JustPaste.it

Cholerny wszechświat

Tańczymy. Wszyscy w kole, jubilata w środku tak, jak powinno być. Patrzysz na mnie. Nie wiem, czy mi się to podoba, w końcu znamy się już trochę. Dwa inne światy, które zgubily system znaków komunikacyjnych między sobą. Podchodzisz, muzyka gra, jakby nigdy nie miała przestać. Kołyszę biodrami, tak chce cię kusić. Chce być cholernie seksowna. Nagle twoje usta lądują na moich. Ha! Odpycham cię, nie myśl sobie, że możesz mnie mieć. Ty tylko się uśmiechasz, w ten zabawiacki sposób, obrzydliwie uroczo. Późno już, trzeba wracać. Złośliwy wszechświat chciał byśmy wracali jednym autem ku mojemu pechowi.
- Dalej idioto. - pośpieszam cię.
- Powtórz to. - w mgnieniu oka znajdujesz się przy mnie. 
- IDIOTO - mówię donośnie.
Mija chwila nim się orientuję, że popchnąłeś mnie na ściane.
Znów zaczynasz mnie całować... Cholerny wszechświat.