JustPaste.it

Skandal w Niemczech

Nawrócenie niemieckiej lewicy nie zostało zauważone w polskojęzycznych mediach jako wybitnie niekoszerne

Nawrócenie niemieckiej lewicy nie zostało zauważone w polskojęzycznych mediach jako wybitnie niekoszerne

 

 

Środa, 19 listopada 2014 (02:00)

I mamy skandal w Niemczech. Według naukowego raportu politologa z Uniwersytetu w Getyndze prof. Franza Waltera, zaprezentowanego 13 listopada br. w Berlinie, partia Zielonych tolerowała pedofilskie skłonności swoich liderów i członków, a także zjawisko pedofilii jako takie.

Lewica jest skonfundowana, wyraziła żal, przeprosiła także za nieodpowiednią politykę u swoich praźródeł powstania. Zapewniła, że nie jest za legalizacją pedofilii. Może dziś nie, ale czy „jutro”, skoro „wczoraj” ją tolerowała?

Liberalizacja prawa karnego dotyczącego sfery seksualnej nie jest niczym nowym w tym środowisku. Już w latach 60. ruch nowej lewicy dążył do pełnego wyzwolenia z „patriarchalnych łańcuchów” „heteronormatywnych” rodzin tradycyjnych i zachęcał młodych do uprawiania seksu bez ograniczeń, z wieloma partnerami, poza związkami małżeńskimi.

Zieloni domagali się jednak jako partia w latach 80. legalizacji pedofilii. Postulaty o niekaralności dorosłych za kontakty seksualne z dziećmi znalazły się w programie partyjnym.

Profesor Franz Walter zaakcentował podczas listopadowej prezentacji w Berlinie najważniejsze wyniki swojej pracy. Zieloni jako partia próbowali ideologicznie zaspokoić potrzeby i dążenia różnych mniejszości. Przez ich aktywność, dążenie do rewolucji obyczajowej i tzw. wyzwolenia seksualnego rozpętano w dyskursie publicznym debatę na temat pedofilii, relatywizowano przy tym to przestępstwo i dopuszczano myśl, że jest ona czymś dobrym, osłaniając seksualne zaburzenia różnymi ideologicznymi trikami.

Według danych z raportu w ramach partii Zielonych działały dwie grupy interesu na rzecz pedofilów. Jedna to odnoga gejowska, druga to grupa działająca na rzecz tzw. praw dzieci, domagająca się reformy pedagogiki i równouprawnienia najmłodszych.

Liderka Zielonych Simone Peter oświadczyła, że ówczesne tendencje jej partii są dziś nie do zaakceptowania. „Głęboko żałujemy, że we wczesnej historii naszej partii zapadały takie decyzje”. Dodała także, że „dużo wcześniej odpowiedzialni za to powinni zostać byli pociągnięci do odpowiedzialności”.

Jednocześnie przeprosiła wszystkie ofiary seksualnego wykorzystywania, które w latach 80. z powodu debaty, jaką wywołali Zieloni, doświadczyły wyszydzenia ich bólu i cierpienia.

„Dlatego my jako partia ponosimy za to historyczną i moralną odpowiedzialność, z którą musimy i chcemy się zmierzyć”. Sprawcy seksualnych przestępstw mogli mieć poczucie, że Zieloni legitymizowali ich czyny, powiedziała Simone.

Badanie prowadzono przez wiele miesięcy. Profesor Franz Walter analizował dokumenty, wypowiedzi liderów, programy, deklaracje, a także rozmowy z ofiarami seksualnych nadużyć. Również Zieloni powołali grupę partyjną, która kontaktowała się z ofiarami gwałtów z lat 80.

Mainstream w Polsce ten temat całkowicie przemilczał. Pewnie lepiej i łatwiej środowiskom antykatolickim przerysowywać afery z udziałem duchowieństwa i oczerniać przy tym Kościół, obwiniając go o każde zło. Ponadto boją się jak ognia argumentów dostarczonych nagle z RFN dla ruchu „STOP pedofilii”. Warto też zadać pytanie: czy rzeczywiście nie ma związku pomiędzy inklinacjami homoseksualnymi a pedofilskimi, jak przekonują ideolodzy gender? Początki powstania Zielonych zdają się tę korelację raczej potwierdzać.

Dr Tomasz M. Korczyński

 

 

Autor: Dr Tomasz M. Korczyński