JustPaste.it

Bezgraniczna nieskończoność

Nienazwany był źródłem nieba i ziemi.
Jest tajemniczy i naturalny, a istniał przed niebem i ziemią.
Nieruchomy i niezgłębiony, bezgranicznie nieskończony;
Stoi sam i nigdy się nie zmienia;
Wnika wszędzie i nigdy wyczerpaniu nie ulega;
To jest Matka Wszechświata, z której wszystkie rzeczy pochodzą.
Nie znam imienia tego, dlatego zwę to Tao.
(Tao Te Ching, rozdz. I i XXV)

Mistycy różnie nazywają tą bezgraniczną nieskończoność : Tao, Shabtem lub Słowem (mój przypisek - Logos, Duch święty, Kalma). Uczeni zwą ją "twórczą energią" lub "wibrującą energią". Podobnie jak mistycy, naukowcy również mówią, że ta energia jest wszędzie, w każdej cząstce fizycznej świata. Jest to ta sama energia, która wyzwolila moc do wykreowania universum - moc która wywołała Big Bang, będący zdaniem nauki - początkiem Stworzenia. Mistrz Amar Das powiedział : " Z Shabtu emanuje całe Stworzenie, W Shabcie rozpuszcza się i z Shabtu rodzi się na nowo".

Nauki duchowa i materialna są całkowicie zgodne, że za stworzenie i utrzymanie naszego universum odpowiedzialna jest potęga, wszystko przenikająca, wibrująca energia. Jezus mówi " Na początku było Słowo, a ono Słowo byłu u Boga, a Bogiem było ono Słowo. To było na początku u Boga. Wszystkie rzeczy przez nie sie stały, a bez niego nic się nie stało, co się stało. (Jan I :1-3).

To nie przypadek, że Jezus nazywa tę wibrującą energię Słowem. Podobnie jak każde inne słowo, to Słowo jest energią posiadającą częstotliwość wibracji i emitującą dźwięk. Lecz w odrożnieniu od zwykłych słów, to Słowo posiada właściwą sobie magnetyczną moc. Słowo Boże, o którym mówi Jezus, nie jest zbiorem symboli, które można wyrazić w jakimś języku, bo czyż słowo takiego rodzaju miałoby moc stworzenia universum? To Słowo nie jest również słowem zapisanym w Biblii lub jakiejś innej świętej ksiedze. Mówiąc o tym Słowie mamy na myśli nieskończoną potęgę ponad wszystkimi potęgami, samo życie i miłość Najwyższej Istoty - potęgę nieustannie płynącą z Boga. Jest to prawdziwa siła witalna dająca życie całemu Stworzeniu i obecna we wszystkim.

Joseph Leeming w swej książce "Yoga and the Bible" - pisze, że "to właśnie o tym Słowie mówiły nauki świętych w ciągu wieków pisanej historii. Wiele tysięcy lat temu wiedzy o Słowie nauczali królowie - adepci i wtajemniczeni kapłani, którzy inicjowali uczniów, wtajemniczając ich w miteria dawnego Egiptu. Później, w antycznej Grecji, wiedza ta była przekazywana wybranym przez hierofantów (nauczycieli wiedzy tajemnej) którzy przewodzili misteriom orficznym i eluzjańskim. O Słowie wspomina się w Vedach, świętych pismach indyjskich. W starożytniej Persji o mocy i praktykowaniu wewnętrznego Słowa nauczał Zoroaster. Słowo zwane po grecku Logos, było znane największym greckim filozofom, takim jak Pitagoras, Heraklit, Sokrates i Platon. Sokrates twierdził, że słyszał tajemny wewnętrzny dźwięk, który wynosił go w ekstazie do wyższych światów. W starożytnych Chinach Słowo znane było jako Tao i wiedza o nim nauczana była przez filozofa Tao Tze. "

