JustPaste.it

Świąteczne piosenki

                                                Świąteczne piosenki

 

W poniedziałkowy wieczór kiedy człowiek wraca po całym dniu pracy (zwłaszcza jeżeli w ledwie co miniony weekend wcale nie oddawał się medytacji z tybetańskimi mnichami) myśli tylko o jednym - no może o kilku małych rzeczach. Być wreszcie w domu, wziąć prysznic, i usiąść w fotelu przed telewizorem z wielką butelką piwa, lub ewentualnie z tą samą wielką butelką piwa, w tym samym rzeczonym fotelu usiąść i poczytać coś ciekawego, zrobić po prostu coś co pomoże mu oderwać się od codziennych, jak by na to nie patrzeć nudnych obowiązków (chyba że jest się Małgorzatą Rozenek i przez cały dzień się biega po domu i wokół niego ze ściereczką i białą rękawiczką sprawdzając czy czasami pod wyrwanymi uprzednio łomem listwami podłogowymi nie ma czasem jednego kłębka kurzu. Wtedy nic nie wydaje się zbyt nudne)

A więc wracałem po całym dniu pracy do domu rozmyślając o tym o czym rozmyśla każdy człowiek wracający z pracy, czyli właściwie o niczym. Sunąc powoli, aczkolwiek dosyć jednostajnym ruchem w kolumnie samochodów podążającej przez miasto które o tej porze dnia nie jest już zakorkowane jak to bywa w popołudniowych godzinach szczytu (i ma się wtedy ochotę rozjechać ze złości każdego przechodnia który by tylko pomyślał żeby wejść na pasy i jeszcze bardziej zatamować ruch który i tak odbywa się z prędkością żółwia błotnego) więc nie ma powodów do zdenerwowania, i raczej mało może się wydarzyć rzeczy które mogłyby wyprowadzić z równowagi, A jednak. I taka sztuka udała się Dj-owi radiowemu który postanowił nawet jeszcze nie w połowie listopada wprowadzić świąteczny nastrój puszczając na antenie świąteczną piosenkę, nie wiem czy był pierwszy, ale już się boję że teraz to się naprawdę zacznie. Reklamy najwspanialszych, najtańszych, i najpraktyczniejszych prezentów, emitowane przez stacje radiowe i telewizyjne aż do znudzenia, aż do momentu kiedy pójdziemy do reklamowanego „super taniego” sklepu sieciowego i kupimy u nich prezenty dla całej rodziny żeby mieć wreszcie święty spokój, mimo iż później co niektórzy z nas będą się zastanawiać co ja do cholery tu robię kupując wujkowi kolejny raz skarpety.

Myślę że każdy z nas (o ile nie jesteście afgańskim terrorystą, oni chyba niczego nie lubią oprócz wysadzania się w powietrze – lub po prostu lubią „bombki”) lubi święta Bożego Narodzenia i gwiazdkę. Czekamy na nią cały rok, i każdemu z nas kojarzy się ona raczej dobrze. No bo jak tu się nie cieszyć kiedy można przez kilka dni bez wyrzutów sumienia się objadać aż do mdłości i nic nie robić, a do tego czasami dostanie się jakiś fajny prezent za który wcale nie musieliśmy zapłacić sami, po prostu taki „Eden” w wersji demo, jak by to określili maniacy komputerowi. Niestety za te kilka dni namiastki raju musimy najpierw zapłacić wysoką cenę.

Wydaje mi się czasami że odbywa się to tak…

Siedzi sobie gdzieś grupa facetów w wielkim przeszklonym gabinecie na samym szczycie swojego wielkiego wieżowca z widokiem na całe miasto, siedzą w swoich nienagannie wyprasowanych garniturach i myślą (dodajmy tutaj że myślą bardzo zawzięcie, bo taka jest w ich mniemaniu ich misja - myśleć za nas wszystkich)

A więc myślą uporczywie dniami i nocami, i jak są pewni że wymyślili już plan jak nam wcisnąć te wszystkie tak bardzo nam przecież potrzebne świąteczne „dobra materialne”, wtedy jeden z nich, zazwyczaj ten w najdroższym garniturze daje znak że pora zacząć inwazję na nasze portfele.

Budzimy się więc któregoś dnia i niby wszystko jest ok. Ale po włączeniu telewizora, lub otwarciu gazety zostajemy zbombardowani ze wszystkich stron, super ofertami i niewiarygodnymi promocjami (jak działa na człowieka słowo promocja pewnie większość z nas wie) W ślad za nimi podążają oczywiście stacje radiowe próbując umilić nam czas, i wprowadzić nas w świąteczny nastrój świątecznymi przebojami – tylko czy muszą to robić na półtora miesiąca przed świętami?

Żeby zaraz ktoś mnie nie skrytykował za to co takiego mi się w nich nie podoba, powiem że bardzo lubię niektóre świąteczne kawałki – podkreślam niektóre, i wcale mi nie przeszkadzają, dopóki nie są puszczane po sto razy dziennie i nie są co drugą pozycją na playliście  Dj-a i nawet zmiana stacji radiowej nic nie daje, bo w pewnym momencie na wszystkich, przez cały dzień można usłyszeć to samo. Więc jeżeli nie chcemy wylądować przed świętami w szpitalu z zawałem serca najlepiej spróbować się tym wszystkim po prostu nie przejmować – choć nie wiem czy to do końca jest możliwe.

Osobiście bardzo lubię święta Bożego Narodzenia, nie tylko z powodu możliwości bezkarnego spożywania wszystkiego co tylko stoi na stole, i tych innych rzeczy, ale także – a właściwie głównie z tego powodu że można spędzić ten czas z rodziną. Tak wiem ktoś zaraz powie, że jak można odpocząć i poczuć atmosferę świąt kiedy po domu szwęda się „milion” osób? może to być czasami irytujące - to prawda.

Ale gdy wszyscy razem siadamy do stołu zaczynamy dzielić się opłatkiem, a potem wspólnie jemy wigilijną kolację, wtedy dopiero zaczynam naprawdę czuć ducha świąt, dlatego że nie jestem wtedy sam i to jest chyba najważniejsze w tym wszystkim.

Każdy z nas ma swój własny sposób na najlepsze spędzenie tych kilku świątecznych dni, i każdy robi to inaczej. Więc czy naprawdę trzeba nam to uprzykrzać, czy wszyscy musimy być karmieni aż do porzygu co rok tą samą medialną papką, na ponad miesiąc przed świętami aż nie poczujemy się dosłownie znudzeni tym, i nie będziemy mieli wrażenia że to się nigdy nie skończy?

Uwielbiam święta Bożego Narodzenia, nienawidzę tylko czasu przed nimi – miałbym ochotę wystrzelić się wtedy w kosmos, jak by to było możliwe, i wrócić dopiero 24 grudnia.  

Tak więc apeluję do panów w którzy gdzieś tam usilnie myślą za nas wszystkich. Przestańcie wreszcie robić nam wodę z mózgów. Wiem że do waszych kosmicznie drogich garniturów i mercedesów pasuje idealnie walizka pełna pieniędzy które wyciągacie każdego roku z naszych kieszeni - ok. Nawet to rozumiem. Ale czy w tym całym szale zarabiania pieniędzy moglibyście poświęcić choć trochę czasu i przypomnieć sobie o prawdziwej istocie tych świąt.