JustPaste.it

Rak to nie wyrok?

Czy „rak” zawsze może być uleczalny?

Czy „rak” zawsze może być uleczalny?

 

„Rak wcześnie wykryty jest uleczalny”, „Rak to nie wyrok” - mówią kampanie społeczne w mediach. Jaka jest prawda? Oczywiście niektórzy mogą mieć do mnie pretensje za to, co napiszę, ale chyba najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa. Prawda?

Przede wszystkim gwoli sprostowania – używane w mediach pojęcie „rak” jest niesłusznie stosowane na określenie wszystkich nowotworów złośliwych. Należy jednak pamiętać, że rak i nowotwór złośliwy to nie to samo. Każdy rak jest nowotworem złośliwym, ale nie każdy nowotwór złośliwy jest rakiem. To tak, jak każdy kwadrat jest prostokątem, ale już w drugą stronę to nie działa.

Rak jest nowotworem złośliwym z tkanki nabłonkowej. Nowotwór złośliwy z innej tkanki niż nabłonkowa – na przykład z mezenchymy, z tkanki tłuszczowej, mięśniowej, łącznej płynnej (krew) nie jest rakiem. Nawet gdyby był cholernie złośliwy. Złośliwość nie decyduje o tym, czy coś jest rakiem, czy nim nie jest. Z racji powyższego nie ma raków łagodnych, nie mówimy „rak mózgu”, „rak krwi”, „rak kości”. Chociaż czasami zdarzają się przerzuty do kości raka prostaty i wtedy określenie rak kości jest jak najbardziej na miejscu. Tyle tylko że kliniczny rak kości jest patomorfologicznym rakiem prostaty.

Używane w mediach pojęcie „rak” to w domyśle nowotwór złośliwy.

Idźmy dalej – czy rak wcześnie wykryty jest zawsze uleczalny? Odpowiedź brzmi : NIE.
Nie każdy nowotwór złośliwy wcześnie wykryty jest zawsze wyleczalny. W zasadzie nie ma różnicy, czy przewlekła białaczka szpikowa zostanie wykryta w fazie przewlekłej dzisiaj, czy za rok. I tak się tego chemią nie wyleczy. Podobnie glejak wielopostaciowy – może być wykryty bardzo wcześnie, a i tak z reguły zabija. W zasadzie rokowania w fazie wcześnie wykrytej i późno wykrytej są takie same. A rak płuc? Profesor Religa miał zdiagnozowanego raka płuc w bardzo wczesnej fazie. Wcześniej nie można było. Leczenie w najwyższym standardzie. Niestety, nie pomogło. Takie przypadki można mnożyć. Oczywiście nie oznacza to, że każdy rak wcześnie wykryty jest słabo wyleczalny vel. niewyleczalny. Rak piersi, rak jelita grubego – wcześnie wykryte można leczyć. Dotyczy to około 2% chorych, u których wcześnie udało się wykryć te nowotwory, zwykle przypadkowo – w badaniach przesiewowych. Teraz rozumiecie, dlaczego nie ma badań przesiewowych w kierunku przewlekłej białaczki szpikowej czy glejaka mózgu? Bo i tak takie badanie nic nie da – te choroby wcześnie czy późno wykryte, rokują tak samo.

A co z twierdzeniem „Rak to nie wyrok”. Niestety, glejak wielopostaciowy czy białaczka przewlekła szpikowa to w zasadzie wyrok. Rak płuc w sumie też. Bądźmy w tym miejscu szczerzy: za wyjątkiem niektórych nowotworów chemiowrażliwych, takich jak rak jądra u młodych mężczyzn, większość nowotworów złośliwych nie wyleczymy za pomocą chemioterapii. Średnia skuteczność tej metody leczenia wynosi 2 do 4%. jest to poniżej poziomu istotności i tak zwanego błędu alfa, który w badaniach statystycznych zwykle przyjmuje się na poziomie 5%.

Skąd te informacje o skutecznej chemii? Są to dane o skuteczności względnej. Dla przykładu, jeżeli pięcioletnia przeżywalność kobiety z zaawansowanym rakiem piersi wynosi 4% bez leczenia chemią, a 6% po leczeniu, to można powiedzieć, że chemia zwiększa wyleczalność o 50%. Dlaczego? Bo 6 jest o 50% większe niż 4. Na tym polegają badania finansowane przez sponsorów farmaceutycznych. Lekarz powie pacjentowi, że jego szanse po leczeniu wzrosną o 50%. Brzmi to troszkę lepiej niż gdyby stwierdził, że jego szanse wzrosną z 4% do 6%.

A wczesne wykrywanie raka? W Polsce to niestety fikcja. Raz, że jest trudno „dostać” się do lekarza i na jakiekolwiek badania diagnostyczne, czasem trudno wyprosić skierowanie na morfologię krwi, nie mówiąc już o tym, że badanie morfologii krwi nie zdiagnozuje żadnego nowotworu. Nawet białaczki nie zdiagnozujemy na podstawie samej tylko morfologii. A w większości chłoniaków morfologia krwi jest zwykle w normie, za wyjątkiem tych, które przebiegają z tak zwanym „białaczkowym obrazem krwi”.

Po drugie, polscy pacjenci rzadko zgłaszają się na badania. Bo się boją, co wyjdzie. A jak już się zgłoszą, to mamy takie przypadki, jak chłopiec z jądrem wielkości głowy, czy kobieta z rakiem jajnika wielkości arbuza. Wtedy nie potrzebne są już żadne badania diagnostyczne. Wtedy raka widać gołym okiem.

Rak to nie wyrok? Tak, ale nie w Polsce.

autor: Neti Aneti