JustPaste.it

Z rozważań nad smokami. Przypadek ognistego smoka z Białej Nyskiej

Nawet na początku dwudziestego wiku oficjalnie potwierdzano rzekome istnienie smoków. Przykładem tego jest udokumentowa sprawa ognistego smoka z Białej Nyskiej na Opolszczyźnie.

Nawet na początku dwudziestego wiku oficjalnie potwierdzano rzekome istnienie smoków. Przykładem tego jest udokumentowa sprawa ognistego smoka z Białej Nyskiej na Opolszczyźnie.

 

.

Ludzie lubią opowieści o zjawach, upiorach i wszelkiego rodzaju potwornościach[1]. Świadczy o tym sztuka, literatura i różnorodne wierzenia oraz podania ludowe. Wiele można na ten temat mówić, ale jedno jest pewne, że fantazja człowieka nie miała w tym zakresie granic. Od wieków wymyślano i wierzono w dziwne zjawy lub potwory. Jednym z najbardziej popularnych straszydeł, którego istnienie uważano za prawdziwe, był smok[2].

Jest on najstarszą, w wielu kulturach rozpowszechnioną, fantazyjną postacią. Chyba obok demonów i diabłów był on najbardziej popularny, nawet współcześnie wykorzystuje się jego postać i nazwę do celów marketingowych. Kiedyś o smokach mówiono poważnie i traktowano jako żyjący gatunek zwierzęcia.

Jeszcze w XVIII wieku w kompendiach wiedzy, nawet o charakterze naukowym, jak np. wielotomowy leksykon lipski[3], czy naiwno – popularnych encyklopediach, jak np. „Nowe Ateny” Benedykta Chmielowskiego ( 1700- 1763)[4], zostało napisane i to z wielką powagą, że smoki istnieją. Opisywano ich pochodzenie, a nawet biologiczno-rozrodcze cechy. Uważano, że rodzą się jako płód poroniony, z pomieszania nasienia różnych zwierząt i mają cechy węża, ale cztery nogi, łuski, skrzydła jak nietoperz, a żyją w miejscach ukrytych, pustynnych i skalistych, gdzie jest sporo złota i srebra.

Najczęściej o smoka kojarzono z dramatycznymi opowieściami i dlatego stał się on uosobieniem tego co najgorsze – personifikował zło[5].

Z takim znaczeniem tej potwornej istoty spotykamy się od wielu stuleci w różnych religiach i kulturach[6]. W najstarszej religii świata, w zaratustrianiźmie – najstarszej religii świata, mowa jest o smoku, który w czasach ostatecznych ma zgładzić sporą liczbę ludzi, zanim sam zostanie pokonany.

Motyw zniszczenia smoka jako zła należał do części składowych mitologii starożytnej Grecji np. mit o Perseuszu, który uratował Andromedę przed groźbą pożarcia przez smoka[7], a nawet największy bohater tej epoki – Aleksander Wielki miał ponoć , według Pseudokallistenesa, pokonać smoka.

Ze smokiem jako uosobieniem zła spotykamy się przecież w Biblii[8]. A skoro ona przez wiele stuleci uważana była jako jedyne źródło prawdy o świecie i stworzeniu, zatem wzmianki o smoku musiały być traktowane jako prawdziwe.

Nie chodzi tu wyłącznie o smoka w znaczeniu symbolicznym, bo z takim spotkamy się w Apokalipsie (Ap 12,7), ale tak zwanym znaczeniu historycznym. Prorok Daniel miał ponoć pokonać smoka (Dn 14, 23-30)[9]. Ten czyn egzegeza chrześcijańska określa jako archetyp chrystusowego bohatera zwyciężającego zło. Stąd pochodzi najstarsze źródło utożsamiania smoka ze wszelkiego rodzaju złem.

W smoki wierzyli wielcy teologowie chrześcijańscy, m. in. św. Hieronim, św. Augustyn, Tertulian, Orygenes, Albert Wielki. W średniowieczu smoki zajmowały poważną pozycję w opisach zjawisk przyrodniczych, w tzw. bestiariuszach i phisiologusah[10].

Nawet nasz słynny Smok Wawelski, dziś traktowany jako czysta bajka, kiedyś stał się tematem rozważaniach o dziejach Polski[11]. Przecież całkiem poważnie pisali o nim średniowieczni kronikarze[12], m. in. np. Wincenty Kadłubek[13] i Jan Długosz[14] oraz nowożytni: Marcin Bielski[15] i Marcin Kromer[16].

Ponieważ smok miał wiele wspólnego ze złem, zatem pokonanie go należało do wielkich czynów i ci walczący z nimi zwykle zostawali świętymi. Wielu Świętych Pańskich zajmowało się zabijaniem smoków jako ucieleśnienia szatańskich sił[17], a u niektórych przedstawiano go jako atrybut ikonograficzny[18].

