniu lewym liczne drobne zadrapania dłoni, oraz trudno mi to obrażenie opisać tylnią część ciała okolica pośladków i część lędżwiowa kręgosłupa jest rozerwana gdzie widoczne są wnętrzności. Pracownik prosektorium przygniata rozchodzącą się część rozerwanego kręgosłupa. Wyrwanie podłoża i fotela pasażera, brak oparcia musiał być przyczyną takiego obrażenia. Są to bardzo ważne dowody, gdyż jednoznacznie można stwierdzić kto na którym miejscu siedział. Biegli Sądowi z Instytutu Shena z Krakowa oraz prywatny rzeczoznawca z Radomia pan Robert Dulęba nie zapoznali się z materiałem dowodowym utrwalonym na płycie CD. Osoby które zajmowały przednie siedzenia( kierowcy i przednie siedzenie pasażera) nie miały szans na przeżycie, abstrahując natenczas że gdyby nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa, to obrażenia były by przeżyciowe. Na żadnej z kart akt nie ma nawet wzmianki o tych obrażeniach, przyczyn powstania, co mogło mieć istotny wpływ i stanowić inną treść opinii. Obywatel ma prawo podejmowania działań, służących wyjaśnieniu sytuacji faktycznej i prawnej. Działania takie są korzystne dla jego interesów, ponieważ sprzyjają uzyskaniu prawidłowego rozstrzygnięcia w możliwie krótkim terminie. Aktywnie uczestnicząc w postępowaniu, ma on możliwość wyjaśnienia okoliczności, które podlegają ocenie urzędnika w trakcie załatwiania sprawy. Powinien zatem - we własnym interesie - wykazywać inicjatywę, zwłaszcza w zakresie przedstawiania dowodów. Najbardziej pożądana z punktu widzenia obywatela jest sytuacja, gdy pomiędzy nim a urzędnikiem dochodzi do otwartej wymiany poglądów, zbliżonej do zwykłego dialogu. W sprawach skomplikowanych może to być jedyny sposób uniknięcia długotrwałych procedur odwoławczych. Należy pamiętać, że wszelkie przedkładane w toku postępowania dokumenty muszą być autentyczne. Wykorzystywanie nieprawdziwych dokumentów jest poważnym przestępstwem, zagrożonym surowymi karami. Nie wolno dokumentów niszczyć, ani przerabiać. Nie można też wprowadzać w błąd urzędnika za pomocą dokumentów sfałszowanych. Zagrożenie karą dotyczy także urzędnika poświadczającego nieprawdę. Naruszenie tych zasad również powoduje odpowiedzialność karną. Podstawa prawna: • art. 147 § 4 kpk stanowi: "Strona ma prawo otrzymać na swój koszt jedną kopię zapisu dźwięku lub obrazu. • art. 270 kodeksu karnego: „§ 1. Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat. § 2. Tej samej karze podlega, kto wypełnia blankiet, opatrzony cudzym podpisem, niezgodnie z wolą podpisanego i na jego szkodę albo takiego dokumentu używa. § 3. Kto czyni przygotowania do przestępstwa określonego w § 1, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.” • art. 272 kodeksu karnego: „Kto wyłudza poświadczenie nieprawdy przez podstępne wprowadzenie w błąd funkcjonariusza publicznego lub innej osoby upoważnionej do wystawienia dokumentu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.” • art. 273 kodeksu karnego: „Kto używa dokumentu określonego w art. 271 lub 272, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.” • art. 275 kodeksu karnego: „§ 1. Kto posługuje się dokumentem stwierdzającym tożsamość innej osoby albo jej prawa majątkowe lub dokument taki kradnie lub go przywłaszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.” • art. 276 kodeksu karnego: „Kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.” Żyjemy w państwie bezprawia, dramatyczne to, bo nie ma tak naprawdę kogo prosić o pomoc. Dzisiaj nikt z urzędników, prezesów różnych organizacji nic z prawa sobie nie robi. A obywatel dla urzędu i władzy to intruz i wróg. Nie ma też żadnej kontroli tych, którzy powinni jej podlegać. Prokuratura w Radomiu jak również Sądy w Radomiu są stronnicze, układowi, nie rzetelni , ulegli presji oskarżyciela posiłkowego (brata zmarłego) w chwili obecnej jest Adwokatem . Adwokat działający jako oskarżyciel