JustPaste.it

Religia katolicka

To jedyna prawda objawiona i objaśniona osobiście przez Boga wcielonego w człowieka Jezusa Chrystusa

To jedyna prawda objawiona i objaśniona osobiście przez Boga wcielonego w człowieka Jezusa Chrystusa

 

Sensem istnienia Ziemi i cywilizacji ludzkiej jest nauka Miłości bezwarunkowej.

Bóg Stwórca wyciągnął właściwe wnioski, po porażce z doskonałością, jaką jest Lucyfer i postawił

na  słabość, ułomność i grzeszność.

To braki w urodzie, talentach, zdrowiu inteligencji, czynią nas gotowymi na współpracę,

litość, współczucie, pomoc i miłość wzajemną.

Dlatego każdy zdolny i wybitny i ambitny osobnik jest natychmiast werbowany przez siły

ciemności jako wtajemniczony brat loży masońskiej.

Często są to propozycje nie do odrzucenia, gdy grozi się rodzinie takiego polityka czy naukowca.

Jako ludzkość przeżywamy przygodę z wolnością, bez Miłości czyli Boga i Jego przykazań,

oraz wolnością  ograniczoną Miłością, do Boga i bliżnich.

Bojażń Boża, to nie strach przed karą, ale obawa, by nie zasmucać naszego Ojca, Jezusa i Maryję

naszymi grzechami. Pralnią psychiczna duszy jest spowiedż i pokuta. Zdecydowanie się na spowiedż

to już akt skruchy i pokory. To Jezus nas spowiada, a kapłan użycza mu ciała.

Skoro przebaczył zbójowi z sąsiedniego krzyża, to przebaczy każdemu, kto żałuje i obiecuje poprawę   

Stawką jest życie wieczne z Bogiem, i z konieczności z dala od Niego, jako kłamca, grzesznik, opętany

egoizmem, pogardą dla słabszych, nienawiścią do dobra.

Zycie wieczne uzyskujemy z łaski, gdzie Jezus jest w komfortowej sytuacji, mogąc odsiać fanatyków i

dewotów sądzących, że to prawo i uczynki, często bez Miłości, są warunkiem wejścia do Nieba.

Dla społeczności, na którą czeka wieczność, liczy się harmonijna współpraca i miłość wzajemna.

Dlatego z wiecznym malkontenctwem i upierdliwym narzekaniem mędrków nie da się żyć docześnie,

a co dopiero wiecznie, "bo nigdy nie jest tak dobrze, by nie mogło być lepiej"

Wiara jest łaską otrzymywana jako deska ratunku dla konsumenta uciech tonącego w czarnej dziurze

pośmiertnego niebytu. Stworzenie to hologram mogący wyglądać dowolnie staro i jaro

a jest takim, jak widzimy i odbieramy zmysłami. Dzięki Higgsowi nauka zjednoczyła się z biblią.

To niekoszerne odkrycie z którym walczy szatan ze swoimi mediami i naukowcami od

skompromitowanej ewolucji

Ta łaska to znak, tak jak NDE, cud, orędzia Boga przekazywane mistyczkom, takim jak

Anna Dąmbska, siostra Faustyna, Anna Argasińska i setki innych.

Monopol na tłumienie tych przekazów mają urzędnicy Watykanu, w większości zwerbowani

przez loże masońskie. Typowa postawa psa ogrodnika.

Papież w hierarchii Kościoła został zdegradowany do roli biskupa Rzymu.

Wierzącym pozostała modlitwa i wspieranie uczciwych kapłanów godnych i wiernych Bogu Jezusowi i

Jego Matce.

Dobrego kapłana poznajemy po tym, jak wielbi i szanuje naszą Matkę dzieci bożych, Maryję.

Dobra modlitwa płynie z serca a dowodem jej skuteczności jest dar łez

Polecam wszystkim film Ziemia Maryi. Ta Ziemia to Miedjugorie ignorowana przez Watykan.

http://www.eioba.pl/a/4n7q/marys-land-ziemia-maryi

Chrystus wybawił nas i odkupił. Widzisz, do Jego przyjścia ludzkość była „bezpańska", zdana tylko na siebie. Trzeba było aż takiej Miłości, jak Chrystusowa, ażeby pomimo wszystko, co złego nieustannie popełniamy, zapragnąć nieść nam pomoc. Nie wybranym jedynie, lecz wszystkim, całej ludzkości, dlatego właśnie, że jest tak — z własnej winy — ślepa, głucha, zepsuta i ginie gubiąc się nawzajem. Od tej chwili staliśmy się Jego miłością. On nas otoczył swoją opieką, osłania, prowadzi, uczy i ratuje — wszystkich i każdego z osobna, tak jak ocalił mnie.

Wśród was, mówię o twoich przyjaciołach, nie ma ani jednej osoby, która by nie doświadczyła Jego miłości, nie została uratowana do dalszego życia. Widzisz, i On liczy na przyjaciół i pragnie ich sobie zachować do dalszej współpracy. Liczy na naszą pomoc i współdziałanie.

Chrystus kocha nas wedle swojej możności miłowania. To nie jest ludzka skala. Jego miłość jest nie do wyobrażenia, ale możesz spróbować wyobrazić sobie ją jako taką, jakiej ci potrzeba. Gdyż każdemu z nas potrzebna jest miłość bezgraniczna, niezmienna i wieczna, wedle miary naszej prawdziwej istoty — istoty duchowej, nieśmiertelnej, wiecznie rozwijającej się ku Niemu. Jeżeli potrafisz całą siłą woli wyobrazić sobie, że jesteś kochana „ślepo", całkowicie i na zawsze już, teraz, że nic, cokolwiek zrobisz, nie odbierze ci Jego miłości, że dał za ciebie życie, jakbyś była jedynym człowiekiem na ziemi, i Jego jedynym pragnieniem jest móc być z tobą, żeby cię obdarzać, uszczęśliwiać, spełniać twoje marzenia — mówię wciąż o twojej istocie duchowej, nie o ciele — to może zdołasz obudzić w sobie oddźwięk: zaczniesz świadomie i ufnie z Nim współdziałać.