Również Maryję Matkę Jezusa przedstawiano ze smokiem w celu symbolicznego wyrażenia idei zwycięstwa nad szatanem, grzechem i wszelką herezją[19] Obok wszystkim znanego św. Jerzego - pogromcy tego potwora również inni Święci byli smokobójcami, np. św. Małgorzata, św. Paweł Prostak, św. Martynin, czy też biblijny św. Michał Archanioł[20]. Nawet św. Mateusz, według, którego powstała Ewangelia, zabił smoka, o czym dowiadujemy się z dzieła apokryficznego „Historie Apostolskie”[21]. Rzekomo niektórzy wyżsi rangą duchowni pokonali tą bestię , np. papież Sylwester, czy biskup Marceli[22].

Ciężar wiary w smoka wycisnął piętno na religijnej świadomości człowieka dawnych lat. Wizja potwora i kojarzenie go z szatanem i ze wszelkiego rodzaju złem przeszła ze świata wierzeń religijnych do jeszcze większego obszaru fantazji, jakim były ludowe podania i legendy.

Wierzono w istnienie smoków z przyczyn religijnych, bo przecież autorytet wiary – Biblia mówiła o ich istnieniu. Pobożny człowiek widział często smoka na obrazach lub rzeźbach niektórych ołtarzy, np. poświęconych św. Jerzemu ( dotychczas w kaplicy św. Jerzego w Lądku Zdroju na ołtarzu znajduje się obraz przedstawiający smoka zabijanego przez św. Jerzego, widać go też na freskach kopuły tej kaplicy i nikomu nie przeszkadzają te dziwolągi)[23] lub czytał o nich w życiorysach świętych Pańskich, jak np. w "Złotej legendzie" - głośnym dziele Jakuba z Voraginy z XIII wieku[24], które stało się bazą dla późniejszej hagiografii i leżało u podstaw wydawanych w czasach nowożytnych utworów hagiograficznych, pomimo swojej naiwności.

Skoro wartości religijne kształtowały umysł człowieka i ocenianie świata, zatem posługiwanie się treściami i wyobrażeniami religijnymi wpływało na klasyfikowanie ludzkiego codziennego postępowania. Zło i straszne niezrozumiałe zjawiska nie oceniano, siłą rzeczy, w kategoriach racjonalnych, ale utożsamiano je w kategoriach pochodzących z religii. Ta paralelność między religią a ludową wyobraźnia sprzyjała adoptowaniu motywów pochodzących z wiary do interpretowania świata, życia i zjawisk przyrodniczych. To znaczy, że smoki religijnego pochodzenia otworzyły drzwi fantazji ludowej. To oznaczałoby, że niezrozumiałe zjawiska i straszne czyny kojarzono ze skutkiem istnienia smoków – realnych źródeł zła. Dotychczas jest w naszym języku używane, choć rzadko, negatywne słowo „drakoński”, które pochodzi od łacińskiego słowo „dracho”, czyli smok ( greckie : drakon, czeskie : drak )[25].

Nic dziwnego, że powstawały historie o dziwnych zjawiskach, dla których przedstawiania używano kategorii związanych ze złem, szatanem i diabłem, a obrazowo czyniono to utożsamiając to ze smokiem, używając jego obrazu i pojęcia o nim.

Tak można myśleć o pochodzeniu smoków, które pojawiały się w tematach ludowych opowieści. Opowieści te, zwane legendami, wcale do końca nie były bajkami, bo rzeczywiście wierzono w istnienie stworów, o których opowiadano. Dopiero z czasem, wraz z racjonalnym spojrzeniem na rzeczywistość, szczególnie od czasów oświecenia, owe historie traktowano z rezerwą, a później jako twór fantazji.

Opowieści o smokach można spotkać w wielu regionach[26].Jednym z miejsc jego rzekomego pojawiania się była niewielka miejscowość Biała Nyska ( woj. opolskie).

Może nikt nie pamiętałby dziś o tamtejszym smoku, gdyby nie Bernhard Ruffert (1856-1927) – niemiecki, nyski historyk i gimnazjalny nauczyciel. Jego zasługą było opracowanie legend ziemi nyskiej, które opracował na podstawie m. in. zbioru Philo vom Walde ( Johannes Reinelt 1858- 1905) oraz Augusta Kastnera (1810-1872). W swojej książce pt. „Sagen aus dem Landeskreis Neisse”, wydanej w 1918 roku, napisał o dziwnym ognistym smoku, który pojawiał się w Białej Nyskiej[27]. Jest to tekst niewielki, ale zwięzły. Z niego wynika, że autor spotkał się z konkretną, zapewne źródło przedstawioną relacją.

