JustPaste.it

Słowa Boga do Polaków

Dla mnie ważniejsze jest wasze zdanie się na moją wolę niż wasze aktywne działanie

Dla mnie ważniejsze jest wasze zdanie się na moją wolę niż wasze aktywne działanie


Jeśli nie będziecie atakować zła, ono będzie atakować was. Nie ma rozejmu pomiędzy nieprzyjacielem a rodzajem człowieczym. A Ja na was liczę, dzieci, na każdego z was. Jeżeli ktoś może uczynić dobro, a tego nie czyni, wy zróbcie je za siebie i za niego.


Pamiętaj, synu, że nieprzyjaciel wasz potrafi równie dobrze działać przez rozum filozofów, jak przez głupotę ludzi tępych. (...)
Nie mów o szatanie, ale mów o rozwoju zła, o poszerzaniu się błędów i skażonym przez to widzeniu i rozumieniu świata (np. konieczność „walki klas”). A podsumowując, znowu nakreślisz obraz współczesny ze wszystkimi skutkami negatywnymi. Ponieważ chodzi o mój Kościół (Maryja mówi to jako Matka Kościoła), wskażesz skutki rujnujące duchowo narody chrześcijańskiej Europy.
O. Jan:
– A wspomnieć o teologach...?
Maryja:
– Możesz wskazać, jaki zakres myślenia filozoficznego objął sceptycyzm i zwątpienie. Wszystko, co nie jest oparte na Bogu, kończy się zwątpieniem i niepewnością.

Po pewnym czasie Pan mówi:


– Przystępuję do dzieła odrodzenia świata
Jeszcze jedno chciałem wam powiedzieć. Pamiętajcie, że jesteście osłaniani przeze Mnie, a całego narodu broni Maryja, wasza Królowa – bądźcie więc spokojni. O ile przedtem dopuszczałem, aby szatan mógł działać wedle waszych ludzkich pragnień (wojny światowe, rzezie, mordy, aneksje państw, podboje, walki wewnętrzne itp.), o tyle teraz przystępuję do dzieła odrodzenia świata.
Oczyszczenie wasze jest uzależnione od waszej zbiorowej woli. Bo każdy naród widzę tak jak człowieka (przypomnij sobie, jak mówiłem o Izraelu czy Jeruzalem), z jego własną osobowością wytworzoną przez wieki. Dlatego będzie to „sąd nad narodami”, lecz nie zmiażdżenie ich, ale szansa odrodzenia dla jednych, a zguba fizyczna (lecz nie duchowa) dla innych, bardziej zdeprawowanych. Jednakże lęk przed śmiercią i zagrożenie uratuje więcej istnień dla życia w Moim królestwie niż dalsza egzystencja w wyuzdaniu, egoizmie i zupełnej obojętności na cierpienia ludzkie (ludzi i narodów). To będzie ta ostatnia szansa, jaką im daję i dlatego tak bardzo potrzebne są wasze uprzedzające modlitwy. O tym, dzieci, pamiętajcie, zwłaszcza w czasie Przeistoczenia.
Teraz uklęknijcie, bo chcę was specjalnie umocnić i podnieść na duchu. Powinniście się radować już teraz, mając zapewnienie mojej opieki i pewność, że Maryja w swoim królestwie dzięki wierności wielu z was dokona przemienienia dusz ludzkich i zbuduje dom dla Mnie.

– Pragnę wejść w wasze życie, pragnę wejść w wasze serca. Chcę je wypełnić, uczynić je w pełni otwartymi na Mnie, uczynić je przejrzystymi. Przenikam was, znam wasze wnętrze, znam wasze upadki, zniewolenia i nałogi. Tego wszystkiego dotykam Swoją łaską.
Trwajcie we Mnie. Ja nieustannie czuwam. Posyłam Swoich aniołów, aby was strzegli, „abyście nie urazili nogi o kamień”. Cały jestem dla was, bez reszty...
Jesteście bezpieczni. To Ja zbawiam. To Ja ponoszę cały ciężar waszego życia...
Chcę was uczynić wolnymi. Nie lękajcie się wyzwolenia – tej pełni, którą wam daję. Daję wam nowe życie, przemieniam was tutaj, teraz. I takich przemienionych pragnę dawać was ludziom.
Moja światłość spływa na was. Znam te najboleśniejsze miejsca ukryte w was. Tam tylko Ja mogę dotrzeć Swoją łaską.
Pragnę waszej zgody na to wszystko, co chcę uczynić z waszą pomocą. Bardzo obficie was obdarzę. Chcę wam odebrać lęk o wasze życie. Chcę, żebyście poczuli się strzeżeni moją łaską, by lęk o życie nie przesłaniał tego, co chcę, byście czynili.
Pokój wam.