Jezus nauczał znaczenia Słowa i wtajemniczał w jego praktykowanie uczniów. Z jego naukami można zapoznać się bliżej sięgając po dwie książki Mistrza Charana Singha ukazujące Ewangelie Mateusza i Jana w świetle nauk mistycznych oraz książkę Johna Davidsona " Ewangelia Jezusa - w poszukiwaniu jego prawdziwych nauk". Z pracy tych można się dowiedzieć, że potęga Słowa była znana wczesnym twórcom Koscioła chrześcijańskiego, esseńczykom i gnostykom, a także słynnemu filozofowi egipskiemu Plotyniuszowi i innym neoplatońskim mistykom i filozofom z Aleksandrii II i III w. Również muzułmański Koran wspomina o Słowie. Idąc za przykładem Mahometa, wielu wysoko zaawansowanych duchowych nauczcieli muzułmańskich, zwanych sufi, wtajemniczało swoich uczniów w wiedzę o Słowie i w misteria jego praktykowania. Jednym z nich był mistyk o imieniu Dżalaluddin Rumi.

Wniosek z tego, że wiedza o Słowie nie jest wcale czymś nowym. Mistycy mówią, że istniała od początku i przez tysiąclecia pod najprzeróżniejszymi nazwami była ujawniana tym, którzy gotowi byli do jej poznania. W swej książce "Boski szept grzmotem Stworzenia - echa Podstawowej Rzeczywistości we współczesnej fizyce" Brian Hines pisze : Każdy kto chce dotrzeć do końcowej prawdy, musi dosiąść fali Ducha, który objawia się jako słyszalna wibracja - jako dźwięk Najwyższej Rzeczywistości. Tego dźwięku nie można usłyszeć fizycznymi uszami, lecz za pomocą zdolności duszy. Mistyk Maharaj Sawan Singh powiedział, że ten dźwięk "słyszy się uszami duszy, (...) że jest on w istocie Bogiem - w Akcji (...), że Bóg napawa sobą wszystko i rozkoszuje się rozgrywającą się grą (...), że ten dźwięk jest bezdźwięczna muzyką rozbrzmiewającą wewnątrz (...), że to co słyszymy w sobie jest pogłosem, którego odbiór powoduje zatrzymanie umysłu". Za pomocą koncentracji świadomości wynosi się do poziomu, na którym przyciągana jest przez moc Ducha (Słowa). Wówczas dusza czerpię wielką przyjemność ze słuchania tego, co nazwano Boską Muzyką lub muzyką sfer.

 

Wewnętrzny dźwięk.

 

Hines zauważa dalej, że słyszalne wibracje Ducha były opisywane przez duchowych uczonych różnych religii, krajów i epok. Czyż można się temu dziwić, skoro esencji Najwyższej Rzeczywistości doświadcza każdy, kto wie w jaki sposób wejść z nią w kontakt? Wprawdzie opisy duchowej muzyki różnią się nieco o siebie ale spowodowane to jest względami kulturowymi i okolicznościami. A oto jak angielski mistyk, Richard Rolle, opisuje swoje doznawanie Ducha świętego : Pokój doznawany w Duchu jest pełen słodyczy. Boska łagodna melodia zstępuje przepełniając radością. Umysł oczarowany jest tą podniosłą, majestatyczną i niewymuszoną muzyką i wyśpiewuje swą radość wieczystej miłości (...). Czułem wypełnianie się i przepajanie niebiańskim, duchowym dźwiękiem, który należał do pieśni wieczystej chwały i jawił się jako słodycz melodii niedostępnej zwyczajnemu słyszeniu. Dźwięków tych nie usłyszy i znać nie będzie nikt poza człowiekiem, który je utrzymuje i musi czystym być, trzymając się z daleka od świata (...) Żaden zajęty sprawami świata, pojęcia o nim nie ma.

A oto słowa XX - wiecznego sufiego, Hazrata Inayat Khana, który choć żył prawie 600 lat później oraz o pół globu od miejsca zamieszkania cytowanego powyżej angielskiego mistyka, w istocie mówi to samo.

