JustPaste.it

Granice kwantowej świadomości - cz. I

Wstęp           

images?q=tbn:ANd9GcTm_qmu5eL0YVxWkS9s3Q1aED0iVRYcQ9GuYh-xCrOl9wo9gM-Q Kiedy mówimy, że świat się zmienia, mamy na myśli to, że zmienia się ludzka rzeczywistość. Świat nie może się zmieniać, bo prawa natury są niezmienne. Rzeczywistość ludzka na tyle oddaliła się od świata, że biologowie kwantowi używają metafory raka. Cały ludzki gatunek jest rodzajem nowotworu żerującego na żywym organizmie Ziemi.

            Jesteśmy, a nie jest to tylko moje przeczucie, w momencie granicznym. I chyba warto z tej perspektywy popatrzeć. Spojrzeć z perspektywy punktu granicznego to znaczy dokonać znaczącej rewizji naszych osiągnięć; patrzeć z perspektywy punktu granicznego znaczy zobaczyć całkowicie inaczej naukę, religię, filozofię, sztukę. Perspektywa granicy otwiera nowe horyzonty, nowe możliwości, otwiera na to, co zupełnie nowe. Zmusza do rewizji istniejących paradygmatów nauki, schematów myślenia, z istoty swej natury wymusza tworzenie nowych.

            Wittgenstein twierdził, iż granice naszego języka są granicami naszego poznania. Ponieważ stale rosną zasoby języka, granice języka wciąż się przesuwają. Nie można jednak nie zauważyć pogłębiającego się trendu, który polega na coraz większym rozziewie pomiędzy niewielką jeszcze liczbą jednostek, „dysponujących” świadomością kwantową, a całą resztą tkwiących wciąż w paradygmacie mechanistyczno-materialistycznym, dla których prymatem nie jest poznanie, ale konsumpcja. Jeśli Michał Heller mówi o tym, że nie skonsumowaliśmy jeszcze tego, co w fizyce stało się ok. 100 lat temu, to ma na myśli – jak sądzę – fakt, iż technologicznie znajdujemy się już w przestrzeni mechaniki relatywistycznej, ale mentalnie wciąż pozostajemy w obszarze mechaniki Newtonowskiej.

         ef5022b5d25d750717cc61dfd19794cd.jpg   Odkrycia Einsteina, dotyczące wymiarów makro, i fizyków cząstek, zajmującymi się wymiarami mikro, są tak dalekie od powszechnych wyobrażeń o rzeczywistości i zdrowego rozsądku, że świadomość zwyczajnie boi się przekroczyć granice zbadanego i oswojonego świata. No bo jak zdroworozsądkowo możemy przyjąć, że pojedynczy foton zachowuje się podobnie do materialnej cząstki, a kiedy nie jest „obserwowany” staje się falą? W jaki sposób zdrowy rozsądek ma zaakceptować fakt, że świadomość badacza ma wpływ na wyniki eksperymentu? Jasne, że dzisiaj (zwłaszcza w obszarze pop-nauki) jesteśmy atakowani tym, co nazywam popłuczynami po Murphym – „myśl pozytywnie”, „twoje myśli tworzą rzeczywistość” itp. Jednak przyjmujemy to raczej jako pewne zaklęcia. A tu chodzi o coś, co nazwałbym fundamentem nowej, kwantowej świadomości.

            Obserwator i obserwowany układ pozostają we wspólnym polu i generowana jest interferencja fal, których jednym źródłem jest świadomość obserwatora, i fal pola układu obserwowanego.

            

1. Granice wewnątrz nauki

Pierwszy rozdział artykułu streszcza najważniejsze tezy rozdziału pracy Joachima Piecucha Fenomenologia granicy

 

W jaki sposób granica się prezentuje i ujawnia? Potocznie rozumiemy, czym ona jest. Kiedy jednak czynimy z niej przedmiot badawczy - pisze Joachim Piecuch - jej przedmiotowość uchyla się naszym próbom ujęcia.

W nauce granica przebiega pomiędzy poszczególnymi dyscyplinami. Inne są przedmioty, odmienne metody badań, różne narzędzia badawcze. Zakreślając obszary badań i odróżniając jeden od drugiego oraz określając sposoby podchodzenia do nich granica zaczyna pełnić funkcję konstytutywną w powstawaniu nauk i decyduje o ich rozwoju (Piecuch).

Każdy badacz musi wytyczyć sobie granice badanego przedmiotu, zapytać o możliwości poznawcze, czyli granice zastosowanej metody. Zalecenie to dotyczy także (a może zwłaszcza) filozofii, którą cechuje pewna ogólność. Niemniej już w starożytności zakreślono granice pomiędzy trzema rodzajami aktywności filozoficznej, wzajemnie się przenikającymi, ale przecież w refleksji wyodrębnionymi

cf8e6e9ce5bf698c188ddc2711c395e2.jpg 

ontologia stawia pytanie o byt (co jest?);

 - epistemologia pyta o to, w jaki sposób poznać to, co jest;

 - aksjologia zadaje pytanie: jakie jest to, co jest.