Moja córko, Ja wiem, jak martwisz się upływem czasu według ciebie bezużytecznego. A przecież dałem ci teraz chorobę jako zadanie. Musisz się, córko, liczyć z siłami, a Ja ci w tym okresie dopomogę. Każdy dzień i noc oddawaj Mi tak, jak to zrobiłaś wczoraj. (Bez wyszczególniania intencji oddałam Panu wszystko, co obecnie przechodzę, łącząc się z Jego cierpieniami). (...)

Pan uspokaja nas też, że nie powinniśmy obawiać się potęg tego świata, a w szczególności naszych potężnych sąsiadów, ponieważ naszych granic strzeże Maryja, i tłumaczy:
– Niemcy jako mocarstwo skończą się bezpowrotnie i koniec tego państwa wstrząśnie całą Europą. To, co się w tej chwili wśród nich ujawnia, ukazuje Europie ich właściwą naturę, do tej pory skrywaną pod maską „ucywilizowania”. Dlatego nie będą mieć żadnej pomocy ani przyjaciół, gdy ich dotkną kataklizmy. (...) Niemcy ze Wschodu (zwłaszcza Prusacy) mają za sobą wychowanie sowieckie, a dalszą przeszłość zbrodniczą – przeszłość, której nigdy nie żałowali (poza małymi grupami). Dlatego podatni będą na wszelką prowokację nieprzyjaciela (szatana).
Ale wy się nie lękajcie. Już nigdy stopa żołnierza niemieckiego nie stanie na waszej ziemi (będącej królestwem Maryi, w którym Ona już ma władzę). Kataklizmy dokończą dzieła zniszczenia w Niemczech, w niektórych zaś krajach dopuszczę je dużo wcześniej. (...)
Rosja przejdzie przewroty ( w znaczeniu: narastające wciąż tendencje separatystyczne na tle narodowościowym, o różnym nasileniu konfliktów, aż do wojen domowych). Wy umocnicie się wtedy w swoich obecnych granicach. Ale ponieważ waszym zadaniem jest okazanie miłosierdzia i nawrócenie sąsiadów waszych, bądźcie otwarci na ich potrzeby, zwłaszcza tych najbiedniejszych. Nie obawiajcie się uboższych od siebie, bo ich wdzięczność będzie większa i ona was zespoli.


Pomoc religijną nieście tak daleko, jak tylko możecie. Wspomóżcie Kościół mój na Białorusi, Litwie i Łotwie. Dajcie gościnność klerykom stamtąd, studiującym na uniwersytetach katolickich, i przygarniajcie tych, którzy zechcą zostać klerykami.
Tak wszystko czyńcie, jak gdyby nie było wokół was żadnego zagrożenia – bo tak istotnie jest. Stoicie na opoce miłości Boga, który was kocha. Zniszczyć was mogłoby tylko powszechne i świadome odrzucenie Mnie. A tego, moje dzieci, nie zrobicie. (...)
Zwracajcie, dzieci, uwagę, na państwa (i narody) nie tak silne, ale chętne do współpracy (Szwecja, Finlandia, Estonia, Łotwa, Białoruś, Słowacy, Morawianie, Czesi, Węgrzy, Austria, Włochy; sojusz z Europą środkowo–wschodnią). Okazujcie dobrą wolę i zrozumienie dla ich problemów, nie poniżając się zawsze do próśb o pożyczki. Raczej starajcie się nawiązywać współpracę i liczne kontakty, aby poznawać się wzajemnie. Mówcie o tych swoich ideach, planach i ciążeniach, których oni nie mają. Zjednoczenie – wyłącznie konsumpcyjne – Europy bogatej, bezbożnej, rozkładającej się duchowo, odrzucającej Mnie i zadufanej w sobie, tak skażonej moralnie – musi runąć.
Inaczej jest po wschodniej stronie Alp. (Pan wskazuje cały pas państw mniej znaczących obecnie, lecz i mniej zagrożonych przez kataklizmy – po wschodniej stronie Alp, od Finlandii aż po Grecję i Włochy). Te zwłaszcza narody, którym Mnie odebrano siłą, są Mnie głodne, ale nie wiedzą, że Ja pragnę stanąć w pełnym blasku swojego panowania w kraju, którego prawa opierają się na Mnie, w którym Ja jestem gwarantem wolności, sprawiedliwości i miłości społecznej. Wy jesteście moim zarzewiem. Chciejcie to zrozumieć, a ułatwię wam to w najbliższym nadchodzącym okresie zagrożeń.


