JustPaste.it

Czarnoskóry chłopiec Bambo w Afryce mieszka

W połowie XX wieku z dyskursu publicznego zaczęto szczególnie skrupulatnie usuwać słowa mogące być obarczone najmniejszym nawet odcieniem pejoratywnym.

W połowie XX wieku z dyskursu publicznego zaczęto szczególnie skrupulatnie usuwać słowa mogące być obarczone najmniejszym nawet odcieniem pejoratywnym.

 

Obecnie tłumaczy się to pojęciem "białej winy" czyli zaakceptowaniem przez potomków kolonizatorów faktu równości rasowej i postawienie za sprawę honoru oczyszczenie się z brzemienia rasizmu i z pełną pokorą przyjmowanie, a nawet podkreślanie swojej winy.

Trzeba przyznać takiej postawie pełne uznanie, jednak "nadmiar zalet to duża wada" i chociaż nasz język stał się znacznie bogatszy w słowa pozwalające w sposób poprawny określić pochodzenie, rasę człowieka, religię czy poglądy, to sama treść tego co możemy przekazać została znacznie zawężona.
Wraz z ewolucją dwudziestopierwszowiecznej "poprawności politycznej" zyskujemy nowe tematy tabu.
Czy Murzyn jest jeszcze Murzynem ? A może czarnoskórym lub Afroamerykaninem.
Czy Gej jest Gejem a może homoseksualistą, lub (co w języku polskim również akceptowalne) pederastą.
Powstała w ten sposób "neocenzura" prowadzi do zmian prawnych mających rzekomo chronić praw mniejszości, zmian mających regulować i trzymać w ryzach ton dyskursu .
Ale czy tak jest ?
Osobiście uznaję to za wysoko-wątpliwe. Jeżeli z debaty publicznej usuwamy niewygodne tematy, przedstawiamy je w sposób pokrętny i niezrozumiały dla Kowalskiego, nie robimy tym nikomu żadnej przysługi.
Drogą do akceptacji i zrozumienia jest rozmowa. Kiedy zamiast debatować wolimy przemilczeć pewne wątki, w obawie przed urażeniem odbiorcy skazujemy się na stanie w miejscu, a być może nawet na cofnięcie się krok w tył.
Prawo oczywiście powinno regulować jakich poglądów nie można głosić, do jakich zachowań nie można nawoływać. Kwestię sposobu wypowiedzi, jej ekspresji pozostawiłbym kulturze osobistej oraz taktowi mówcy.
Cenzura z którą przez lata walczyliśmy wraca do nas pod nową nazwą - ''Poprawność polityczna''.
Dyskutujmy więc o neocenzurze i jej skutkach w Polsce i Europie, inaczej, zgodnie ze schematem syndromu gotującej się żaby nie ockniemy się nawet jeżeli nie będziemy mogli dotykać niektórych tematów w ogóle.