JustPaste.it

Spokój, tylko spokój

Jak to dobrze, ze nastał spokój, w końcu cisza. Media nie atakują "Franka", tych co go kochają, tych co go nienawidzą i tych co się nie ekscytują.

Jak to dobrze, ze nastał spokój, w końcu cisza. Media nie atakują "Franka", tych co go kochają, tych co go nienawidzą i tych co się nie ekscytują.

 

Sprawa "Franka" w ostatnim czasie została nagłośniona w mediach jak lądowanie człowieka na księżycu. I nie mówię tu o nagłej zmianie kursu waluty o jej przyczynach i skutkach, ale o tym co było potem. A Ci mają kredyt, a Ci nie płacą rat, a Tamci chcą płacić mniej, a jeszcze Inni w ogóle nie chcą płacić - bo i tacy są! I po co to wszystko? Czy miało to sens? Poniekąd tak. Banki mają świadomość, że muszą być uczciwe wobec swoich klientów. Libor + marża to referencyjna wysokość oprocentowania depozytów i kredytów na rynku międzybankowym w Londynie + zysk banku. Jest to suma i ma być suma! Już na początku swej edukacji matematycznej dzieci uczą się w szkole, że plus i minus daje minus. Zatem bank też musi wiedzieć, że teraz to będzie różnica, wszak oni też podejmowali ryzyko walutowe i muszą skutki tego ryzyka teraz ponosić. Nie ma zmian umów, nie ma zmian w regulaminach dla zabezpieczenia sobie jak największych zysków, są takie jakie być powinny na dzień dzisiejszy. I to jest dobre - banki to pojęły, żeby się uspokoiło i się uspokoiło. Na szczęście.

Bo co by było, gdyby cisza nie nastąpiła? Nawet nie chcę myśleć. Aż się boję, bo znajdzie się jeden z drugim i wymyślą mi przewalutowanie. A ja nie chcę! Pojawił się w sieci kalkulator co by było gdyby... Ludzie odgrzebali wartości marży i Liborów z 2007 i 2008 roku. Liczą i kalkulują i wiele z nich krzyczy dalej. Tylko co mądrzejsi siedzą cicho i błagają, jak ja, o spokój. Kalkulatory nie są doskonałe, bo nie nie uwzględniają np okresu karencji, ale po poprawionych kalkulacjach wychodzi mi, że wygrywam jak na razie i to sporo. Wziąłem 300 tyś zł we frankach w 2007 roku do dziś dnia zyskałem około 25 tyś zł w porównaniu z tymi co wzięli kredyt w polskim złotym. Zatem o czym tu mowa? Będę płacił jeszcze 23 lata, raz mniej, raz więcej. Pewnie wyjdzie na to samo, albo różnica biorąc pod uwagę 30 letni okres spłaty, będzie niezauważalna dla frankowiczów, złotowców, eurowców, dolarowców, jemenowców i wszystkich innych... Błagam tylko o spokój, bo on dla mnie jest najlepszy. Proszę kilka dni spokoju i już "Franek" poniżej 4 zł, a jak głośno znawcy jeszcze niedawno krzyczeli "po piątce jak nic i to na długo". 

Żadne przewalutowania, nigdy w życiu, żadne nadpłacanie kredytu hipotecznego. Nikt na świecie tego nie robi, bo się to po prostu nie opłaca. Lepiej te pieniądze - jak się je już ma - zainwestować w co innego (no może na dzień dzisiejszy - nie we "Franka"). Większy zysk. Osoby, które chciały sprzedać nieruchomość z kredytem we franku, nadpłacić lub całkowicie wcześniej spłacić kredyt, niestety mają kłopot, ale same sobie ten los zgotowały. Podobnie Ci, co zostali oszukani przez doradców kredytowych (tak naprawdę to sprzedawcy produktów bankowych, a nie żadni doradcy dbający o klienta) sami są sobie winni. Jak idę po bluzkę do sklepu i ekspedientka mówi, że ładna, kolory nigdy się nie spiorą i przenigdy się nie naciągnie, od razu zapala mi się czerwona lampka sygnalizująca prawdopodobną nieuczciwość ekspedientki. Im droższy towar nabywam tym więcej o nim się dowiaduję i fakt, że ktoś nie zdawał sobie sprawy z ryzyka jakie podejmuje biorąc kredyt w CHF nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Mówię to mając kredyt we frankach!

Damy sobie wszyscy radę, proszę tylko o spokój i jeszcze raz spokój.