JustPaste.it

Bóg, modlitwa i Putin

Módlcie się. Dajcie Bogu papu.

Módlcie się. Dajcie Bogu papu.

 

55294fc6ec296a831bf75bf8948a6216.jpg

  Modlitwa z założenia musi być do kogoś ( czegoś ) No i oczywiście w jakimś celu. No właśnie. Stare przysłowie mówi "jak trwoga to do Boga"...biedny ten Bóg. Wszyscy go mają w dupie do momentu w którym coś się spiepszy. Są oczywiście przypadki w których po prostu się modlimy. Ale znów źle, bo wtedy sypie się wykutą "ojczenaśkę" i z głowy. No biedny ten Bóg. Po raz kolejny. Wyobraźcie sobie, że siedzi taki Bóg na swym nieboskłonie i wszystko jest cacy do wieczora.  No, bo wieczorem od zarania dziejów biedny Bóg słucha jednej i tej samej śpiewki. W wersji multilanguage. 

Ale wróćmy na ziemię. Modlimy się ( o ile w ogóle) bo czegoś od Boga chcemy. I nie wmówicie mi, że tak nie jest. Nawet jak Wy chwalamy jego potęgę, to zaraz jest jakieś ..."ale zachowaj nas od...." 

I heja.  Zaczyna się. 

  Modlimy się, bo oczekujemy od Niego boskiej interwencji. Rzeczą jasną jest, że nie prosimy Go o zesłanie plag egipskich na sąsiada co o 3 w nocy....w niedziele, a właściwie już poniedziałek odkrył, że właśnie stał się fanem zespołu Metallica i pragnie się z nami tym podzelić. Chociaż...

  Zastanawialiście się kiedyś czy Bóg, to ogólnie słucha tych naszych modlitw? Czy po prostu w godzinach wieczornych przezornie wkłada do uszu stopery, bądź rozkręca sprzęt i słucha "Master of Puppets" 

  Z mitologii dowiadujemy się, że bogowie potrzebowali ludzkich modłów do życia. Nazwijmy to umownie: karmili się modlitwą. Siadał taki Zeus przy stole i pytał: " Tee, Hera, co tam dziś upichciłaś?", a owa podchodząc do stołu w swojej prześwitującej kiecce: " polędwiczki z lamentów wdowy, oraz zupkę z wotum dziękczynnego kogoś tam" Jeśli chodzi o mnie wystarczyłby mi widok z tą kiecka w tle. Nie, no ok. Między ludźmi, a bogami powstała swoistą symbioza. Bogowie syci, to i owca cała. Tylko, że w końcu znalazł się taki co zaczął fisiować. Za tym fisiowaniem stanęło kilku innych i wszystko piepszło. Bogowie pomarli z głodu, bo człowiekowi nie chciało się modlić. Szlag trafił cała starożytność. 

 Jak to się ma do naszych czasów? 

A no ma się. I to całkiem. 

  W dzisiejszych czasach ludzie ( oczywiście nie wszyscy, ale większość ) mają w dupie właściwie wszystko i wszystkich, a już modlitwę to już na pewno. Kto dziś myśli o tym, by naprawdę, szczerze i prosto z serca po prostu zapytać "Cześć Boże co u Ciebie?" Mamy to głęboko w dupie, bo to nic nie zmieni!!! Bo dziś jedyne co jest zajebiste, co zmienia, to stan konta, lepsze auto, lepsza dupa!!!! 

Nasze życie określa stan posiadania. I nic więcej. 

No i historia się powtarza. Znalazł się taki jeden i fisiuje.  Ze wschodu jest. Chyba wiecie który to. I wiecie co. Moim zdaniem dofisiuje się w końcu, bo wszyscy traktują go jak porcelanowa szklankę zamiast po prostu przypasować mu 5mm kulkę między te skośne oczka. 

I co wtedy się stanie? Wszyscy polecimy z podkulonym ogonkiem do Boga i przypomnimy sobie, że On w ogóle jest. 

Nasz nowoczesny Bóg jest inny niż ci starożytni. Nie jest taki pazerny na modlitwy. Zbudował sobie z niebiańskich cegiełek sporą spiżarkę. Spokojnie siedział na chmurce i wśród tryliardów zdrowasiek i ojczenaszuniów wybierał sobie te najbardziej tłuste, treściwe PRAWDZIWE i chował właśnie tam. Do spiżarki. Obawiam się drodzy czytelnicy, że teraz Bóg będzie miał nas w dupie. I nawet palcem nie kiwnie. Mówi się, że Bóg jest miłosierny. No jest. Ale dlaczego miałby być miłosierny dla kogoś kto ma go w dupie od dawna. Ty byś był?