Handel ludźmi rośnie na potęgę.
Przemytnicy działają coraz śmielej. Ceny za przemyt 450 osobowej łodzi sięgają blisko 1 mln euro. Często w cenę jako bonus wliczony jest seks z uciekinierką. Konflikty w Syrii czy Libii doprowadziły do tego, że ludzie zaczynają szukać lepszego miejsca do życia. Głodni, sponiewierani i zdesperowani stają się łatwym łupem przemytników. Handel ludźmi rośnie na całym świecie. Wg. agencji ochrony granic Frontex, w tym roku dotarło aż 160 tys. uchodźców, w tym 80% do Włoch. To dwukrotnie więcej niż w 2011 r. gdy rozpoczęła się arabska wojna. Zyski za przemyt ludzi sięgają niebotycznych kwot. Obliczono, że zyski na dwóch głównych szlakach z Afryki do Europy i z Ameryki Południowej do Północnej wyniosły 7 mld. dolarów. Szlaki przerzutu ludzi oraz cenniki są wszystkim znane. Działanie przemytników polega tylko na jednym stwierdzeniu "radzcie sobie sami". Pakują ludzi do łodzi, tak że ta ledwo unosi się na wodzie i pozostawiają ich na pastwę losu. Uchodźcy o ile przeżyją trafiają z rąk do rąk. Cierpią głód, są zastraszani i torturowani a kobiety seksualnie wykorzystywane. Trafiają do kryjówek, dokąd przewożeni są w autobusach z zasłoniętymi oknami lub wyposażają ich w fałszywe dokumenty i pakują do pociągów. Cała sieć przerzutu ludzi jest bardzo dobrze zorganizowana. Uchodźcy dostają się do Europy płacąc za to ogromną cenę, która w większości jest ceną utraty życia. Ci, którym udało się przeżyć opowiadają o swoich kłopotach. Jedni płacili 500 euro, inni 2 tys. płynęli po kilka miesięcy, innym to zajęło rok. Wprowadzono kontrole na granicach, których wynikiem był spadek ilości imigrantów chcących przedrzeć się do Europy bez dokumentów. Jednocześnie wzrosła liczba uciekinierów na granicy serbsko--węgierskiej oraz z Libii. Nielegalny przemyt ludzi. to na największa klęska nowoczesnych państw.