Warto, chyba nie ma co do tego wątpliwości. Ale wracając na Zanzibar (ech, marzenia) – powody są przynajmniej trzy:
- Bo jest ciepło. Naprawdę ciepło. Zanzibar leży tuż u wybrzeży Afryki, a lato przypada tam mniej więcej o tej samej porze, co u nas. Niech was jednak nie zraża wizja afrykańskiego lata, bowiem stosunkowo wysoka temperatura jest wspaniale równoważona przez najlepszą klimatyzację, jaką wymyśliła natura – wiejący od morza, wspaniały, chłodny wietrzyk. Zanzibar jest wyspą, posiada więc stały dostęp do owego wietrzyku ze wszystkich stron. To sprawia, że przy trzydziestu pięciu stopniach jest tam o wiele przyjemniej, niż przy dwudziestu pięciu w centrum Warszawy. Doświadczeni podróżnicy twierdzą, że najlepiej wybrać się na Zanzibar pomiędzy czerwcem a wrześniem. Co więcej, chociaż parki narodowe Zanzibaru otwarte są przez cały rok, cała przyroda przeżywa swój najlepszy okres właśnie wtedy. Innymi słowy - jeśli naprawdę chcecie zobaczyć, jak bujne potrafi być życie i jak wielką fantazję posiada natura, nie ma lepszej pory.
- Bo jest sucho. Na Zanzibarze, jak się zapewne domyślacie, nie ma zimy. Jest natomiast pora deszczowa, która, choć ma swoje uroki, jest okresem dość nieprzewidywalnym; jedno, czego możemy być wówczas pewni, to deszcz, natomiast jego ilość, nasilenie i ulubione pory dnia pozostają niespodzianką nawet dla tamtejszych odpowiedników starych górali. Wybierając się w lecie, mamy pewność, że nie spędzimy wymarzonych wakacji w hotelowym pokoju, grając z dzieciarnią w scrabble. Nie to, żeby było coś złego w uczeniu własnych dzieci hazardu, ale po paru dniach będziemy pewnie spłukani, a głupio prosić własną latorośl o drobne, żeby kupić sobie drinka w hotelowym barze.
- Bo to jest Zanzibar! Kawałek raju na ziemi. Miejsce, gdzie czeka na was wspaniały, turkusowy (naprawdę TURKUSOWY, to nie Photoshop) ocean, zapraszający do spróbowania najbardziej wymyślnych i szalonych sportów wodnych, nurkowania, podziwiania kolorowych rybek i własnej opalenizny. A nad oceanem - równie wspaniałe, bielutkie jak śnieg plaże, pełne bujnych palm, gwarantujących naprawdę pocztówkowe widoki. Do tego dzika przyroda i obłędny wręcz zapach ogromnych plantacji goździków i innych przypraw „korzennej wyspy”, jak nazywają Zanzibar podróżnicy. Czego chcieć więcej? Chyba tylko doborowego towarzystwa, ale... o to już musicie zatroszczyć się sami :)
Na pełne wrażeń safari w Zanzibarze zaprasza PlanetEscape.pl - Rajskie podróże szyte na miarę