JustPaste.it

Recenzja filmu pt. "Sierota"

Zapraszam do przeczytania recenzji filmu pt. "Sierota"

Zapraszam do przeczytania recenzji filmu pt. "Sierota"

 

Rodzina Coleman’ów jest rodziną zamożną, w dosyć młodym wieku, ich dom wygląda niczym jak willa w Hollywood, John (Peter Sarsgaard) ma świetnie płatną pracę, mają dwójkę dzieci… Niby życie cud, miód i orzeszki gdyby nie tragiczne wydarzenie jakie ich spotkało – utrata trzeciego dziecka. Coleman’owie mają zamiar adopcji trzeciego dziecka, dziewczynki z jednego z sierocińców, aby zaspokoić swój smutek.

Kate (Vera Farmiga) i John ostatecznie wybierają Esther, dziewczynkę kulturalną, ładną, która ma niesamowity talent plastyczny. Co prawda to prawda, od normalności odstaje między innymi swoim ubiorem (staroświeckie ciuchy), pochodzeniem (urodziła się w Rosji) czy też zachowaniem (nie ma koleżanek ani kolegów, przebywa cały czas sama). Pomimo tych wad małżonkowie od pierwszego wejrzenia pokochali ją jak własną córkę. Niestety szybko zaczynają żałować tego wyboru gdy coraz to większa fala nieszczęść sięga ich rodzinę oraz osoby przebywające w pobliżu Esther.

 

Widza zaskakuje krwawy początek, bo kto spodziewa się takich scen na samym „wejściu” do filmu? Ok, dobra, w sumie to działa na nas pozytywnie, wiemy już, że możemy spodziewać się czegoś fajnego ze strony tego filmu. Po początkowej akcji mamy chwilę na odsapnięcie, a potem oczekujemy finału filmu, odgadnięcia zagadki i walki wściekła matka kontra 9-latka.

Akcja toczy się troszkę mozolnie, duże przerwy są pomiędzy scenami, które mogą nas przestraszyć czy też zaciekawić. Reżyser postanowił, że co znajome to dobre, dlatego też nie mamy zbyt oryginalnej fabuły, a oglądamy tajemnicze dziecko o twarzy anioła, które w następnym czasie okazuje się być małym potworem. Sam film realizatorzy opracowali perfekcyjnie, film jest praktycznie nie do przewidzenia, trzeba przyznać że tutaj wykonany został kawał dobrej roboty.

Główny wątek bardzo zainteresuje każdego fana horrorów, a także sceny poboczne takie jak Esther (przypadek?) grożąca małej, głuchoniemej córce Coleman’ów. Jak można też zauważyć na ekranie, rosyjska „słodka, niewinna dziewczynka” czuje popęd seksualny do swoich ojców (okazuje się, że była już adoptowana!).

Według mnie „Sierota” jest filmem godnym polecenia każdemu, kto lubi nieprzewidywalne kino. Błędów żadnych w filmie nie zauważyłem, dlatego przyznaję, że Jaume Collet-Serra wyreżyserował bardzo dobry horror najwyższej klasy.

 

Źródło: http://onavirtualyard.esy.es/recenzja-filmu-pt-sierota-2009/