Sufi zwą ten abstrakcyjny dźwięk "saut -e- sarmad" - cała przestrzeń jest nim wypełniona(...) Ten kto zna tajemnicę tego dźwięku, zna również tajemnicę całego universum (...) Ten abstrakcyjny dźwięk cały czas rozbrzmiewa wewnątrz, w pobliżu i wokół człowieka. Człowiek z reguły go nie słyszy, ponieważ jego świadomość jest całkowicie skupiona na materialnej egzystencji (...) Ci, którzy słyszą go i kontemplują, uwalniają się od wszelkich zmartwień, obaw, smutków, strachów i chorób; zaś dusze ich uwalniają się z niewoli zmysłów i materialnego ciała. Dusza słuchającego staje się wszechprzenikającą świadomością.


Chińscy taoiści nauczali, że Tao (Ducha) można doświadczyć w postaci dźwięku. Livia Kohn mówi, że "na podstawie kosmologii mistycznej filozofii taoizmu, Tao można przyjmować jako ton o specyficznej długości fali, która przenika i obejmuje wszystko to co istnieje. Albo - jak utrzymują sami taoiści - jest to pewien rodzaj "qi" - (energii kosmicnej), która leży u podstaw i wyposaża sobą całą egzystencję.


Plotyniusz - mistyk, który przybył z Egiptu, aby nauczać filozofii w Rzymie w III wieku n.e. - pisał, że "przez universum przebiega energia i nie ma zakątka, którym by jej nie dostawało". Peter Gorman zauważa, iż "Plotyniusz często mówi o kosmosie jako o harmonii, lecz prawdziwą siedzibą muzyki bogów jest rozumowo pojmowalny świat poza trójwymiarowym kosmosem. W swym opisie mistycznej podrózy do tego świata, Plotyniusz zaleca wtajemniczonemu czekać, dopóki nie usłyszy dobiegających stamtąd dźwięków muzyki".

Jeżeli na przykład, ktoś usiłuje usłyszeć upragniony dźwięk, stara się pozbywać wszystkich innych dźwięków i skłaniać swe ucho do nasłuchiwania, czy wśród innych sensacji słuchowych ten właśnie upragniony nadchodzi; tak więc i na ziemi powinien zaprzestać słuchania słyszalnych dźwięków - chyba, że to absolutnie konieczne - zachowując swe psychiczne władze odbioru czystymi i przygotowując je do słyszenia tonów z wysokości (Plotyniusz).

Można mnożyć przykłady wskazujące, że świadoma komunia ze Słowem Boga jest wspólnym mianownikiem dla wszystkich głęboko religijnych i mistycznych praktyk. Eksperyment medytacji kontemplacyjnej był powtarzany wiele razy, przez wiele wieków, w najprzeróżniejszych kulturach, a jego wyniki relacjonowane przez prawdziwych badaczy prawdy zawsze wyglądały tak samo. Wszystko przenikająca świadoma energia Ducha (Tao, saut - e- sarmad, Ducha Świętego) - nazwa nie jest istotna - odbierana jest jako słyszalna duchowa wibracja.

Wewnętrzne Światło.

Boskie światło nie jest oddzielone od Boskiego dźwięku - nie jest bynajmniej czymś odmiennym. Mistrz Sawan Singh mawiał, że "Słowo wydaje z siebie zarówno światło, jak i dźwięk. Na tym krańcu, na poziomie materialnym, światło i dźwięk gubią się w gęstej materii. Na poziomach subtelniejszych dźwięk jest słyszalny, a światło widzialne. Na górnym krańcu ten Dźwięk jest najwspanialszą muzyką, której ludzkie ucho nie jest w stanie usłyszeć, zaś Światło jest takie, jak gdyby blask miliona słońc i księżyców zawrzeć w jednym promieniu".

