JustPaste.it

Reklama w każdym wieku

images?q=tbn:ANd9GcR1TPICCPDW8Rmjx18hbb8qyTCqFIJh4BtDOKHuh6axD1D_xxZYiACzłowiek w różnym wieku przyswaja różne treści reklamowe. Dzieci lubią bardzo reklamę słodyczy i zabawek. Nastolatki -  to w zależności od indywidualnych preferencji. Gospodynie domowe zwracają uwagę na proszki do prania i sprzęt gospodarstwa domowego, a w przypadku seniorów uwaga ewoluuje w zależności od defektów fizjologicznych, które doskwierają na starość. Pewnie dwadzieścia lat temu, ba dziesięć, pięć lat temu popuszczało się mocz i żyło w konspiracji. A wszak życie w konspiracji nie jest życiem wolnym. Dziś - proszę bardzo - żaden wstyd! Patrzę na atrakcyjną kobietę wykonującą dosyć skomplikowaną figurę taneczną, która wymaga podniesienia jednej nogi do góry i co? Myślicie, że pojawia się na w tym miejscu jakaś plama? Nic podobnego - suchutko. Wniosek sam się narzuca. Reklama podnosi jakość życia!

A inny przykład - hemoroidy. Niegdyś trzeba było się wiercić albo w kółko chodzić, tłumacząc to potrzebą gimnastyki. Obecnie przyjemny głos z offu wytłumaczy w jasny sposób, że trzeba dbać o higienę miejsca, gdzie hemoroidy się pojawiają i wszystko jest ok.

Pewnego letniego wieczora zasiedziałem się przed telewizorem nieco dłużej i podświadomość musiała nasiąknąć reklamami jak gąbka (swoją drogą, najwyższy już czas wymyślić pigułkę na problemy podświadomości - nobel murowany). I kiedy już znużony przyłożyłem głowę do poduszki, przyśnił mi się straszny sen, a raczej seria snów, w której specyfiki medyczne odgrywały zasadniczą rolę...

Jestem na konferencji. Słucham interesującego odczytu. Wszyscy zasłuchani...a tu nagle zduszony grzmot wydobywający się spod mojego fotela. To wiatry dały znów o sobie znać. Uwaga audytorium nie była już skoncentrowana na prelegencie. Wyszedłem, żeby nie psuć naukowej atmosfery...

I tak wyjść bym musiał, ponieważ odezwała się prostata i pogoniła do miejsca intymnego. Tam z mojego nesesera wyjąłem garść tabletek na różne dolegliwości, by móc spokojnie wysłuchać następnego wykładu. Zapomniałem łyknąć aliści pigułki na dobrą pracę żołądka i ...już po dziesięciu minutach zacząłem bekać jak nieboskie stworzenie. I ponownie do miejsca intymnego, by wykonać zapomnianą czynność. Przy okazji jednak postanowiłem oddać co należne prostacie i jednocześnie mieć pewność co do nietrzymania moczu. I coraz większa panika, bo moje wystąpienie zbliżało się w sposób nieubłagany. Łyknąłem zatem pigułkę na stres i żeby wzmocnić stawy postanowiłem zaaplikować sobie medykament na dolegliwości tych części organizmu. W tym momencie zauważyłem jednak, że moja sztuczna szczęka trzyma się niepewnie. A więc correga, by nie było ryzyka, że szczęka pofrunie na słuchacza z pierwszego rzędu.

Pozostał jeszcze środek na hemoroidy, bo higiena rzecz podstawowa. Sprawdziłem aparat słuchowy, przemyłem okulary i na wszelki wypadek specyfik na koncentrację i na podniesienie wigoru. Wsłuchiwałem się w organizm, czy aby mnie znów nie wzdyma, ale sygnały płynący z okolic żołądka były pozytywne.

Udało się...Odczyt zatytułowany "Typologia innobytu w filozofii przyrody Hegla" został przyjęty entuzjastycznie. Poczułem się dowartościowany na tyle, że postanowiłem  na bankiecie zapoznać jakąś miłą panią. Wiatry zostały uciszone, mocz trzymał, a prostata, jakby czując moją euforię, nie zaryzykowała przypomnieć o swej obecności.

W kiosku na dole dokonałem zakupu prezerwatyw najnowszej generacji. W aptece nabyłem środek na erekcję, który trzeba zażywać na godzinę przed...

Wyliczyłem i wszystko było pod absolutną kontrolą. I tu nastąpiła katastrofa. Po pierwsze spóźniła się moja towarzyszka, a to już był, przyznacie, powód do niepokoju. Po drugie najnowsza generacja osłonek była tak bardzo skomplikowana w użyciu i pachniała tak intensywnie, że wszystkie moje fizjologiczne dolegliwości wróciły z dwojaką siłą...a tylko ta jedna pożądana czynność nie zadziałała.

Oblany potem, zimnym potem, pobiegłem do łazienki łyknąć środek na nerwy.