JustPaste.it

Co myślę o Nowym Roku?

Na ile fascynuje mnie wpatrywanie się w datownik, czy o północy cyferki przeskoczą dokładnie zgodnie z moimi oczekiwaniami…

Na ile fascynuje mnie wpatrywanie się w datownik, czy o północy cyferki przeskoczą dokładnie zgodnie z moimi oczekiwaniami…

 

Czasami sobie myślę. Ot tak, dla frajdy z samego procesu myślenia. A żeby ów proces nie poszedł całkiem na marne, to nieraz piszę, co wymyśliłem. No i chciałbym teraz napisać, co myślę o Nowym Roku.

Ktoś mnie wczoraj zapytał, czy obchodzę Nowy Rok… Pytanie było w kontekście niedawnych świąt. Bo obchodzenie świąt wiąże się z całą masą pytań, które ludzie powinni sobie zadawać (tylko ci myślący oczywiście):

- czy wierzę w Jezusa (bo to o Jego urodziny chodzi),

- czy wierzę w Świętego Mikołaja (bo o prezenty też chodzi),

- czy wierzę, że Jezus się urodził w grudniu,

- czy wierzę, że zjedzenie 12 potraw w należyty sposób oddaje cześć Jezusowi,

- czy wierzę, że karp i choinka naprawdę mają z tym coś wspólnego…

Jeśli ktoś udzieli pozytywnej odpowiedzi na wszystkie powyższe pytania, to nie pozostaje nic innego, jak przystąpić do świętowania.

A w co trzeba wierzyć, żeby obchodzić Nowy Rok? Może w kalendarz? Nooo… wierzę, że na świecie istnieją kalendarze i że w naszej kulturze jeden z nich jest akurat najpopularniejszy. Mało tego, wierzę, że co jakiś czas zmienia się w kalendarzu numer roku i że to „co jakiś czas” wypada właśnie dzisiaj. Nie kosztuje mnie to zbyt wiele wiary, po prostu sprawdziłem sobie, kiedy zmienia się ta data.

Ale dodam coś jeszcze. Wierzę (a przynajmniej wydaje mi się), że data przeskoczy niezależnie od tego, czy będę się patrzył na datownik, czy nie. Chciałem przez to powiedzieć, że nie do końca podzielam fascynację ludzi, którzy przez pół nocy wpatrują się w datownik w oczekiwaniu na zmianę daty, a przez drugie pół nocy świętują, że faktycznie cyferki na datowniku przeskoczyły…

Oczywiście nie potępiam ludzi, którzy mają w tym frajdę. Ludzie mają różne fascynacje, których nie rozumiem. Jedni zbierają znaczki pocztowe, inni papierki po gumach do żucia, jeszcze inni lubią skakać z mostu, przeczepiwszy się wcześniej do liny… Różne ludzie mają hobby. To, że nie rozumiem czyjegoś zainteresowania, nie oznacza przecież, że muszę je tępić. Jeśli ktoś odczuwa przyjemność z tego, że zmieni się data, pozostaje mi życzyć takiej osobie dobrej zabawy.

Jedyne, czego nie rozumiem, to powszechność tego zainteresowania. Zwykle, im dziwniejsze zainteresowanie, tym mniej osób je praktykuje. Weźmy choćby zbieranie opakowań po żyletkach. Ile znacie osób, które je kolekcjonują? Fascynacja przeskakiwaniem cyferek na datowniku wydaje mi się nie mniej oryginalnym zainteresowaniem. Trochę dziwi mnie popularność tej fascynacji u ludzi. Natomiast pomysł ustanowienia z tej okazji święta narodowego wywołuje u mnie tak duże zdziwienie, że graniczy ono ze zbulwersowaniem…

Do tego dochodzi jeszcze jedna rzecz. Nie mam nic przeciwko, żeby ludzie cieszyli się w środku nocy ze zmiany daty – pod jednym warunkiem: że będą to robić cicho! Są bowiem i tacy, których w nocy fascynuje spanie i nie ma powodu, żeby jedni drugim musieli przeszkadzać. Jedni będą sobie po cichutku spali, a drudzy mogą się w tym samym czasie po cichutku cieszyć…

Są niestety i tacy, którzy nie lubią fascynować się swoim hobby w ciszy i w środku nocy, kiedy przeskoczą cyferki na datowniku, z niewiadomych powodów czują potrzebę, żeby wrzeszczeć, włączać głośną muzykę, albo wysadzać ładunki wybuchowe. Dlaczego, pytam?! Toż to zwykłe chamstwo jest! Czy chcieliby, żeby raz do roku wszyscy kolekcjonerzy opakowań po zapałkach nie dali im spać w nocy, ogłaszając, ile to pudełek udało im się zebrać? A innej nocy swoje popisy będą uskuteczniali kolekcjonerzy skasowanych biletów autobusowych…

Dlatego wszystkim czytającym, których fascynuje (z nieznanych mi powodów) zmiana daty i którzy mają zamiar cieszyć się z tego w sposób kulturalny, życzę fantastycznej zabawy. Fajnie, że macie swoje hobby, że potraficie cieszyć się z tak prostych rzeczy. Niech wasza radość trwa przez cały następny rok, a nawet dłużej. Życzę Wam tego szczerze, bez ironii.

Natomiast wszystkim, którzy planują hałasować w środku nocy chciałbym powiedzieć równie szczerze: naprawdę mnie denerwujecie!

Licencja: Creative Commons - bez utworów zależnych