i ślady komunistów
Kiedyś Zalewo było całkiem sporym i tętniącym życiem pruskim miasteczkiem. Położone nad pięknym Jeziorem Ewingi, które już od XIV wieku połączone jest Kanałem Dobrzyckim z jeziorem Jeziorak. Miało więc zapewnione połączenie śródlądowe na przykład z Iławą już w średniowieczu, dzięki czemu dobrze rozwijał się handel i miasto rosło. Jego pomyślny rozwój zdaje się potwierdzać plan z 1833 roku, a więc z czasów kiedy nie było jeszcze kolei.
Szczególnie dobrze prosperowało Zalewo po zbudowaniu kolejowej Elbląg – Ostróda w drugiej połowie XIX wieku. Do II wojny wszyscy ludzie na świecie podróżowali prawie wyłącznie koleją, więc linia kolejowa przechodząca przez Zalewo spowodowała ożywienie i wzmożony rozwój gospodarczy. W mieście przybywało ludności i kamieniczek, powstał ładny ryneczek. Świadczą o tym rozwoju zdjęcia wykonane w okresie międzywojennym.
Armia Czerwona oswobodziła miasteczko od linii kolejowej Ostróda - Elbląg, którą całą rozkręcili i wywieźli do Kraju Rad jako zdobycz wojenną. Dzicy radzieccy żołdacy bezmyślnie spalili i zniszczyli większość budynków i kamieniczek w Zalewie. Nikt nie protestował, bo właściciele tych kamieniczek, niemiecka ludność cywilna uciekła już wcześniej, wiedząc o bestialstwach jakich dopuszczali się żołnierze radzieccy. Władzy polskiej jeszcze nie było, a zastraszona mniejszość polska wyswabadzana była z zegarków, jedzenia, nawet z butów.
Zalewo jest jednym z wielu przykładów, wszystkie regiony naszego kraju, przechodziły ten najazd z różnym powodzeniem. Szczególnie jednak ucierpiała zachodnia i północna część obecnej Polski, gdzie już przed wojną gospodarzyli Niemcy. Przejście armii naszych sojuszników przez Warmię, Mazury, Pomorze i Śląsk, to najtragiczniejszy najazd barbarzyńców w dziejach tych krain. Barbarzyńców wyposażonych w trotyl. Przed przekazaniem tych terenów władzom polskim zabrali do swego kraju wszystko co dało się wyrwać, odkręcić, odłamać, to co się nie dało niszczyli.
Gdyby nie działalność naszej bratniej armii czerwonej, połączonym z wyzwalaniem z okupacji hitlerowskiej niczym nie sprowokowanym niszczeniem Zalewo zapewne nadal byłoby miasteczkiem. Dzisiaj jednak nic już nie przypomina tamtego ładnego miasteczka, przedwojennego ryneczku otoczonego kamieniczkami z ratuszem na środku. Najbardziej nie przypomina tego ryneczku PRL-owski pawilon handlowy. W Zalewie przetrwał do dzisiejszych czasów ogromny, stary kościół, pamiętający jeszcze Krzyżaków. Jego wnętrze nie jest może szczególnie bogate ale naprawdę przestronne, aż za duże.
Piękne jezioro Ewingi prawie idealnie okrągłe nadal wygląda ładnie jak za dawnych czasów. Przez kilkadziesiąt lat funkcjonowania PRL-owskiej gospodarki wlewano jednak do niego nieoczyszczone ścieki z garbarni i świniarni całkowicie niszcząc w nim wszelkie życie. Oczyszcza się teraz bardzo powoli, ludzie starają się jak mogą, żeby mu pomóc. Zbudowali oczyszczalnię ścieków i w miarę możliwości wybierają toksyczne osady z dna. Można by rzec, że obecni mieszkańcy Zalewa i całej gminy toczą ciężką walkę o swoje jezioro. Nadal jednak każde zamieszanie wody przez śrubę jachtu wywołuje bardzo przykry odór, nie może być mowy o żadnym kąpielisku. Władze gminy zdecydowały się na zbudowani nowoczesnej mariny, która powstała w Zalewie w 2013 roku.