Widać zatem, że granice w nauce generują pytania, które stawiamy. Dopełnienia w genetivusie także zakreślają granice, np. filozofia nauki.

2. Granice na obrzeżach

Granica oddolna to punkt, od którego zaczynamy badania; punkt precyzyjnie wyznaczony. Granica odgórna przebiega z kolei pomiędzy tym, co już zostało odkryte, a tym, co w dalszym ciągu jest obszarem niezbadanym. Hemmerle stwierdza, że nauka z racji swej natury zmierza ku poznaniu tego, co nieznane. Granica między tym, co już poznane, a tym,co pozostaje wciąż zakryte i nieodgadnięte, jest płynna. Przesuwamy granice wiedzy o wszechświecie, a jednocześnie doświadczamy uciekającego horyzontu (Sokratesowe - "wiem, że nic nie wiem"). Hemmerle pisze, że nauka zawsze celuje w bezgraniczność, tzn. że nigdy nie można z góry określić, do jakiego miejsca może sięgać, a co już poza jej możliwościami. 

Istnieje zatem granica między tym, co poznane,a tym, co niepoznane, ale możliwe do poznania. Istnieje też granica pomiędzy tym, co możliwe do poznania, a tym, co z natury niepoznawalne (Piecuch).

Są to paradoksy, które wskazują na nieuchwytność granicy, jej nieuchronną płynność i obecny w niej moment nieprzekraczalności.

Wyjątkowy charakter granicy jako rzeczywistości trudnej do uchwycenia i jej konstytutywność w powstawaniu nauk na poziomie języka oddawane jest przez terminy "określenie" (determinatio, Bestimmung) i "negacja". Wskazując na znaczenie terminu - pisze Piecuch - czyli zakreślając granice jego obowiązywania (stosowania?), odnosimy ten termin do danego zbioru bytów denotowanych. Determinatio wydobywa z danego obszaru bytów ich specyfikę oraz pełni funkcję gromadzącą. Z wielości bytów i zjawisk gromadzi je w jedną klasę, pozwalając w ten sposób na sformułowanie np. pojęcia gatunku.

Jednakże omnis determinatio est negatio. Moment negacji, oddzielając jeden byt czy rodzaj bytów od drugiego, stanowi o ich identyczności. Granica zatem posiada moc ustanawiania poprzez pozytywny moment określania i negatywny odróżniania. Moment trzeci to koniunkcja. Granica rozdziela i łączy. Jest tym, co wspólne dla rozmaitych obszarów (Piecuch)

images?q=tbn:ANd9GcTpmTOS_-M3Sy_U-TZOKO9ORS4vK7EWACxV7hycg2y1LFZfW3UXSwWymienione wyżej pojęcia to prima simplicia, prapojęcia, ponieważ granica na najbardziej podstawowym poziomie nie tylko odsłania źródła myślenia, ale i wytycza linię pomiędzy istnieniem a nieistnieniem. Jak sądzę, po raz pierwszy doświadczenie tej granicy zostało zwerbalizowane przez Leibniza, który zapytał: "Dlaczego istnieje w ogóle coś a nie nic, skoro nic jest prostsze"?

Bernhard Welte, do którego odwołuje się także Piecuch, chcąc opisać oddziaływanie, znaczenie i funkcję granicy, używa pojęcia "władanie" (" w niej to, co pozytywne, jest jednocześnie negatywne, a to, co negatywne, jest zarazem pozytywne, to, co w niej dzielące, jest jednocześnie łączące, a to, co łączące, zarazem dzielące; jej discretum jest zarazem continuum, a jej continuum jednocześnie discretum")

Jeszcze jednym paradoksem, o którym trzeba wspomnieć, jest fakt, iż doświadczenie granicy następuje nie tam, gdzie docieramy, ale tam, gdzie jest już ona mentalnie przekroczona (Hemmerle: "Kto widzi granicę, ten popatrzył już poza nią"). A więc pytanie, czym jest granica pozostaje otwarte. Jest nicością w takim znaczeniu, że nie jest czymś, ale jednocześnie musi być czymś, skoro doświadczamy jej władania. Pisał Welte:

...tam, gdzie mamy do czynienia z granicą, mamy do czynienia z czymś w sensie przedmiotu, którym zajmuje się nauka, ale jednocześnie mamy do czynienia z Nichts w sensie czystej negacji przedmiotowości.

Granica jest refleksją nad nieskończonością i tylko taka definicja może zostać zaakceptowana.

koniec części I