Chociaż moc Ducha składa się ze światła i dźwięku, to jednak doskonali mistycy na ogół uwypuklają dźwiękową manifestację Boga - w - Akcji. Księga Rodzaju mówi : " I rzekł Bóg : Niech będzie światłość; i stała się światłość". (Gen. 1:3). To wskazuje iż mowa, głos Boga, poprzedził jego światlo. Również w początkowych fazach uprawiania kontemplacyjnej medytacji, praktykujący zazwyczaj doznaje najpierw dźięku jako pierwszego atrybutu Ducha.

Dźwięk i światło towarzyszą duchowemu badaczowi w jego podróży poprzez wyższe dziedziny świadomości na spotkanie Boga. Zgodnie z twierdzeniem doskonałych mistyków, dźwięk pochodzi ze światła, a światło z dźwięku. Podobnie zachowuje się elektromagnetyzm. Badacze Hazen i Trefil stwierdzili, że "elektryczność i magnetyzm są dwoma nierozłącznymi aspektami tego samego zjawiska - po prostu nie może być jednego bez drugiego". Na tej samej zasadzie Duch objawia się w dwóch postaciach, aby prowdzić duszę w stronę Domu. Mistrz Charan Singh pisał że "Słowo składa się z dźwięku i światła. Dźwięk ma wskazywać kierunek, z którego dochodzi, zaś światło ma umożliwiać posuwanie się w jego kierunku".

 


Mistrz Seth Shiv Dayal Singh wyjaśniał, że istnieje pięć dźwięków odpowiadajacych pięciu regionom Stworzenia : Każdy region posiada swój osobny Dźwięk i charakterystyczny dla siebie sekret. (...) Za pomocą Dźwięku w poszczególnych regionach dusza może stopniowo wnosić się z jednego regiony do drugiego, aż do najwyższego etapu.

 

 

Powstaje pytanie, dlaczego nie możemy usłyszeć i zobaczyć Słowa? Hines pisze wcześniej, że fizyk Nick Herbert zauważa, iż "istnieje bliska zbieżność pomiędzy zmysłami widzenia i słyszenia, ponieważ oba polegają na wychwytywaniu częstotliwości pewnych wibracji". Mówi on dalej, że fizyczne widzenie jest subiektywnym rozpoznawaniem wibracji elektromagnetycznych o długości fali pomiędzy 400 a 700 nanometrów, zwanych światłem, zaś ucho jest wrażliwe na częstotliwości dźwiękowe pomiędzy 20 a 20.000 Hz. Ludzkie ciało nie jest zdolne do odbioru wibracji poza tymi granicami.

Duch jest niematerialną wibracją Boga - w - akcji, dlatego nie można go zobaczyć ani usłyszeć fizycznymi oczami i uszami, bez względu na ich wrażliwość. Bez wątpienia, tę niemożność wzmacnia jeszcze wymykanie się świadomości do zjawisk materialnych, na zewnatrz, w doł od punktu, w którym Ducha można spotkać. Nie zdajemy sobie sprawy z istnienia tej mocy duszy, ponieważ nasza uwaga jest raczej rozproszona, a nie skoncentrowana. Podobnie jak energia znajdująca się w zbiorniku z benzyną mogłaby byc równa supermocy, gdyby można ją było skupić na pojedyńczym protonie, możlliwym jest stopienie się naszej świadomości w jedno z Duchem, gdyby można ją było sprowdzić do jednego punktu. Jak powiedział Jezus : " jeźliby tedy twoje oko było szczere, wszystkie ciało twoje jasne będzie " (Mat. VI :22). Oraz wypełnione dźwiękiem.

Mistrz Sawan Sinh pisze, że "Słowo dźwięczy w każdym atomie. Nie słyszymy go, ponieważ nie mamy z nim wewnętrznego kontaktu". Cóż jednak nie pozwala nam na wejście w kontakt z tą wszechprzenikającą mocą? Jest to brak koncentracji. Doskonała wiedza, błogość i miłość są w nas, a nie gdzieś na zewnątrz. A mimo to dosłownie cała nasza uwaga jest rozproszona na zewnątrz, zainteresowana materialnymi wrażeniami, myślami, obrazami, wyobrażeniami i emocjami. Wewnętrzne królestwa pozostają nieznaną terra incognita. Nawet gdyby udało nam się zamknąć oczy i zapomnieć o całym świecie na chwilę, pozostaje zawsze świadomość swojego ciała. To również przywiązuje nas do ograniczonej rzeczywistości.


