JustPaste.it

Klauzula sumienia

Wygląda na to, że właściciele przychodni medycznych szantażują rząd przy pomocy swoich pacjentów, których traktują jak zakładników.

Wygląda na to, że właściciele przychodni medycznych szantażują rząd przy pomocy swoich pacjentów, których traktują jak zakładników.

 

 

Dwadzieścia pięć lat od obalenia tamtego ustroju role społeczne diametralnie się odwróciły. Ongiś ustępstwa rządu wymuszali strajkiem robotnicy. Dziś rząd szantażują przedsiębiorcy prowadzący świadczenia medyczne, biorąc za zakładników swoich pacjentów.

Każdy kto jeszcze dziś myśli, że lekarze to ludzie o szczególnie dużej wrażliwości na cierpienie chorego człowieka, zobligowani szlachetną przysięgą Hipokratesa kapłani do pełnienia społecznej misji medycznej jest w wielkim błędzie. Zbudowaliśmy bowiem sobie napędzany chciwością system, w którym liczą się wyłącznie: stan posiadania dóbr i przyjemność z płynąca z uprzywilejowanej pozycji w hierarchii ważności. Zamykania gabinetów lekarskich przed pacjentami, którzy złożyli tam swoje nadzieje na poprawę zdrowia nie da się niczym usprawiedliwić. Pokrętne tłumaczenia liderów lekarskiej korporacji i zrzucanie odpowiedzialności za to – nie bójmy się tak tego nazwać- przestępstwo na stronę rządową nie są w stanie zaciemnić prawdziwego stanu rzeczy. Właściciele prywatnych przychodni, których namnożyło się jak grzybów po deszczu, są przede wszystkim biznesmenami, dla których najważniejsze jest osiągnięcie wysokiego zysku z zainwestowanych pieniędzy. Pacjent zaś jawi się im w dalekim tle, jako jednostka statystyczną, wobec której wykonuje się pewne procedury, za określone pieniądze płynące gładko od państwowego płatnika. Wielość podmiotów świadczących usługi zdrowotne mogłaby być zbawienna dla pacjenta, gdyby nie zwarte szeregi korporacji lekarskiej, która wykorzystuje każdy manewr, każde potknięcie rządu do bezlitosnej walki o większe pieniądze, posuwając się do szantażu w postaci pozostawienia chorych bez opieki, czy to w szpitalach jak już to bywało, czy zatrzaskując przed nimi drzwi przychodni pierwszego dnia nowego roku kalendarzowego. Takiej postawy medyków nie usprawiedliwią żadne błędy i zaniechania ministra zdrowia. W tej kuriozalnej sytuacji odtrącenia przez właścicieli przychodni zdrowia własnych pacjentów, nic nie słychać o nadużywanej przez lekarzy w innych sytuacjach tak zwanej klauzuli sumienia. Czyżby lekarze za nic mieli przykazanie o miłości bliźniego i o tym, że nie można jednocześnie służyć Bogu i mamonie? Równolegle z bogaceniem się medycznej branży napływa stamtąd coraz więcej informacji o korupcji, pijaństwie podczas pracy i fałszywej solidarności w ukrywaniu błędów i zaniechań, skutkujących utratą zdrowia, a nawet życia przez pacjentów. Coś mi mówi, ze należy się bliżej przyjrzeć praktykom tak zwanego „Porozumienia Zielonogórskiego” pod kątem praktyk monopolistycznych. Mógłby to być pierwszy krok do przeanalizowania licznych bolączek i paradoksów naszego, dziadowskiego systemu zdrowotnego. W formie ogólnonarodowej debaty.
Niestety w innych dziedzinach życia nie jest wcale lepiej, więc naprawę Jej Bylejakości III Rzeczpospolitej najwyższy czas by zacząć. Czemu nie od wyleczenia lekarzy? Tylko kto to ma zrobić, kiedy sztaby wyborcze ważą każdy głos, a kierownicze gremia partii politycznych nie dopuszczają do żadnych działań, które mogłyby w jakimś znaczącym stopniu uszczuplić ich elektorat. Ech ta demokracja! Czy tak miało być?