JustPaste.it

... istota obecności

........Przyszła do niego niczym jesienna mgła niosąc w dłoniach zziębnięte krople pragnienia. Otoczył ją ciepłem swoich ramion delikatnie, by nie rozproszyć tej chwili.      Drżała...
W pochmurnym otoczeniu szukała nieśmiało jego dłoni, które miały uformować z tej mgły pragnienie.... Zabrakło słońca, co miało ich ośmielić... więc milczeli, wymownie siedząc obok siebie.

.... Cisza snuła się po małych schodkach zachęcająco wołając do miejsca, które im uwiła. Poszła za nią..... za ciepłem czekającym tuż za rogiem...... Obie milczały w tajemniczym uśmiechu, czując wzajemne myśli o nim .... Wreszcie był, zerkał ukradkiem w oczy Ciszy..... i jej mglistej twarzy, którą dotąd chlubił w ramionach tęsknoty bezkresnej.

Była...... wreszcie była....... ciągle jak utkana z marzenia, blada i milcząca.... raz po raz smagająca jego zniecierpliwienie.... Była...
By zachować jej mglistą strukturę i eteryczność, co drażni nozdrza kobiecym zapachem - zamknął za nią drzwi, pilnując aby cisza przysiadła na schodkach tuż przy nich.......

Zaszumiał pościelą pełną jesiennych kwiatów w kolorze tysiąca ogników,odsłonił ciemne zielone prześcieradło niczym staw jesienny pokryty suchymi liśćmi jego pożądania.... Był.... wreszcie .... był.......

Nie pamięta jak wrzucił ją w zieleń tego stawu,chciał by tonęła.... by iść jej z pomocą.....
Leżała spokojnie na tafli tej wody, jej ciało kusiło kontrastem koloru i pragnienia wzbierającego wśród dreszczy......Chciał ją przytulić jak kruchy bukiet, co nie może zamienić się w popiół .... ale czuł zbyt wielką namiętność ogarniającą ich ciała..... całował więc delikatnie wysyłając usta na erotyczny rekonesans.......

Cisza poruszyła się przy drzwiach ... Może chciała im dodać spokoju widząc budzące ich oboje pragnienia? .......
Zakradła się bliżej jakby ze strachu,że otworzą jej drzwi.

......... a kwiaty zakwitały jeden po drugim....
....... unosiły swe płatki niczym płomyki i ogrzewały im ciała pulsujące pragnieniem....
.....zakwitały jak nenufary nad zielonym stawem, zdobiły jej blade ciało, by chciał je smakować wszystkimi zmysłami..... czuła jak drżał...
......oddechem swojego pożądania rozmazywał na jej szyi zostawiane pocałunki niczym renesansowe malowidła w jakiejś kaplicy ...
Oplotły ich kwiaty..... dotykały miejsc, którym ciało skąpiło podniecenia ..... Byli ....
.... wreszcie byli.....

Formował ją dłońmi niczym miękką glinę,wtapiając w swe ruchy jego ciepłe ciało..... rósł w niej szukając kresu .... błądził wiedząc, że zechce być bliżej niego ..... pragnął całym sobą.... słuchał jak wskazuje mu drogę.... kochał te opowieści drżące i zachłanne, uczył pragnienia, którym się z nią dzielił.....
... Nagle ..... poruszyła się Cisza.... a ona z impetem zdarła z niej płaszcz krzykiem rozkoszy, targała jak niespokojny ptak ciałem wijącym się wśród kwiatów ognistych,czuła jak płynie w zielonym stawie prześcieradła, szukała lądu nie chcąc znaleźć się na brzegu......
.... On mocno wciskał ją w dno,chciał słyszeć jak tonie szarpiąc jego ciało w histerycznej rozkoszy unicestwienia ..... pragnął błagalnej prośby,by przestać.... żeby postąpić wbrew jej woli .... a ona wiła się w tym gorącym stawie ...... woda parzyła jej piersi spragnione bólu,

..... w miłosnym otępieniu pragnął jeszcze bardziej, czując ból wzbierającego wiatru fenowego, co ciepłem niszczy każdą próbę oporu. Zarastały ją kwiaty w kolorze ognia, zazdrośnie szarpał ich kłącza wzbudzając w niej krzyk i opętanie......


..... utopił ją....


patrzył jak ciałem targają dreszcze miłosnego spełnienia..... widział jej zamknięte oczy tuż pod taflą zielonego stawu i wyciągnięte ramiona, błagające o wybawienie ....... Upajał się tym widokiem,czując jak spełniło się jego ciało...... swoim fenowym wiatrem ugasił płomyki w pościeli.....

i .......


.... zapragnął jej ciepła i dreszczy, co pieszczą jego ciało niczym drobne motyle wymykające się z dłoni.....
.... zapragnął mokrego ciała, na którym ułożył krople potu niczym drogowskazy.....
.... zapragnął jej spragnionych ust, które zbiorą z niego dojrzałe owoce jego spełnienia....
..... chwycił mocno ..
jednym ruchem miał ją znów przy sobie ..... jeszcze oddychała miłosnym uniesieniem....
.... była..... wreszcie ..... była....