Mistrz Charan Singh pisał, że "Duch jest w naszym ciele zawsze - również i teraz. Dusza jest jedynie promieniem Ducha i rozposzona jest po całym ciele. (...) Musimy ściągnąć świadomość spowrotem do centrum oczu, gdzie zostanie przyciągnięta do tego Ducha, który następnie pociągnie duszę w górę. Duch jest wszędzie, lecz musisz doprowadzić swoją świadomość do tego etapu, gdzie Duch może ciągnąć duszę jak magnes".

Kontemplacyjna medytacja wynosi duszę na poziom świadomości, gdzie jednoczy się ona z wszystko przenikającą energią Ducha. Przypomina to do pewnego stopnia wystrzelenie promu kosmicznego. Wyobraźmy sobie, że dusza jest właściwym pojazdem, statkiem kosmicznym, który ma być wysłany w przestrzeń. Umysł jest potężną rakietą, na której szczycie umieszczony jest pojazd. Nasze ciało jest wyrzutnią i innymi akcesoriami wspomagającymi. Misją - naczelnym celem - jest umieszczenie właściwego pojazdu (duszy) na wysokiej "orbicie".

Wyrzutnia (czyli ciało) odgrywa ważną rolę w przygotowaniu do misji. To w końcu za pośrednictwem zmysłów dowiadujemy się o medytacji i innych metodach badań należących do nauk duchowych. Jednakże wsporniki wyrzutni muszą odpaść w ostatnich sekundach przed wystrzeleniem i na takiej samej zasadzie musimy oderwać się od materii - w tym również od ciała- zanim mistyczny transport do wyższych poziomów świadomości będzie mógł nastąpić. Napędu temu transportowi dostarcza najpierw umysł, który służy jako silnik pokonujący opór fizycznych zmysłów i myśli związanych z tym światem.

Podczas medytacji kontemplacyjnej badacz duchowy powtarza słowa związane z ponadmaterialnymi poziomami istnienia. To stopniowo odciąga umysł od najniższych poziomów Stworzenia - wygląda to tak samo, jak działanie silników rakietowych, które wynoszą prom ponad wyrzutnię -początkowo ciężko, wolno i ospale, ale zaraz potem coraz szybciej i szybciej, dopóki nie zniknie w obłokach. Wprawdzie właściwy pojazd promu (dusza) czuwa nad pracą silnika (umysłu) ale bez pomocy jego siły nie może wzlecieć.


Jednakże po osiągnięciu pewnej wysokości, te rakiety odpadają i statek kosmiczny leci dalej napędzany własną mocą. W ten sam sposób, na pewnym poziomie dusza pozostawia umysł i Duch staje się siłą napędową mistycznego transportu. Ta moc jest słyszalna jako dźwięk i widzialna jako światlo. Jest to boska prądnica, która energetyzuje każdą cząstkę Stworzenia. Mistrz Charan Singh powiedział, że "ten Dźwięk nie tylko prowadzi nas, ale w istocie zabiera nas z powrotem do Ojca. Najpierw postępujemy za nim; później zaś, w miarę dokonywania wewnętrznego postępu włączamy się weń i wznosimy się wraz z nim do naszego domu. Korzystamy ze Słowa jako pojazdu. Ciągnie nas ono wewnętrznie jak magnes i przyciąga do domu".

 

Z książki Hectora Espondy "Duchowy elementarz" - jeśli ktoś ma ochotę poczytać, może sobie ściągnąć z tego miejsca : http://chomikuj.pl/irish23/SpiritualPri ... 075009.pdf