Nie będzie godnym naśladowania to, co runie w całej swej pysze wśród nienawiści wzajemnej, obojętności wobec słabszych, wśród walki o życie w społeczeństwach pozbawionych miłości społecznej i sumienia (cała bogata Europa Zachodnia i USA). (...)
Zwróćcie uwagę na pozytywne wartości jedności Europy bez granic. (W znaczeniu: dziś jest jedność konsumpcyjna Europy, a nie mówi się o zjednoczeniu, by wzajemnie podnosić się wzwyż przez wymianę wartości duchowych własnej kultury). Głoście możliwość wymiany wartości duchowych osiągniętych przez każdy naród, bo ona jest ważniejsza (od wymiany wartości materialnych) dla budowania organizmu intelektualnego człowieka i rzutuje na jego stan duchowy.

Pamiętaj tylko, córko, że Ja jestem wierny i jeśli przychodzę zamieszkać w sercu ludzkim, to już na wieczność – pomimo nieustannych, niezliczonych niewierności każdego z was. Bo taka jest natura ludzka. Wy przecież wciąż walczycie ze światem, a przede wszystkim z nieprzyjacielem waszym, nie widząc go i na ogół nie rozeznając.
Dzisiaj pragnę ci powiedzieć to jedno, że kocham cię tak, jakbyś była jedynym człowiekiem na ziemi. Pamiętaj o tym zawsze, że cokolwiek robisz, jesteś kochana taka, jaka jesteś. Ja nie pragnę was przekształcać, lecz dopiero przy Mnie możecie stać się dojrzali w pełni swej własnej osobowości. Wszystko, czymkolwiek obdarzyłem cię, córko, jest wyrazem mojej miłości i nie pragnę ci nic odbierać – przeciwnie, jedyne, czego pragnę, to otwarcia się twojego serca na przyjęcie całego bogactwa, które pragnę wylać na ciebie. Pamiętaj, im bardziej ty będziesz udzielała się innym – myślą, troską, orędownictwem – tym więcej okazji będę ci dawał, bo liczę na ciebie; i jeżeli Mnie samego nie chcą widzieć, to może wraz z tobą uda Mi się wejść do ich domów i serc.

 

Maryja mówi do pana Stanisława, którego żona niedawno zmarła po długiej chorobie nowotworowej, znoszonej z wielką pogodą, z poddaniem woli Bożej:\


– Synu, ty wiesz, że twoja małżonka jest w domu Bożym. A kiedy będę wam błogosławić, i ona przez moje ręce przekaże wam błogosławieństwo Boga. Chciałam ci powiedzieć, synu, że jej choroba była tym, czym jest szlif dla diamentu. Dlatego powinieneś być wdzięczny Bogu za ten dar, tak jak i ona dziękuje.

– Wy, dzieci moje, macie podstawowe, niezwykle ważne zadanie. Musicie przyoblec je w ciało, uczynić faktem dokonanym na obszarze całego narodu, a wynik tego zadania postawić przed ludzkością. Jeśli mowa o narodzie wybranym, to pytającym cię możesz wyjaśnić, że do tego celu wybrałem was, ponieważ dałem wam odpowiednie przygotowanie: dziesięć wieków historii; a dwa z nich były okresem cierpienia. Matkę zaś moją dałem wam za Przewodniczkę.
Każdy z moich narodów ma swoje własne uzdolnienia i swoje miejsce w budowie gmachu ludzkości (w znaczeniu: cała ludzkość w zamierzeniu Pana ma stać się Kościołem; ludzkość dojrzała ogarnięta Kościołem to jest królestwo Boże na ziemi).

