JustPaste.it

Poczet Królowych Polskich - Marcin Szczygielski, Recenzja

Z względu na polityczno – administracyjny rentgen, tudzież skaner w oczach także na kartach literatury odnajduje aluzje i komentarze dotyczące najnowszych wydarzeń, bieżącej sytuacji. Tak jest też i tym razem. Od razu widać zainteresowanie autora kwestiami pozycji Polski w zjednoczonej Europie. Choćby po skwitowaniu tak zwanej „afery oscypkowej”. Komisja Europejska w tym zakresie zafundowała Nam batalię, w związku z powyższym pisarze i dziennikarze też nie spali i po dziś dzień mają, co komentować. Wykorzystują to obśmiewając biurokrację i normy oraz prawo międzynarodowe. Jest tam także nawet nie takie małe, co nie, co z ustawy Kodeks Cywilny. Podyktowane jest to uczestnictwem najmłodszej z bohaterek w postępowaniu spadkowym. Tyczy się to magicznej księgi regulującej zasady prawa spadkowego. W końcu, skoro jest Dziedziczką powinna zdawać sobie sprawę z podstaw i granic prawa.

Przekaz książki można, a nawet powinno się rozpatrywać także na płaszczyźnie historii. Przepiękny szkic słowny dziejów stolicy. Przypomnienie o wydarzeniach, które na zawsze ukształtowały Polskę. Przyczyniły się dosłownie i w przenośni do zbudowania Ojczyzny od nowa. Poruszenie kwestii żydowskiej. Bez tabu o kulisach i tajemnicach starego, dobrego kina. Jestem w stanie wyobrazić sobie te kostiumy aktorek. Przenosimy się w tamten niespokojny świat. Nie dziwi mnie to. Warszawiacy pamiętają. Maglują z tego i nie pozwalają sobie na to, aby nie posiadać choćby odrobinę przyzwoitej wiedzy w temacie.

Publikacja nie omija innych, ważnych, istotnych tematów, na które trzeba rozmawiać. Wręcz przeciwnie. Rzecz ta jest także o wielu aspektach seksualności. Prawie do osobistego i prywatnego szczęścia bez względu na to, z kim, u czyjego boku chcemy spędzić życie. Przywileju decydowania, ale i o tym, że wszystkim należy się równe i godne traktowanie.

Kolejnym plusem, którego nie można nie dostrzec jest z jednej strony ogromny dystans, co do kwestii orientacji seksualnej, z drugiej strony podejście do wielu aspektów tej dziedziny suchymi faktami i na poważnie. To jest wysublimowanie wręcz wyważone, według wewnętrznego dekalogu.

Bardzo dyplomatycznie, z ogromnym taktem, szacunkiem, zostają poruszone kwestie zmiany płci. Wyczucie, jakie towarzyszy Marcinowi Szczygielskiemu w momentach opisywania osoby transpłciowej jest niepodważalnym dowodem na to, że bardzo dobrze zdaje on sobie sprawę nie tylko z tego, co związane jest z rozbieżnością pomiędzy płcią psychologiczną a fizyczną. Lecz jest bardziej, niż świadomy, jak tacy ludzie byli i są niesłusznie odbierani, szykanowani. Bardzo przyjazna retoryka, jaka towarzyszy opisowi zachowań Dory – kobiecego umysłu uwięzionego w męskim ciele jest tym czymś, czego brakuje.

Ukazana zostaje druga strona medalu. Związki par gejowskich, nie wiedzieć, czemu budzące chorą ciekawość, co zostaje genialnie obśmiane.

Osobiście nie czuję się osaczona, ani tym bardziej przytłoczona czymś, co zostało zdefiniowane, jako homolobby, a wcale takim zjawiskiem nie jest. W mojej opinii to walka o podstawowe prawa człowieka i obywatela, jako jednostki. Tyle spekuluje się o tym, czy związki partnerskie są zgodne z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.

Ja wobec tego pytam i ripostuje: CZY ZGODNY Z USTAWĄ ZASADNICZĄ JEST BRAK TAKICH ZWIĄZKÓW? Ponieważ takie pustki legislacyjne są niepodważalnym dowodem i koronnym argumentem oznak ustroju demokratycznego, który w Polsce ewidentnie kuleje.

Jednak z całą odpowiedzialnością rekomenduje i polecam.

Monika Makowiecka