JustPaste.it

Wyspa lodu i ognia

Najpiękniejszy basen na świecie to nie ten najdroższy i najbardziej ekskluzywny. W najpiękniejszym basenie świata pływam sobie leniwie i witam kolejny dzień na Islandii.

Najpiękniejszy basen na świecie to nie ten najdroższy i najbardziej ekskluzywny. W najpiękniejszym basenie świata pływam sobie leniwie i witam kolejny dzień na Islandii.

 

001ab8127def8965502a9899e275b1a5.jpg

Celem który bezsprzecznie przyświecał nam drugiego dnia, było geotermalne pluśnięcie. Spragnieni przygód postanowiliśmy chwilowo opuścić nasze przytulne lokum w Kópavogur i odpalić tryb – autostopowy survival. Mały trekking w Parującej Dolinie stanowił wystarczającą motywację do działania. Tym co najbardziej zdawało się nas elektryzować, był jednak pomysł zlokalizowania najstarszego basenu na Islandii. Tam właśnie wymarzyliśmy sobie nasz pierwszy nocleg na dziko. 

Początek dnia wyglądał standardowo, czyli konkretny poślizg czasowy na dzień dobry. Wymiana waluty, zakupy, śniadanie i jego przetworzenie, wszystko to zajmuje jednak trochę cennego czasu. Gdy wreszcie ogromnie podekscytowani ruszyliśmy na trasę, złapanie stopa okazało się zwykłą formalnością. Tego dnia większość kierowców specjalnie nadrabiało drogi, byle tylko zawieść nas tam gdzie chcemy. Za jednym więc zamachem udało nam się dotrzeć do Hveragerði, miniaturowej metropolii, która podobno słynie z uprawy tropikalnych roślin. Szklarnie rzeczywiście znajdowały się w polu widzenia, niemniej jednak oglądanie islandzkich bananów przegrało najwyraźniej z wyczerpującym trekkingiem (szliśmy z full załadowanymi plecakami). Dwie godziny -  tyle mniej więcej potrzebne jest czasu do pokonania tej niezbyt wymagającej trasy, na której końcu można zanurzyć się w przyjemnie ciepłym górskim potoku. Na dość długim jego odcinku znajdziemy wiele usypanych sztucznie tarasów. Wystarczy tylko wgramolić się leniwie do jednego z nich, by zapomnieć mimowolnie o całym bożym świecie.

42__raykiadalur-001_small.jpg

Parująca Dolina to jednak jeszcze nic w porównaniu z tym, co mieliśmy nadzieję odnaleźć w najbliższym czasie. Zgodnie z naszą narysowaną na kolanie mapą oraz różnymi, często sprzecznymi ze sobą strzępkami informacji, ruszyliśmy drogą krajową dalej na południowy wschód. Naszym (a przynajmniej moim) obiektem westchnień był wybudowany w 1923 roku odkryty basen geotermalny. Już samo jego usytuowanie przyprawia o gęsią skórkę i niekończący się zachwyt. Położone w niedalekiej odległości od słynnego wulkanu Eyjafjallajökull, ów niecodzienne kąpielisko niesamowicie komponuje się z surowym krajobrazem otaczających go gór. Co ciekawe, jest to miejsce o którym wiedzą tylko nieliczni, w większości zapewne turyści. Ten zapomniany basen wpisuje się więc całkowicie na listę niezwykłych lokalizacji, tak bardzo zwykłych i powszechnych na tej wyspie lodu i ognia.

Chcesz dowiedzieć się więcej o magicznej Islandii? Wyrusz ze mną tropem elfów!  

 

b9d5cd758889057d84f746a6408de1b1.jpg