Dałem wam Maryję, dam wam wszystkie moje dzieci w niebie do pomocy. Wojska anielskie już walczą, ale to są dopiero nikłe utarczki w porównaniu z tym, co będzie się działo. Bo teraz nieprzyjaciel już wie, że przegrywa i musi odejść. Dlatego stara się w dzień i w nocy niszczyć i zabijać wasze dusze, gdyż postanowił zabrać Mi jak największą ilość dzieci i skazać je na zgubę. Nie będzie to walka ludzi z ludźmi, a walka nieprzyjaciela ze Mną o wasze wieczne szczęście. Ważne jest więc, abyście trwali we Mnie. Strzeżcie się lekceważenia mocy zła i nienawiści.

Dałem wam Maryję, dam wam wszystkie moje dzieci w niebie do pomocy. Wojska anielskie już walczą, ale to są dopiero nikłe utarczki w porównaniu z tym, co będzie się działo. Bo teraz nieprzyjaciel już wie, że przegrywa i musi odejść. Dlatego stara się w dzień i w nocy niszczyć i zabijać wasze dusze, gdyż postanowił zabrać Mi jak największą ilość dzieci i skazać je na zgubę. Nie będzie to walka ludzi z ludźmi, a walka nieprzyjaciela ze Mną o wasze wieczne szczęście. Ważne jest więc, abyście trwali we Mnie. Strzeżcie się lekceważenia mocy zła i nienawiści.
I tu znowu wracamy do konieczności szerzenia wiedzy o moim miłosierdziu. Mów, synu, mów ciągle o mojej miłości, która nie jest podobna waszemu miłowaniu. Moja miłość jest bezgraniczna, wiecznie trwająca, bezwarunkowa, wspaniałomyślna. Tym więcej daru miłosierdzia wam daję, im bardziej wam go potrzeba.

Pan o czasach ostatecznych w których wylewa Swoje Miłosierdzie na ludzkość

– W tej chwili to jeszcze nie jest koniec świata, chociaż są to czasy ostatnie: jest to okres bliższy końca. To będzie sąd nad narodami, to będzie wstrząśnięcie.
Wy, ludzie, nie żyjecie na ziemi sami. Ziemia jest terenem walki o was, o wasze szczęście, pomiędzy Mną a księciem tego świata. Ja wykupiłem was Krwią Syna mojego i Jego ofiarą, podczas gdy szatan posiadł was, gdy przyjęliście jego propozycje (w znaczeniu: grzech pierworodny był odmówieniem zaufania Ojcu Dobroczyńcy i uwierzeniem obcemu, który ludziom nie dał nic). I jak sami dobrze wiecie, te propozycje są coraz szerzej akceptowane. Nie mogę uratować tych, którzy z wyboru własnej woli chcą być niewolnikami.
Ale gdybym miał dostateczną ilość pomocników wśród was, takich zniewolonych byłoby o wiele mniej. Dlatego proponuję wam współudział w zbawianiu świata. (My, ludzie, rozprzestrzeniamy zgniliznę, jaką wprowadził szatan, a zatem to my powinniśmy również współpracować w usuwaniu jej skutków). Moje dzieci, przecież macie oczy i uszy otwarte dzięki licznym środkom przekazu i orientujecie się w tym straszliwym skażeniu grzechem (nienawiść wzajemna, ciągle ktoś kogoś zabija – krańcowe odejście od miłości bliźniego; ponadto wyuzdanie, perwersja, zboczenia afirmowane publicznie, alkoholizm, narkotyki, handel bronią, terroryzm, wzrost zbrodni, nietolerancji i pogardy dla człowieka).
Pamiętacie, jak mówiłem o tym, co chcę dopuścić na świat. Ale innego ratunku nie ma. Mógłbym was wszystkich przemienić w jednej chwili, ale gdzież byłaby wasza wola, wasz wolny wybór? A przecież on jest podstawą naszych stosunków (między Bogiem a ludzkością) od momentu pierwszego „nie”. Bo wy sami tak zadecydowaliście. A Ja zezwoliłem wam na wybór takiej, a nie innej drogi rozwoju. (Ze zrozumienia: Tak samo Bóg zezwolił szatanowi na wolny wybór: „Nie chcesz służyć Dawcy życia i Dawcy wolności, niech tak będzie”. Bóg swojej naturze nie zaprzecza. Z Niego wyłoniła się wolność – z „nadmiaru” miłości Bożej.)

Nigdy nikogo nie obciążałem ponad siły, a zwłaszcza ponad jego chęci. Dlatego będą to zawsze propozycje, a nie żądania. Propozycje zawsze możecie odrzucić; Ja i wtedy kocham was równie gorąco, ale wy sami tracicie swoje szanse zawiązania ze Mną ściślejszej przyjaźni (...).


