JustPaste.it

Nie dyskryminujmy polityków

w obronie podsłuchanych wybrańców narodu

w obronie podsłuchanych wybrańców narodu

 

 

Prawo dla maluczkich.

"Nieistotne jest, co i ile uczestnicy skonsumowali, gdyż koszty zakupu poszczególnych świadczeń ponoszone były niezależnie od tego czy uprawnione osoby z nich skorzystały w pełnym zakresie, czy też nie. O powstaniu przychodu ze stosunku pracy decyduje sam fakt nieodpłatnego uczestnictwa w imprezie integracyjnej" - Dyrektor Izby Skarbowej w Łodzi w interpretacji z 17 lipca 2012 r. nr IPTPB1/415-254/12-4/ASZ.

Mówiąc po ludzku, jeśli pójdziesz na imprezę fundowaną przez swojego szefa wówczas powinieneś zapłacić podatek dochodowy, bez względu na ilość  zjedzonych dań i wypitych płynów. Czyli około 20 procent od kwoty jaka na ciebie przypadła.

Jeśli nie skorzystałeś to i tak urząd skarbowy może ci przywalić podatek tylko za to że mogłeś. To prawo dla nas. Zwykłej hołoty zwanej suwerenem.

Rzeczpospolita panów.

Minister Sienkiewicz z prezesem Belką i panem Cytryckim zjedli kolacyjkę za 1435 zł. Z pieniędzy NBP.

Stawka żywieniowa w domu dziecka to 8 zł,  żołnierza - 11 zł. Trzy posiłki (śniadanie, obiad, kolacja). 

Może wprowadzić kolejny podatek Belki i opodatkować sierotki. Spłacą jak dorosną (z odsetkami). 

– Koszty zostały pokryte z funduszu przeznaczonego na cele reprezentacyjne, który jest finansowany z pieniędzy zarobionych przez NBP. A nie z pieniędzy podatników – podkreślał w rozmowie z "Faktem" dyrektor departamentu komunikacji i promocji NBP Marcin Kaszuba.

W programie "Kawa na ławę" Adam Szejnfeld mówił, że wspólna kolacja ministra Sienkiewicza i prezesa NBP było "prywatnym spotkaniem". - W rozmowach prywatnych, towarzyskich, ludzie wypowiadają poglądy, które nie są ich oficjalnym stanowiskiem. Skoro prywatne to dlaczego faktura państwowa? NBP to instytucja państwowa.

Kolacja Sikorski-Rostowski miała charakter prywatny. Jednak rachunek za zupę z dyni, polędwicę wołową, foie gras i comber z królika wystawiono na MSZ. Jak przekazało tydzień temu MSZ, rachunek wyniósł 1352,25 zł i został uregulowany z budżetu resortu.

Żeby nie było niedomówień. Kolacja Sikorski-Rostowski była służbowa, ale min. @sikorskiradek zapłacił z własnych środków za zbyt drogie wino.

 Nie mogli skoczyć na jabcoka do monopolowego po pracy?  

Czegoś tu nie rozumiem. Jeśli rozmowa jest prywatna to dlaczego państwo ma ją finansować. Jeśli zaś była służbowa to picie alkoholu powinno skutkować dyscyplinarnym zwolnieniem. Jakie moralne prawo ma min. Sienkiewicz aby podległe mu służby zatrzymywały nietrzeźwych kierowców, drużników, lekarzy, tramwajarzy i innych. Ci przynajmniej się nawalili bez wyciągania łapy po państwowe pieniądze.

Język zbyt dyplomatyczny nie był. Gdzie te czasy gdy dyplomata jak mówił "spier..." to tak, że miało się wrażenie, że wyjeżdża się na długo oczekiwany urlop.  Dyplomata Sikorski przypomina mi pewnego kaprala, któremu polecono, aby delikatnie poinformował szeregowca Kowalskiego o śmierci matki. Kapral zrobił zbiórkę i wydał komendę:

- kto ma matkę - wystąp.

A wy  Kowalski gdzie się ku...  pchacie.


Burdel w prawie podatkowym.

NSA orzekł, że przychodem pracownika jest sama już możliwość wzięcia udziału w firmowej imprezie integracyjnej. To kolejny wyrok w tej sprawie; poprzednie były zarówno korzystne, jak i niekorzystne dla pracowników.

NSA wydał dwa całkiem przeciwne wyroki - orzekł w nich, że nie ma przychodu pracownik, który uczestniczy w imprezie integracyjnej, jeśli nie można określić, w jakim zakresie skorzystał z dostępnych na niej świadczeń (sygn. II FSK 1256/11, II FSK 1064/11).

Takie wyroki jakie prawo.

Nie dyskryminujmy polityków.

Ciekaw jestem, czy właściwy Urząd Skarbowy ściąga podatki od panów ministrów, posłów, senatorów, którzy (zapewne legalnie) korzystają z partyjnego (dotowanego też przez budżet państwa) i państwowego korytka. Może warto byłoby podliczyć im wszystkim te wołowe policzki, ośmiorniczki, wódeczki, winka, Skasować te 20 procent i zwiększyć dochody do budżetu. 

Pozwolę sobie na styl rządzących elit i zapytam : czy jakiś ch... ze skarbówki  znajdzie w sobie tyle odwagi by zażądać od ministrów należny podatek.  Nikt, łącznie z premierem nie widzi złamania prawa. Wpieprzanie darmowych kolacyjek i chlanie darmowej wódeczki niszczy jak widać wzrok. 


Konstytucja Rzeczpospolitej w Art. 32. Zasada równości obywatela wobec prawa.

1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równe. go traktowania przez władze publiczne.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

Dajmy politykom szanse.

Przecież wszyscy ci panowie z taką troską pochylają się nad ojczyzną i jej losem, jestem głęboko przekonany, że  pałają chęcią płacenia podatku dochodowego od zjedzonych posiłków i wypitych trunków. Wina jest ewidentnie po stronie urzędów skarbowych, które nie korzystają z przysługującego im prawa. Prawa tak rzetelnie i pieczołowicie ustalanego przez wybrańców naszego narodu dla ich ukochanego suwerena jakim jesteś wyborco.

Gdyby politycy płacili podatek od kolacyjek, przenieśliby się pod budki z piwem. Podsłuchy, zważywszy język jakim się posługują z łatwością można by zrzucić na innych meneli. No i za 1400 zeta można balować  tydzień.  Można też zarobić kuflem w łeb, ale niektórzy po takim spotkaniu czaszki z kuflem  włączają proces zwany myśleniem..

Jedne bidule mają już status pokrzywdzonych, inne pełne gacie. Tylko patrzeć, aż przyznają sobie wysokie odszkodowania. Jeszcze inni są oburzeni, Głównie na to, że to nie oni korzystają w pełni z koryta i przebierają nogami by się do niego dorwać.

Mniam, mniam, mniam było good, gul, gul, gul było good, ale ble, ble ble to ass.

Pewien starożytny mędrzec siedział w cieniu drzewa i drzemał.  Na jego ręce była mała rana po skaleczeniu. Obsiadły ją muchy. Podszedł jeden z jego uczniów i je odgonił. Starzec obudził się i rzekł:

- po co je przegnałeś, te były już najedzone.

Było to jednak bardzo, bardzo dawno temu. Wtedy nawet muchy były mniej pazerne.