Otóż w tym dziele czytamy, że nad wsią pojawiał się ognisty smok, otoczony blaskiem światła, które nie pozwalało dokładnie rozpoznać zjawę. We wsi mówiono, że jeśli smok miał kolor żółto-świecący i leciał nisko to oznaczało, że miał przy sobie skarby ze złota i sporo zboża. Jeżeli leciał wysoko i miał słaby blask oznaczało, że nie miał żadnych skarbów. Według ówczesnych wierzeń wśród mieszkańców wsi był ten smok rodzajem diabła, który napakował zboże chłopów, aby je innym podrzucać.[28]

Ciekawą pozostaje wiadomość, którą podał Ruffert, że w końcu XIX wieku widział we wsi tę smoczą zjawę pewien nocny strażnik[29].

Historia potwora z Białej Nyskiej to nie wyjątek, bo w śląskiej kulturze ludowej miał smok widoczną pozycje. Obok jaroszka, diabła, utopca, skrzata, kraśniaka zajmuje on ważne miejsce w opowieściach ludowych, dziś nazywanych legendami, a które przed stuleciami uważano za prawdziwe historie. Legenda o smoku z Białej Nyskiej, podobna do wielu innych ludowych opowieści o tego rodzaju potworze, zawiera w sobie jarzmo wielowiekowej naiwnej wiary ludowo-religijnej, w której błąd ludzki i karygodny czyn traktowano jako skutek objawienia się zła w postaci smoka[30].

Nikt nie tworzył legend dla samej literatury, powstawały one jako wyraz interpretowania świata i niezrozumiałych w nim zjawisk. Naiwność legend wyrażała naiwność i potrzeby ich twórców, którzy posługiwali się często schematami pochodzącymi z wierzeń religijnych, jak np. kojarzenie istoty zła ze smokiem. Właśnie religia, w swojej dewocyjnej postaci, doprowadziła umysł ludzki do granicy fantazji i naiwności. Sporo istnieje przykładów takich zjawisk, w których bezkrytycznie łączono treści religijno-kultowe z niekontrolowaną wyobraźnią, a dowodem niech będzie znany w Europie i w tym też na terenie ziemi nyskiej kult ukrzyżowanej św. Kümmernis - kobiety o twarzy Chrystusa[31] - przykład kultu, w którym element straszydła i odstraszania wyraził się w całej skali. A odwrotnym zjawiskiem było czerpanie z religii schematów i motywów do tworzenia fantazji ludowych, a wyraźnym tego śladem była wiara w istnienie smoków, a że kojarzono je z diabłem, a jego z piekłem i ogniem, zatem dopisano element ognisty. Stąd pochodzi mit smoka ognistego, takiego jak z Białej Nyskiej.

napisał Marek Sikorski

Przypisy:

[1] D. Simonides, Śląski horror. O diabłach, skarbnikach, utopcach i innych strachach, Katowice 1984, s.7-10.

[2] Smoki:mity i symbole. Katalog wystawy, Kraków, czerwiec-październik 1997, red. S. Piwowarski, oprac. J.Strzyżewska, Kraków 1997.

[3] Drache, [w:] Grosses vollständigen Universdal-Lexikon Aller Wissenschaften und Künste, Band 7, Halle und Leipzig 1734, szp. 1374.

[4] B. Chmielowski, Nowe Ateny albo Akademia wszelkiej sciencyi pełna…, cz. 1, Lwów 1745, s. 498.

[5] Drache, [w:] Lexikon christlicher Kunst. Themen, Gestalten, Symbolen, Freiburg-Basel-Wien 1982, s.81-82.

[6] M.Lukker, Słownik obrazów i symboli biblijnych, Poznań 1989,s. 119; L. Impelluso, Natura i jej symbole,Warszawa 2006, s.375; W. Kopalinski, Słownik symboli, Warszawa 1991, s.393.

[7] W. Markowska, Mity greckie, Warszawa 1953, s.110.

[8] J. Fliś, Konkordancja Starego i Nowego Testamentu do Biblii Tysiąclecia, Warszawa 2000, s. 1323.

[9] Pismo Święte. Stary i Nowy Testament, w przekładzie z języków oryginalnych, opr. zespól pod red. ks. M.Petera i ks. M.Wolniewicza, Poznań 2003, s. 1298 – podaje, że był to smok, co jest zgodne z wcześniejszymi tłumaczeniami i tradycją biblijną; jednakże w innym wydaniu Biblii, zob. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, opracował zespół biblistów,Poznań 2000, s. 1197, podano, że był to wąż, ale w przypisie podkreślono, że we wcześniejszych tłumaczeniach chodziło o smoka lub jakiegoś innego potwora.