Pan mówi do osób jadących do USA:


– Chcę ci powiedzieć, córko, że żadne z wielkich miast nie pozostanie nienaruszone, i to nie zawsze z powodu działania żywiołów. Otóż w czasie zagrożenia i paniki nastąpi chaos wśród władz administracyjnych, gdyż ujawnią się i wypłyną na powierzchnię wszystkie siły dotychczas ukryte (np. gangi, mafie).

Mówiłem wam, że dla jednego w pełni zawierzającego Mi człowieka gotów jestem uratować miasto. Dla tych, którzy miłują bliźnich swoich i odwróciwszy się od siebie będą im służyć, mogę odmienić plany moje, bowiem miłosierdzie człowieka otwiera upusty nieskończonego miłosierdzia mojego.

Odwróć się od nieprzyjaciela do tego stopnia, żeby nie poświęcać mu żadnej myśli. Ignoruj go, ponieważ bez twojej woli nic ci zrobić nie może. Jest jak pies na łańcuchu: ujada, grozi ci, pragnie ogłuszyć hałasem i przerazić, a przecież nie może cię dosięgnąć. Powinieneś szybko przechodzić dalej, nie zwracając na niego uwagi. Lecz ty, synu, zatrzymujesz się przed nim, zaczynasz mu się przyglądać, droczyć z nim. A jeszcze gorzej, gdybyś próbował go „oswoić” (tj. zaczynać z nim mówić, „obłaskawiać” go). Wtedy on będzie się starał być blisko ciebie i wciąż zwracać na siebie twoją uwagę. Zrozum, synu, że to jest „ojciec pychy” (jego pycha jest zaspokajana, gdy zwraca się na niego uwagę).


Synu, dalej wszystko już zależy od ciebie. Wzywaj Mnie. Czy to jest naprawdę proste dla ciebie, Andrzeju?
Moje dzieci, każde z was jest atakowane wedle swoich własnych słabych punktów, które szatan rozpoznaje. Jednych straszy, drugich prowadzi na manowce, jak ciebie, Andrzeju. Innym pochlebia, zachwyca się nimi i gotów jest obiecać wszystko, czego tylko dany człowiek zapragnie (karierę, sławę, pieniądze, władzę). Jednak zawsze jego prawdziwym celem jest zawładnięcie człowiekiem i jego zguba. (Tu Pan powołał się na fragment z „Iliady”, który cytuję z pamięci: „Wystrzegaj się Danaów, nawet dary niosących”).
Jak się przed szatanem ustrzec? Jak już powiedziałem – ignorując go. Największym lekiem dla ciebie, a trucizną dla niego jest pokora. Pokorą zaś jest stawanie w prawdzie wobec Mnie. Wszystko, co macie i czym jesteście, otrzymaliście ode Mnie. Z jednej strony sami z siebie jesteście nicością (bez Boga niczego dobrego nie możemy zdziałać), lecz z drugiej jesteście Moimi dziećmi. Kocham was. Jesteście dziećmi kochanymi nieskończoną miłością Boga. Dlatego nie pozwólcie szatanowi, aby wam schlebiał. Wszystko, co was spotyka, odnoście do Mnie. Wtedy jemu nie zostawiacie miejsca w swoim umyśle i sercu.


Radziłbym wam, a zwłaszcza tobie, Andrzeju, nie myśleć o sobie. Myśl o moich planach zbawienia was (ludzkości). Pokochaj je i staraj się współpracować ze Mną w każdej sytuacji, w jakiej masz ku temu możliwość. Przestań analizować siebie. Jesteś kochany przez Boga – teraz, taki jaki jesteś – i ta pewność powinna ci wystarczyć. Czuj się moim synem, a więc „współzbawicielem”, radosnym wykonawcą mojego dzieła, które wciąż się realizuje i rozrasta. Jan dobrze ci radzi, Andrzeju. Dziękuj Mi jak najczęściej za wszystko, w czym żyjesz. Gdy będziesz wszystko odnosił do Mnie, przestaniesz myśleć o sobie i Ja stanę się Panem twojego umysłu i serca (w znaczeniu: wtedy staniesz się niedostępny dla szatana, bezpieczny od jego ataków).
Dzieci, teraz zakończymy rozmowę, ponieważ jesteście zmęczeni. Bo Ja mógłbym z wami rozmawiać bez końca. Lecz słowa nie są jedyną formą przestawania ze Mną. Jeśli wy nie usuwacie Mnie, trwam stale w waszym sercu i nasycam was Sobą. Rośniecie więc i dojrzewacie również w ciszy i milczeniu („Czy śpi, czy czuwa we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak”. Mk 4, 26–29 przypowieść o zasiewie).