posiłkowy w swojej sprawie, pracuje w tym samym mieście co było prowadzone dochodzenie jak również zapadł wyrok. A przecież nikt nie może być wiarygodnym świadkiem we własnej sprawie. Proszę o rzetelne i wnikliwe rozpatrzenie mojego listu, ponieważ materiał zgromadzony w sprawie uwidacznia nierzetelność Prokuratury oraz Sądów. Łamanie Prawa Polskiego oraz Międzynarodowego. Cynizm, arogancja, poczucie ABSOLUTNEJ BEZKARNOŚCI biegłych sądowych, prokuratorów i sędziów powoduje, że oni wszyscy (może z nielicznymi wyjątkami) mają głęboko w „poważaniu” jakąkolwiek prawdę i sprawiedliwość ! Oskarżyć i skazać niewinnego ? Przecież „ma prawo do obrony”, „dwuinstancyjność postępowania wyklucza pomyłki”, wreszcie „może wnieść kasację”… A rzeczniczka prokuratury w głównej sprawie stwierdzi, że dzisiaj też by taki akt oskarżenia do sądu skierowała ! I oni wszyscy zawsze mogą powiedzieć, w przypadku gdy wykazana zostanie niewinność oskarżonego, że „zostali wprowadzeni w błąd przez świadka oskarżenia”, który mógł zeznawać fałszywie zarówno umyślnie jaki i nieumyślnie. zasada „anty-Trajana” czyli „lepiej skazać 100 niewinnych, niż uniewinnić jednego winnego” W systemie totalitarnym, w którym człowiek jest PRZEDMIOTEM, a nie PODMIOTEM działania prawa i wymiaru sprawiedliwości prawda materialna i sprawiedliwość nie mają najmniejszego znaczenia. Liczy się tylko skuteczność SKAZYWANIA, gdyż to jest właśnie całym sensem wszystkich totalitarnych systemów wymiaru sprawiedliwości. Chciałbym zauważyć, że Sądy obu instancji bardzo lubią powoływać się w uzasadnieniach swoich wyroków na „zasady doświadczenia życiowego” , gdy tymczasem doświadczenie życiowe w sprawach procesów karnych wskazuje na następującą praktykę Sądów, którą były wiceminister sprawiedliwości, dr hab. Michał Królikowski opisał następująco: „…mając akt oskarżenia, (sędziowie) mentalnie angażują się, aby tak długo szukać dowodów, aż znajdą tezy na jego poparcie (…) Sami sędziowie zresztą twierdzą, że bardzo często angażują się w ratowanie aktu oskarżenia i tak prowadzą postępowanie, żeby usunąć ewentualne jego braki. I to jest właśnie powód, że zapada 92 procent wyroków skazujących, a tak mało jest wyroków uniewinniających”. Lepszego dowodu na prawdziwość tej zasady trudno znaleźć. O ile jednak policja, prokuratura i biegli sądowi mogą mieć mniejszy lub większy „interes” w takim a nie innym prowadzeniu dochodzenia czy wydawaniu opinii, to jaki interes mają sędziowie w stronniczym postępowaniu i orzekaniu oraz skazywaniu niesłusznie oskarżonych ? Przecież oni są niezawiśli ?! Apeluję do Was: poprzyjcie mnie Państwo. Domagam się takiego Państwa, które swoim obywatelowi będzie przyjazne i sprawiedliwe. To przecież tak niewiele. Szerząc bezprawie pod pozorem stosowania prawa, naruszone zostały w ten sposób prawa konstytucyjne. Nie może być tak, że dla uzyskania własnych korzyści materialnych zostaje zniszczony drugi człowiek. Skazanie Marcina Kacprzaka jest rażącym błędem wymiaru sprawiedliwości ale potrzebnym tylko do uzyskania odszkodowania które uzyskał Pan Wójcik oraz żona zmarłego Sławomira Wójcika- Anna Wójcik obecnie Anna Adamska uzyskała ponad 400 000 tysięcy złotych. SKAZANIE MARCINA KACPRZAKA BYŁO POTRZEBNE TYLKO DLA UZYSKANIA ODSZKODOWANIA NIE DLA PRAWDY RZECZYWISTEJ. Wyrażam gotowość współpracy, gdyby analiza naszej spraw wymagała udostępnienia innych dowodów, którymi dysponuje, a liście spraw załączonych do tego protestu obywatela pokrzywdzonego przez państwo polskie i zważywszy wagę problemu, nadaję formułę otwartości. Dowody - jak niezawisłe i bezstronne Sądy oraz Prokuratury wszelkimi metodami utrudniają, manipulują, orzekają nieprawdę. Podejrzanemu, oskarżonemu, skazanemu, poszkodowanemu, niewinnemu człowiekowi, utrudnia się dostępu do akt, do dowodów, do prawa do obrony co gwarantuje każdemu Konstytucja RP Z wyrazami szacunku Kacprzak Barbara