[10] S.Kobielus, Bestiarium chrześcijańskie, Warszawa 2002, s.294-298; D. Forstner, Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 1990, s. 307-308.

[11]M. Plezia, Legenda o smoku wawelskim, „Rocznik Krakowski”, t.24, 1971, s. 21-32; B. Kürbis, Holophagus. O smoku wawelskim i innych smokach, [w:] Ars Historica. Prace z dziejów powszechnych i Polski, Poznań 1976, s. 163-178; E. M. Firlet, Smocza Jama na Wawelu. Historia, legenda, smoki, Kraków 1996, passim; Marek Sikorski, Smok wawelski w kręgu mitu i historii, Wydawnictwo Sativa Studio 2012, passim.

[12] C. Deptuła, Archanioł i smok, Lublin 2003, s. 123; autor m. in. podkreślił, że o smoku wawelskim pisano w innych różnych kronikach : Kronika Mierzwy, Kronika Wielkopolska, Kronika Książąt Polskich oraz tzw. Kronika polsko-czeska.

[13] Mistrz Wincenty Kadłubek, Kronika Polska, przekład i opracowanie B.Kürbis, Wrocław 1992, s.11-12.

[14]Jana Długosza Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego, księga 1 i 2, red. J. Dąbrowski, Warszawa 1962, s. 188-189.

[15] Kronika Marcina Bielskiego, t. 1, Sanok 1856, s. 50.

[16] Marcin Kromer, Kronika polska, Sanok 1857, s.62.

[17] Piotr Skarga, Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu na każdy dzień przez cały rok, Kraków 1603, s. 164, 1024, 1603.

[18] F. i G. Lanzi, Jak rozpoznać świętych i patronów w sztuce i wyobrażeniach ludowych, Kielce 2004, s.68, 136, 146.

[19] . M. Biernacka, Niepokalane Poczęcie, [w:] Maryja matka Chrystusa. Ikonografia nowożytnej sztuki koscielnej w Polsce, pod red. J.Pasierba, Warszawa 1987, s. 33-34.

[20] M. Sikorski, Pogromca szatańskiego opętania, ”Zeszyty Muzeum Filumenistycznego”, Rocznik 7, 2007, s.3-8.

[21] R. Giorgi, Aniołowie i demony, Warszawa 2005, s. 185.

[22] C. Deptuła, op. cit., s. 16.

[23] M. Sikorski, Lądek Zdrój. Osobliwości i skarby sztuki, Opole 1999, s. 53 - 58 ; ten sam, Smok św. Jerzego, „Osobliwości i Skarby Sztuki”, Rocznik 2-3, 2006-2007, s. 16-23; T. Dobrowolski, Ze studiów nad ikonografią patrona rycerstwa,„Folia Historiae Artium”, t. 9, 1973, s. 45 – 73.

[24] Jakub z Voraginy, Złota Legenda, Warszawa 2000, s. 325 – 327.

[25] A. Dąbrówka, E. Geller, R. Turcyzn, Słownik synonimów, Warszawa 1988, s. 127.

[26] R. Kühnau, Sagen aus Schlesien, Leipzig 1925, s. 24, 49, 50; K. Kwaśniewski, Podania dolnośląskie,Wrocław 1999, s. 91 – 92.

[27] B.Ruffert, Sagen aus dem Landeskreis Neisse, Neisse 1918, s. 10 - 11; tekst książki B. Rufferta został dosłownie powtórzony w wydanej współcześnie w Niemczech publikacji F.- Ch. Jarczyka, który wprowadził do tego tekstu wstęp, przypisy i niewielką bibliografię, zob. F.- Ch. Jarczyk, Sagen aus dem Neisser, Hildesheim 1998, s. 52; zob. też : K. Pawlik, Recenzja: Franz-Christian, Sagen aus dem Neisser Land, Hildesheim 1998, [w:] “Śląsk Opolski”, nr 1 (34), 1999, Rok IX, s. 79 - 80.

[28] B.Ruffert, op. cit. s. 11

[29] Ibidem, s. 11; autor wydał swoja książkę w 1918 roku i w niej napisał, że około 35 lat wcześniej widział smoka ognistego w Białej Nyskiej pewien nocny strażnik, zatem miało to mieć miejsce w przybliżeniu w 1883 roku, ale co ten strażnik widział naprawdę, tego nikt nie dowie się.

[30] D. Simonides, Śląski horror…,op. cit., s. 93.

[31] M. Sikorski, Nysa w kręgu zabytków i historii, Krapkowice 2010, s. 171 – 177.

Na temat autora zob. 

www.mareksikorskiksiazki.blogspot.com