JustPaste.it

Polskie pogrzeby królewskie

Od wielu wieków cenione były ceremonie i zwyczaje pogrzebowe - szczególnie te, żegnające władców i ludzi zamożnych. Oto kawałek historii królewskich pochówków.

Od wielu wieków cenione były ceremonie i zwyczaje pogrzebowe - szczególnie te, żegnające władców i ludzi zamożnych. Oto kawałek historii królewskich pochówków.

 

 Niezbyt wiele wiemy, jak w XIII czy XIV wieku chowano zwykłych obywateli, ale przetrwały pewne przekazy historyczne, odnośnie urządzania pogrzebów naszym królom. Prawdopodobnie pierwszy pogrzeb królewski odbył się w Krakowie w marcu 1333 roku. Pochowano wówczas Władysława Łokietka, a ceremonia była dość skromna, ograniczona do egzekwii i samego pochówku w katedrze. Dopiero pogrzeb jego syna, Kazimierza Wielkiego zapoczątkował wprowadzenie specjalnego królewskiego ceremoniału.

Kazimierzowi Wielkiemu zorganizował godny pochówek jego następca Ludwik Węgierski (był to pogrzeb Kazimierza Wielkiego dokonany już jako drugi, bowiem pierwszy nastąpił w pośpiechu, ze strachu przed nieznanymi obyczajami nowego władcy). Tym samym król Ludwik Węgierski wprowadził do Polski sprawdzone, zachodnie wzorce pogrzebów królewskich.

Specyficznymi cechami owych ceremoniałów pogrzebowych stały się m.in,

  • występowanie rycerze personifikującego godność królewską,

  • obecność Orła Białego,

  • obecność herbów jednostek terytorialnych polskiego państwa,

  • sypanie drobnych pieniędzy dla ubogich,

  • procesja do trzech kościołów i odprawianie 3 oddzielnych mszy żałobnych,

  • końcowa msza w katedrze, gdzie wśród lamentów łamano chorągwie, pieczęcie i inne oznaki władzy królewskiej.

Zwyczaje te trwały do XVI wieku.

W 1506 roku zmarł Aleksander Jagiellończyk, który, zgodnie ze swym życzeniem został pochowany w katedrze wileńskiej. Nastąpiła wskutek tego, dłuższa przerwa w chowaniu polskich władców na Wawelu.

Kiedy wiosną 1548 r zmarł król Zygmunt Stary, nagle okazało się, że zaginął tekst starego ceremoniału. Wówczas biskup krakowski Samuel Maciejowski (1499-1550),wraz z kapitułą, w uzgodnieniu z marszałkiem dworu – zmuszony został do opracowania nowego dokumentu, określającego przebieg królewskich ceremonii pogrzebowych. Nowy ceremoniał był znacznie bardziej rozbudowany, ale też bardziej zbliżony do obowiązujących w innych, zachodnich krajach. Stał się podstawą do organizowania pochówków naszych kolejnych królów.

Ceremoniał bpa Samuela Maciejowskiego rozkładał wszystkie uroczystości pogrzebowe na trzy dni. Uroczystości zaczynały się od przemarszu orszaku z trumną, zmierzającego do katedry. Istotna była kolejność osób idących w orszaku. Co ciekawe, jako pierwsi szli krakowscy żacy za nimi zakonnicy i świeccy duchowni, wykładowcy uczelni, kościelni dostojnicy. Potem szedł chłopiec trzymający odwrócony ku ziemi proporzec z herbami państwowymi, dalej rycerz, uosabiający postać zmarłego króla, za nim senatorowie, posłowie i dygnitarze niosący insygnia władzy monarszej. Dopiero za nimi szła rodzina królewska, a potem władze miasta Krakowa, rajcy i tłumy zwykłych obywateli. Ci ostatni nie byli już jednak wpuszczani do katedry.

Te bardzo rozbudowane, trzydniowe uroczystości pogrzebowe przetrwały aż do czasów pogrzebu Zygmunta III w 1632 r. Wówczas zredukowano je do jednodniowych. Zachowano zwyczaje łamania pieczęci, wjazdu rycerza, sypania groszem, czy pogrzebu w katedrze. Tam też odprawiano zasadniczą żałobną mszę. Większą wagę zaczęto przykładać wówczas do uroczystego transportowania zwłok do Krakowa (od 1609 r siedzibą dworu królewskiego stała się bowiem Warszawa).W okresie baroku szczególną ozdobą uroczystości pogrzebowych stały się potężne i bardzo bogato zdobne katafalki, zwane castra doloris, czyli zamkami boleści.

Pochówki władców stanowiły zawsze duże wydarzenie, pochłaniały sporo kosztów, wysiłków organizacyjnych i protokolarnych. Musiały być także mocno zapamiętywanym i swoiście ciekawym, podniosłym spektaklem, żeby pozostawały na długo w pamięci wszystkich poddanych.

Więcej o współczesnych pogrzebach i kremacji przeczytasz tutaj