JustPaste.it

Przeciętniak miotany

Co się polepszy to się po........

Co się polepszy to się po........

 

0e782ce037b200a59d91443ccd3b6ed7.jpg

„Obywatel” reż Jerzy Stuhr

Reżyser „Obywatela” postanowił zostać drugim Munkiem i nakręcić współczesne „Zezowate szczęście”.

Losy Jana Bratka (Maciej i Jerzy Stuhr) poznajemy gdy po nieudanym wywiadzie wychodzi z budynku i dostaje w głowę literą „P” z napisu „telewizja polska”. Symbol taki sobie.

Leży biedaczyna w szpitalu, z głową całą zagipsowaną, otwory mając tylko na oczy. Jak oddycha pojęcia nie mam.

Leży i wspomina. A to dom rodzinny z nadopiekuńczą matką i ojcem antysemitą. Szkołę z portretem Bieruta na ścianie, strajki na uczelni i przymusowy wyjazd z Polski obywateli żydowskiego pochodzenia. Kolejne prace. Internowanie w kapciach, bo poszedł do sąsiadów po sól.

To człowiek bluszcz – najpierw mamusia, potem żona, partia, religia. Nie posiada własnych poglądów, moralnego kręgosłupa, myśli tylko o sobie i jakby tu pożyć lekko, łatwo i przyjemnie. Niestety ma pecha. Bo jak już się wydaje, że jest nareszcie dobrze to los płata mu złośliwego figla. Jakby płynął na statku w trakcie rzadko cichnącego sztormu i więcej wymiotował niż cieszył się smacznym posiłkiem. Jego życie to nieustanna huśtawka i czego by nie zrobił to i tak obróci się to przeciw niemu.

W filmie jest parę zabawnych scen ale munkowski Piszczyk (Bogumił Kobiela) był żałosny i śmieszny, Bratek jest tylko żałosny.

Dla Stuhra życie przeciętnego Polaka to los miotanej wiatrem historii bezwolnej marionetki. Sądzę, że niejeden obywatel obraziłby się na ten portret.

Reżyser za pomocą losów bohatera próbuje przedstawić naszą historię. I udaje się to średnio, bo po wydarzeniach tylko się ślizga.

Film można obejrzeć ale niekoniecznie.