JustPaste.it

Weronika postanawia umrzeć...

Inspiracją do napisania tego artykułu jest wspaniała książka Paula Coelho, którą przeczytałam chyba setny raz. Zapraszam do czytania i komentowania.

Inspiracją do napisania tego artykułu jest wspaniała książka Paula Coelho, którą przeczytałam chyba setny raz. Zapraszam do czytania i komentowania.

 

Apel! Jest to artykuł o miłości do życia, dbaniu o swoją duszę. Róbmy to co kochamy, lecz nie odrzucajmy podstawowych wartości. I broń Boże nie nawołuję do rozwiązłości, wręcz przeciwnie. Medytujmy nad swoim życiem szukajmy prawdy, dbajmy o czystość ciała i umysłu. Bądźmy szczęsliwi! Pozdrawiam. :)

Czy mieliście kiedyś problem z określeniem samego siebie? Nasze pragnienia zazwyczaj nie pokrywają się z rzeczywistością. Jeszcze częściej prawdziwe pragnienia maskujemy tymi, które bardzo ładnie wpisują się w schemat udanego życia. Dążymy do czegoś co nie koniecznie sprawia nam satysfakcje. Jak w tych czasach odnaleźć siebie? Mam wiele pytań. Podążać za schematem?


wykształcenie -> nudna praca za biurkiem -> małżeństwo -> dom na kredyt -> dziecko -> marna emerytura -> śmierć


‘Epoka stawia wymagania!’ W myśl tej zasady stajemy się maszynami bez zdolności wyrażania uczuć. My maszyny wstajemy rano do pracy, która nie przynosi nam satysfakcji, godzimy się na złe traktowanie by czasem komuś nie podpaść, udajemy i kłamiemy byle nikt nas nie wyciągnął z bezpiecznej szarości. Taka jest smutna prawda. Odkładamy życie ‘na potem’. Pamiętajmy jednak, że gdy nie wykorzystamy naszej młodości to na starość nie zrobimy tego na pewno. Starość to czas na odpoczynek. Nauczyliśmy się, że ‘teraz’ to nigdy nie jest dobry czas na szaleństwo, spełnianie marzeń. Kto jest temu winny? Rodzice? Oni nas nauczyli jak żyć by przetrwać w tych ciężkich czasach. Wychowali, łożyli na nas przez tyle lat a teraz chcą po prostu być z nas dumni. Pamiętacie te rodzinne spotkania? O kim się mówi? O tym kto najwięcej osiągnął. Każdy zaczyna się przechwalać ile to jego syn czy córka zarabiają, ile to wydali na nowe auto. ‘Stać ich!’. Nasi rodzice włożyli wiele wysiłku by nas też było stać. Ciężko być rodzicem. A co gdy Twoje dziecko jest czarną owcą? W ogóle nie rozumiem takiego szufladkowania ludzi. Czarna owca bo co? Bo rzucił wszystko i wyjechał do USA śnić swój ‘American dream’? Jest pewnie szczęśliwszy niż Ci wszyscy, co ‘swoje brudy piorą w domu’ a w okolicy uchodzą za najlepszą partię. Więc jeśli nie rodzice to kto? Nauczyciele? Oni po prostu wykonywali swoją pracę i mile prawo wymagać. System oceniania uczniów to już inna bajka. Ciężko się w to zagłębić. Zawsze mieliśmy w sobie coś takiego, że chcieliśmy być lepsi niż ‘osoba X’. Konkurencja. Od najmłodszych lat uczy się dzieci, że jak chcą coś osiągnąć to muszą BYĆ, BYWAĆ, UCZESTNICZYĆ, MIEĆ, WYGLĄDAĆ. Być wykształconym, oczytanym, biegłym w jakieś dziedzinie, punktualnym itd… Bywać w kinie, na imprezach (bez znaczenia jakich choć najlepiej kulturalnych), w teatrze, na zakupach itd…. Uczestniczyć w wydarzeniach najlepiej politycznych w pierwszej ławce. Nie ważne, że to tylko samorząd szkolny. W sumie wszystko na pokaz. Mieć, zagadnienia nie trzeba wyjaśniać. Wyglądać schludnie, modnie, nienagannie, atrakcyjnie, pewnie. A co jeśli ktoś jest mniej hojnie obdarzony? Cóż zawsze można przecież iść pod skalpel. Żart. W końcu ‘EPOKA STAWIA WYMAGANIA”. Jeśli ktoś nie wpisuje się w schemat jest odrzucony, odtrącony. Kiedy przestaliśmy być sobą, bywać tam gdzie mamy ochotę, uczestniczyć w wydarzeniach, które naprawdę nas interesują, mieć to co nam potrzebne, wyglądać tak jak chcemy? Czy nie bylibyśmy szczęśliwsi, gdybyśmy żyli po swojemu?
Media krzyczą. Politycy kłamią i obiecują. Społeczeństwo krzywo patrzy, a my w tym wszystkim się gubimy. Przestajemy dostrzegać piękno. Co nas obchodzą złote liście? Gdzie jeszcze damy się zagnać.  Nie czytamy, bo nie mamy czasu. W ogóle nie mamy czasu myśleć. Inni robią to świetnie za nas. Staliśmy się wygodni. Tylko na jak długo starczy nam nerwów? Skąd te wszystkie depresje? Nerwice? Człowiek nie został stworzony do pędu, wiecznego strachu. My sami kręcimy sobie stryczek na głowę. Co ja z tym wszystkim robię? Ja po prostu jestem sobą. Ale to tez nie oznacza, że nie chodzę do pracy. Kocham to co robię. Pomagam bezinteresownie. Uśmiecham się ile wlezie. W sumie gdy widzicie uśmiechniętą osobę to co myślicie? ‘Wariatka’, o pewnie ‘cos się stało’ nie prawdaż? A jak widzicie, gdy ktoś jest smutny ‘no tak jak my wszyscy’. A więc bądźmy wariatami! Czytaliście może kiedyś ‘Weronika postanawia umrzeć’? To jest piękna książka o celebracji życia. Przeczytajcie, dajcie się zwariować. Pokochajcie swoje życie na nowo. Płaczcie, śmiejcie się, kochajcie, krzyczcie! Bądźcie po prostu sobą! Pozdrawiam.