Obiecaliśmy więcej, a już ziębną nam ręce,
chłodne ranki się smużą -
podróżą...
fragment "babiego lata " Józefa Chełmońskiego
Babim latem wrześniowi, jeszcze kochać gotowi
a już w rebus zamknięci -
pamięci.
Zapomnianych uśmiechów, niełupanych orzechów,
żal się w płomień rozwinie -
w kominie.
Czyżby kochać za mało pod poduszką zostało?
Nie chcę nosa wyściubić -
i zbudzić…
Wiatr spowiada się skardze, wyśpiewuje na wardze,
przekomarza z językiem -
przytykiem.
Nie ma żadnej w tym winy, żadnej chłodu przyczyny,
śpią na piecu zaloty -
koty.
Chcę Cię muskać za uszkiem, na poduszce pić duszkiem,
miłość śpi w depozycie -
skrycie.
Jeszcze raz trawę skoszę, o kochanie poproszę,
nie uciekaj mi mgłami -
polami.
Po co wiersze te piszę? Wtedy czuję i słyszę,
jak odwraca twarz Lato -
na to...
Jak welonem się ściele nieodbyte wesele.
bo rozbiegły się swaty -
psubraty.
© Janusz D.