Ile by wtedy można zrobić! Jaka byłabyś szczęśliwa! Spróbuj. Ja zmarnowałem taką możliwość. Pomyśl sama, przyjaźń z Chrystusem teraz, to tak, jak przyjaźń z królewiczem, kiedy żyje koło ciebie w stroju żebraka. Jest nieśmiały, nigdy nie narzuca się, gdyż czeka na twoją przyjaźń, na wyciągnięcie ręki. Pragnie być kochanym dla siebie samego. Dlatego nie „reklamuje się", nie „obsypuje cię prezentami", nie ułatwia ci życia, nie pochlebia. Ale przecież spełnia wszystkie twoje prośby prawdziwie dojrzałe i towarzyszy ci, a nawet, żebyś się nie czuła taka sama (skoro Jego obecności nie bierzesz pod uwagę), daje ci twoich ziemskich przyjaciół. Pomyśl.

To jest Król! Jest Bogiem. Jest jedna natura w Trójcy Świętej. Chrystus, Pan nasz, Przyjaciel i Ojciec nasz jest Synem Bożym! Prawdziwie jest tak, jak wiemy z Jego słów z Ewangelii: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy" (J 10, 30); „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca" (J 14, 8). Nie jest Panem ziemi — jest Panem nieba i ziemi, Panem królestwa niebieskiego, Panem świata duchowego: prawdziwego życia, prawdziwej miłości, wiedzy, zrozumienia, szczęścia, potęgi, królestwa nieskończonego, nie ograniczonego ani czasem, ani miejscem, istniejącego w Nim, czyli istniejącego dzięki, przez i w potędze miłości Boga.

Chciałem ci to podać, żebyś nie wyrobiła sobie mylnych wyobrażeń. Twój przyjaciel musi mi te sprostowania wybaczyć, ale ja też jestem twoim przyjacielem, i nie mogę dopuścić, żebyś była w błędzie. To obowiązek przyjaźni, prawda?

 

Poza obrębem Kościoła powszechnego ludzkości istnieje nieskończona ilość bytów, ale nie będę ci o nich mówił. Są różne. Ludzkość ma własną drogę rozwojową; można z niej się wyłamać, nie chcieć jej, odrzucić — ale to już nie są nasi bracia na wieczność. Niech będzie Pan pochwalony!

„Ufam ci, cokolwiek ze mną uczynisz. Pójdę, gdziekolwiek Ty zechcesz."

— Mamo. Taka odpowiedź to już heroizm. To absolutna dojrzałość!

— Tak, ale przecież żyjemy, aby stać się dojrzałymi. To jest cel naszego uczenia się. Widzisz, nie każdy jest świętym — bo heroizm prawdziwy to świętość — ale Chrystus Pan swoimi metodami dąży do nauczenia nas „latania", jak mówi ojciec Ludwik; przysposabia nas do życia z Nim.

Cierpienie jest przysposobieniem „biernym" tych, którzy sami nie umieją znaleźć „podręczników" Jego nauki.

— Jakich podręczników?

— Nie poświęcają się pracy dla Niego pod żadną z Jego „osłon", jak ci to już nazywałam; po prostu żyją. I z tych ludzi, którzy dobrowolnie nie zdobędą się przez całe życie na akt oddania całkowitego na służbę Jemu, On potrafi wydobyć hart, samozaparcie, odwagę, cierpliwość, współczucie i zrozumienie dla innych, a nawet pogodną gotowość. A tam, gdzie jest wielkie przywiązanie do bliskich lub do używania życia, Chrystus postępuje powoli i delikatnie, nie odcinając od razu takiej osoby od świata. Ale nitka po nitce znikają kolejno różne przywiązania lub obnażają swoją nicość. Tak było i ze mną.

Umieszczając człowieka w otoczeniu wielu innych, równie lub bardziej cierpiących, daje mu Pan możliwość spojrzenia na siebie z dystansu, pozbycia się egocentryzmu, miłości własnej, przeceniania swojego znaczenia wobec innych. Długotrwała choroba uspokaja, bo uczy cierpliwości i ustawia hierarchię wartości prawidłowo u tych ludzi, którzy ją wypaczyli. Sprawy tak bardzo zdawałoby się ważne widzimy jako nieistotne lub jako spełnienie zachcianek, pragnienie imponowania innym, coś, bez czego można obyć się bez specjalnego żalu. W innych okazujemy się do zastąpienia; rodzina zaczyna sobie radzić bez nas, a dla wielu ludzi jest to pożyteczne lub nawet konieczne dla ich dobra. My sami oderwani zostajemy od tego, cośmy nagromadzili, bez czego wydawałoby się nie możemy żyć. I wtedy zostajemy sami ze sobą bez konieczności zarabiania, jest więc czas na myślenie. Dla tych, którzy są chorzy chronicznie, a nawet z perspektywą nawrotu choroby (serce, nerki, nowotwór...) lub śmierci, jest zadanie do rozwiązania: pogodzenie się z wolą Boga i przyjęcie jej ze spokojem, jeśli nie z powagą i gotowością, co jest bardzo rzadkie. A poza tym dalsze życie ze świadomością śmiertelnego zagrożenia wymaga odwagi.