JustPaste.it

jak uwieść kobietę

Jeśli chcesz wiedzieć, jak uwieść kobietę koniecznie przeczytaj tę recenzje.

Jeśli chcesz wiedzieć, jak uwieść kobietę koniecznie przeczytaj tę recenzje.

 

Masz dziewczynę albo żonę? Uczysz się, pracujesz? Prowadzisz normalne życie? To teraz wyobraź sobie, że przygotowujesz dla swojej ukochanej kolację – niespodziankę z okazji jej urodzin. A ona przychodzi do domu z kochankiem i chce z nim spędzić upojną noc. Cały świat i wszystko w co wierzyłeś do tej pory wali się w gruzach. To właśnie spotkało Kacpra, głównego bohatera powieści „Złapać króliczka” autorstwa Jana Michalskiego.

zlapac-kroliczka-d-iext25461622_small.jpg

Książka jest przeznaczona dla dorosłych czytelników, a to dlatego, że ukazany świat studentów kręci się głównie wokół jednego – seksu. Kacper po rozstaniu z dziewczyną, wykorzystując wiedzę ze specjalistycznego forum internetowego, zostaje bowiem zawodowym uwodzicielem i idzie mu to całkiem nieźle. Przez dużą część książki poznajemy zatem, jak to mówi Kacper, różne jego „przeleciółki”, z którymi mniej lub bardziej się zżywa.

Ale myliłby się ten, kto by pomyślał, że ze względu na imprezową tematykę jest to lektura miła, łatwa i przyjemna. Niestety igranie z uczuciami i tak delikatną sferą, jaką jest seks doprowadza bohatera do wielu nieprzyjemnych sytuacji, rozterek moralnych i w końcu do przegranej…

O głównym bohaterze już co nieco było, więc zerknijmy na resztę. Michał to najlepszy przyjaciel Kacpra, wydaje się on mieć jeszcze mniej skrupułów niż główny bohater i jest jeszcze bardziej nastawiony na zabawę. Władimir Lubokobit to mężczyzna w podeszłym wieku, sąsiad Kacpra, do którego ten chodzi, by posłuchać wesołych historyjek i porozmawiać o życiu. Jest to też najciekawsza według mnie postać drugoplanowa książki. Przewija się oczywiście cała galeria postaci kobiecych, z czego najsilniej zapadła mi w głowę Klaudia – ona na zabawach Kacpra wyszła najgorzej.

Akcja toczy się niespiesznie i dobrze, ponieważ bardzo urealnia nam to treść. Autor zresztą sam napisał, że wiele z sytuacji opartych jest na faktach. Jeśli miałbym się przyczepić do którejś ze scen, byłaby to scena „zaliczenia” (dosłownie i w przenośni!) przedmiotu na studiach. Wydała mi się ona żywcem wyjęta z marzeń pryszczatych nastolatków i średnio pasowała do całej kompozycji książki. Na szczęście więcej takich naciąganych scen nie ma.

Do warstwy słownej nie można się przyczepić. Widać, że autor po prostu umie pisać.

Nie dajcie się zwieść, tak naprawdę ta książka jest smutna. Smutna, bo realna.