Odwróć się od nieprzyjaciela do tego stopnia, żeby nie poświęcać mu żadnej myśli. Ignoruj go, ponieważ bez twojej woli nic ci zrobić nie może. Jest jak pies na łańcuchu: ujada, grozi ci, pragnie ogłuszyć hałasem i przerazić, a przecież nie może cię dosięgnąć. Powinieneś szybko przechodzić dalej, nie zwracając na niego uwagi. Lecz ty, synu, zatrzymujesz się przed nim, zaczynasz mu się przyglądać, droczyć z nim. A jeszcze gorzej, gdybyś próbował go „oswoić” (tj. zaczynać z nim mówić, „obłaskawiać” go). Wtedy on będzie się starał być blisko ciebie i wciąż zwracać na siebie twoją uwagę. Zrozum, synu, że to jest „ojciec pychy” (jego pycha jest zaspokajana, gdy zwraca się na niego uwagę).


Synu, dalej wszystko już zależy od ciebie. Wzywaj Mnie. Czy to jest naprawdę proste dla ciebie, Andrzeju?
Moje dzieci, każde z was jest atakowane wedle swoich własnych słabych punktów, które szatan rozpoznaje. Jednych straszy, drugich prowadzi na manowce, jak ciebie, Andrzeju. Innym pochlebia, zachwyca się nimi i gotów jest obiecać wszystko, czego tylko dany człowiek zapragnie (karierę, sławę, pieniądze, władzę). Jednak zawsze jego prawdziwym celem jest zawładnięcie człowiekiem i jego zguba. (Tu Pan powołał się na fragment z „Iliady”, który cytuję z pamięci: „Wystrzegaj się Danaów, nawet dary niosących”).

Jak się przed szatanem ustrzec? Jak już powiedziałem – ignorując go.

Największym lekiem dla ciebie, a trucizną dla niego jest pokora. Pokorą zaś jest stawanie w prawdzie wobec Mnie. Wszystko, co macie i czym jesteście, otrzymaliście ode Mnie. Z jednej strony sami z siebie jesteście nicością (bez Boga niczego dobrego nie możemy zdziałać), lecz z drugiej jesteście Moimi dziećmi. Kocham was.

Jesteście dziećmi kochanymi nieskończoną miłością Boga. Dlatego nie pozwólcie szatanowi, aby wam schlebiał. Wszystko, co was spotyka, odnoście do Mnie. Wtedy jemu nie zostawiacie miejsca w swoim umyśle i sercu.
Radziłbym wam, a zwłaszcza tobie, Andrzeju, nie myśleć o sobie. Myśl o moich planach zbawienia was (ludzkości). Pokochaj je i staraj się współpracować ze Mną w każdej sytuacji, w jakiej masz ku temu możliwość. Przestań analizować siebie. Jesteś kochany przez Boga – teraz, taki jaki jesteś – i ta pewność powinna ci wystarczyć. Czuj się moim synem, a więc „współzbawicielem”, radosnym wykonawcą mojego dzieła, które wciąż się realizuje i rozrasta. Jan dobrze ci radzi, Andrzeju. Dziękuj Mi jak najczęściej za wszystko, w czym żyjesz. Gdy będziesz wszystko odnosił do Mnie, przestaniesz myśleć o sobie i Ja stanę się Panem twojego umysłu i serca (w znaczeniu: wtedy staniesz się niedostępny dla szatana, bezpieczny od jego ataków)

.
Dzieci, teraz zakończymy rozmowę, ponieważ jesteście zmęczeni. Bo Ja mógłbym z wami rozmawiać bez końca. Lecz słowa nie są jedyną formą przestawania ze Mną. Jeśli wy nie usuwacie Mnie, trwam stale w waszym sercu i nasycam was Sobą. Rośniecie więc i dojrzewacie również w ciszy i milczeniu („Czy śpi, czy czuwa we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak”. Mk 4, 26–29 przypowieść o zasiewie).