JustPaste.it

Bóg czy Los (2)

Jeśli zatem obok Boga powołujemy się na Los- ten drugi byt sprawczy- to może istnieją takie dwa byty.

Jeśli zatem obok Boga powołujemy się na Los- ten drugi byt sprawczy- to może istnieją takie dwa byty.

 

Jeśli zatem obok Boga powołujemy się na Los- ten drugi byt sprawczy- to może istnieje podział na dwie sfery wpływów owych dwu bytów transcendentnych, a granicą tych sfer jest ten biblijny zakaz posługiwania się imieniem Boga bez potrzeby. Gdy w drzewo, pod którym stoję, uderzył piorun, to sprawcą owego zdarzenia jest Los, gdy słońce otoczone zostało tęczową aureolą, to sprawcą jest Bóg. Nie da się jednak podzielić oceny zdarzeń tak jednoznacznie. Bo raz sprawcą pomyślnych zdarzeń jest Bóg, innym razem- Los. Ten sam piorun może być karzącą ręką Boga, gdy trafił w drzewo, pod którym stoję i szczęśliwym zdarzeniem Losu, gdy uderzył w sąsiednie drzewo. Sam nie wiem, kiedy stwierdzę, który z bytów jest sprawcą doświadczonego zdarzenia- dobrego lub złego. Kiedy znakomity zaprzyjaźniony filozof zapytał mnie, skąd się u mnie wziął pomysł zastanawiania się nad Losem, odpowiedziałem „pewnie taki los, na mnie padło”

Nie mam jednak wątpliwości, że zdarzenia mojego życia, nagłe
a niespodziewane, niezależnie od ich sprawczej przyczyny, stawiały mnie niejeden raz w pozycji bytu bezwolnego, bezsilnego i bezświadomego. I wiem, że tak było od wieków, tak jest dziś i tak będzie, dopóki Człowiek istnieje. Czy Bóg czy Los jest sprawcą, nie ma znaczenia dla skutków samego wydarzenia. Zawsze będzie istnieć alternatywa biblijnego zakazu używania imienia bez potrzeby i zawsze będzie istnieć heglowska Pokora która musi zabrzmieć jako działanie rozważne w zgodzie i harmonii.

Zawsze w sytuacji niepokojącej mamy pretensje pod adresem Boga lub Losu. Też nie wiadomo, kiedy o sprawcę naszego życiowego dramatu zawołałem dlaczego mnie to spotkało? Kierując pytanie do jednego lub drugiego bytu. Czy zawsze zdarzenie szczęśliwe przypisywałem Bogu lub Losowi, najczęściej chełpiąc się własną zapobiegliwością. A Los nie jest harmonogramem zdarzeń życia, Bóg zaś nie jest koncertem życzeń.